Było bardzo mądre.
Nawet, gdybyś się wstydził, to tylko uczucie, a nie grzech.
Żadna z tych trzech powyższych sytuacji nie była grzechem.
Materia ciężka, czyli ten grzech musiałby łamać któreś z przykazań Dekalogu albo przykazanie kościelne. Żeby popełnić grzech ciężki trzeba być świadomym zła i świadomym tego co się robi. Musi być dobrowolny, czyli nie może być przymusu i dana osoba musi mieć jakąś kontrolę nad czynem.Hejjj pisze: ↑2022-07-02, 19:01 Mam jeszcze pytanie o grzechu ciężkim ponieważ żeby był grzech ciężki musi być świadomość, dobrowolność i chyba materia ciężka albo poważna albo w ważnej sprawie nie pamiętam dokładnie czyli żeby był grzech ciężki musimy być świadomi że jest to grzech ciężki ale i tak go popełniamy z pełną dobrowolnością, czy tak określa się grzech ciężki?
Przeanalizujmy to na przykładzie niektórych Twoich pytań:
Sytuacja 1) Byłeś na zakończeniu roku szkolnego z mamą i chyba się jej wstydzileś. Nie ma tu w ogóle ciężkiej materii. Nawet, gdybyś naprawdę się jej emocjonalnie wstydził. Poza tym wstyd jest tylko uczuciem, na które nie masz wpływu, więc nie ma dobrowolności. Jest świadomość , ale co z tego, że jest, skoro nie zrobiłeś nic złego. A żeby był grzech ciężki musi być ciężka materia, dobrowolność, świadomość - wszystkie te 3 czynniki jednocześnie.
Sytuacja 2) Spojrzałeś na kobietę (pomijam że to nie jest żaden grzech, ale użyłam jako przykład z Twoich pytań) Nie jest to żaden grzech, więc oczywiście nie ma ciężkiej materii (żadnej nie ma), nawet jeśli patrzyłeś jej na biust, bo nie miałeś złej intencji. Nie masz wpływu na swój wzrok, nie ma więc dobrowolności.
Sytuacja 3) Czytałeś książkę i nie wiedzialeś, że były w niej nieodpowiednie fragmenty. W ogóle nie ma świadomości zła, więc nie ma w ogóle możliwości, aby był to grzech ciężki.
Jeśli któregoś z tych trzech czynników (świadomość, dobrowolność, ciężka materia) nie ma w danym czynie, to ten czyn nie jest grzechem ciężkim.
Jeśli coś źle napisałam w tym poście, nieprawidłowo wyjaśniłam, to bardzo proszę czytających o poprawienie mnie, bo nie chciałabym jakoś namieszać, czy zaszkodzić