Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Czyli rozmowy o naturze Boga i Objawienie Jego w Osobie Ojca, Jezusa Chrystusa, rozmowy także na temat Ducha Świętego, Jego działanie, prowadzenie Kościoła przez Niego, itp.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13771
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2196 times

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: sądzony » 2022-05-05, 17:11

Marek_Piotrowski pisze: 2022-05-05, 16:27 Oczywiście, że tak. Bóg sam się "ogranicza", osłabia, i szanuje naszą wolę.
Tak bywa: "Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie udaremnili zamiar Boży względem siebie, nie przyjmując chrztu od niego."/Łk 7:30/
Czyli jest to współdziałanie. Nasze przygotowanie, "otwieranie się", czujność w rozeznawaniu i Jego Łaska?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: Andej » 2022-05-05, 18:43

sądzony pisze: 2022-05-05, 13:28 rozwój duchowy przekłada się na miłość i czynienie dobra dla innego.
Ano, rzeczywiście przekłada się. Co nie znaczy, że musi to być zauważalne. Nie każdy jest egzaltowany. A nawet uczuciowy.
Nie każdy jest gorący. Są też zimni.

Czy zimni są trupami? Czy też niewierzącymi?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: Jozek » 2022-05-05, 18:48

To zalezy w ktora strone trzeba kogos pociagnac.
Pro blem jest z letnimi, bo sa posrodku, ani w jedna strone ani w druga, czyli sa martwi, bo sa w bezruchu.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14933
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4184 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: Dezerter » 2022-05-05, 21:06

sądzony pisze: 2022-05-05, 00:15
Dezerter pisze: 2022-05-04, 22:56 Bywały również rzadko przypadki, że modlitwa nic nie zmieniała, albo bardzo niewiele, lub tylko duchowo, natomiast samo życie się nie zmieniało. To dla mnie było zawsze zastanawiające i podejrzane - nie było tego rozwoju i wzrastania, tego rozkwitania.
Co znaczy, że następowała zmiana duchowa natomiast psychicznie, w życiu nie było rozkwitania?
Bo wyobrażam sobie, że ktoś rozkwita psychicznie (powiedzmy "duszewnie") lecz pozostaje "duchowo pusty", brak w nim (powiedzmy) "bożości".
(wybacz neologizmy ale już późno)
Moim zdaniem (choć mogę się mylić, bo w niczyim duchu nie siedzę) duchowo też nie było zmiany (wynikało to z rozmów) - moim zdaniem te osoby nie doświadczyły napełnienia Duchem, więc i skutków nie było.

Dodano po 45 minutach 14 sekundach:
sądzony pisze: 2022-05-05, 17:11
Marek_Piotrowski pisze: 2022-05-05, 16:27 Oczywiście, że tak. Bóg sam się "ogranicza", osłabia, i szanuje naszą wolę.
Tak bywa: "Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie udaremnili zamiar Boży względem siebie, nie przyjmując chrztu od niego."/Łk 7:30/
Czyli jest to współdziałanie. Nasze przygotowanie, "otwieranie się", czujność w rozeznawaniu i Jego Łaska?
Byłem kilka razy świadkiem jak Łaska nie spłynęła, bo nie było przebaczenia :(
Ale otwarcie się , czyli stanięcie w prawdzie o sobie, o swoim problemie, o tym co wymaga uzdrowienia w naszym życiu jest bardzo trudne. Ja do dziś pamiętam tą chwilę jak modliły się nade mną dwie siostry ze wspólnoty z Gniezna i jedna z nich miała poznanie na temat mnie, tego co jest moim problemem (ja podałem coś innego) - pamietam chwilę wahania , przyznać się czy nie, otworzyć i wyznać mój problem, który spychałem do podświadomości, czy trzymać się swojej pierwotnej wersji?
Wyznałem, zapłakałem i Łaska spłynęła ...
Dzięki Ci Duchu Świecy, że prowadziłeś moje siostry, których imion nawet nie znam.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: Andej » 2022-05-05, 22:11

Dezerter pisze: 2022-05-05, 21:51 Byłem kilka razy świadkiem jak Łaska nie spłynęła, bo nie było przebaczenia :(
Ale otwarcie się , czyli stanięcie w prawdzie o sobie, o swoim problemie, o tym co wymaga uzdrowienia w naszym życiu jest bardzo trudne. Ja do dziś pamiętam tą chwilę jak modliły się nade mną dwie siostry ze wspólnoty z Gniezna i jedna z nich miała poznanie na temat mnie, tego co jest moim problemem (ja podałem coś innego) - pamietam chwilę wahania , przyznać się czy nie, otworzyć i wyznać mój problem, który spychałem do podświadomości, czy trzymać się swojej pierwotnej wersji?
Wyznałem, zapłakałem i Łaska spłynęła ...
Dzięki Ci Duchu Świecy, że prowadziłeś moje siostry, których imion nawet nie znam.
To wspaniałe świadectwo. Dziękuję.
Ale z tej dyskusji wynika, że jestem i niewierzącym i trupem.

Wprawdzie jestem przekonany, że łaska Boża na mnie nie tylko spłynęła, ale stale spływa, jednak nigdy tego nie poczułem, nie zauważyłem.
Może nie było przebaczenia, ale nie potrafię uwierzyć, że Bóg nie chciał przebaczyć skruszonemu i pełnemu przebaczenia.
Regularnie staję w prawdzie wobec siebie, ze świadomością, że Bóg wie.
Kilka razy modlono się o wylanie. Raz jedna osoba miała wizję dotyczącą mnie. Innym razem też coś tam ponoć było, acz przekazane w formie przepowiedni. Otwierałem się na osoby modlące się nade mną z pełną szczerością. Na Boga też. Co dziwne, to nawet ze łzami w oczach (a to ewenement). Jednak bez doznań. Bez zauważalnych zmian czy reakcji.
Wierzę, że łaska spłynęła. Wielokrotnie. Bo wielokrotnie byłem omadlany i błogosławiony z nakładaniem rąk. Przez kapłanów i świeckich. Przez pojedyncze osoby i przez ich grupki (maks. 5 osób). I nic.

W dalszym ciągu jestem zimnym chamem, prymitywem, skąpcem, leniem, nieudacznikiem i roztrzepańcem.

Dzięki Ci Duchu Świecy, że Ty doznałeś tego wszystkiego. Ze możesz dawać tego świadectwo. Że jesteś gorący. Bardziej gorący, niż ja zimny.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13771
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2196 times

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: sądzony » 2022-05-05, 22:27

Dezerter pisze: 2022-05-05, 21:51 Byłem kilka razy świadkiem jak Łaska nie spłynęła, bo nie było przebaczenia :(
Ale otwarcie się , czyli stanięcie w prawdzie o sobie, o swoim problemie, o tym co wymaga uzdrowienia w naszym życiu jest bardzo trudne. Ja do dziś pamiętam tą chwilę jak modliły się nade mną dwie siostry ze wspólnoty z Gniezna i jedna z nich miała poznanie na temat mnie, tego co jest moim problemem (ja podałem coś innego) - pamietam chwilę wahania , przyznać się czy nie, otworzyć i wyznać mój problem, który spychałem do podświadomości, czy trzymać się swojej pierwotnej wersji?
Wyznałem, zapłakałem i Łaska spłynęła ...
Dzięki Ci Duchu Świecy, że prowadziłeś moje siostry, których imion nawet nie znam.
Nie kumam trochę tego o czym piszesz. W sensie gdzieś o tym czytałem czy słyszałem, ale jestem laikiem. Chyba coś odbywa się u nas w jednej parafii. Jakieś msze o uzdrowienie, ale nie wiem czy o tym mowa.

Kiedyś "ubodło mnie" jak znany psychoterapeuta amerykański mówił o "wybaczeniu" użył słów:
"Dla mnie głębokie wybaczenie jest czymś czego do końca nie rozumiem. Jedynym słowem, które mogę użyć w stosunku do tego co dzieje się na psychoterapii podczas przebaczenia to, iż przebaczający doznaje czegoś w rodzaju łaski."
To bardzo ciekawe. Przynajmniej dla mnie.

Masz rację. Spojrzenie w swoją głębię i dostrzeżenie tego co nosimy nie należy do rzeczy prostych. Wymaga pracy, wysiłku, przełamania lęku i zaufania.

Nie neguję działania Łaski na takich spotkaniach, ale to wszystko ma również ciekawy wymiar socjo-psychoterapeutyczny. Działanie psychoterapii najsilniejsze jest w przypadku terapii grupowej. Jakby nie patrzeć - Duch może działać poprzez narzędzia psychoterapeutyczne :)

Dodano po 4 minutach 4 sekundach:
@Andej nie kumam Twojej wypowiedzi. Jesteś wierzący, nie jesteś trupem i z pewnością nie jesteś letni. Tak jak Ty nie parzy tu nikt (no może czasem Marek) :)

Bóg wie, że ludzi słabszej wiary walnąć musi cięższą pałką.
Ostatnio zmieniony 2022-05-05, 22:32 przez sądzony, łącznie zmieniany 1 raz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18912
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2606 times
Been thanked: 4606 times
Kontakt:

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-05-05, 22:42

sądzony pisze: 2022-05-05, 17:11
Marek_Piotrowski pisze: 2022-05-05, 16:27 Oczywiście, że tak. Bóg sam się "ogranicza", osłabia, i szanuje naszą wolę.
Tak bywa: "Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie udaremnili zamiar Boży względem siebie, nie przyjmując chrztu od niego."/Łk 7:30/
Czyli jest to współdziałanie. Nasze przygotowanie, "otwieranie się", czujność w rozeznawaniu i Jego Łaska?
Tak. Zwykle mówi się o "współpracy z Łaską". Ładnie mówi o tym Katechizm:
"1992 Usprawiedliwienie zostało nam wysłużone przez Mękę Chrystusa, który ofiarował się na krzyżu jako żywa, święta i miła Bogu ofiara i którego krew stała się narzędziem przebłagania za grzechy wszystkich ludzi. Usprawiedliwienie zostaje udzielone przez chrzest, sakrament wiary. Upodabnia nas ono do sprawiedliwości Boga, który czyni nas wewnętrznie sprawiedliwymi mocą swojego miłosierdzia. Jego celem jest chwała Boga i Chrystusa oraz dar życia wiecznego

1993 Usprawiedliwienie ustanawia współpracę między łaską Bożą i wolnością człowieka. Jej wyrazem ze strony człowieka jest przyzwolenie wiary na słowo Boże, które wzywa go do nawrócenia, oraz współdziałanie miłości z poruszeniem Ducha Świętego, który go uprzedza i strzeże: >>Gdy Bóg dotknie serca człowieka oświeceniem Ducha Świętego, człowiek ani nie pozostaje obojętny, bo przyjmuje natchnienie, które mógłby przecież odrzucić, ani sam bez łaski nie może wolną wolą skierować się do sprawiedliwości wobec Niego<<(Sobór Trydencki, DS1525)"

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14933
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4184 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: Dezerter » 2022-05-05, 23:01

Andeju- zbyt dobrze cię znamy, by przejąc twój przewrotny nieco post za dobrą monetę.
Ja nie twierdzę, że duch uzdrawia w 100% i na zawsze - oczywiste jest, że i nawrócenie i uzdrowienie i uduchowienie to proces, ale moim zdaniem albo jest widoczny, albo nie zachodzi
ale zakładam, że mogę się mylić

Sądzony- takie rzeczy to w Odnowie - nadawał byś się
zapraszam do wątku i wybierz coś dla siebie
viewtopic.php?t=45&hilit=kursy+seminaria
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: Andej » 2022-05-06, 21:29

Dezerter pisze: 2022-05-05, 23:01 Andeju- zbyt dobrze cię znamy, by przejąc twój przewrotny nieco post za dobrą monetę.
Przykro mi. Autentycznie cieszą się Twoją radością, Twoimi doznaniami. Nawet powiedziałbym, ze w jakiś sposób zazdroszczę. Chciałbym, abyś nie ujmując sobie, dał mi troszkę tego.
Kiedyś marzyłem o czymś takim. O spektakularnym działaniu Boga na mnie. Lub przynajmniej przy mnie.
Ileś razy zostałem za to opieprzony i osolony przez spowiedników. Przestałem marzyć, czekać.
Wciąż uważam, że fajnie by było. Ale czy byłoby to dobrem? Czy tylko miłym doznaniem? Widać, to nie moja droga. Choć na przekór sobie nią idę. W dalszym ciągu jestem i nie jestem w Odnowie. Wszyscy uważają, że jestem. Choć mówię wprost, że nie czuje tego co inni. A nawet nie wiem, czy oni czują. Czy wmawiają sobie? Nie wiem. Jestem sceptykiem, niedowiarkiem, wątpiącym.
Dezerter pisze: 2022-05-05, 23:01 moim zdaniem albo jest widoczny, albo nie zachodzi
ale zakładam, że mogę się mylića
Z tym nie polemizuję. Nie neguję. A nawet przyznaję rację. Wszak zgodnie z:
Marek_Piotrowski pisze: 2022-05-05, 14:09 Bardzo podobny temat podejmował Prawosławny święty, ale ceniony także przez katolików, Symeon Nowy Teolog, który pisał o tym, iż człowiek mający Ducha Świętego musi odczuwać owo obdarowanie; jeśli nie ma ono oddziaływania, to wierzący jest „trupem”.
uznałem siebie za trupa lub niewierzącego.
No, może nie do końca uznałem, bo mam nadzieję, że tak nie jest. Jednak z podanego przez Marka sformułowania wyraźnie wynika, ze nie jestem wierzącym lub jestem trupem.

Nie mówię, że jestem wierzącym. Bo, to Bóg osądzi. Bo tylko się staram nim być. Usiłuję. Walczę, aby tak było. Ale jestem świadom tego, że nikt nie może być sędzią w swojej sprawie. Toteż nie mówię, że jestem wierzącym, ale, że staram się nim być.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: Jozek » 2022-05-06, 22:51

Andej pisze: 2022-05-06, 21:29
Dezerter pisze: 2022-05-05, 23:01 Andeju- zbyt dobrze cię znamy, by przejąc twój przewrotny nieco post za dobrą monetę.
Przykro mi. Autentycznie cieszą się Twoją radością, Twoimi doznaniami. Nawet powiedziałbym, ze w jakiś sposób zazdroszczę. Chciałbym, abyś nie ujmując sobie, dał mi troszkę tego.
Kiedyś marzyłem o czymś takim. O spektakularnym działaniu Boga na mnie. Lub przynajmniej przy mnie.
Ileś razy zostałem za to opieprzony i osolony przez spowiedników. Przestałem marzyć, czekać.
Wciąż uważam, że fajnie by było. Ale czy byłoby to dobrem? Czy tylko miłym doznaniem? Widać, to nie moja droga. Choć na przekór sobie nią idę. W dalszym ciągu jestem i nie jestem w Odnowie. Wszyscy uważają, że jestem. Choć mówię wprost, że nie czuje tego co inni. A nawet nie wiem, czy oni czują. Czy wmawiają sobie? Nie wiem. Jestem sceptykiem, niedowiarkiem, wątpiącym.
Dezerter pisze: 2022-05-05, 23:01 moim zdaniem albo jest widoczny, albo nie zachodzi
ale zakładam, że mogę się mylića
Z tym nie polemizuję. Nie neguję. A nawet przyznaję rację. Wszak zgodnie z:
Marek_Piotrowski pisze: 2022-05-05, 14:09 Bardzo podobny temat podejmował Prawosławny święty, ale ceniony także przez katolików, Symeon Nowy Teolog, który pisał o tym, iż człowiek mający Ducha Świętego musi odczuwać owo obdarowanie; jeśli nie ma ono oddziaływania, to wierzący jest „trupem”.
uznałem siebie za trupa lub niewierzącego.
No, może nie do końca uznałem, bo mam nadzieję, że tak nie jest. Jednak z podanego przez Marka sformułowania wyraźnie wynika, ze nie jestem wierzącym lub jestem trupem.

Nie mówię, że jestem wierzącym. Bo, to Bóg osądzi. Bo tylko się staram nim być. Usiłuję. Walczę, aby tak było. Ale jestem świadom tego, że nikt nie może być sędzią w swojej sprawie. Toteż nie mówię, że jestem wierzącym, ale, że staram się nim być.
Andej, ja mialem wlasnie takie zdarzenie ktorego chcialbys troszke.
W sklepie czekajac na reszte uslyszalem za soba, "change please" co jest prosba o datek-drobne, a w angielskim Change, oznacza takze reszte, drobne wydane w sklepie.
Nawet sie nie odwracajac odpowiedzialem ze nie mam jeszcze tej mojej reaszty-drobnych.
Gdy ekspedientka je wydala, wziolem je i gdy sie odwrovilem, wlozylem mu do reki to co wydala ekspedientka.
Wrecz unikalem patrzenia na osobe i wyszedlem ze sklepu.
Czekalem wtedy na Msze Sw. ponad godzine, bo koscioly pozamykane ze wzgledu na terrorystow.
W koncu po pewnych modlitwach w aucie, majac jeszcze grubo ponad godzine do rozpoczecia Mszy Sw. poszedlem do KFC, cos zjesc.
Zamowilem jakies tam porcje kurczaka i usiadlem sbie przy oknie restauracji przy ulicy.
Ledwie zaczalem jesc, przechodzil wlasnie ten ktory prosil o drobne w sklepie. Polskim sklepie zreszta.
Przechodzac usmiechnal sie i pomachal mi, pewnie mnie zapamietal. Niewiele myslac kiwnalem reka by wszedl do srodka.
Chcialem go po prostu poczestowac tym co mialem na talerzu.
Wszedl, usiadl przy moim stoliku, a na zaproszenie by wziol sobie kawalek z kilku ktore mialem na talerzu, odpowiedzial ze nie moze jesc jak jego dzieci sa glodne i czekaja na niego az wroci.
Dalem mu jeszcze troche drobnych i ponowilem gest by sobie wziol kawalek kurczaka.
Odmowil i wtedy zdalem sobie sprawe ze to zwyczaj Afganczykow, ze sam nie wezmie, tylko trzeba mu samemu podac do reki.
Wzial i zaczal jesc. Wtedy jego cialo , mimo ze byl w kurtce ktora chyba nigdy nie byla prana i miala tzw. tlusty kolnierz, zaczelo mocno emanowac swiatlem, cale jego cialo bylo jakby wypelnione swiatelm i emanujace swiatlem.
Ja bylem wtedy w bialej koszuli swiezo po kapieli, a poczulem ze on jest czysciejszy ode mnie.
Mysle ze to byl Jezus w bliznim.
Tego po prostu nie da sie zapomniec. Teraz po prostu w kazdym potrzebujacym widze Jezusa, ktory prosi o kawalek Chleba.
To nie jest tak ze dasz na charity i masz z glowy, to musisz byc ty sam osobiscie i twoja wolna wola w to zaangazowana. jak nie ma ciebie w tym, to jest to cos w rodzaju sztucznosci, ktorej inni nie przyjma, tak jak ten Afganczyk, nie poczestowal sie sam i nie jadl, dopuki mu nie podalem. To jest jak Komunia Sw.
Ostatnio zmieniony 2022-05-06, 23:49 przez Jozek, łącznie zmieniany 3 razy.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: Andej » 2022-05-07, 08:49

Jozek pisze: 2022-05-06, 22:51 Tego po prostu nie da sie zapomniec. Teraz po prostu w kazdym potrzebujacym widze Jezusa, ktory prosi o kawalek Chleba.
To nie jest tak ze dasz na charity i masz z glowy, to musisz byc ty sam osobiscie i twoja wolna wola w to zaangazowana. jak nie ma ciebie w tym, to jest to cos w rodzaju sztucznosci, ktorej inni nie przyjma, tak jak ten Afganczyk, nie poczestowal sie sam i nie jadl, dopuki mu nie podalem. To jest jak Komunia Sw.
Piękne świadectwo. Masz rację. Nie słowem, ale czynem. Nie zdalnie, ale bezpośrednio.
Ale wyznam, że wrażenie robi na mnie nie samo przeżycie, ale fakt działania. To cenię.

Ale jak to ja. Wszędzie czegoś mi brak. Czy wiesz cokolwiek, co było potem?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13771
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2196 times

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: sądzony » 2022-05-07, 09:11

A tak z dzisiejszego czytania w kontekście:
"Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda." J 6.63
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: Jozek » 2022-05-07, 12:45

Andej pisze: 2022-05-07, 08:49
Jozek pisze: 2022-05-06, 22:51 Tego po prostu nie da sie zapomniec. Teraz po prostu w kazdym potrzebujacym widze Jezusa, ktory prosi o kawalek Chleba.
To nie jest tak ze dasz na charity i masz z glowy, to musisz byc ty sam osobiscie i twoja wolna wola w to zaangazowana. jak nie ma ciebie w tym, to jest to cos w rodzaju sztucznosci, ktorej inni nie przyjma, tak jak ten Afganczyk, nie poczestowal sie sam i nie jadl, dopuki mu nie podalem. To jest jak Komunia Sw.
Piękne świadectwo. Masz rację. Nie słowem, ale czynem. Nie zdalnie, ale bezpośrednio.
Ale wyznam, że wrażenie robi na mnie nie samo przeżycie, ale fakt działania. To cenię.

Ale jak to ja. Wszędzie czegoś mi brak. Czy wiesz cokolwiek, co było potem?
Potem poszedlem do kosciola, a on przed rozpoczeciem Mszy Sw. przyszedl, znalazl mnie w lawce, zapytal mnie o imie i sie przedstawil Samuel, w skrocie Sam. Po tym gdzies poszedl, bo nie ogladalem sie gdzie. Zauwazylem tylko ze z jakiegos powodu wiele osob mi sie przyglada. Poznej bywalem w tym kosciele, ale juz go nie spotkalem. Jednak to w tym samym kosciele chyba z miesiac pozniej widzialem to co sie dzieje podczas Eucharystii.
Po tym zdarzeniu mialem na forum nicka Sam.
Ostatnio zmieniony 2022-05-07, 13:10 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: Andej » 2022-05-07, 15:09

Szkoda, że nie udało się dalej utrzymać jakiegoś kontaktu. Czy zdarzenie stanowiło cezurę? Czy postąpił zgodnie z zasadą podaj dalej?
Każde dobro uczynione bliźniemu w jakiś sposób promieniuje i się pomnaża. Choć czasem z opóźnieniem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Duch Święty, Paraklet, Duch Jezusa, Duch Boży - czy to to samo?

Post autor: Jozek » 2022-05-07, 15:29

Tak, mialo cezure, bo bylo to wyjasnienie czegos innego, innego zdarzenia, ktorego jeszcze do niedawna nie rozumialem.
Bylo tak mocne i dosadne (slowa), ze wrecz niemozliwe do przyjecia i uwierzenia, gdy to sie zdarzylo, po prostu narzedzia wypadly mi z rak, a ja opadlem na krzeslo, ktore za mna stalo. Teraz widze je kompletnie innaczej i jest jak najbardziej do uwierzenia dla kazdego Chrzescijanina, choc na poczatku wydawalo sie czyms wrecz niemozliwym, by czlowiek mogl nie tylko uwierzyc, ale i zrobic.
Wszystkie te zdarzenia to od poczatku wiedzialem ze to nauka, jakby ktos mnie chcial czegos nauczyc, cos wytlumaczyc, ale ja niewiele pojmowalem, a wyjasnieniem jednych zdarzen byly po prostu inne, ktore czasem dzielilo pol roku. Taki troche dziwny system nauczania, jakby zapamietywanie bez rozumienia, a pozniej to rozumienie przychodzi z czasem, w innych niekoniecznie nadzwyczajnych wydarzeniach.
Ale to juz zbyt personalne i nie bede o tym pisal.
A tak w ogole to jestem jak ten pielgrzym, ciagle gdzie indziej i w innym kosciele, parafii, kraju itp. itd.
Dlatego nie jestem w stanie sprawdzac ciagu dalszego niektorych wydarzen i losu osob z ktorymi sie zetknalem, choc pamietam ich.
Ostatnio zmieniony 2022-05-07, 15:56 przez Jozek, łącznie zmieniany 3 razy.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

ODPOWIEDZ