Po pierwsze w to nie wierzę, a po drugie nie wyobrażam sobie bym kiedykolwiek miał pewność w czymkolwiek co dotyczy Boga. Oczywiście dopuszczam, że mogę się mylić i doświadczę takiej pewności, ale na razie sobie tego nie wyobrażam i w to nie wierzę.
Uważam, że mógłbyś pogorszyć zarówno jej jak i swoją sytuację. Uważam, że „głębokie nawrócenie” pochodzi z relacji. „Królestwo Boga jest wewnątrz was”. Oczywiście nie mówię o „bezczynności”.
Poniekąd. Wydaje mi się jednak, że my myślimy głównie o krzywdzie fizycznej, psychologicznej (duszewnej – od duszy).
Bóg, wydaje mi się, dba „bardziej” o nasze bezpieczeństwo duchowe (od ducha) i duszewne (od duszy).
Nas rodzicielstwa uczyli nasi rodzice, ich dziadkowie, ich pradziadkowie, …. a ich Adam z Ewą.
Boga nikt nie uczył. On wie.
I wydaje mi się, że Bóg poniekąd ogranicza naszą wolność, ale jedynie w skrajnych wypadkach, co możesz nazwać cudem.
Rozumiem. Ale w życiu zwykle nie wybierasz tego czego chce Bóg, a to czego chce Twoje ego.
Bóg po prostu wie co wybierzesz.
W grze chodzi o to by przeżyć i wygrać. W życiu, na płaszczyźnie fizycznej, z góry wiesz, że przegrasz. Ta płaszczyzna powinna więc gracza mało obchodzić.
Tak. Wie co na nie wpływa, ale to nic nie zmienia.
Moim zdaniem można użyć metafory matrixa choć to uproszczenie.
Bóg dopuszcza, iż możesz opuścić program i „zjednoczyć się” z Programistą. Ale to już mistyka.
Rozumiem. A jeśli gracz się „zatrzyma” i przestanie interesować się tym co się dzieje? Po prostu zacznie medytować?