Andej pisze: ↑2022-10-16, 11:54
Tak, to ziemska analogia.
Uważam, że nie ma sensu rozważanie, czy "dokumentowanie" relacji wewnętrznej Trójcy świętej.
Żaden człowiek nie ogrania na czym polega Boże bóstwo. Objawienie miało na celu ukierunkowanie naszych dróg życiowych. A nie poszukiwanie wiedzy o Bogu. Bóg jest celem. Celem, który można osiągnąć wyznaczona przez Niego droga, a nie odkrywaniem Jego tajemnic.
Poza tym, nasz stosunek do Boga jest kwestią wiary, a nie wiedzy.
Jeżeli prawdą jest co napisałeś, za pozbawione sensu należy uznać wszystkie rozważania trynitarne. Wypracowane tam stwierdzenia, pojęcia, katechizmowe definicje itp. Pewne jest, że pierwsi chrześcijanie nie mieli wypracowanych sformułowań, ani pomocnej, czy wypaczonej tradycji, ani żadnego katechizmu. Ale to "uczeni chrześcijańscy" późniejszych wieków "wymyślili słowa, którymi tę tajemnicę określają". Według mnie wypaczają.
A jak możesz, nie występuj przeciw oczywistym prawdom, w tym i takiej, że niektórzy maja gorliwość
nie opartą jednak na pełnym poznaniuRzym.10:2
I w miejscu tym nie czytamy o nie posiadaniu przez niektórych [jako zarzutu] poznania gr. gnosis, co nie posiadaniu "dokładnego, głębokiego, pełnego poznania" gr. epignosis.
I pewnie w hierarchii ważności nie jest ono ważniejsze od: "ukierunkowania naszych dróg życiowych". Jest jednak ważne w naszym sposobie właściwego wielbienia.
I nie chodzi o to,żeby mieć wykształcenie teologiczne patrz. Dz.Ap.22:3 być
wykształconym dokładnie według ojczystego prawa
Jednak objawienie ukazuje nam, komu i jak oddawać cześć.
Dodano po 5 minutach 6 sekundach:
Jozek pisze: ↑2022-10-16, 12:47
Pytający pisze: ↑2022-10-16, 11:47
Jozek pisze: ↑2022-10-16, 11:08
Nie dopisales i obawiam sie ze celowo, ze pod nieobecnosc ojca, syn pierworodny mial ojca autorytet.
Dokladnie to samo jest z personalna widzialna obecnoscia Boga, nie objawi sie czlowiekowi w swojej duchowej postaci, bo czlowiek by wymarl na calej planecie. Ta role pelni Jego Syn.
Zamiast szukać ratunku w kolejnym i następnym wywodzie, zechciej uargumentować chociaż jeden. "Piszesz co ci ślina przyniesie na język", zamiast dowodzić swoich tez. Co mamy rozumieć pod okr. "pod nieobecność ojca". Przyjacielu zajrzyj w domu do Mk.12:1-12 i przeczytaj sobie podaną tam przypowieść. Ewentualnie Mat.21:33--46, czy Łuk.20:9-20
Jedni komentatorzy nazywają ją"o dzierżawcach winnicy", inni "o misji syna". I z niej wyraźnie wynika, jaka jest pozycja "dzierżących ziemię", jak i nawet syna. W obu przypadkach wszyscy zajmują pozycję podrzędna wobec [ojca] , jako dzierżawcy u ojca gr. pateros, i jako syn względem ojca.
"Wynajął ją rolnikom" wer.1
Potem "posłał sługę...i ponownie posłał do nich drugiego sługę, i ponownie posłał innego." wer.2-5
Mając więc jeszcze jednego - swojego ukochanego syna, na końcu p o s ł a ł go do nich
Jest wyraźna różnica pozycji syna o "sług". Jak i wyraźna nadrzędność ojca nad wszystkimi.
Ponieważ jednak w niczym nie dowodzisz swojego stanowiska, szkoda mi czasu na pisanie.
Uzasadnij chociaż jedną ze swoich tez, zamiast stawiać kolejne. Jeśli tego nie uczynisz ,potwierdzasz moje stanowisko, o płytkości twego stanowiska.
To jak uwazasz moje odpowiedzi i moje stanowisko nie ma tu najmniejszego znaczenia i mnie nie interesuje.
Natomiast interesuje mnie jak ty rozumiesz Pisma i Wiare, bo od tego zalezy czy jest sens z toba w ogole dyskutowac na takie tematy.
Jak do tej pory potwierdziles jedynie moje obawy, ze albo nie znasz Pism, albo ich kompletnie nie rozumiesz, ani samej Wiary.
Wymagasz ode mnie abym udowadnial oczywistosci, wynikajace z Wiary i Pism, a to znaczy ze w zaden sposob nic ci nie wytlumacze, bo bedziesz tylko ciagle krazyl wokol swoich wlasnych prywatnych wyobrazen tresci Pism.
Rozumiem, że z powodu moich obaw co do prawowierności trynitaryzmu wobec unitarnego przedstawianie theos, masz swoje obawy. W tym, że nie rozumiem...Ja wobec okoliczności nie odpowiadania przez ciebie na pytania. Argumentowania swoich tez, zrozumiałem, że nie ma sensu prowadzić z tobą dyskusji na takie tematy. Niestety ich nie rozumiesz. Na swoją obronę stawiasz katechizmowe stwierdzenia itp. A ja chcę, żebyś uzasadnił mi swoje wypaczone w moich oczach stwierdzenia. Wykaż, ze nie mam racji, zamiast pisać, że jej nie mam,.
Dodano po 2 minutach 24 sekundach:
Dezerter pisze: ↑2022-10-16, 12:32
Pytający jest taki fragment w Biblii, gdy apostołowie proszą Jezusa, aby pokazał im Ojca
(6) Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie. (7) Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście. (8) Rzekł do Niego Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy. (9) Odpowiedział mu Jezus: Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? (10) Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. (11) Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła. (12) Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. ?
(Ew. Jana 14:6-12, Biblia Tysiąclecia)
Zresztą dla mnie cała Ewangelia Jana jest jednoznacznym dowodem na Boskość Jezusa i żadna gramatyka nieistniejącego, wymarłego języka tego nie zmieni.
Wyjaśnij mi proszę, co należy rozumieć pod stwierdzeniem
p o k a ż nam ojca W jakim sensie
kto mnie z o b a c z y ł, zobaczył także ojca
Jak i to
ja jestem w ojcu, ojciec we mnie
Tak, żebym zrozumiał twoje stanowisko, zanim wyrażę swoje. Pozdrawiam.