Prośby o modlitwę.

[Andej]

Modlę się. Również w Twoich intencjach. Codziennie.

[Jozek]

Proszę was o modlitwę za mnie. O zdrowie, jutro mam badanie lekarskie. Potrzebuję sił do niesienia krzyża. Polecam się waszym modlitwom gorąco! Obiecuję być grzecznym

Masz swoje miejsce w planach Boga. To powinno kazdemu wystarczyc. Wierzysz, to tak jakbys powiedzial i masz.
Czasem wydaje sie ze dlugo czekamy, a Bog po prostu "piecze kilka pieczeni na jednym ogniu", dziala w takim czasie, by jednoczesnie pomoc wielu osobom na raz.

[konserwa]

W modlitwie.

[miłośniczka Faustyny]

Bardzo proszę o modlitwę, ważny problem, nie dam rady opisywać.

[Logan]

Dziękuję Wam wszystkim za modlitwy i wsparcie.
Badania kontrolne prawidłowe, choć kiepskie zdrowie co chwila dostarcza mi powodów do obaw, życie w tej niepewności uczy mnie ufności i dziękczynienia za to co mam.

Dziękuję Bogu za Jego miłosierdzie, za Jego serce pełne miłości względem mnie.
Wielokrotnie zasłużyłem na karę Bożą, za moje grzechy, upadki, ośli upór, brak miłości dla sióstr i braci.
Kolejny raz przekonuję się że Boga ani nie znam, ani nie pojmuję. Nie pojmuję tej dobroci, tej miłości jaką ma ku mnie bez żadnego sensownego powodu.
Nie znajduję w sobie żadnego usprawiedliwienia dla moich złych uczynków, a jednak Bóg każdego dnia okazuje mi swoje miłosierdzie

[Dezerter]

Dzisiaj w Gnieźnie mamy spotkanie Synodalne, proszę o światło Ducha Św byśmy kroczyli Jego Drogą.

[Dezerter]

Zakończyliśmy spotkanie listą wniosków i postulatów, którą przekażemy ks. Polakowi odpowiedzialnemu w Diecezji za drogę synodalną - dyskusja była owocna - dziękuję za wsparcie modlitewne.

[myśl]

Znowu zabrakło mi odwagi w obecnosci koleżanki, ktora stosuje wobec mnie mobbing. Zamiast powiedzieć ojcu uczennicy, z którym w mojej obecnosci rozmawiała koleżanka, że homoseksualizm jego córki wynika z braku oparcia w matce alkoholiczce, a nie - jak twierdzi ojciec - "nieważna płeć, ważne, że jest miłość". Nienawidzę siebie za swoje milczenie, za irracjonalny strach, jaki wywoluje we mnie kolezanka. Nienawidzę siebie za to, że zdradziłam Boga - ze strachu przed nią nie stanęlam w obronie prawdy. A koleżanka aż się dzisiaj nakręciła z radosci, z dzikiej satysfakcji, że tę rozmowę, gwałcącą moje wartosci mogła przeprowadzic przy mnie - i siłą swojej osobowosci, zmusić mnie do milczenia. Nienawidzę siebie, że - mimo wartości, jakie wyznaję - uległam strachowi i milczałam, choć było to wbrew mojej woli. Proszę o modlitwę o odwagę. I o to, by satysfakcja koleżanki z powodu mojego strachu i gwałtu na moich wartościach, nie raniła już mnie. Bo na razie z powodu jej satysfakcji, jaką koleżanka czerpie z mojego bolu, czuję sie śmieciem, który na dodatek zawiódł Boga. W obecności kolezanki odbiera mi ze strachu mowę. Ona mnie zakrzyczy. Ma taką wymowę, że wyjdzie, że to ja nie mam racji, mimo, że mam - bo homoseksualizm jest grzechem - i faktycznie wynika z problemów w relacji z matką. Ale o tym głowny nurt psychologii milczy. Nie potrafiłam przekazać tej prawdy. Stach mnie sparaliżował. Więc milczałam. Nie obroniłam prawdy. Nie obroniłam wartosci. Nie stanęłam po stronie Boga. Milcząco przyzwoliłam na zło. Czuję się zniszczona. Czuję się zlym człowiekiem, ktory zdradził Boga. A moja koleżanka ma satysfakcję, co mnie tym bardziej pogrąża.

[sądzony]

Ma taką wymowę, że wyjdzie, że to ja nie mam racji, mimo, że mam - bo homoseksualizm jest grzechem - i faktycznie wynika z problemów w relacji z matką. Ale o tym głowny nurt psychologii milczy.

To że coś jest grzechem dla niewierzącego nie ma żadnego znaczenia. Więc jako psycholog w rozmowie z niewierzącymi raczej używałbym pojęcia "zło". To, że poinformowałabyś ojca pewnie nic by nie zmieniło jeżeli dla niego ważna jest "miłość". Jeżeli chcesz to naprawić umów się z nim sama na rozmowę i o tym poinformuj. Wybierz dzień gdy koleżanki nie będzie. W tym wszystkim nie chodzi już chyba o Twoje samopoczucie, a o dobro Twoich podopiecznych.
Pozdrawiam

[Andej]

Obawiam się, że opisanej sytuacji postąpiłaś prawidłowo. Jestem przekonany, że samo wyrażenia zdania mogłoby mieć skutek przeciwny. Jeśli jesteś tak zdominowana przez nią, to gdybyś coś powiedział, to ona odwróciłaby kota ogonem i skutek byłby negatywny. Nie przegadasz osoby wyszczekanej. Nawet, jak będziesz mieć argumenty. Uważam, że należy unikać takich konfrontacji. I swoje zdanie wypowiadać wtedy, gdy będzie one wysłuchane ze zrozumieniem. A tak, mogłaś jedynie powiedzieć, że masz zdanie odmienne, bez wyjaśniania. Lub odejść mówiąc, że nie chcesz wysłuchiwać tego, co uważasz za szkodliwą bzdurę.
Ale w sumie nie martw się. Nie każdy ma odwagę. Módl się o nią, a ja będę Ciebie w tym wspierać dołączając swoją modlitwę.

[miłośniczka Faustyny]

Bo na razie z powodu jej satysfakcji, jaką koleżanka czerpie z mojego bolu, czuję sie śmieciem, który na dodatek zawiódł Boga. W obecności kolezanki odbiera mi ze strachu mowę. Ona mnie zakrzyczy. Ma taką wymowę, że wyjdzie, że to ja nie mam racji, mimo, że mam - bo homoseksualizm jest grzechem - i faktycznie wynika z problemów w relacji z matką.

Nie mów im, że jest grzechem. Sądzony ma rację. Jesteś tam jako psycholog i nikt nie potraktuje poważnie stwierdzeń o charakterze religijnym, bo po prostu jesteś tam w innej roli. Wyśmieją to.
To, że wynika z problemów w relacji z matką oczywiście można zasugerować, o ile jesteś tego pewna. Przyczyny homoseksualizmu mogą być bardzo różne i z taką diagnozą trzeba być naprawdę ostrożnym. Znasz tę dziewczynę na tyle, aby to stwierdzić...? Nie ryzykowałabym.
Oczywiście się pomodlę, ale nie o odwagę w wyrażaniu przekonań, a o to, by Tobą Pan Jezus dobrze pokierował. Pamiętaj, że to praca terapeutyczna, a nie ewangelizacja. Nie zawiodłaś Boga, dobrze zrobiłaś. Wiarę można pokazać w inny sposób niż słowami.

[myśl]

Jestem przekonany, że samo wyrażenia zdania mogłoby mieć skutek przeciwny. Jeśli jesteś tak zdominowana przez nią, to gdybyś coś powiedziała, to ona odwróciłaby kota ogonem i skutek byłby negatywny.

Andeju... jakbyś intuicyjnie odgadł, o co chodzi! Dokładnie tak zawsze z nią było, jak piszesz. Dlatego się jej boję...

A jeśli chodzi o kwestię grzechu, o ktorej wspominacie, to o tym mowię tylko Wam na forum. W pracy mówię "o szkodliwości" - w oparciu o badania i praktykę psychologów, którzy nie boją się nowych ścieżek, nie boją się zboczyć z "głownego nurtu". Ale też rzadko o tym mówię, bo zwykle lęk jest większy. Nie tylko lęk przed koleżąnką. Młodzież jest też bardzo bojowo nastawiona, gdy ktoś atakuje "wartości" LGBT. Niestety...

Dziękuję za Wasze wsparcie

[Andej]

gdy ktoś atakuje "wartości" LGBT.

Czy nie można wyrażać własnego zdania, nawet bardzo krytycznego bez atakowania?

[myśl]

gdy ktoś atakuje "wartości" LGBT.

Czy nie można wyrażać własnego zdania, nawet bardzo krytycznego bez atakowania?

Dla tej młodzieży - dla dyrekcji zresztą też - uprzejme, rzeczowe wyrażenie swojego krytycznego zdania na temat LGBT, jest automatycznie traktowane jako atak. Takich czasów dożyliśmy

To samo tyczy się aborcji. Kiedyś podczas wspólnej ze mną rozmowy z rodzicem, dyrektor ni stąd ni z owąd zaczął krytykować Kościół i "kościelną kibolską wspólnotę archanioła czy innego Michała", gdzie "kibole są agresywni pod pretekstem obrony kościołów". Gdy zwróciłam uwagę, że zanim pojawili się "kibole", najpierw do tych kościołów wtargnęły agresywne panie spod znaku błyskawicy - bardzo się zdenerwował. Do tego stopnia, że przy rodzicu zaczął grozić mi zwolnieniem. Duszę się w takim środowisku. Dziś zamyka się usta myślącym inaczej. Tak po prostu jest. To, co kiedyś wydawało się czczą fantazją, dzisiaj jest już faktem. 80% uczniów też nie chodzi na religię.... To wszystko przygnębia i przeraża.

[Andej]

Ja, raczej bym stwierdził, że jest nietolerancyjny i atakuje z powodów ideologicznych.
Bez atakowania.
J 18.23 Odrzekł mu Jezus: «Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?»
Prosiłbym o udowodnienie zarzutu lub wycofanie.