Trzymajmy sie definicji z katolika z linku Ate- niech każdy się zapozna, bo dalsza dyskusja nie będzie miała sensu
Ok uznajmy, że opętania omówiliśmy dość dokładne więc przejdźmy do drugiej co do niebezpieczeństwa grupy a więc do
4. Nawiedzenie diabelskie, opresje (infestazione) – działanie przejawiające się w miejscach lub rzeczach; np. nękanie wskutek praktyk okultystycznych dotykających miejsc, w których się one odbywały oraz wykorzystanych przedmiotów (narzędzi magicznych, amuletów itd.). Dotyczy to także zainfekowania urokiem lub przekleństwem rzeczy, mieszkań i zwierząt. To różne formy zewnętrznego nękania przez szatana, jak np. niewytłumaczalne zjawiska, hałasy, przemieszczanie się przedmiotów, odgłosy niewiadomego pochodzenia.
Moim zdaniem częstotliwość występowania równie rzadka jak w przypadku opętań
W przypadku opętań to my sami musimy się otworzyć na kontakt, w tym wydaje się , że niekoniecznie
Raz miałem przypadek tego typu właśnie po wywoływaniu duchów jako nastolatek
metody nie podam, by nie zachęcać, ale muszę powiedzieć, że działała!
Skracając odbywało to się w moim pokoju gdzie spałem, wywoływaliśmy wiele duchów osób znanych i zadawaliśmy pytania otrzymując odpowiedzi a na końcu odwoływaliśmy ducha.
ktoś wpadł na durny pomysł, by przywołać ducha dalekiego sąsiada, który zmarł niedawno ...
jedno z zaproponowanych pytań brzmiało
"czy w miejscu gdzie jesteś jest ci dobrze?"
Była zdecydowana odpowiedź NIE
...skoro nie, to gdzie on przebywa ...
spojrzałem na mojego partnera w wywoływaniu i jego wielkie przerażone oczy i w tym samym czasie powiedzieliśmy
odwołujemy!
ale duch nie chciał odejść, widząc co się dzieje całe towarzystwo czmychnęło do domów a my zostaliśmy w moim pokoju próbując odwołać ducha - bezskutecznie, zrobiło się późno, zmęczeni przerwaliśmy wywoływanie
Poszliśmy spać, a w nocy zaczęły się dziać rzeczy opisane w definicji powyżej
najpierw włączyło się dwukrotnie radio - myślałem, że to kuzyn z którym spałem się wygłupia, ale za każdym razem zaprzeczał
kolejną anomalią to było zapalające się światło w przedpokoju w środku nocy
kuzyn już czuł bluesa i powiedział, że nie wstanie i nie zgasi, więc jako starszy musiałem iść
stojąc w drzwiach pokoju wyciągnąłem rękę do włącznika by zgasić światło i szybko wycofać się z ciemnego korytarza do pokoju. Jak nacisnąłem włącznik to żarówka zaczęła się żarzyć tak na wpół zapalona i wydawać dziwny odgłos w tym samym momencie poczułem jak drzwi za moimi plecami zaczynają się zamykać wypychając mnie do ciemnego żarzącego się korytarza
... jednym skokiem w ułamku sekundy pokonałem 4 metry od progu do łóżka
nasze przerażenie było tak duże tym co się dzieje, że przez godzinę nikt nie odważył się opuścić łóżka
... spał z nami w pokoju na innej kanapie dzieciak tak gdzieś 8-10 lat mający chłopak, wpadliśmy na durny pomysł (nastolatki) by go obudzić i kazać mu zgasić światło (tak wiem świństwo i tchórzostwo z naszej strony)
chłopak wstał marudząc i wymyślając nam od wariatów, że go po nocy budzimy, podszedł i po prostu zgasił światło jak gdyby nigdy nic.
To był ostatni raz jak wywoływaliśmy duchy
Nigdy więcej nic się w pokoju nie działo, poza nocą pająków, ale to na inną opowieść
Nic się też do nas trzech nie przyczepiło w duchowym czy psychicznym sensie
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.