Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: Andej » 2023-05-28, 11:03

Dezerter pisze: 2023-05-27, 23:51 Odpowiedź była krótka - powinny zaprzestać współżycia
Dość dobrze poznałem przykład nieco podobny. Nie dotyczący 70leatków, ale 40latków. Powód nieważny (choć wg mnie całkowicie subiektywny ze strony kobiety). Ale całkowicie przestali współżyć. Zrezygnowali z wszelkich czułości (aby nie prowokować się). I przetrwali parę dziesiątek lat. W zgodzie i niezgodzie. Ale razem. Dodam jeszcze, że mieli (może jeszcze mają) argument, czyli dzieci.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6244
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 871 times
Been thanked: 705 times

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: CiekawaXO » 2023-05-28, 11:43

No ale jaki to jest argument. Jednych to scali, drugich oddali. Każdy przypadek jest indywidualny. Oni tam podjęli decyzję wspólnie bo TAK CHCIELI. Inni mogą TAK nie chcieć, i używać tej prezerwatywy czy innej antykoncepcji. Rozeznawanie indywidualne. Za tym jestem.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14942
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4186 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: Dezerter » 2023-05-28, 11:55

Andej pisze: 2023-05-28, 11:03
Dezerter pisze: 2023-05-27, 23:51 Odpowiedź była krótka - powinny zaprzestać współżycia
Dość dobrze poznałem przykład nieco podobny. Nie dotyczący 70leatków, ale 40latków. Powód nieważny (choć wg mnie całkowicie subiektywny ze strony kobiety). Ale całkowicie przestali współżyć. Zrezygnowali z wszelkich czułości (aby nie prowokować się). I przetrwali parę dziesiątek lat. W zgodzie i niezgodzie. Ale razem. Dodam jeszcze, że mieli (może jeszcze mają) argument, czyli dzieci.
Tylko , że tutaj jedna ze stron nie chciała, a do tanga trzeba dwojga
natomiast w omawianym przykładzie w wątku oboje małżonków chce współżyć ...
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: Andej » 2023-05-28, 11:59

Co wcale nie sprawia, że sprawa staje się łatwiejsza, czy trudniejsza.

Po prostu, jakiś stan rzeczy wymusza na jednym lub dwojgu jakąś postawę. Zgody lub buntu. Walki lub ofiary. Przemocy lub kapitulacji. Miłości małżeńskiej lub miłości własnej.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6244
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 871 times
Been thanked: 705 times

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: CiekawaXO » 2023-05-28, 12:28

Dążenie do seksu z ukochaną osobą, nie jest miłością własną, a miłością.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14942
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4186 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: Dezerter » 2023-05-28, 12:39

Andej pisze: 2023-05-28, 11:59 Co wcale nie sprawia, że sprawa staje się łatwiejsza, czy trudniejsza.

Po prostu, jakiś stan rzeczy wymusza na jednym lub dwojgu jakąś postawę. Zgody lub buntu. Walki lub ofiary. Przemocy lub kapitulacji. Miłości małżeńskiej lub miłości własnej.
Ale ja właśnie o braku miłości małżeńskiej w akcie małżeńskim
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: Andej » 2023-05-28, 12:51

Miłość małżeńska czasem wymaga rezygnacji z seksu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Ate
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 351
Rejestracja: 4 sie 2022
Has thanked: 82 times
Been thanked: 60 times

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: Ate » 2023-05-28, 13:04

Czytam ten wątek z dużym zdumieniem, choć może nie powinno mnie to dziwić... Czy prawo jest dla człowieka, czy człowiek dla prawa? Nauczanie Kościoła o antykoncepcji ma chronić małżeństwo przed egoizmem seksualnym oraz brakiem otwarcia na życie i to bardzo pięknie. Ale są sytuacje wyjątkowe, a taką niewątpliwie jest choroba jednej ze stron. A współżycie seksualne jak naucza Kościół, ma funkcję również wyrażania miłości. To taki tępy rygoryzm, nie rozpatrywać każdej sytuacji indywidualnie...

Z Ewangelii Łukasza i Mateusza nasuwają mi się takie cytaty:

46 On odparł: «I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie.


23 Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku8, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. 24 Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!
Ostatnio zmieniony 2023-05-28, 13:11 przez Morkej, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: Andej » 2023-05-28, 13:06

Ate pisze: 2023-05-28, 13:04 A współżycie seksualne jak naucza Kościół, ma funkcję również wyrażania miłości. To taki tępy rygoryzm, nie rozpatrywać każdej sytuacji indywidualnie...
Masz rację. Nie wolno rygorystycznie przymuszać do współżycia. To prawo, a nie bezwzględny obowiązek. Tym bardziej, gdy miałoby to być ze szkoda dla drugiej osoby.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6244
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 871 times
Been thanked: 705 times

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: CiekawaXO » 2023-05-28, 13:23

Andej pisze: 2023-05-28, 12:51 Miłość małżeńska czasem wymaga rezygnacji z seksu.
Czasem. Ale lepiej tego unikać.

Dodano po 1 minucie 47 sekundach:
Andej pisze: 2023-05-28, 13:06
Ate pisze: 2023-05-28, 13:04 A współżycie seksualne jak naucza Kościół, ma funkcję również wyrażania miłości. To taki tępy rygoryzm, nie rozpatrywać każdej sytuacji indywidualnie...
Masz rację. Nie wolno rygorystycznie przymuszać do współżycia. To prawo, a nie bezwzględny obowiązek. Tym bardziej, gdy miałoby to być ze szkoda dla drugiej osoby.
Tu raczej chodziło o to, że dwie osoby chcą to robić, i jesli mają możliwość-nie rezygnować.
Jak nie ma to nie ma.
Wszystko rozpatrywać indywidualnie, a nawet zostawić sumieniu.

Gzresznik Upadający
Elitarny komentator
Elitarny komentator
Posty: 3423
Rejestracja: 21 cze 2021
Has thanked: 157 times
Been thanked: 357 times

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: Gzresznik Upadający » 2023-05-28, 15:23

Jeżeli seks miały doprowadzić do śmierci byłby zły byłby realizacja wbrew pozorom wlasnej miłości samego siebie.

Awatar użytkownika
Abstract
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2524
Rejestracja: 27 cze 2021
Has thanked: 152 times
Been thanked: 403 times

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: Abstract » 2023-05-28, 16:47

Tu nie jest problemem seks a nakaz jak się ma odbywać. Odwracanie kota ogonem. Nawet jak nasienie może zabić ma być w pochwie, mimo że nikt tego nie jest w stanie obronić, tylko krąży.
Natomiast zabijać bliźniego np na wojnie już możemy pod pewnymi warunkami. @pom swoim precedensem daje do myślenia.
Ostatnio zmieniony 2023-05-28, 16:55 przez Abstract, łącznie zmieniany 2 razy.
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6244
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 871 times
Been thanked: 705 times

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: CiekawaXO » 2023-05-28, 16:59

Gzresznik Upadający pisze: 2023-05-28, 15:23 Jeżeli seks miały doprowadzić do śmierci byłby zły byłby realizacja wbrew pozorom wlasnej miłości samego siebie.
Nie no, trzymajmy się wątku. Mówimy o: seks w zagrożeniu życia a antykoncepcja, a nie: seks bez zabezpieczeń w zagrożeniu życia.

Dodano po 1 minucie 6 sekundach:
Abstract pisze: 2023-05-28, 16:47 Tu nie jest problemem seks a nakaz jak się ma odbywać. Odwracanie kota ogonem. Nawet jak nasienie może zabić ma być w pochwie, mimo że nikt tego nie jest w stanie obronić, tylko krąży.
Natomiast zabijać bliźniego np na wojnie już możemy pod pewnymi warunkami. @pom swoim precedensem daje do myślenia.
Jakim precedensem?

Awatar użytkownika
Abstract
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2524
Rejestracja: 27 cze 2021
Has thanked: 152 times
Been thanked: 403 times

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: Abstract » 2023-05-28, 17:11

Pom ostrzega przed precedensem a w zabijaniu bliźniego już dawno go mamy.
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18974
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2610 times
Been thanked: 4616 times
Kontakt:

Re: Seks a zagrożenie życia żony w ciąży

Post autor: Marek_Piotrowski » 2023-05-28, 19:41

Antoni79 pisze: 2023-05-26, 14:06 Wygrzebałem to forum, ponieważ żona zaczęła rozważać antykoncepcję pewną-nie przytoczę jaką. Chciałem ją odwieść, przekonać, wzruszyć sumienie. Jako katoliczka nie wyrażała żadnych wątpliwości, czy rozterek. Ja je miałem i próbowałem na nią wpłynąć. To forum rozwiało moje wątpliwości. Ta wyższość lepszych nad gorszymi, to osądzanie, ten kodeks wykroczeń co jak i kiedy i jaka kara, ten kodeks karny, to lanie wody, ta nowomowa ubierająca totalne bzdury w jakieś niby uczone wywody. Ludzie tu piszący i pouczający nie mają rodzin, żon, albo one dawno już uciekły. To są ludzie (...) [Zaprzestań takich obraźliwych wypowiedzi - mF] Nasze życie jest w naszych rękach i w rękach lekarzy. Zapewniam Cię, że oni tak ochoczo na Bożą wolę nie poddadzą się i jak Bóg zacznie ich do siebie zapaleniem płuc wzywać, czy zapaleniem wyrostka to pierwsi do lekarza pobiegną.
Krótko mówiąc, wszedłeś na forum, żebyśmy potwierdzili to, co i tak chcesz zrobić - ale wolałeś podzielić się odpowiedzialnością.
Denerwujesz się, ponieważ nie wypełniliśmy przeznaczonej nam przez Ciebie roli.
CiekawaXO pisze: 2023-05-26, 15:12 A ja mam duże przekonanie, że gdyby Bogu Ojcu, Synowi, ani Duchowi o taką wiarę nigdy nie chodziło, to Jezus nie przyszedłby na ziemię, aby oddać za nas swoje życie.
Oddał za nasze życie doczesne, czy wieczne?
Faktycznie nauka katolicka przypomina kodeks: kary, zapisy, podpunkty, nagrody.
Jest wręcz przeciwnie - tyle, że są pewne zasady moralne.
Jeśli idzie o doszczegółowienie - to żądają tego sami wierni, którzy szukają wsparcia dla swojego sumienia. Przypomnijcie sobie pytania młodzieży na temat seksu, gdzie jest granica itd.
Ja żyję w świecie chrześcijańskim a nie muzułmańskim, nie chcę aby ktoś podejmował decyzję o moim życiu poza mną samą, w imię wiary.
Kiedy właśnie świat chrześcijański polega na tym, że poddajemy swoją wolę woli Boga. WIęc chyba trochę się zagubiłaś w tych stwierdzeniach.
Chyba nawet jest zapis w KKK, że jak jedna strona używa antykoncepcji, to druga nie zaciąga grzechu zgadzając się na nią, ale muszę to sobie przypomnieć.
Jak w Radio Erewań: nie w KKK, nie w przypadku gdy druga osoba "używa" i rzecz nie dotyczy zgody :)
CiekawaXO pisze: 2023-05-26, 16:59 Uwazam że jeżeli Bóg dał już ten orgazm, do którego ludzie dążą, a mógł nie dawać, to jest do czegoś przydatny.
Owszem. Dla pogłębienia więzi małżeńskiej drogą przyjemności. I co to wnosi do naszej dyskusji?
Tylko że więcej z tym problemów i patologii niż to wszystko jest warte.
Tak, jesli używa się darów Bożych niezgodnie z wolą Bożą, to rzeczywiście przynoszą patologie i problemy.
Jasne że jeśli małżonek jest sparaliżowany, to już trudno, po ptakach. Może być ew. małżeńska masturbacja, ale nie wiadomo czy w tym przypadku nie jest grzechem.
Wiadomo. Jest grzechem.
Kiedyś poznałam taką katoliczkę, należała do Odnowy, miała dar prorokowania i serio znałam ją z 5 lat, i w jej przypadku mogę powiedzieć: widać było jak kocha ludzi i Boga, i nawróciła wiele wiele osób.
I kiedyś mówiła, że jak nie może ktoś współżyć, to małżonek uświęca drugiego, jeśli np. uprawia seks oralny... Ile w tym prawdy źe tak można, nie wiem.
Żadnej. Nauka rodem z manipulatorskiego filmu "Przełamując fale".

[To, z czym się w Twojej wypowiedzi zgadzam, pomijam]
Ciekawa wypowiedź o antykoncepcji:
"Ks. dr Grzegorz Strzelczyk przekonuje, że Polacy nie odrzucają wartości chrześcijańskich; inaczej, oni ich po prostu w ogóle nie rozumieją. W jego ocenie wierni nie zdają sobie dziś niekiedy sprawy, o co chodzi w wielu naukach Kościoła, tymczasem dzisiejsza kultura jest nastawiona na celowość. ,,A po co mi to?'' - pyta już uczeń w szkole, stąd nie wystarcza, gdy Kościół pewnych rzeczy zakazuje a inne nakazuje, trzeba dokładnie tłumaczyć, dlaczego. Kapłan mówi też o problemie w relacjach księży ze świeckimi, bo często - jak sądzi - seminarzyści są kompletnie niedojrzałymi chłopakami; seminaria tymczasem nie są w stanie przeprowadzić ich do dorosłości, bo zostały stworzone w innych czasach, gdy ludzie dojrzewali szybciej. O tym wszystkim ks. Strzelczyk mówił w rozmowie z Michałem Lewandowskim z portalu Deon.pl.

,,Problem moim zdaniem polega na tym, że żyjemy w kulturze, która co najmniej od czasu, kiedy rozpoczęło się to, co nazywamy "ponowoczesnością", ma od prawa do lewa alergię na autorytety instytucjonalne. W związku z tym wybuchają paroksyzmy polegające na dekonstrukcji kolejnego autorytetu. Moim zdaniem kilka czynników złożyło się w jednym czasie i doszliśmy do punktu, w którym, akurat w naszym kraju, następuje dekonstrukcja autorytetu hierarchii kościelnej'' - powiedział ks. Skrzeczyl.

,,My nie odrzucamy wartości. Odrzucamy autorytet, który nam mówi, jak mamy żyć'' - dodał.

,,Przydałyby się badania, z których wynikałoby, jaki odsetek tych, którzy nie akceptują nauczania Kościoła, rozumie to nauczanie. Więcej, rozumie uzasadnienie i w związku z tym je odrzuca. Tutaj jest zasadnicza różnica. Można odrzucać zakaz, w którym widzi się jedynie puste "nie, bo nie".Ale można też odrzucać zakaz świadomie, rozumiejąc jego uzasadnienie'' - stwierdził kapłan.

Jak zaznaczył, w przypadku na przykład antykoncepcji czy aborcji ks. Strzelczyk nie stosowałby pojęcia ,,odrzucenie wartości'', bo to zakłada, że ,,ja uznałem coś za wartość i mimo to została ona przeze mnie odrzucona''.

Jego zdaniem problem jest w wyjaśnianiu prawd wiary.

,,Nam to "cieknie" wszystko od strony wyjaśniania ludziom tego, dlaczego Kościół ma takie a nie inne podejście do tych spraw. Oni często nie znajdują przekonywującego uzasadnienia. Żyjemy w świecie, w którym domaganie się wyjaśnienia jest czymś normalnym: wyjaśnienie powinno iść przed wymaganiem. Jeżeli doświadczeniem wielu nauczycieli w szkole są pytania dzieci na zasadzie "a po co mi to?", to widzimy, że sprawa jest głęboko zakorzeniona w kulturze. Jeżeli ludzie nie wybrali Jezusa, tylko urodzili się katolikami, to dochodzą w pewnym momencie do ściany, gdzie jeśli nie zdeklarują się jasno, że chcą być uczniami Jezusa, to moim zdaniem nie ma szans, żeby wybrali samą katolicką etykę seksualną. Bez Jezusa pozostają nam tylko słabo zrozumiałe, ale trudne wymagania, które wielu chętnie strząśnie'' - powiedział."


Kapłan mówił też o różnicach między świeckimi a księżmi

,,Nas najbardziej różni to, że mamy inną codzienność. Jak kleryk ląduje w seminarium, to zostaje wyłączony z normalnych trosk jego rówieśników. Oni wtedy walczą o byt. Muszą utrzymać się na studiach, wychodzą z domu, przechodzą na samodzielność, muszą ogarnąć mnóstwo rzeczy: mieszkanie znaleźć, żonę znaleźć, męża znaleźć. Niektórzy zdążą spłodzić potomka. A te chłopaki siedzą w zamkniętej strukturze, mają wszystko podstawione pod nos, nie mają tego doświadczenia rozruchu i jeszcze im się pakuje do głowy, że są wyjątkowi. Po czym wychodzą na ambonę, mają dwadzieścia pięć lat, przekonanie, że wiedzą, jak ludzie powinni żyć. A z dołu, spod ambony widać, tony mleka pod nosem'' - powiedział ks. Strzelczyk.

,,Od dłuższego czasu mam przekonanie, że główny problem obecnego kształtu seminarium polega na tym, że pewna struktura, która była wymyślana wieki temu, kiedy próg dojrzałości był osiągany przed wejściem do seminarium przestała się sprawdzać. Zakładaliśmy wtedy, że przychodzi do nas ukształtowany, stabilny facet, któremu trzeba tylko dodać to, co konieczne do wypełnienia pewnej konkretnej posługi. Ten model w momencie, kiedy do seminarium przychodzą ludzie na znacznie wcześniejszym etapie rozwoju, kompletnie się nie sprawdza'' - ocenił.

,,On utrwala niedojrzałość, zamiast prowadzić do dojrzałości. To jest zasadnicza trudność. Nagle się okazało, że największym problemem w formacji seminaryjnej jest formacja ludzka'' - dodał kapłan.

,, Naszym największym zadaniem jest teraz to, żeby doprowadzić tego chłopa do dojrzałości. To stawia pytania, w tym jedno najważniejsze o to, czy nie powinniśmy bardzo radykalnie przebudować modelu kształcenia seminaryjnego'' - zauważył."
Żródło: Deon

Hmmm. Czyli już jestem trochę bliżej wyjaśnienia : JEśli dobrze rozumiem, odrzucenie jakiejś nauki Kościoła, w tym przypadku antykoncepcji, i znowu źle napisane: nie odrzucenie, a nie stosowanie tej nauki w praktyce, jeśli się jej nie rozumie, nie jest odrzuceniem Jezusa. Odrzucenie jest wtedy, kiedy, jak napisął, wiesz że to jest dobre, a to odrzucasz. No logiczne. I wtedy może być to grzechem ciężkim, w innym wypadku-niekoniecznie.
Bardzo wygodne, ale tak nie jest. Bo elementem wiary jest wiara w Kościół Powszechny. Mówisz o tym co niedzielę w Credo.
A co z zaufaniem Kościołowi w takim razie, w ciemno? Bez zrozumienia? Wydaje mi się że ufanie czemukolwiek w ciemno, to nie będzie dobre ani dla Kościoła, ani dla wiary.
Owszem, ale tylko wtedy, gdy rozumieć postulat "nie ufania w ciemno" tak, ze będąc chrześcijaninem starasz się doczytać, douczyć i zrozumieć, czemu Kościół ogłasza taką a nie inną naukę. Na pewno nie tak, ze "póki nie rozumiem, nie stosuję".
Dezerter pisze: 2023-05-26, 21:07
Marek_Piotrowski pisze: 2023-05-25, 22:48
Dezerter pisze: 2023-05-25, 16:03 Marku a jaka jest skuteczność NPR u osoby chorej jaką jest niewątpliwie małżonka?
Praktycznie taka, jak antykoncepcji. Oczywiście, jeśli nie zatrzymujemy się na metodach archaicznych.
Ok czyli mamy od kilku do 10% szans na uśmiercenie żony
Być może, ale dlatego że współżyjemy. Różnica pomiędzy ryzykiem przy zastosowaniu NPR i zastosowaniu antykoncepcji praktycznie nie istnieje (więcej - w przypadku np. prezerwatyw jest znacznie większa niż przy NPR).
zadałem pytanie na , które nie odpowiedziałeś czy podejmujesz ryzyko
czy mając 35 lat kończycie pożycie małżeńskie?
Stosowanie NPR z dodatkowym zabezpieczeniem dało by prawie 100% pewności i normalne życie, współzycie i rodzinę
ale
prezerwatywa ważniejsza moralnie i religijnie
Nie "przezerwatywa" lecz wielkość i świętość aktu małżeńskiego.

Abstract pisze: 2023-05-26, 21:48 A znasz precedens w przykazaniu "nie zabijaj"?
Nie ma takiego precedensu. I takiego przykazania zresztą też.


Dezerter pisze: 2023-05-26, 22:00 nam tą wypowiedź Ks Strzelczyka
Jeżeli ludzie nie wybrali Jezusa, tylko urodzili się katolikami, to dochodzą w pewnym momencie do ściany, gdzie jeśli nie zdeklarują się jasno, że chcą być uczniami Jezusa, to moim zdaniem nie ma szans, żeby wybrali samą katolicką etykę seksualną. Bez Jezusa pozostają nam tylko słabo zrozumiałe, ale trudne wymagania, które wielu chętnie strząśnie'' - powiedział.
Ano właśnie. Zanim się zaczniecie buntować, wniknijcie w tę naukę, a nie krzyczcie o "przedkładaniu prezerwatywy nad życie".

Dezerter pisze: 2023-05-26, 22:00 nie znajdujemy w jego nauczaniu bezpośrednim a nawet w jego duchu nauczania uzasadnienia do stawiania wyżej prezerwatywy nad życie, szczęście i dobro rodziny.
Z całym szacunkiem, mówimy o godziwości aktu w małżeństwie, a nie o ważności prezerwatywy. Raczej należałoby powiedzieć, że to lobbujący tu za prezerwatywą (która zresztą jest mniej skuteczna - i to wielokrotnie - od NPR) stawiają ją na piedestał.

Tak jak napisał Andej:
Andej pisze: 2023-05-26, 22:05 Kult prezerwatywy? Czy chuci?
Nie rozumiem podejścia. Jak też określania ryzyka? Ciąża ma zabić? I dlatego profilaktycznie decydować się na grzech ciężki?
Każdy dokonuje wyboru we własnym sumieniu. Jeśli seks ważniejszy od Boga, to prezerwatywa już nie przeszkadza.
Jak jest hierarchia wartości? Dopóki w Kościół oficjalnie głosi, że antykoncepcja jest odrzucaniem Boga, to należy odrzucać antykoncepcje. Dura lex, sed lex.
Ale wyznam, że jestem ambiwalentny. Z jednej strony też nie zgadzam się z pewnymi naukami głoszonymi przez Kościół, niektórych nie rozumiem, to jednak w życiu uważam wszystkie nauki Kościoła za obowiązujące. Mogę się werbalnie sprzeciwiać, ale nie zwalnia mnie to z ich przestrzegania. Czynię tak, bo cenię autorytet Kościoła. Choć jednocześnie mam świadomość, że Kościół to ludzie. A ludzie moga się mylić. Ale dopóki obowiązują jakieś zasady, obowiązują bez indywidualnych odstępstw.
Abstract pisze: 2023-05-26, 22:10 @Andej sumienie odzywa się przede wszystkim dzięki naturalnemu prawu moralnemu, a ono jak widać pozostaje niewzruszone na katolickie restrykcje płynące ze współżycia seksualnego dwojga ludzi.
Jak widać u kogo? Bo sumienie mamy obowiązek kształtować - także na podstawie nauki Kościoła. Źle ukształtowane sumienie zrodziło już niejednego rewolucyjnego mordercę.
Poczucie winy wówczas powinno płynąć z klarownego wyjaśnienia nieświadomości dwojga ludzi że czynią źle, bez powiązania z wiarą, gdy 6 mld ludzi nie wierzy w chrześcijańskiego Boga, a o to tutaj bardzo trudno.
Na takiej zasadzie to i seks przedmałżeński i zdrada małżeńska są OK, bo "6 mld ludzi nie wierzy w chrześcijańskiego Boga".
Dezerter pisze: 2023-05-26, 22:28
Andej pisze: 2023-05-26, 22:05 Kult prezerwatywy? Czy chuci?
Akt małżeński między dwojgiem małżonków, który Marek porównuje do celebracji Sakramentu małżeństwa na ołtarzu łoża małżeńskiego nazywasz chucią? :(
Jeśli jest za każdą cenę, nawet zagrożenia życia i - co więcej - zagrożenie grzechem, to nazwa jest słuszna.

, to jednak w życiu uważam wszystkie nauki Kościoła za obowiązujące.

Ja też napisałem o tym wyraźnie!
nie przeszkadza mi to jednak o nich dyskutować, zgodnie z katolicką zasadą podawaną przez Magisterium Kościoła, że wszystko co nie dotyczy Prawd Objawionych i zostało ustanowione przez ludzi Kościoła
to
przez ludzi Kościoła może być zmienione
A nie jakiś celibatariusz, który np u schyłku pierwszego tysiąclecia powszechnie zabraniali małżonką współżyjącym w małżeństwie przyjmowania Komunii jako nieczystym i niegodnym :ymblushing:
To też było powszechne i oficjalne nauczanie ludzi Kościoła :ymblushing: :-s
Podasz źródło?
Na to, że doktryna o antykoncepcji sytuuje się na poziomie nauczania autentycznego, wskazuje fakt, że nie jest ona głoszona przez Magisterium Ecclesiae w sposób nieomylny.
Kompletne nieporozumienie.
Nauczanie moralne Kościołą wynika z Nauki WIary, a nie jest nią. Nie znam (może się mylę, jeśli tak, przytoczcie) nauczania nieomylnego (a więc dogmatu) na temat wykłądni moralności. Po prostu dogmaty są dogmatami wiary, a więc treści objawienia.
Dodam, ze Tygodnik Powszechny nie jest pismem katolickim (choć nieprawnie stosuje taki podtytuł). I to już od kilkunastu lat, od kiedy wycofano z niego asystenta kościelnego.

Szukanie pretekstów do zlekceważenia nauczania Kościołą w tym względzie w tym, że nie jest to nauka dogmatyczna to zwykłe kluczenie.
Gzresznik Upadający pisze: 2023-05-27, 14:24 Tygodnik Powazechny...He he..Moze jeszcze Wyborczą..
Sprawa jest dość prosta. Nauczanie Kościoła jest proste. B wynika z A. Użycie pewnych środków jest oznaczone jako ciężki grzech , wymagający sakramentu pojednania.Napisne jest dlaczego co i jak. Kndekwencje sprzeciwiania sie sa tez dosyć proste.Szukanie odrebnch tlumaczen dla innej podstawy to szukanie usprawiedliwienia dla grzechu , czyli w konsekwencjiczyn tak samo ciezki kategoria jak sam czyn...
Otóż to.
Dodam, że kwestionowanie tego nauczania w sposób kategoryczny i wprowadzanie opinii, ze skoro to nie dogmat, to właściwie nie trzeba stosować itd też jest grzechem.
Abstract pisze: 2023-05-28, 16:47 Tu nie jest problemem seks a nakaz jak się ma odbywać. Odwracanie kota ogonem. Nawet jak nasienie może zabić ma być w pochwie, mimo że nikt tego nie jest w stanie obronić, tylko krąży.
Natomiast zabijać bliźniego np na wojnie już możemy pod pewnymi warunkami.
CO ma piernik do wiatraka? To ma być uzasadnienie dla relatywizmu moralnego?
CiekawaXO pisze: 2023-05-28, 11:43 No ale jaki to jest argument. Jednych to scali, drugich oddali. Każdy przypadek jest indywidualny.
Tak, i nie jest to na pewno probolem któy można pominąć mówiąc "przecież współżycie nie jest konieczne". Nie jest, ale jest bardzo ważne.
Oni tam podjęli decyzję wspólnie bo TAK CHCIELI. Inni mogą TAK nie chcieć, i używać tej prezerwatywy czy innej antykoncepcji. Rozeznawanie indywidualne. Za tym jestem.
Nie. To że przypadek jest indywidualny nie oznacza, że małżonkowie mogą sobie robić jak chcą.

PODSUMOWUJĄC:
  1. Antykoncepcja w 99% takich wypadków nie jest rozwiązaniem, a w każdym razie jest rozwiązaniem gorszym niż NPR.
  2. Istnieją prawdopodobnie konkretne casusy w których, pozostając złem, nie jest jednak grzechem przynajmniej jednej ze stron. Tylko takie przypadki podlegają decyzji na forum, wymagają głębokiego rozeznania. I nie tylko samych małżonków, ponieważ "nikt nie jest sędzią we własnej sprawie" i małżonkowie nie są w obiektywni.
  3. Pytanie o to, czy większym zagrożeniem dla więzi małżeńskiej nie jest brak współżycia niż współżycie z użyciem antykoncepcji (oczywiście tej "zapobiegającej" - część metod - hormonalne czy np. spirala ma działanie poronne, główne lub poboczne) jest pytaniem zasadnym i myślę, ze Kościół stanie przed koniecznością zmierzenia się z nim. Dotyczy to nie tylko sytuacji zdrowotnych, ale i np. marynarzy, którzy raz na kilka miesięcy są w domu przez 2 tygodnie. Mówiłem o tym na Sesji Apologetycznej w 2021 roku, podając też procent osób stosujących się do norm w sprawie antykoncepcji
  4. Niestety, dyskusja powyższa pokazuje bardzo płytkie podejście do tego problemu, brak zrozumienia powodów tego nauczania, a także dość powierzchowne podejście, sprowadzające się do tego, że jak jest jakaś trudna norma, to wypowiadający mają ją za restrykcję.[/quote]

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”