97,5% ludzi idzie do piekła?
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13906
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2037 times
- Been thanked: 2224 times
Re: 97,5% ludzi idzie do piekła?
A czy nie jest tak, iż cytat:
"Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego: (...)" Rz 2,5-6
odnosi się do nienawróconych, a cytat:
"Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił." Ef 2:8-9
do wierzących?
"Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego: (...)" Rz 2,5-6
odnosi się do nienawróconych, a cytat:
"Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił." Ef 2:8-9
do wierzących?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15126
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4261 times
- Been thanked: 2984 times
- Kontakt:
Re: 97,5% ludzi idzie do piekła?
Sądzony - prawda
ale znasz Jakuba
Wiara bez uczynków martwa jest
ale znasz Jakuba
Wiara bez uczynków martwa jest
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Logan
- Gaduła
- Posty: 991
- Rejestracja: 24 paź 2020
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 253 times
- Been thanked: 447 times
Re: 97,5% ludzi idzie do piekła?
Tak, to jest bardzo ważne. Można być wierzącym zamkniętym w prywatnym komfortowym religijnym świecie. Modlitwa, lektura duchowa i można myśleć, że już jest się w pełni chrześcijaninem. Konieczna jest jednak służba drugiemu człowiekowi, nie tylko modlitwą, ale słowem i czynem.
My decydujemy tylko o tym jak wykorzystać czas, który nam dano. ~J.R.R Tolkien
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13906
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2037 times
- Been thanked: 2224 times
Re: 97,5% ludzi idzie do piekła?
Zgadzam się, ale z ciekawości, w jaki sposób służyli innym Ojcowie Pustyni czy mnisi ("mniszki") w zakonach kontemplacyjnych?Logan pisze: ↑2022-06-09, 22:45 Tak, to jest bardzo ważne. Można być wierzącym zamkniętym w prywatnym komfortowym religijnym świecie. Modlitwa, lektura duchowa i można myśleć, że już jest się w pełni chrześcijaninem. Konieczna jest jednak służba drugiemu człowiekowi, nie tylko modlitwą, ale słowem i czynem.
Dodano po 10 minutach 2 sekundach:
"Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków." Jk 2,26
Bardzo ładne. Przemawia do mnie
Dzięki
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: 97,5% ludzi idzie do piekła?
Modlitwą, poświęceniem, wyrzeczeniem. Ofiarowaniem siebie Bogu. Poświęcenie Bogu swojej pracy, modlitwy, cierpienia i radości.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Większość ludzi idzie do piekła.
Większość ludzi idzie do piekła - to fakt, który potwierdza sam Jezus w Ewangelii - „(13) Wchodźcie przez wąską bramę, bo szeroka brama i szeroka droga prowadzą na zatracenie i wielu tędy idzie. (14) A jakże ciasna jest brama i jak wąska droga, która prowadzi do życia! I niewielu ją odkrywa!” (Mt 7, 13-14).
- „Bo wielu jest wezwanych, lecz mało wybranych.” (Mt 22,14).
- „(23) Zapytał Go ktoś: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? (24) Starajcie się usilnie wejść przez ciasną bramę, bo - mówię wam - wielu będzie chciało wejść, ale nie zdoła.” (Łk 13, 23-24).
Z tych cytatów jasno wynika, że do nieba ostatecznie trafia niewielu.
Nie chcę wychodzić na człowieka, który grzeszy przeciwko Duchowi Świętemu, ale mogę racjonalnie stwierdzić, że szansa uniknięcia wiecznego potępienia jest mała. Gdy widzę jaki niedoskonały jestem, jak bardzo upadam, jak często stawiam własne wygody wyżej od spraw duchowych (np. poddanie się rozrywce gdy można by ten czas przeznaczyć na modlitwę. Odnoszę wrażenie, że powinienem każdą wolną chwilę się modlić, bo skoro chcę stawiać Boga na pierwszym miejscu to rozmowa z Nim powinna być dla mnie priorytetowa, a inne działania (może z wyjątkiem pomocy bliźnim) uznawać za odsunięcie Boga z pozycji 1. Jednocześnie nie ma ani w Biblii, ani w KKK ściśle określonego czasu modlitwy.) to zastanawiam się czy rzeczywiście uniknę piekła? Bóg widzi jak się staram, ale czy to wystarczy? Dotychczas miałem poczucie, że większość ludzi raczej dostanie się do nieba, czy to poprzez oczyszczenie w czyśćcu czy też nie. W końcu często na prawo i lewo w Kościele wspomina się o ogromnym miłosierdziu Boga i na tej podstawie wysnułem własny wniosek, że mogę być spokojny o moje zbawienie, "bo przecież chodzę do kościoła w niedzielę i święta, bo staram się często spowiadać, bo podchodzę do siebie czasami nawet zbyt krytycznie, bo staram się podnosić po upadku (co czasami też mi nie wychodzi i się nie staram z różnych, zawiłych, dziwnych, zależnych od sytuacji przyczyn)". Ogólnie boję się potępienia i na tym nie powinna opierać się wiara, ale jak tu zapomnieć o tym strachu gdy tak wielu, zapewne (choć niekoniecznie) mimo starań nie trafia do Królestwa Niebieskiego.
- „Bo wielu jest wezwanych, lecz mało wybranych.” (Mt 22,14).
- „(23) Zapytał Go ktoś: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? (24) Starajcie się usilnie wejść przez ciasną bramę, bo - mówię wam - wielu będzie chciało wejść, ale nie zdoła.” (Łk 13, 23-24).
Z tych cytatów jasno wynika, że do nieba ostatecznie trafia niewielu.
Nie chcę wychodzić na człowieka, który grzeszy przeciwko Duchowi Świętemu, ale mogę racjonalnie stwierdzić, że szansa uniknięcia wiecznego potępienia jest mała. Gdy widzę jaki niedoskonały jestem, jak bardzo upadam, jak często stawiam własne wygody wyżej od spraw duchowych (np. poddanie się rozrywce gdy można by ten czas przeznaczyć na modlitwę. Odnoszę wrażenie, że powinienem każdą wolną chwilę się modlić, bo skoro chcę stawiać Boga na pierwszym miejscu to rozmowa z Nim powinna być dla mnie priorytetowa, a inne działania (może z wyjątkiem pomocy bliźnim) uznawać za odsunięcie Boga z pozycji 1. Jednocześnie nie ma ani w Biblii, ani w KKK ściśle określonego czasu modlitwy.) to zastanawiam się czy rzeczywiście uniknę piekła? Bóg widzi jak się staram, ale czy to wystarczy? Dotychczas miałem poczucie, że większość ludzi raczej dostanie się do nieba, czy to poprzez oczyszczenie w czyśćcu czy też nie. W końcu często na prawo i lewo w Kościele wspomina się o ogromnym miłosierdziu Boga i na tej podstawie wysnułem własny wniosek, że mogę być spokojny o moje zbawienie, "bo przecież chodzę do kościoła w niedzielę i święta, bo staram się często spowiadać, bo podchodzę do siebie czasami nawet zbyt krytycznie, bo staram się podnosić po upadku (co czasami też mi nie wychodzi i się nie staram z różnych, zawiłych, dziwnych, zależnych od sytuacji przyczyn)". Ogólnie boję się potępienia i na tym nie powinna opierać się wiara, ale jak tu zapomnieć o tym strachu gdy tak wielu, zapewne (choć niekoniecznie) mimo starań nie trafia do Królestwa Niebieskiego.
-
- Dyskutant
- Posty: 215
- Rejestracja: 11 kwie 2023
- Lokalizacja: Wrocław
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 21 times
- Been thanked: 139 times
Re: Większość ludzi idzie do piekła.
To nie muszą być cytaty na potwierdzenie nielicznej liczby zbawionych. Co do zbawienia, jest odwrotnie - apokalipsa pokazuje że zbawionych są nieprzeliczone rzeszeCtrl pisze: ↑2023-05-08, 14:15 Większość ludzi idzie do piekła - to fakt, który potwierdza sam Jezus w Ewangelii - „(13) Wchodźcie przez wąską bramę, bo szeroka brama i szeroka droga prowadzą na zatracenie i wielu tędy idzie. (14) A jakże ciasna jest brama i jak wąska droga, która prowadzi do życia! I niewielu ją odkrywa!” (Mt 7, 13-14).
- „Bo wielu jest wezwanych, lecz mało wybranych.” (Mt 22,14).
- „(23) Zapytał Go ktoś: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? (24) Starajcie się usilnie wejść przez ciasną bramę, bo - mówię wam - wielu będzie chciało wejść, ale nie zdoła.” (Łk 13, 23-24).
Z tych cytatów jasno wynika, że do nieba ostatecznie trafia niewielu.
Nie chcę wychodzić na człowieka, który grzeszy przeciwko Duchowi Świętemu, ale mogę racjonalnie stwierdzić, że szansa uniknięcia wiecznego potępienia jest mała. Gdy widzę jaki niedoskonały jestem, jak bardzo upadam, jak często stawiam własne wygody wyżej od spraw duchowych (np. poddanie się rozrywce gdy można by ten czas przeznaczyć na modlitwę. Odnoszę wrażenie, że powinienem każdą wolną chwilę się modlić, bo skoro chcę stawiać Boga na pierwszym miejscu to rozmowa z Nim powinna być dla mnie priorytetowa, a inne działania (może z wyjątkiem pomocy bliźnim) uznawać za odsunięcie Boga z pozycji 1. Jednocześnie nie ma ani w Biblii, ani w KKK ściśle określonego czasu modlitwy.) to zastanawiam się czy rzeczywiście uniknę piekła? Bóg widzi jak się staram, ale czy to wystarczy? Dotychczas miałem poczucie, że większość ludzi raczej dostanie się do nieba, czy to poprzez oczyszczenie w czyśćcu czy też nie. W końcu często na prawo i lewo w Kościele wspomina się o ogromnym miłosierdziu Boga i na tej podstawie wysnułem własny wniosek, że mogę być spokojny o moje zbawienie, "bo przecież chodzę do kościoła w niedzielę i święta, bo staram się często spowiadać, bo podchodzę do siebie czasami nawet zbyt krytycznie, bo staram się podnosić po upadku (co czasami też mi nie wychodzi i się nie staram z różnych, zawiłych, dziwnych, zależnych od sytuacji przyczyn)". Ogólnie boję się potępienia i na tym nie powinna opierać się wiara, ale jak tu zapomnieć o tym strachu gdy tak wielu, zapewne (choć niekoniecznie) mimo starań nie trafia do Królestwa Niebieskiego.
Tłum był niepoliczalny, a nie nieliczny. Ciasną bramą o której mówi Jezus, jest On sam - tylko przez Niego mamy wstęp do Nieba, więc mamy wybierać w swoim życiu właśnie Jezusa, a nie inne drogi. My sami w żaden sposób sobie nie jesteśmy w stanie "zasłużyć" na niebo, ale trzymając się słów Jezusa, warunkiem zbawienia jest wiara w Niego (Mk 16,16), dana jako ostatnie zapewnienie Jezusa przed wniebowstąpieniem. Nie należy się bać, tylko cieszyć życiem danym przez Jezusa i nadzieją zbawienia (list do Rzymian 8,24), w której już możemy uczestniczyć.Ap 7,9: Ja Jan ujrzałem wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i Barankiem.
Natomiast z grzechów, gdy się trafiają, należy się ciągle podnosić i nawracać - tak będzie do końca życia każdego człowieka.
- abi
- Mistrz komentowania
- Posty: 5551
- Rejestracja: 3 mar 2021
- Has thanked: 881 times
- Been thanked: 1443 times
Re: 97,5% ludzi idzie do piekła?
97, 5%...mam nadzieje ze to nie wychodzi jakis ulamek czlowieka
i ze nie trafi jak raz na mnie
i ze nie trafi jak raz na mnie
ой чи пан, чи пропав, двічі не вмирати
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3086
- Rejestracja: 16 sty 2022
- Has thanked: 323 times
- Been thanked: 473 times
Re: 97,5% ludzi idzie do piekła?
Wszystkie grzechy beda wybaczone, oprocz gerzechu przeciwko Duchowi Swietemu.
Tak wiec niewielu prawdopodobnie trafi do piekla, choc wielu nie trafi bezposrednio do nieba, ale dopiero po oczyszczeniu.
Tak wiec niewielu prawdopodobnie trafi do piekla, choc wielu nie trafi bezposrednio do nieba, ale dopiero po oczyszczeniu.