E tam. To tak jak z wróżami czy z horoskopami: ludzie czytają tej makulatury na tony, więc któreś MUSI się sprawdzić; a potem pamiętają tylko te, co się "sprawdziły".
Stary numer.
Pytanie
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19029
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2618 times
- Been thanked: 4629 times
- Kontakt:
- Hildegarda
- Super gaduła
- Posty: 1356
- Rejestracja: 17 maja 2022
- Has thanked: 206 times
- Been thanked: 203 times
Re: Pytanie
A takie uzdrowienia?Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-06-09, 17:30 E tam. To tak jak z wróżami czy z horoskopami: ludzie czytają tej makulatury na tony, więc któreś MUSI się sprawdzić; a potem pamiętają tylko te, co się "sprawdziły".
Stary numer.
https://wobroniewiary.com/2019/01/19/sw ... medycznie/
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19029
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2618 times
- Been thanked: 4629 times
- Kontakt:
Re: Pytanie
Nie takimi cudami się różni w Sieci (i nie tylko w Sieci) chwalą.
========================studium przypadku 1 =============================
Studium przypadku
W czerwcu 1983 roku, w czasie trwania ponurego stanu wojennego, gruchnęła wieść, że na działkach w Oławie ukazuje się Matka Boska. Wizjoner, Kazimierz Domański twierdził:
„Objawienia zawsze mam o trzeciej w nocy . Matka Boża pojawia się na chmurce, Chrystus ma kasztanowe włosy i brodę. Po ekstazie wszystko przychodzi mi do głowy, siadam i piszę. Najpierw na brudno, potem przepisuję na maszynie”
Tysiące osób pielgrzymowało do domku na działce, w którym „uzdrawiał” Domański (ponoć tylko w pierwszym roku odwiedziło go 100 000 pielgrzymów). Liczba odwiedzających wzrosła po krytycznym wystąpieniu Wojciecha Jaruzelskiego (cóż, Polacy nie cierpieli „komuny”!) oraz po Turnieju miast z udziałem Oławy. W jednym tylko dniu, 8 grudnia 1985, według milicji, miasto odwiedziło 50 tysięcy pielgrzymów!
W 1986 roku Episkopat Polski ostrzegł wiernych przed uzdrowicielem i zaapelował o zaprzestanie wyjazdów do Oławy. W odpowiedzi figurka Matki Boskiej w altanie wizjonera miała zacząć płakać krwawymi łzami…
Za ofiary oraz dzięki bezpłatnej pracy ochotników Domański wystawił świątynię, której domagać miała się Maryja. Kuria była stanowcza - stowarzyszenie założone przez wizjonera zostało obłożone indultem. Okazało się, że w Oławie pojawili się fałszywi duchowni, w celu „uwiarygodnienia” objawień. W 2002 roku uzdrowiciel ciężko zachorował – przed śmiercią zdążył pojednać się z Bogiem i Kościołem.
Dlaczego przywołuję tę historię sprzed niemal 40 lat? Nie ma wątpliwości co do fałszywości objawień w Oławie – a jednak wielu z przybywających tam wówczas pielgrzymów do dzisiaj twierdzi, że zostali uzdrowieni. Po tym zadziwiającym (przede wszystkim w sensie socjologicznym) epizodzie pozostał szereg świadectw uzdrowień (sam Domański liczył uzdrowienia w tysiącach!). W Oławie do dziś stoi pomnik wizjonera.
Jak widać, tylko rzetelne badanie daje pojęcie o ewentualnych uzdrowieniach. Opinie – niewątpliwie składane szczerze, z głębokim przekonaniem i dobrą wolą – ani w przypadku uzdrowicieli charyzmatycznych, ani „tradycyjnych” , ani też wówczas, gdy mowa o świeckich znachorach – nie są miarodajne.
====================================================================
Nie inaczej jest u charyzmatyków:
========================studium przypadku 2 =============================
Doktor Peter May poprosił (w telewizji na żywo) uzdrawiającego rzekomo na prawo i lewo ewangelistę Morrisa Cerullo o wybranie 3 uzdrowień do zbadania (chodziło o to, by sam kaznodzieja podał najbardziej niewątpliwe przypadki, by uniknąć podejrzeń o "szukanie dziury w całym"). Po kilku tygodniach teleewangelista podał listę 6 przypadków. Po zbadaniu szczegółów medycznych żadne z "uzdrowień" się nie potwierdziło. A przecież te przypadki wybrał sam uzdrowiciel!
Ten sam uzdrowiciel, (w innym wywiadzie) został zapytany:
- Dostarczył Pan ostatnio 9 dowodów skuteczności Pańskiej "służby uzdrawiania". Po dokładniejszym zbadaniu okazało się, że żaden z nich nie znalazł potwierdzenia, a część z nich odpadło już na wstępnym etapie dochodzenia. (...)
Nie zrażony teleewangelista przerzucił odpowiedzialność na… uzdrawianych:
- Musi Pan porozmawiać z tymi ludźmi, nie ze mną. To nie ja dawałem świadectwo, proszę zrozumieć, to nie Morris mówił świadectwa.
Identycznie tłumaczył się Benny Hinn (kto trochę interesował się "charyzmatycznymi uzdrowieniami" wie o kim mówię - rzekomo setki uzdrowień):
"Ja nie mówię do nikogo, że jest uzdrowiony . To oni mi mówią, że zostali uzdrowieni. To nie my twierdzimy, że zostali uzdrowieni, to oni mówią"
====================================================================
Tak bywa nie tylko w przypadku powoływania się na wiarę - także u całkiem świeckich uzdrowicieli:
========================studium przypadku 3 =============================
Marek H., znachor, został skazany na 3,5 roku więzienia za „przyczynienie się” do śmierci 3,5 letniego dziecka, które umarło w wyniku jego okrutnej „terapii”.
Grupa jego „pacjentów” przychodziła na rozprawy, z transparentami poparcia dla „pana Marka”. W listach do gazet opisywali „uzdrowienia” jakich miał dokonać znachor, twierdzili, że odnaleźli „prawdziwą miłość do Boga”.
Nie mieli najmniejszych wątpliwości; „pan Marek” mówiący o sobie „Boży Człowiek” został skrzywdzony. Porównywali go do pastuszka z Lichenia czy siostry Faustyny. Na ogłoszenie wyroku skazującego przyszli z kwiatami.
W relacjach roi się od chorób, „których nie mogli uleczyć lekarze”, a „uleczył pan Marek”. Okazjonalnie znachor także ponoć wyrzucał złe duchy. Wyznawców nie zraża, że chora dziewczynka, w wyniku „terapii” zmarła z wycieńczenia i głodu.
====================================================================
Nauka, jaką czerpiemy z takich historii jest prosta; kiedy nie ma obiektywnego badania, jakie zapewnia badanie kanoniczne, jesteśmy skazani na pozory, emocje, na grę uczuć. Twierdzi się, iż w Polsce działa 140 000 (słownie: sto czterdzieści tysięcy) różnego rodzaju znachorów, uzdrawiaczy itp. Nie ma wątpliwości: cieszą się oni zapewne nie mniejszą liczbą „świadectw uzdrowienia” co znani charyzmatycy. I podobnie jak w przypadku charyzmatyków, ich uzdrowienia nie zostały poddane rzetelnemu badaniu.
========================studium przypadku 1 =============================
Studium przypadku
W czerwcu 1983 roku, w czasie trwania ponurego stanu wojennego, gruchnęła wieść, że na działkach w Oławie ukazuje się Matka Boska. Wizjoner, Kazimierz Domański twierdził:
„Objawienia zawsze mam o trzeciej w nocy . Matka Boża pojawia się na chmurce, Chrystus ma kasztanowe włosy i brodę. Po ekstazie wszystko przychodzi mi do głowy, siadam i piszę. Najpierw na brudno, potem przepisuję na maszynie”
Tysiące osób pielgrzymowało do domku na działce, w którym „uzdrawiał” Domański (ponoć tylko w pierwszym roku odwiedziło go 100 000 pielgrzymów). Liczba odwiedzających wzrosła po krytycznym wystąpieniu Wojciecha Jaruzelskiego (cóż, Polacy nie cierpieli „komuny”!) oraz po Turnieju miast z udziałem Oławy. W jednym tylko dniu, 8 grudnia 1985, według milicji, miasto odwiedziło 50 tysięcy pielgrzymów!
W 1986 roku Episkopat Polski ostrzegł wiernych przed uzdrowicielem i zaapelował o zaprzestanie wyjazdów do Oławy. W odpowiedzi figurka Matki Boskiej w altanie wizjonera miała zacząć płakać krwawymi łzami…
Za ofiary oraz dzięki bezpłatnej pracy ochotników Domański wystawił świątynię, której domagać miała się Maryja. Kuria była stanowcza - stowarzyszenie założone przez wizjonera zostało obłożone indultem. Okazało się, że w Oławie pojawili się fałszywi duchowni, w celu „uwiarygodnienia” objawień. W 2002 roku uzdrowiciel ciężko zachorował – przed śmiercią zdążył pojednać się z Bogiem i Kościołem.
Dlaczego przywołuję tę historię sprzed niemal 40 lat? Nie ma wątpliwości co do fałszywości objawień w Oławie – a jednak wielu z przybywających tam wówczas pielgrzymów do dzisiaj twierdzi, że zostali uzdrowieni. Po tym zadziwiającym (przede wszystkim w sensie socjologicznym) epizodzie pozostał szereg świadectw uzdrowień (sam Domański liczył uzdrowienia w tysiącach!). W Oławie do dziś stoi pomnik wizjonera.
Jak widać, tylko rzetelne badanie daje pojęcie o ewentualnych uzdrowieniach. Opinie – niewątpliwie składane szczerze, z głębokim przekonaniem i dobrą wolą – ani w przypadku uzdrowicieli charyzmatycznych, ani „tradycyjnych” , ani też wówczas, gdy mowa o świeckich znachorach – nie są miarodajne.
====================================================================
Nie inaczej jest u charyzmatyków:
========================studium przypadku 2 =============================
Doktor Peter May poprosił (w telewizji na żywo) uzdrawiającego rzekomo na prawo i lewo ewangelistę Morrisa Cerullo o wybranie 3 uzdrowień do zbadania (chodziło o to, by sam kaznodzieja podał najbardziej niewątpliwe przypadki, by uniknąć podejrzeń o "szukanie dziury w całym"). Po kilku tygodniach teleewangelista podał listę 6 przypadków. Po zbadaniu szczegółów medycznych żadne z "uzdrowień" się nie potwierdziło. A przecież te przypadki wybrał sam uzdrowiciel!
Ten sam uzdrowiciel, (w innym wywiadzie) został zapytany:
- Dostarczył Pan ostatnio 9 dowodów skuteczności Pańskiej "służby uzdrawiania". Po dokładniejszym zbadaniu okazało się, że żaden z nich nie znalazł potwierdzenia, a część z nich odpadło już na wstępnym etapie dochodzenia. (...)
Nie zrażony teleewangelista przerzucił odpowiedzialność na… uzdrawianych:
- Musi Pan porozmawiać z tymi ludźmi, nie ze mną. To nie ja dawałem świadectwo, proszę zrozumieć, to nie Morris mówił świadectwa.
Identycznie tłumaczył się Benny Hinn (kto trochę interesował się "charyzmatycznymi uzdrowieniami" wie o kim mówię - rzekomo setki uzdrowień):
"Ja nie mówię do nikogo, że jest uzdrowiony . To oni mi mówią, że zostali uzdrowieni. To nie my twierdzimy, że zostali uzdrowieni, to oni mówią"
====================================================================
Tak bywa nie tylko w przypadku powoływania się na wiarę - także u całkiem świeckich uzdrowicieli:
========================studium przypadku 3 =============================
Marek H., znachor, został skazany na 3,5 roku więzienia za „przyczynienie się” do śmierci 3,5 letniego dziecka, które umarło w wyniku jego okrutnej „terapii”.
Grupa jego „pacjentów” przychodziła na rozprawy, z transparentami poparcia dla „pana Marka”. W listach do gazet opisywali „uzdrowienia” jakich miał dokonać znachor, twierdzili, że odnaleźli „prawdziwą miłość do Boga”.
Nie mieli najmniejszych wątpliwości; „pan Marek” mówiący o sobie „Boży Człowiek” został skrzywdzony. Porównywali go do pastuszka z Lichenia czy siostry Faustyny. Na ogłoszenie wyroku skazującego przyszli z kwiatami.
W relacjach roi się od chorób, „których nie mogli uleczyć lekarze”, a „uleczył pan Marek”. Okazjonalnie znachor także ponoć wyrzucał złe duchy. Wyznawców nie zraża, że chora dziewczynka, w wyniku „terapii” zmarła z wycieńczenia i głodu.
====================================================================
Nauka, jaką czerpiemy z takich historii jest prosta; kiedy nie ma obiektywnego badania, jakie zapewnia badanie kanoniczne, jesteśmy skazani na pozory, emocje, na grę uczuć. Twierdzi się, iż w Polsce działa 140 000 (słownie: sto czterdzieści tysięcy) różnego rodzaju znachorów, uzdrawiaczy itp. Nie ma wątpliwości: cieszą się oni zapewne nie mniejszą liczbą „świadectw uzdrowienia” co znani charyzmatycy. I podobnie jak w przypadku charyzmatyków, ich uzdrowienia nie zostały poddane rzetelnemu badaniu.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19029
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2618 times
- Been thanked: 4629 times
- Kontakt:
Re: Pytanie
Polecam felieton w Gościu Niedzielnym https://www.gosc.pl/doc/7628337.Pobozne ... T6WOptU5_A
- MagdaKZ
- Początkujący
- Posty: 56
- Rejestracja: 14 maja 2022
- Lokalizacja: Poznań
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 49 times
- Been thanked: 16 times
Re: Pytanie
Ciekawe jak szybko wrzucilibyście o. Pio do wora z oszustami za zakaz sprawowania Mszy Świętej czy słowa o fałszywym kościele.
Trzeba mieć świadomość tego, kto i jak próbuje zniszczyć KK poprzez infiltrację. Żeby mieć lepsze światło rozeznania, poza prośbą w modlitwie, polecam teksty śp. Abp Fultona Sheena czy ks. Roberta Skrzypczaka o sytuacji kościoła.
Trzeba wiedzieć, że Komunia Św. na rękę nie jest przypadkiem, tylko atakiem w Jezusa.
Trzeba mieć świadomość tego, kto i jak próbuje zniszczyć KK poprzez infiltrację. Żeby mieć lepsze światło rozeznania, poza prośbą w modlitwie, polecam teksty śp. Abp Fultona Sheena czy ks. Roberta Skrzypczaka o sytuacji kościoła.
Trzeba wiedzieć, że Komunia Św. na rękę nie jest przypadkiem, tylko atakiem w Jezusa.
-
- Przybysz
- Posty: 1
- Rejestracja: 4 kwie 2023
Re: Pytanie
Kochani! Z przerazeniem czytam o tym zakonniku. Nie jestem katoliczka ale wszyscy przeciez jestesmy bracmi i siostrami w Chrystusie, ktory jest naszym Panem i jedynym Zbawicielem a takze jedynym posrednikiem miedzy Ojcem a nami. Blagam was nad wszystko nie wierzcie temu czlowiekowi bo to co mowi i robi nie pochodzi od Pana. Niech was nie zwiedzie "cudami " albowiem szatan umie inteligentnie nasladowac dziela panskie. Prawdziwa Milosc..przebaczenie jest za DARMO!!!Nie trzeba za nie placic...Bog w swojej laskawej milosci da nam wszystko gratis. Ten zakonnik zarabia na naiwnosci i strachu wiernych..w sposob charyzmatyczny nasladuje nieudolnie O. Pio i Faustyne Kowalska. Jego wymyslone oredzia sa niebezpieczne..jego zachowania sa soziopatyczne i moga zaszkodzicludziom o slabej psychice. Nie wiem kto stoi za tym "czyms " ale prosze przemyslcie to. Jesli ktos chce na ten temat ze mna porozmawiac to napiszcie do mnie. Pamietajcie: Kierujcie sie rozsadkiem..serce potrafi zawiesc!