Generalnie to mam do niego sentyment. Nie interesuje mnie już. W pewien sposób miał wpływ (mam nadzieję, że nie negatywny) na moje podejście do chrześcijaństwa. Można powiedzieć, że mnie ku niemu przekonał. Żadna psychologia nie "dotyka" tak pojęcia Boga jak psychologia głębi. Kiedyś ciekawiły mnie pojęcia: archetypu, symbolu, zdarzeń synchronicznych, jego struktura osobowości wraz z nieświadomością (indywidualną i zbiorową), jaźnią. Wciąż uważam, że w wielu aspektach jego koncepty są blisko prawdy. Ciekawe jest ujęcie ego jako głównego i najsilniejszego kompleksu. No i koncepcja integracji osobowości.
Jednakże nie zajmuję się już dziś Jungiem lecz mam do niego szacunek.