Hildegarda pisze: ↑2022-06-27, 04:48
O właśnie, o to mi chodziło. Ten problem jest już w psychice i osoba może mieć ogólnie skłonności do uzależnień wszelkich i do różnych form autodestrukcji
Z chrześcijańskiego punktu widzenia każdy ma skłonność do grzechu.
Z psychologicznego punktu widzenia, moim zdaniem, wystarczająco dobrzy rodzice, to nie tacy, którzy "dają społeczeństwu" dojrzałą jednostkę, a jednostkę "wystarczająco dojrzałą" czyli, moim zdaniem taką, która posiada możliwości i narzędzia dla dalszego rozwoju ku pełni dojrzałości. To nie jest jednak, we współczesnym świecie, normą, a, moim zdaniem, rzadkością. Taki stan rzeczy przekłada się na różne formy autodestrukcji. W zrachowaniach człowieka dominuje Tanatos nad Libido (Eros). Pęd ku śmierci wygrywa z pędem ku życiu. W zasadzie nie znam człowieka, który nie ma skłonności uzależnieniowych.
Hildegarda pisze: ↑2022-06-27, 04:48
Jeszcze dodam, że według egzorcystów w niektórych przypadkach może mieć to też związek ze zniewoleniem duchowym, ks. Glas zrobił o tym film, o zniewoleniach seksualnych w przypadku osób, które wymagały egzorcyzmów. Oczywiście najpierw warto udać się z takim problemem do psychologa, ale jeśli nic nie pomaga i ten problem cały czas występuje, to warto zastanowić się nad poszukaniem egzorcysty i omówieniem problemu,
Czy "zniewolenie duchowe" nie trwa od czasów posmakowania owocu z drzewa poznania dobra i zła, i czy nie kończy się w procesie "kiełkowania i wzrostu" ziarna zasianego w sakramencie Chrztu Świętego? Metaforycznie więc można powiedzieć, że każdy człowiek jest zniewolony przez samego siebie i uzależnienie od świata materialnego.