Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Jeśli nie wiesz gdzie zamieścić swój temat lub nie psuje on nigdzie indzie to napisz go tutaj.
Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18974
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2610 times
Been thanked: 4616 times
Kontakt:

Re: Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-06-26, 13:57

Teolog ten nie twierdził, że "Bóg ewouluje" tylko że początek i koniec ewolucji (która obejmuje całe dzieje Wszechświata) to Jezus CHrytus.Celem ewolucji człowieka i świata jest ostateczna jedność duchowa wszechświata "całe stworzenie wzdycha w stronę mistycznego zjednoczenia z Bogiem" (tak rozumiał Rz 8,20-23).
Uznawał, że materia i duch są nie tyle dwiema różnymi rzeczami, co dwiema postaciami tego samego "tworzywa kosmicznego" (przyznajmy, to by wiele tłumaczyło na temat duchowego Nieba i zmartwychwstania w ciele. DO tego współczesna fizyka kwantowa, na poziomie cząstek w zasadzie mówi to samo).
Jego tezy o grzechu pierworodnym zostały potępione (choć nie wiem, czy to potępienie jest aktualne - wątpię).

Nie czuję się aż tak kompetentny (aby to zrobić odpowiedzialnie, potrzebowałbym sporo czasu). Ale widzę tu twierdzenia o treści jego nauki, przedstawiane w wersji jego wrogów. Postaram się lekko naszkicować.

Teilhard twierdził, że świat, a tym bardziej człowiek, nie może mieć dwu różnych celów: naturalnego i nadprzyrodzonego.
Sprzeciwiał się ostrej granicy pomiędzy tym co nadprzyrodzone i tym, co naturalne.
Stworzenie widział nie jako jednorazowe wydarzenie na początku czasów, ale jako proces - nie tylko w sensie ewolucyjnym, ale także w taki, że Wcielenie i jego owoce dla ludzi są dalszym ciągiem "stwarzania" - aż do jego kresu w zjednoczeniu z Bogiem.
Nasze stworzenie jest jeszcze "niedokończone" i ciągle trwa. W tym sensie grzech (także ten pierworodny) to nie jakie super-fundamentalne wydarzenie, ale pewna przeszkoda w procesie stwarzania człowieka w pełni zjednoczonego z Bogiem.
Pierwszym człowiekiem, takim, jakiego Bóg pragnął od wieków nie był Adam, ale Jezus Chrystus. W Nim — Chrystusie Człowieku — „wybrał nas przed założeniem świata..., przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa” (Ef 1,4·—5;
por. też Kol 1,15—20; Rz 8,29).
Wysiłek ludzkości wkładany w dzieło stworzenia jest warunkiem koniecznym, choć nie w wystarczającym dla ostatecznego przyjścia Chrystusa.
"Paruzja — ostateczne zwycięstwo Chrystusa to wydarzenie nadprzyrodzone, ale w świetle ewolucji, zdaniem Teilharda, nie jest przypadkowe. Jest ono końcowym etapem rozwoju stworzenia — dojrzewania ludzkości w łasce.
To przemiana wszystkiego w Chrystusie, ostatni krytyczny punkt ewolucji dokonany zwycięskim działaniem Boga, który przemieni
wszystko czego dokonała ludzkość 36. Została bowiem ona od swych początków powołana do przemiany świata, do doprowadzenia go do
ostatecznej pełni. Wysiłek ludzkości i poszczególnego człowieka jest uczestnictwem w mocy stwórczej Boga, który udziela się światu w Jezusie Chrystusie.
Objawienie Boże pozwala stwierdzić, zdaniem autora, iż całe stworzenie, pojęte dynamicznie i rozumiane jako proces prowadzący
do Chrystusa — Głowy stworzenia, jest owocem Miłości37. Miłością— twórczą energią — wyprowadził Bóg świat z nicości, jednoczył
od wewnątrz elementy w coraz doskonalsze formy bytu. W człowieku jednocząca moc miłości przestała być anonimowa. Człowiek zaczął przeżywać ją świadomie, odczuwać jej siłę zniewolenia. Od początku mógł w swej wolności ją akceptować lub jej zaprzeczyć"
/za https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Col ... s45-59.pdf - polecam!/

Jeśli idzie o grzech pierworodny (i w ogóle zło):
"W momencie przekroczenia progu świadomości zaczęła istnieć
nowa, jakościowo różna i niespotykana dotychczas w świecie wielość — ludzkość — świadoma i wolna. Zło kosmiczne wynikające ze
statusu stworzenia — cierpienie i śmierć 42 w człowieku zaczęło istnieć w nowym wymiarze. Stało się wydarzeniem świadomym.
Od początku swego istnienia człowiek był istotą podległą cierpieniu i śmierci ulegał procesowi rozkładu — umierał. Cierpienie
i śmierć, zdaniem Teilharda, należą do istotnych elementów biologicznego rozwoju. Następstwo pokoleń oddzielanych przez śmierć
jest normalnym wymogiem życia43. Śmierć, normalna w procesie życia, staje się jednak skandalem dla ludzkiej świadomości 44, w której od początku tkwi przekonanie, iż jest skazana na wieczność.
Człowiek bowiem zdawał sobie sprawę, że zapalona iskierka świadomego życia jest za słaba, by powstrzymać rozpad organicznej jedności, którą stanowi. Świadomość tego, to nowy wymiar, nowa płaszczyzna, w której zaczęło istnieć zło bytu in fieri. Zwycięstwo nad śmiercią dokona się dopiero w zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, w zwycięstwie którego zacznie uczestniczyć całe stworzenie. Do udziału w u w tym zwycięstwie jest tylko jedna droga — droga śm ierci (...)
cierpienie i śmierć — warunkiem rozwoju i dojrzewania świata, w tym również ludzkości. Przez grzech, zdaniem Teilharda, naturalne zjawisko śmierci zostało zakłócone, stało się czymś strasznym, bezsensu, bo oderwane od miłości46. Takiej śmierci doświadczamy dzisiaj, śmierci, która zda się przekreślać wszelką ludzką nadzieję spotkania z Bogiem"


CI, którzy zarzucali teologowi oderwanie grzechu pierworodnego od człowieka, pomijali, że używa on tego pojęcia odnośnie zła przed powstaniem człowieka tylko w sposób analogiczny (nie teologiczny!).
Dopiero w świadomym człowieku, jako najwyższej syntezie długiego procesu stwórczego, cały świat poznawał swe najgłębsze powołanie i kierunek dalszego rozwoju.
"Dla Teilharda, przeciwnie niż dla Sartre’a, przed człowiekiem pojawił się znak — powołanie Boże, wskazujące drogę prawdziwego człowieczeństwa, drogę na której człowiek świadomie włączyłby się w dzieło stwórcze Boga realizujące tajemnicę Chrystusa. Było to powołanie wyprowadzające człowieka — jednostkę z własnego zamknięcia, egoizmu, na możliwość tworzenia wspólnoty ożywianej jedną miłością.
Człowiek — rozumiany zawsze jako społeczność — w swym wolnym wyborze zindywidualizował swoją wielość. Odrzucając Boże powołanie, człowiek zamknął horyzont swego życia w granice własnego egoizmu 62 i sprawił, iż społeczność ludzka zaczęła istnieć jako wielość pozbawiona jednoczącej mocy, którą miała być Miłość.
Odrzucenie zaś Miłości było buntem wobec samego „nerwu” stwórczego działania Boga 63. Bunt wobec stwórczej Miłości Boga, która była zarazem łaską Chrystusa otwierającego ludzkie „ja” na Boga i drugiego człowieka, był zdaniem Teilharda sensu stricto grzechem pierworodnym w pojęciu teologów".


To było dosyć odległe od akademickiej teologii czasów Thardina, ale współgrało z pewnymi pismami Ojców (św. Ireneusz, Grzegorz z Nysy,Augustyn, Fulgencjusz, Maksym Wyznawca). Łączyli oni grzech z podziałem, egoizmem. Człowiek egoizmem odwracał się od dojrzewania ku życiu we wspólnocie, w której Chrystus miał przygotować sobie miejsce Wcielenia.

Ta wizja szła pod prąd teologii akademickiej, która słowa "A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre"/Rdz 1,31/ interpretowała jako "doskonałe" Tymczasem w rozumieniu Thardina, doskonały będzie Wszechświat (i człowiek, oczywiście) u krańcu czasów, kiedy Bóg do końca zjednoczy z sobą człowieka i całe stworzenie.

"Taki obraz świata i człowieka jest nie do przyjęcia w Teilhardowskiej wizji stworzenia. W świecie stającym się to, co doskonałe, znajduje się w przyszłości, a najdoskonalsze u kresu rozwoju. Człowiek — w rozumieniu Teilharda/ — choć jest ostatnim ogniwem rozwoju, nie jest jeszcze najdoskonalszym jego kresem. Zwłaszcza człowiek pierwszy historycznie. Ludzkość, jako kwiat zrodzony przez wielką „pracę i wysiłek” bogatego procesu stwórczego rozkładającego się na drzewie życia, była nowym początkiem dalszego rozwoju 67. Ów kwiat staje się początkiem długiego i powolnego dojrzewania. w którym „zrodzi się” dojrzały owoc Bożej miłości, a będzie Nim Jezus Chrystus Wcielony, Zmartwychwstały, we wspólnocie braci — w Kościele.

Skoro dojrzewanie ludzkości, prowadzące do Chrystusa — Głowy stworzenia rozkłada się w czasie, jest długą historią, to niemożliwe jest w wizji Teilharda, by od jednej decyzji pierwszego człowieka, od jego pierwszej świadomej wypowiedzi, uzależnione były „losy” tajemnicy Chrystusa.

W ewolucyjnej wizji, w której tajemnica Chrystusowego Wcielenia wymaga pewnej dojrzałości ludzkiej, postawa człowieka może przyspieszyć lub utrudnić dojrzewanie tej tajemnicy, nigdy zaś
w pełni zniweczyć. Podobnie jak w życiu indywidualnego człowieka, jego poszczególne wybory, nawet te najgorsze, nie przekreślają go ostatecznie dopóki trw a jego życie. Są one poniekąd wpisane w jego dojrzewanie, w którym przygotowuje się ostateczne określenie, występujące w chwili śm ierci. Swoimi wyborami, swoją codziennością czyni ją człowiek albo chwilą złowrogą, bez nadziei, albo też, mimo lęku i atmosfery ostatecznej powagi, miejscem spotkania z Bogiem.

Podobnie ludzkość wzięta globalnie, dojrzewająca w swym wnętrzu ku pełni w Chrystusie, mogła swymi wyborami i twórczym wysiłkiem włączyć się w stwórcze działanie Boga. Mogła też poprzez
swoje wybory opóźniać tajemnicę Wcielenia i sprawić iż objawi się w niej bolesny, odkupieńczy charakter Wcielenia.

Tak więc grzech pierworodny w pojęciu teologicznym nie byłby, zdaniem Teilharda, decyzją jednorazową ostateczną jednostki czy też „kwilącej pary ludzkiej.
Nie może też być jakimś aktem izolowanym, mającym miejsce w jakimś zakątku Ziemi. Jest natomiast pewnym stanem, dotykającym boleśnie ludzkość poprzez poszczególne grzechy — wolne wybory w niej rozsiane, utrudniające realizowanie tajemnicy Chrystusa. Jest tym stanem ciągle powielającym się w historii, stanem, który sprawił, iż tajemnica Wcielenia przybrała również charakter odkupieńczy — bolesny.

W wizji Teilharda nie ma miejsca na Raj, pierwotną szczęśliwość pierwszych rodziców. Dramat Raju opisany przez Księgę Rodzaju, zdaniem Teilharda, to dramat całej ludzkości. Adam i Ewa stają się obrazem ludzkości, zdążającej do Boga, odpowiadającej na powołanie ku realizowaniu w historii tajemnicy Chrystusa.
Szczęśliwość Raju jest niczym innym jak zbawieniem ofiarowanym wszystkim w Chrystusie, odrzuconym jednak przez wielu.
Cała ludzkość odpowiedzialna jest za oblicze swej przyszłości, za dojrzewanie historii, w której dokonuje się tajemnica Chrystusa. Swoją odmową, swoim grzechem ludzkość wprowadza ciągle cały bieg historii na inny tor, niż było to w odwiecznych planach Boga. Dlatego to św. Paweł pisał: „całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia” (Rz 8,22).”.


Czy jest to koncepcja heretycka? Można by dyskutować, ale nie sądzę.
Jest faktem, ze bardzo łatwo ją fałszywie zinterpretować, w duchu panteizmu czy nawet New Age. Ale te interpretacje to nie koncepcja Teiharda de Chardin..

Andy72
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1918
Rejestracja: 18 kwie 2018
Has thanked: 188 times
Been thanked: 268 times

Re: Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Post autor: Andy72 » 2022-06-26, 16:39

Czyli świat został stworzony łagodnie mówiąc w stanie dalekim od doskonałości.
Ludzie mają być pomocnikami Pana Boga doprowadzającymi ten świat do stanu Omega poprzez m.in. rozwój techniki.
Przypomina to historię wieży Babel.
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18974
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2610 times
Been thanked: 4616 times
Kontakt:

Re: Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-06-26, 19:16

Andy72 pisze: 2022-06-26, 16:39 Czyli świat został stworzony łagodnie mówiąc w stanie dalekim od doskonałości.
Nie całkiem. Świat jest w trakcie stwarzania.
Ludzie mają być pomocnikami Pana Boga doprowadzającymi ten świat do stanu Omega poprzez m.in. rozwój techniki.
Nie. Ludzie są pomocnikami w dochodzeniu świata do doskonałości (tak jak są pomocnikami w głoszeniu Królestwa Bożego), ale nie przez rozwój techniki.
Przypomina to historię wieży Babel.
W niczym.

Awatar użytkownika
Hildegarda
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1356
Rejestracja: 17 maja 2022
Has thanked: 206 times
Been thanked: 203 times

Re: Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Post autor: Hildegarda » 2022-06-26, 19:21

Ten teolog chyba czytał jakieś podejrzane książki :p

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18974
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2610 times
Been thanked: 4616 times
Kontakt:

Re: Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-06-26, 19:22

Hildegarda pisze: 2022-06-26, 19:21 Ten teolog chyba czytał jakieś podejrzane książki :p
Nie. ALe różni ludzie, czytające podejrzane książki, czytając Teilharda, wyciągali różne błędne wnioski.

Awatar użytkownika
Hildegarda
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1356
Rejestracja: 17 maja 2022
Has thanked: 206 times
Been thanked: 203 times

Re: Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Post autor: Hildegarda » 2022-06-26, 19:29

Marek_Piotrowski pisze: 2022-06-26, 19:22 Nie. ALe różni ludzie, czytające podejrzane książki, czytając Teilharda, wyciągali różne błędne wnioski.
ja nie wiem co katolicy czytają, ale nawet papieżowi zarzucają czytanie owych podejrzanych książek, popatrz :p

"Jak to możliwe, że w moim kraju jedni drugim starają się udowodnić, że papież Franciszek jest katolikiem? Czyż nie jest to dziwne, a zarazem straszne, że tyle zamętu powstało w ludzkich sercach? Albo to, że kapłani sami siebie pytają: „Jak tu zachować posłuszeństwo, gdy się takie rzeczy słyszy?”. Są też tacy, co zarzucają papieżowi tworzenie jakiejś nowej religii. Ja, gdy słucham nauki papieża Franciszka nie mogę oprzeć się wrażeniu, że papież więcej czerpie z „Księgi Urantii”, mówiącej o Bogu jako Ojcu Uniwersalnym (bezimiennym), wielkim projektancie wszechświata, którego wszyscy jesteśmy dziećmi, niżeli z Ewangelii Bożej, której to winien strzec nawet za cenę życia."

http://apostolus.pl/litania-loretanska/

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18974
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2610 times
Been thanked: 4616 times
Kontakt:

Re: Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-06-26, 19:33

Jeszcze jakieś opinie z przysłowiowego magla przytoczysz jako "argument"? W Internecie są miliony wypowiedzi, zawsze znajdziesz jakąś pasującą :)

Awatar użytkownika
Hildegarda
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1356
Rejestracja: 17 maja 2022
Has thanked: 206 times
Been thanked: 203 times

Re: Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Post autor: Hildegarda » 2022-06-26, 19:42

Marek_Piotrowski pisze: 2022-06-26, 19:33 Jeszcze jakieś opinie z przysłowiowego magla przytoczysz jako "argument"? W Internecie są miliony wypowiedzi, zawsze znajdziesz jakąś pasującą :)
Tu nie chodzi o pasujące wypowiedzi internautów, tylko o pasujące poglądy wspomnianych katolików.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18974
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2610 times
Been thanked: 4616 times
Kontakt:

Re: Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-06-26, 22:25

Hildegarda pisze: 2022-06-26, 19:42
Marek_Piotrowski pisze: 2022-06-26, 19:33 Jeszcze jakieś opinie z przysłowiowego magla przytoczysz jako "argument"? W Internecie są miliony wypowiedzi, zawsze znajdziesz jakąś pasującą :)
Tu nie chodzi o pasujące wypowiedzi internautów, tylko o pasujące poglądy wspomnianych katolików.
Opinie kogokolwiek (również, jeśli przedstawia się jako katolik) są o tyle "opiniami katolika" na ile są zgodne z nauczaniem Kościoła (bo tylko w takim stopniu są oni katolikami.
Jak już cytowałem Ratzingera, Kościół to nie supermarket, z ktorego można wyszukiwać tylko wybrane produkty.

Awatar użytkownika
Hildegarda
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1356
Rejestracja: 17 maja 2022
Has thanked: 206 times
Been thanked: 203 times

Re: Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Post autor: Hildegarda » 2022-06-27, 06:22

Pierre Teilhard de Chardin - cytaty


"Chrystus oddziałuje fizycznie na wszystko wokół nas, wszędzie wprowadzając ład. Od najbardziej elementarnych poruszeń atomów aż po najwznioślejszą kontemplację mistyczną, od najlżejszych podmuchów wiatru aż po najpotężniejsze nurty życia i myśli - wszelki ruch na Ziemi pozostaje pod wpływem Chrystusa, który wszystko ożywia nie zakłócając niczego."


"Jedno jest wszakże pewne i w gruncie rzeczy dla nas najważniejsze: jeśli nasz świat jest rzeczywiście czymś, co się organizuje, to życia we wszechświecie nie możemy uznać za zjawisko przypadkowe i nieistotne: musimy sobie uświadomić jego wszechobecną ekspansywność sprawiającą, że w każdej chwili może ono wtargnąć, nawet przez najmniejszą szczelinę, w dowolne miejsce kosmosu, a gdy się już pojawi, skorzysta z każdej szansy, z każdego sposobu, aby osiągnąć kres możliwości, zmierzając w swych aspektach zewnętrznych do maksymalnej złożoności, a w aspektach wewnętrznych do maksymalnego spotęgowania świadomości."


"Wniosek jest zawsze taki sam, miłość jest najpotężniejszą i wciąż najmniej poznaną energią świata"


"Pewnego dnia, kiedy opanujemy już wiatry, fale, przypływy i grawitację, sięgniemy po boskie siły miłości. Wtedy, po raz drugi w hisotrii świata, człowiek odkryje ogień"


"Jedynie miłość zdolna jest zespolić żywe istoty tak, by się nawzajem uzupełniały i rozwijały, gdyż tylko ona odwołuje się do tego, co w nich najgłębsze"


"Nie niepokój się o wartość twego życia, o jego anomalia, rozczarowania, o jego przyszłość mniej czy bardziej zagmatwaną i ciemną. Czyń to, co Bóg zechce.
Ofiaruj Mu, pośrodku Twoich niepokojów i niezadowolenia, ofiarę duszy upokorzonej, która składa ukłon mimo wszystko właśnie surowej Opatrzności...
Nieważne, że w głębi siebie samego czujesz jakby naturalny ciężar, skłonność do zamknięcia się w sobie, w swoich smutkach i brakach... Nieważne, że po ludzku, czujesz się „przegrany", skoro Bóg znajduje Cię udanym i według swego upodobania... Powoli Pan cię zdobędzie i zyska dla siebie...
Błagam cię, kiedy poczujesz się smutny, sparaliżowany – uwielbiaj i zaufaj.
Uwielbiaj, ofiarując Bogu swoje życie, które wydaje ci się zniszczone różnymi okolicznościami: nie ma piękniejszego daru jak rezygnacja z tego, kim mogliśmy być!
Zaufaj, ślepo zatrać się w zawierzeniu Naszemu Panu, który pragnie sprawić, byś był Go godzien i który do tego doprowadzi, nawet jeśli do końca pozostaniesz w ciemności, bylebyś tylko trzymał Jego rękę, zawsze tym mocniej, im bardziej jesteś zawiedziony, zasmucony.
Bądź całkowicie szczęśliwy, mówię ci to. Trwaj w pokoju. Bądź niestrudzenie łagodny. Niczemu się nie dziw, ani twojemu fizycznemu zmęczeniu, ani twoim moralnym słabościom. Spraw, by narodził się i zachowuj zawsze na swej twarzy uśmiech, odblask uśmiechu naszego Pana, który pragnie działać poprzez ciebie i dlatego coraz bardziej zajmować twoje miejsce.
W głębi swej duszy umieść przede wszystkim jako podstawę wszelkiego działania, jako kryterium wartości i prawdy, myśli, które cię zalewają, niezmienny Boży pokój.
Ponieważ twój czyn musi nieść daleko, powinien emanować on z serca, które cierpiało: to prawo, w sumie słodkie... Kiedy poczujesz się smutny, uwielbiaj i zaufaj."


"Cierpienie oczyszcza dusze, ułatwia oderwanie od przywiązań, niszczy zło moralne."

Andy72
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1918
Rejestracja: 18 kwie 2018
Has thanked: 188 times
Been thanked: 268 times

Re: Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Post autor: Andy72 » 2022-06-27, 08:01

Marek_Piotrowski pisze: 2022-06-26, 19:16 Nie całkiem. Świat jest w trakcie stwarzania.
W Biblii jest opis ze swiat zostal stworzony doskonale w ciagu 7 dni. Rozumiem ze to tylko alegoria ale sa jakies granice interpretacji.
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)

krystian.zawistowski
Gaduła
Gaduła
Posty: 835
Rejestracja: 5 gru 2020
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 146 times
Been thanked: 197 times

Re: Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Post autor: krystian.zawistowski » 2022-06-27, 09:46

@Andy72 część źródeł patrystycznych odeszła znacznie od tego poglądu zob. np komentarz do Księgi Rodzaju Św. Augustyna.

Granicą interpretacji jest niewątpliwie poligenizm/monogenizm (np w Humani Generis).
Ostatnio zmieniony 2022-06-27, 09:48 przez krystian.zawistowski, łącznie zmieniany 2 razy.
https://kzaw.pl/
https://www.youtube.com/channel/UCdC4jo ... o3tVw_F3cQ
"I nikt nigdy na próżno nie uciekał się do przemożnego Jej wstawiennictwa, kto z pobożną i ufną modlitwą do Niej się udawał." Pius IX o modlitwie do Maryji

Andy72
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1918
Rejestracja: 18 kwie 2018
Has thanked: 188 times
Been thanked: 268 times

Re: Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Post autor: Andy72 » 2022-06-27, 09:51

Skoro Biblia to tekst natchniony a nie podyktowany to wprawdzie nie nalezy myslec ze bylo to tak jak na obrazkach Eiffela ale jaka mysl przyswiecala temu, czyli swiat stworzony doskonale i popsuty przez grzech.
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Jezuita Pierre Teilhard de Chardin - wielki uczony czy heretyk?

Post autor: Andej » 2022-06-27, 10:09

Andy72 pisze: 2022-06-27, 08:01 W Biblii jest opis ze swiat zostal stworzony doskonale w ciagu 7 dni.
Nie wiem, jak się ma to do wątku, ale uważam, że masz rację. Proces stwarzania został zakończony. Ale to nie oznacza, że mechanizmy, które zostały rozpoczęte dziełem stworzenia nie toczą się cały czas.
Na przykład: Czyńcie ją sobie poddaną! To nakaz kreatywności, tworzenia, wprowadzania zmian. A nade wszystko ulepszania (hadko patrzyć, jak wygląda rzeczywistość w tym względzie).
Ale też sa procesy dziejące się bez udziału człowieka. Proces zapoczątkowane stworzeniem. Procesy nie wymagające ingerencji Stwórcy. Dlatego można mówić, że dzieło stworzenia zostało zakończone. Ale wciąż giną i powstają ciała niebieskie. Wszechświat cały czas generuje cos nowego. Toczy się jak rozpędzona kula rzucona Bożą Ręką.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe Tematy Chrześcijańskie”