Stek oskarżeń opartych na bezpodstawnych mniemaniach oskarżającego, bez argumentów. Nie ma na co odpowiadać.
Ale skoro już zadałeś sobie tyle trudu i ten stek oskarżeń przeczytałeś to troszkę jaśniej co w tej wymianie zdań jest oskarżającego. Odnoszę wrażenie, że jest to taka typowa odpowiedź jak zachowanie Kościoła instytucjonalnego, który chce uczestniczyć i kreować życie społeczne, ale każde odmienne zdanie od swojego od razu określa jako atak, oskarżenie i zamach na KK. Chyba, że uważasz, że ten młody zakonnik, który prowadził rekolekcje, a w których miałem okazję uczestniczyć to bezpodstawny oskarżyciel i ignorant, a może chciał nami wstrząsnąć, a może Kościołem jako instytucją, ale to może być taka syzyfowa praca.
1. Czy jest sens rozważać, co poeta (Groocik) miał na myśli? Jeśli tak, to go odszukajcie i spytajcie zamiast dywagować.
2. Nie zgadzam się z przeciwstawianiem Kościoła Kościołowi. Rozumiem, ze może nie czuć się członkami Kościoła. Nie ma obowiązku ani przymusu.
Ale to my, katolicy, stanowimy o Kościele. Po to była dyskutowana synodalność, aby uzmysłowić, że to nie urzędnicy stanowią Kościół, tylko ogół wierzących. Urzędnicy są zatrudniani w Kościele przez hierarchię Kościoła.
3. Bóg jest w Kościele. Urzędnicy nie maja żadnego wpływu na obecność Boga w Kościele.
4. W razie wątpliwości co do obecności Boga w Kościele doradzam, aby udać się na mszę świętą. jeśli nie ma tam Boga, to Liturgia Ofiary jest pozbawiona jakiegokolwiek sensu. Jak też wiara w zbawienie stałaby się nonsensem.
Właśnie hierarchowie kościelni stali się w Kościele urzędnikami, których często intencje czy czyny rozchodzą się ze słowem Ewangelii i członkowie Kościoła Powszechnego mają prawo, a i obowiązek wyrazić temu sprzeciw jeśli to dostrzegają.
Nikt nie ma wątpliwości, że w Liturgii Ofiary w ceremonii Mszy Św. jest obecny Bóg, ale czy sprawujący tą ofiarę też ma takie przeświadczenie gdy głoszone prawdy nijak często mają się do obrazu Kościoła jako instytucji. Nikt wierzącym, którzy tworzą Kościół Powszechny nie może zabronić upominać się o prawość Kościoła, (instytucji ) który ich prowadzi i zwolnić z obowiązku o tą prawość się upominać. Najbardziej śmieszy mnie jak większość ludzi, którzy odeszli od Wiary mówi, że przestali wierzyć bo ten czy tamten ksiądz zrobili to albo tamto, oni najpewniej nigdy nie wierzyli tylko chodzili do kościoła, ale czy część hierarchii kościelnej nie chodzi tylko do kościoła.