ChiaraId pisze: ↑2022-07-18, 15:29 Możliwe, że dojdę to takich samych wniosków. Jak narazie życie bez Jezusa nie różni się za bardzo od momentów gdy
czułam się 'bliżej'.
W sumie zależy co rozumiemy pod 'bliżej Jezusa'. Jeśli chodzi o
postać biblijną, historyczna jestem dosyć daleko. Jeśli chodzi o
wartości, to wciąż jestem blisko.
Wytłuściłem cztery tematy.
Czucie - nie wydaje mi się, aby to był właściwy kierunek. Nie uważam, aby Jezusa można było albo należało czuć. Kierowanie się czuciem uważam za ślepą uliczkę emocjonalności.
Postać biblijna - bycie daleko jest czymś niepokojącym. Bo to oznacza, że nie starasz się Go odnaleźć w Biblii. Ani w życiu.
Postać historyczna - zrozumiałe, dzieli nas 2 tysiące lat. Ale warto uświadomić sobie, że historyczność Jezusa jest lepiej udokumentowana niż wielu rzymskich cesarzy.
Wartości - to warto przybliżyć. Czy to znaczy, że starasz się Go naśladować? Postępować zgodnie z zasadami, które przekazał? A przede wszystkim najważniejszym przykazaniem, które zawiera w sobie cały Dekalog.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
