Prawdę powiedziawszy, z mojej perspektywy to brzmi trochę tak, jakby ktoś stworzył pojęcie "walka płci", po czym stwierdził "Ej, w sumie walka płci i walka klas brzmią podobnie, to znaczy, że na pewno marksizm coś ma z tym wspólnego". A to przecież tak nie działa. Innymi słowy, póki co nie widzę ogniw, które by to w sposób bezpośredni ze sobą połączyły.AdamS. pisze: ↑2022-08-17, 10:22 Daleki jestem od spiskowej teorii dziejów, ale byłoby naiwnością twierdzić, że marksizm, który w zeszłym wieku zebrał takie żniwo w zniewoleniu ludzkich umysłów, nagle gdzieś wyparował. Nie, on po prostu ewoluował do nurtu (nie zawsze sformalizowanego), w którym naczelną zasadą staje się już nie "walka klas" (bo dawni marksiści to już dzisiaj często "klasa posiadająca"), ale "walka płci" (prowadząca do procesu genderyzacji - całkowitego zatarcia różnic i wykształcenia płci kulturowych).
Poza tym (jeżeli dobrze rozumiem, czym jest marksizm) myśl marksistowska wiązała pojęcie "walki klas" z dialektyczną wizją historii, a emancypacja niższych klas miała prowadzić do powstania komunizmu. W tym kontekście analogia pomiędzy "walką klas" i "walką płci" zdaje się być wątpliwa o tyle, że nie sądzę, aby współczesnym feministkom oraz aktywistom ruchu LGBT chodziło o wprowadzenie komunizmu.
Warto też zauważyć, że pojęciem "walki płci" posługują się także niektórzy konserwatyści, stąd "lewicowość" tego pojęcia zdaje się wątpliwa:
https://klubjagiellonski.pl/2020/12/30/ ... ojna-plci/
Z drugiej strony, wydaje mi się, że część osób o poglądach lewicowych zakwestionowałaby pojęcie "walki płci". Nie mam co prawda przykładu akurat z tej dziedziny, ale dosyć bliski temu tematowi jest termin "walka pokoleń", który zakwestionowała Zuzanna Kowalczyk w poniższym podcaście. Wydaje mi się (kładąc nacisk na "wydaje", bo nie chcę się wypowiadać za kogoś), że wobec pojęcia "walki płci" też mogłaby wyrazić wątpliwości.
https://magazynpismo.pl/posluchaj/podca ... en/?seo=pw
Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego BLM miałby być niszczycielski. Na razie zostawię to jako komentarz:
I znów, zastanawiam się, czy nie mamy tu do czynienia z pewnymi subtelnymi uproszczeniami. Nie mówię, że nie ma w tym ziarna prawdy, ale współczesnego podejścia do Kościoła nie da się streścić w haśle "walka z Kościołem".AdamS. pisze: ↑2022-08-17, 10:22 To walka z Kościołem (pod medialnie tworzonymi szyldami: walki z autorytaryzmem, klerykalizacją państwa, pedofilią itd.). To walka z tradycyjnymi wartościami, opartymi na szacunku do ludzkiego życia, wierności wobec Chrystusa, wywyższeniu krzyża (jako znaku cierpiącej miłości), trwałej miłości do rodziny i ojczyzny...
Jakkolwiek zgadzam się z wartościami, które wymieniłeś, zastanawiam się, czy są one takie tradycyjne...
Możliwe, że nie rozumiem tego dlatego, że tych książek nie czytałam. Znów bowiem uruchamia się we mnie sceptycyzm. Pierwsze zdanie w ogóle nie jest dla mnie zrozumiałe. Obecnie mamy do czynienia raczej z myśleniem egalitarnym niż elitarnym, więc słowo "elity" zdaje się w tym kontekście zupełnie nie pasować, ponadto rzeczywiście to brzmi trochę jak teoria spiskowa.AdamS. pisze: ↑2022-08-17, 10:22 Krótko mówiąc, dekonstrukcja kulturowa to próba stworzenia człowieka na nowo, nie na podobieństwo Boga, lecz na podobieństwo kultury. Innymi słowy to nie kultura ma być pochodną rozwoju człowieka, lecz człowiek ma podążać za rozwojem nowych trendów i wytycznych kształtowanych przez nowe "elity".
Pierwsza sprawa jest taka, że przenoszenie sobie pojęć z filozofii do potocznego myślenia o kulturze wiąże się z pewnym ryzykiem.
Neomarksiści pewnie są, ale to bardziej złożone.
Druga rzecz jest taka, że przez to, w jaki sposób niektórzy konserwatyści operują tym pojęciem, staje się ono frazesem. Może to ilustrować np. ten mem:
Trzecia sprawa jest taka, że neomarksizm/marksizm kulturowy jest czymś, w co wygodnie jest wierzyć, gdy jest się konserwatystą.
Warto też zauważyć, że sceptycyzm to nie to samo co krytycyzm. Nie tyle krytykuję pojęcie, co zaznaczam swoje wątpliwości w odniesieniu do niego.
Tak na marginesie dodam, że czytając tę definicję przeżyłam pewne zaskoczenie.
Kulturoznawstwo?Neomarksizm – kierunek filozoficzny, odrzucający leninowską interpretację marksizmu, popularny w drugiej połowie XX wieku w krajach zachodnich. Łączył marksizm z filozofią Hegla i wiązał go z egzystencjalizmem, strukturalizmem i psychoanalizą. Neomarksizm rozwijali zwłaszcza przedstawiciele szkoły frankfurckiej, był on też inspiracją dla nowej lewicy[1]. W sensie socjologicznym neomarksizm dodaje do filozofii marksistowskiej szersze rozumienie nierówności społecznych, takich jak status i władza, autorstwa Maxa Webera. Przykłady neomarksizmu obejmują marksizm analityczny[2], francuski marksizm strukturalny, teorię krytyczną[3], kulturoznawstwo, a także niektóre formy feminizmu[4]. Teoria sprzecznych lokalizacji klasowych Erika Olina Wrighta jest przykładem synkretyzmu znalezionego w myśli neomarksistowskiej, ponieważ obejmuje ona socjologię Maxa Webera, krytyczną kryminologię i anarchizm[5]. Najważniejszymi reprezentantami neomarksizmu byli Stanisław Brzozowski, Antonio Gramsci, György Lukács, Karl Korsch, Ernst Bloch, Louis Althusser[6].
Zwróć uwagę na to, jakim językiem jest napisany ten artykuł. Bardzo ciężko się go czyta, gdy nie jest się zanurzonym w pewnej bańce informacyjnej.Albertus pisze: ↑2022-08-17, 12:38 I jeszcze "Marsz przez instytucje"
https://opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/echo202125-maski
Też z tego względu "neomarksizm" w potocznym użyciu budzi mój sceptycyzm. Mam wrażenie, że to jest pojęcie ze słownika specyficznej echo chamber.