długopis pisze: ↑2022-08-29, 10:35
A ja po prostu nie mogę uwierzyć w to co czytam na tych forach.
To może poczytaj dokumenty Kościoła na ten temat?
Na przykład fundamentalną dla tych zagadnień encyklikę Humanae vitae
https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pa ... umane.html
I teraz czytam że co? Że stosowanie prezerwatyw jest grzechem. No ludzie kochani. Przecież tego się nie da czytać. Co jest złego w seksie z żoną?
Uważasz, że nie można się kochać z żoną bez prezerwatywy?
Wiadomo, że nie każdy i nie zawsze chce mieć dziecko. Wiadomo, że jeśli dziecko się pojawi, to będziemy się z niego cieszyć. Ale jaka jest różnica w założeniu prezerwatywy a czekaniem na dni nie płodne?
Opisałem, jaka jest różnica. Jest ona fundamentalna: pomiędzy nie zaniechaniem współżycia a współżyciem z ubezpłodnieniem.
Jeżeli uprawianie seksu z moją żoną jest grzechem, to ja dziękuję bardzo za taki kościół.
Stanowczo się domagam: zacytuj, gdzie tu ktokolwiek napisał, że uprawiane seksu (swoją drogą: paskudne wyrażenie tej wspaniałej sprawy...) z żoną to grzech.
Domagam się stanowczo: zacytuj albo przeproś za manipulację.
długopis pisze: ↑2022-08-29, 10:51
Na prawdę w ten sposób postrzegasz seks z żoną? To strasznie mi przykro... Jak dla mnie większym grzechem jest niekorzystanie z tego cudownego daru jakim jest seks z ukochaną osobą, niż to, że korzysta się z prezerwatyw.
Fałszywa alternatywa.
Ja na przykład korzystam z tego daru i nigdy nie korzystałem z prezerwatyw.
Absolutnie nie odrzucam zasad.
Oczywiście, że odrzucasz. Własnie o tym jest to, co piszesz.
Ponieważ nawet mój spowiednik nie uważa używania prezerwatyw za grzech ciężki.
No cóż, zasad nie ustala każdy spowiednik tylko Kościół.
Wiecie do czego prowadzi zaniedbanie sfery seksualnej w małżeństwie? Ile zła z tego właśnie się bierze?
Bardzo słuszna uwaga. Jednak stosowanie prezerwatyw nie jest sposobem na dbanie o tę sferę. A nawet, powiedziałbym, przeciwnie.