Seks w małżeństwie
Seks w małżeństwie
Jak to jest z używaniem prezerwatyw.. można czy nie Chodzi mi głównie o małżeństwo czy tam można ich używać. Proszę o pomoc.
Ostatnio zmieniony 2022-08-26, 12:57 przez Chlebo, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Seks w małżeństwie
Wpisz w wyszukiwarce Forum słowa: prezerwatywy, prezerwatywa itp. I poczytaj. Znajdziesz odpowiedź.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19083
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2627 times
- Been thanked: 4638 times
- Kontakt:
Re: Seks w małżeństwie
Prezerwatywa to antykoncepcja (do tego mało skuteczna...). A antykoncepcja to grzech (to chyba wiesz?)
Re: Seks w małżeństwie
Unikanie dni płodnych to antykoncepcja (do tego mało skuteczna...). A antykoncepcja to grzech (to chyba wiesz?)Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-08-26, 13:09 Prezerwatywa to antykoncepcja (do tego mało skuteczna...). A antykoncepcja to grzech (to chyba wiesz?)
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19083
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2627 times
- Been thanked: 4638 times
- Kontakt:
Re: Seks w małżeństwie
Nie. Co do zasady, jest zupełnie czym innym nie czynienie czegoś od czynienia czegoś i likwidacji skutków czynu, choć w pewnych warunkach też może być grzeszne. Szerzej wyjaśniłem sprawę tu viewtopic.php?p=250508#p250508
I znów pudło. Prezerwatywa ma współczynnik Pearla 7 (na tj. sto płodnych, współzyjących kobiet 7 zajdzie w ciążę w ciągu roku, "pełna" nowoczesna metoda objawowa ma ten współczynnik na poziomie 1,3 http://analizy.biz/marek1962/skutecznosc.htm(do tego mało skuteczna...).
Ostatnio zmieniony 2022-08-27, 14:08 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Seks w małżeństwie
Wiem, znam ten wywód i do niego tu piłam wiele słów by rozwodnić prosty jak budowa cepa przekaz: UNIKANIE POCZĘCIA = ANTY (przeciw) KONCEPCJA (poczęcie). I nieważne, jakich fikołków słownych i ile wody nalejemy, to prosty fakt, że unikanie poczęcia jakąkolwiek metodą - mniej czy bardziej skuteczną, jest antykoncepcją. Nastawienie jest ANTYKONCEPCYJNE, a to czy metoda jest bardziej czy mniej skuteczna* to tylko technologia, listek figowy na nagiej prawdzie o "NATURALNYM UNIKANIU POCZĘĆ".Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-08-27, 14:07Nie. Co do zasady, jest zupełnie czym innym nie czynienie czegoś od czynienia czegoś i likwidacji skutków czynu, choć w pewnych warunkach też może być grzeszne. Szerzej wyjaśniłem sprawę tu viewtopic.php?p=250508#p250508
Niech mowa wasza będzie prosta, tak,tak, nie,nie - a co nadto jest, od złego pochodzi - czy jak to było
Metoda kalendarzyka, monitorowania cyklu, objawowo-termiczna, zostały pierwotnie opracowane nie po to, by unikać poczęć, tylko po to, by pomóc parom mającym trudności z poczęciem zlokalizować te najbardziej płodne dni, by jak najbardziej SPRZYJAĆ poczęciu, a nie UNIKAĆ GO.
Kto stosuje wyżej wymienione metody wybierając dni z mniejszą niż z większą szansą na zapłodnienie, stosuje antykoncepcję (działając przeciw poczęciu).
To po prostu hipokryzja równa tej, w której niektórzy ortodoksyjni żydzi łamali niektóre zakazy swojej wiary - np. podróż w szabat? Nie wolno, chyba że jest się na wodzie. To brali worek wody, rzucali na osła i wsiadali na takie "siodło". I załatwione, wykiwaliśmy Boga! Albo niektórzy muzułmanie, którzy pili alkohol pod stołem, bo uważali, że to się nie liczy, bo "Allah nie zobaczy"... Albo w coś wierzymy na serio, albo szukamy wykrętek i tyle. Wtedy widać, że religia to tylko dla nas takie narzędzie do podbudowania swego ego, jacy to jesteśmy wspaniali i moralni.
*
EDIT: haha, tym bardziej, że źle Cię zrozumiałam i myślałam, że pisałeś, że prezerwatywa jest skuteczniejsza, a tymczasem ty sam jeszcze zachwalasz metodę objawową jako bardziej SKUTECZNĄ W UNIKANIU POCZĘĆ, to już tym bardziej heh...
Ostatnio zmieniony 2022-08-28, 18:07 przez Ate, łącznie zmieniany 2 razy.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Seks w małżeństwie
Toteż Marek napisał, że w pewnych okolicznościach może być grzeszne.
Z pewnością stosowanie dowolnej metody mającej na celu całkowite uniknięcie prokreacji jest złem. Niezależnie od tego, czy już posiada się dzieci. Ale czy ni stosowanie żadnej regulacji nie jest (często) złem? Brakiem odpowiedzialności?
Z pewnością stosowanie dowolnej metody mającej na celu całkowite uniknięcie prokreacji jest złem. Niezależnie od tego, czy już posiada się dzieci. Ale czy ni stosowanie żadnej regulacji nie jest (często) złem? Brakiem odpowiedzialności?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4450
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1081 times
- Been thanked: 1150 times
Re: Seks w małżeństwie
A słowo "egzistere" oznacza "nie stać w jednym miejscu". Czy to oznacza, że jeśli w danym momencie nie idziesz, to przestajesz istnieć?Ate pisze: ↑2022-08-28, 18:01Wiem, znam ten wywód i do niego tu piłam wiele słów by rozwodnić prosty jak budowa cepa przekaz: UNIKANIE POCZĘCIA = ANTY (przeciw) KONCEPCJA (poczęcie). I nieważne, jakich fikołków słownych i ile wody nalejemy,Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-08-27, 14:07Nie. Co do zasady, jest zupełnie czym innym nie czynienie czegoś od czynienia czegoś i likwidacji skutków czynu, choć w pewnych warunkach też może być grzeszne. Szerzej wyjaśniłem sprawę tu viewtopic.php?p=250508#p250508
Etymologia słowa nie determinuje jego znaczenia, które wcale nie musi być dosłowne, liczy się np. utworzona nim definicja.
Ostatnio zmieniony 2022-08-28, 18:14 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 2 razy.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
Re: Seks w małżeństwie
Ale z tego co mi wiadomo, to Kościół tradycyjnie zachęcał do okresowej wstrzemięźliwości w tym zakresie (a nie wyszukiwania furtek jakichś). To by tworzyło jakiś hart ducha, a nie ten współczesny hedonizm, to jest typowa mentalność antykoncepcyjna, która przeniknęła do Kościoła i tyle. Kiedyś to przynajmniej ludzie nazywali rzeczy po imieniu i starali się nie szukać wymówek w kształtowaniu swojego charakteru, a teraz wszystko staje się takie rozmyte. To jest robienie kpiny z ludzi wierzących - i jak tu wierzyć w takie zakłamanie na każdym kroku.Andej pisze: ↑2022-08-28, 18:05 Toteż Marek napisał, że w pewnych okolicznościach może być grzeszne.
Z pewnością stosowanie dowolnej metody mającej na celu całkowite uniknięcie prokreacji jest złem. Niezależnie od tego, czy już posiada się dzieci. Ale czy ni stosowanie żadnej regulacji nie jest (często) złem? Brakiem odpowiedzialności?
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Seks w małżeństwie
Trudno nazwać okresową wstrzemięźliwość antykoncepcją.
Gdyby tak, to jak nazwać dietę? Albo post? Względnie abstybencję?
Gdyby tak, to jak nazwać dietę? Albo post? Względnie abstybencję?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19083
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2627 times
- Been thanked: 4638 times
- Kontakt:
Re: Seks w małżeństwie
Implikowałoby to obowiązek współżycia w określonych okresach. Dość groteskowa byłaby to wizja...
Re: Seks w małżeństwie
A ja po prostu nie mogę uwierzyć w to co czytam na tych forach. Przez wiele lat nie chodziłem do kościoła, dopiero poznanie mojej obecnej żony nawróciło mnie z powrotem na drogę, z powrotem zacząłem budować relację z Bogiem i żyć według zasad. I teraz czytam że co? Że stosowanie prezerwatyw jest grzechem. No ludzie kochani. Przecież tego się nie da czytać. Co jest złego w seksie z żoną? Wiadomo, że nie każdy i nie zawsze chce mieć dziecko. Wiadomo, że jeśli dziecko się pojawi, to będziemy się z niego cieszyć. Ale jaka jest różnica w założeniu prezerwatywy a czekaniem na dni nie płodne? Czy ludzie na prawdę tak lubią zamordyzm? Jeżeli uprawianie seksu z moją żoną jest grzechem, to ja dziękuję bardzo za taki kościół. Serio. A potem się ludzie dziwią że nie potrafią cieszyć się życiem. Jak można bagatelizować tak ważną sprawę jak seksualność? Jak można mówić że, wstrzemięźliwość w małżeństwie jest czymś zaszczytnym?
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13802
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Seks w małżeństwie
Zgadzam się z Tobą.
Zakładanie prezerwatywy, a czekanie na dni niepłodne to antykoncepcja.
Celem kochania się jest potomstwo czyli życie. Tak samo jak jedzenia jest życie.
Gdy zakładasz prezerwatywę to tak jakbyś jadł i wypluwał, gdy kochasz się w dni niepłodne to tak jakbyś jadł by poczuć smak, połykał jednak chwilowo nie miałbyś układu trawiennego, a jedynie rurę zakończoną odbytem.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Seks w małżeństwie
Witaj, jesteś jednym z wielu poznających Boga. Właściwie, to wszyscy Go poznajemy. Każdy z nas znajduje się na innym poziomie.
Ale, aby dojść do Boga, trzeba uznać Jego autorytet. Trzeba uznać autorytet Kościoła.
Bez sensu jest wmawianie sobie, ze wraca się do Kościoła, jeśli nigdy się w nim nie było.
Bez sensu jest kształtowanie Boga na swój obraz. Jeśli wiesz lepiej, to znaczy, ze Twoje ego stawiasz znacznie wyżej niż Boga. Nie tędy droga.
Jeśli kategorycznie odrzucasz zasady, to znaczy, że wcale nie chcesz iść do Boga.
Przepraszam za przykrość, którą wyrządziłem pisząc tak surowo. Ale lepiej zdać sobie sprawę z sytuacji, niż brnąć w niewiedzy. Nie da się iść do Boga, zaprzeczając Mu jednocześnie.
Ale, aby dojść do Boga, trzeba uznać Jego autorytet. Trzeba uznać autorytet Kościoła.
Bez sensu jest wmawianie sobie, ze wraca się do Kościoła, jeśli nigdy się w nim nie było.
Bez sensu jest kształtowanie Boga na swój obraz. Jeśli wiesz lepiej, to znaczy, ze Twoje ego stawiasz znacznie wyżej niż Boga. Nie tędy droga.
Jeśli kategorycznie odrzucasz zasady, to znaczy, że wcale nie chcesz iść do Boga.
Przepraszam za przykrość, którą wyrządziłem pisząc tak surowo. Ale lepiej zdać sobie sprawę z sytuacji, niż brnąć w niewiedzy. Nie da się iść do Boga, zaprzeczając Mu jednocześnie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Seks w małżeństwie
Na prawdę w ten sposób postrzegasz seks z żoną? To strasznie mi przykro... Jak dla mnie większym grzechem jest niekorzystanie z tego cudownego daru jakim jest seks z ukochaną osobą, niż to, że korzysta się z prezerwatyw. Jeszcze rozumiem tabletki antykoncepcyjne, bo to rzeczywiście szkodzi kobiecie, ale prezerwatywa? Nie wierzę w to co czytam.
Dodano po 1 minucie 26 sekundach:
Dodano po 1 minucie 26 sekundach:
Absolutnie nie odrzucam zasad. Ponieważ nawet mój spowiednik nie uważa używania prezerwatyw za grzech ciężki. Ludzie, co Wy piszecie? Wiecie do czego prowadzi zaniedbanie sfery seksualnej w małżeństwie? Ile zła z tego właśnie się bierze? O czym Wy mówicie?Andej pisze: ↑2022-08-29, 10:48 Witaj, jesteś jednym z wielu poznających Boga. Właściwie, to wszyscy Go poznajemy. Każdy z nas znajduje się na innym poziomie.
Ale, aby dojść do Boga, trzeba uznać Jego autorytet. Trzeba uznać autorytet Kościoła.
Bez sensu jest wmawianie sobie, ze wraca się do Kościoła, jeśli nigdy się w nim nie było.
Bez sensu jest kształtowanie Boga na swój obraz. Jeśli wiesz lepiej, to znaczy, ze Twoje ego stawiasz znacznie wyżej niż Boga. Nie tędy droga.
Jeśli kategorycznie odrzucasz zasady, to znaczy, że wcale nie chcesz iść do Boga.
Przepraszam za przykrość, którą wyrządziłem pisząc tak surowo. Ale lepiej zdać sobie sprawę z sytuacji, niż brnąć w niewiedzy. Nie da się iść do Boga, zaprzeczając Mu jednocześnie.