Śpiew i taniec podczas mszy

Rozmowa na temat sakramentów Kościoła świętego, poparcie ich Biblią, ich ważność, przystępowanie do nich, itp.
ODPOWIEDZ
Kwk12
Przybysz
Przybysz
Posty: 17
Rejestracja: 20 gru 2020
Has thanked: 24 times

Śpiew i taniec podczas mszy

Post autor: Kwk12 » 2022-09-06, 10:58

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Mam pytania odnośnie dozwolonych zachowań i czynności podczas liturgii.
Msza jest dla nas momentem styczności z żywym Bogiem, czasem na jego uwielbienie i oddanie mu czci.

1. Tu też mam pytanie, czy msza to jest bardziej moment gdy oddajemy cześć Chrystusowi na krzyżu, czy raczej oddajemy cześć za całość jego ofiary włącznie ze zmartwychwstaniem?- z tego co wiem, to odpowiedzią jest to drugie. Słyszałem że każda niedziela powinna być dla nas Wielkanocą. Chodzi mi o to, że w takim razie msza powinna być bardziej chwilą radości niż smutku.

Miałem ostatnio kontakt ze mszą w stylu afrykańskim, katolicką. Liturgia oczywiście ta sama, lecz u nich dominują (przynajmniej w tamtym przypadku) raczej instrumenty perkusyjne (tam tam, grzechotki) i muzyka była bardzo skoczna i radosna, wręcz dozwolono tańczyć do tego. Zgoda była po stronie wszystkich księży. Po Afrykańczykach było widać wielki szacunek do Pana Boga i liturgii, gdyż poza tymi momentami pieśni zachowywali ciszę i powagę.

Widzę skrajne opinie. Jest duża niezgoda wśród niektórych katolików na tego typu przeżywanie mszy, ale czy oni mają rację? Myślę, że mocno to zależy od odpowiedzi na "1". Są też opinie jakoby taka forma pochodzi od protestantów, co na ile wiem nie jest prawdą.

Znalazłem coś takiego: https://pl.aleteia.org/2017/05/09/czy-w ... -liturgii/
Znalazłem trochę więcej i raczej artykuły odnosiły się pozytywnie co do takiego charakteru mszy.

Odnoszę wrażenie, że jest to nowe spojrzenie na liturgię zaczerpnięte od naszych braci z daleka, tylko że zderzyło się z naszym konserwatyzmem i brakiem zrozumienia. Chociaż to może ja czegoś nie rozumiem.

Co o tym sądzicie? Jaki macie stosunek do takiej formy mszy?

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19064
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2624 times
Been thanked: 4636 times
Kontakt:

Re: Śpiew i taniec podczas mszy

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-09-06, 11:07

Kongregacja ds. Sakramentów i Kultu Bożego, opublikowała w 1975 roku „wiążący i autorytatywny” esej p.t. „Taniec w liturgii”. Po omówieniu pozytywnej roli tańca jako wyrazu radości, przytoczeniu mówiących o nim fragmentów starotestamentalnych i wspomnieniu o praktykowaniu tańca religijnego w niektórych kulturach, dokument autorytatywnie stwierdza:
„(…)to samo kryterium i osąd nie może być zastosowane do kultury zachodniej. Tutaj taniec jest związany z miłością, rozrywką, profanum, z rozbudzeniem swoich zmysłów: taki taniec ogólnie rzecz biorąc nie jest czysty.
Dla tej przyczyny nie może być wprowadzony do żadnej celebracji liturgicznej: byłoby to włączeniem do liturgii jednego z najbardziej zdesakralizowanych i desakralizujących elementów; i byłoby to równoznaczne z tworzeniem atmosfery profanum, mogącej przywoływać na myśl obecnym i uczestnikom celebracji świeckie miejsca i sytuacje.
Podobnie nie można zaakceptować propozycji wprowadzenia do liturgii tak zwanego baletu artystycznego, ponieważ mielibyśmy tutaj do czynienia z prezentacją spektaklu, przy którym inni by asystowali, podczas gdy jedną z niemożliwych do pominięcia liturgicznych norm jest wymóg uczestnictwa.
Tak więc pomiędzy kulturami zachodzi wielka różnica: to, co jest bardzo dobrze przyjmowane w jednej, nie może być przejęte przez inną.
Nigdy nie wolno zapominać o powadze, tradycyjnie zastrzeżonej dla religijnego kultu (zwłaszcza zachodniego).
Jeśli propozycja tańca religijnego na Zachodzie rzeczywiście miałaby zostać przyjęta trzeba byłoby zatroszczyć się, aby jego miejsce znajdowało się poza liturgią, w takich miejscach zgromadzeń, które nie mają ściśle liturgicznego przeznaczenia. Ponadto księża nie mogą nigdy brać udziału w tańcu.”


Jak widać, Kongregacja „delegalizuje” taniec nie tylko podczas liturgii, ale także poza nią, jeśli odbywa się on w przestrzeni nie przeznaczonej do liturgii.

Bardzo surowo ocenia próby wprowadzenia do liturgii pantomimy i tańca papież Benedykt XVI:
„Także taniec nie jest formą wyrażania liturgii chrześcijańskiej. Około III wieku kręgi gnostycko-doketyckie próbowały wprowadzić go do liturgii. Ukrzyżowanie traktowano tam jako pozór: ciało, którego nigdy tak naprawdę nie przyjął, Chrystus opuścił przed męką. I w ten sposób, skoro Krzyż był tylko pozorem, miejsce liturgii Krzyża mógł zająć taniec. (...)
Zatem absolutny nonsens stanowią próby „uatrakcyjniania” liturgii pantomimą, i to wykonywaną w miarę możliwości przez profesjonalne zespoły, co kończy się często (w tej perspektywie całkiem słusznie) aplauzem zgromadzonych. Jeśli w liturgii oklaskuje się ludzkie dokonania, to jest to zawsze ewidentny znak tego, iż całkowicie zagubiono istotę liturgii i zastąpiono ją rodzajem religijnej rozrywki”
/kard. Joseph Ratzinger,"Duch Liturgii"/

Dokumenty mówią przede wszystkim o krajach Zachodu; co do innych regionów, o innej kulturze, nasi pasterze są bardziej powściągliwi. Dlatego ważnym pytaniem jest, co na to duchowni np. afrykańscy? Kardynał Francis Arinze z Ghany, prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów; oświadczył stanowczo:
„Taniec nie jest rozpoznawaną formą na Mszy w obrządku łacińskim. Nasza Kongregacja rozpatrywała to przez lata. Nie ma żadnego ważniejszego dokumentu kościelnego na ten temat, jednak dyrektywa naszej Kongregacji jest taka: podczas ścisłej Liturgii, czyli Mszy Świętej, czy sakramentów w Europie i USA w ogóle nie powinno mówić się o tańcu liturgicznym (…). W przypadku Ameryki i Europy uważam, że taniec nie powinien być częścią Liturgii pod żadnym pozorem”

Tyle dokumenty i wypowiedzi katolickie. Problem jest jednak dostrzegany także w łonie wspólnot ewangelikalnych. Oto dwa cytaty z tego środowiska. Pierwszy, to fragment książki znanego pastora Aidena Tozera „Radykalny krzyż”:
"Przez całe wieki Kościół stał mocno przeciwko wszelkim formom świeckich rozrywek, uznając je za to, czym one są: środkami marnotrawienia czasu, ucieczką przed niepokojącym głosem sumienia, sposobem odwracania uwagi od odpowiedzialności moralnej. Z tego powodu był on mocno atakowany przez synów tego świata. Ale ostatnio znudziło mu się znoszenie tych ataków i zaniechał walki. Wydaje się, jak gdyby doszedł on do przekonania, że skoro nie może zwyciężyć to wielkie bożyszcze rozrywki, lepiej będzie połączyć z nim swoje siły i skorzystać, na ile się da, z jego potęgi. Na skutek tego jesteśmy dzisiaj świadkami zdumiewającego spektaklu, kiedy miliony dolarów wydawane są na pospolity cel dostarczania ziemskich rozrywek tak zwanym synom nieba. Na wielu miejscach rozrywki religijne wypierają poważne sprawy związane z Bogiem.
Wiele kościołów w naszych czasach zamieniło się w niewiele więcej niż nędzne teatrzyki, gdzie niskiej klasy „wykonawcy” prezentują swoje tandetne sztuczki z pełną akceptacją przywódców ewangelicznych, którzy nawet potrafią zacytować święty tekst w obronie swoich przestępczych poczynań”


Drugi fragment wyszedł spod klawiatury p.Mariana Biernackiego, współczesnego polskiego pastora:
„Cielesność chrześcijan owocuje rozwojem kultu wrażeń wizualnych, potrzebą nowych bodźców i coraz nowszych form. Zajmuje się podglądaniem świata i adoptowaniem wszystkiego, co tylko da się przenieść i zastosować w zborze. Hałaśliwa muzyka, migające światła, dymy, magiczne sztuczki, kino, teatr, kabaret, taniec, flagi – to wszystko już mamy! Czytałem niedawno o spotkaniach biblijnych przy piwie w Ameryce, a nawet o nabożeństwie z tańcem erotycznym w Niemczech. Takie są po prostu potrzeby współczesnych 'chrześcijan'. Jakże można je zignorować? Jeszcze ludzie mogliby się zniechęcić i odejść od zboru!”

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Śpiew i taniec podczas mszy

Post autor: Andej » 2022-09-06, 13:05

Wydaje mi się, że taniec byłby dysonansem. To zbyt podniosłe, co przeżywany podczas mszy świętej.
Ale w niektórych sytuacjach taniec powinien być akceptowany, jako wyraz radości. Jako emocjonalna reakcje na przeżywane treści.
Pisząc taniec nie mam na myśli tańca parami, żadnych klasycznych form, ale podrygiwanie w trakt muzyki czy śpiewu. Procesyjny korowód.
Zwłaszcza w w trakcie procesji wielkanocnych przydałoby się okazywanie radości entuzjazmu. Aby ludzie postronni widzieli, że stało się coś niezwykłego. Aby uczestnicy poczuli autentyczna radość ze zmartwychwstania.
W Odnowie bywa czasem taniec w kręgu, ludzie opierają ręce na ramionach sąsiadów. Nie ma w tym podtekstów erotycznych, ani zabawowych.

Ale, niezależnie od indywidualnych spostrzeżeń, trzeba się trzymać wytycznych. Zachowywać prawo, wyrażać swoja opinię.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
AdamS.
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1417
Rejestracja: 4 lis 2021
Lokalizacja: Bieszczady
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 543 times
Been thanked: 781 times

Re: Śpiew i taniec podczas mszy

Post autor: AdamS. » 2022-09-07, 23:21

Marek_Piotrowski pisze: 2022-09-06, 11:07 Nigdy nie wolno zapominać o powadze, tradycyjnie zastrzeżonej dla religijnego kultu (zwłaszcza zachodniego).
Jeśli propozycja tańca religijnego na Zachodzie rzeczywiście miałaby zostać przyjęta trzeba byłoby zatroszczyć się, aby jego miejsce znajdowało się poza liturgią, w takich miejscach zgromadzeń, które nie mają ściśle liturgicznego przeznaczenia. Ponadto księża nie mogą nigdy brać udziału w tańcu.” [/color]
Myślę, że kluczem są tu słowa zawarte w nawiasie - bo to właśnie na Zachodzie taniec obciążono konotacjami rozrywki, a czasem nawet wyuzdanego erotyzmu. Na kontynencie afrykańskim ma on o wiele szersze znaczenie - dlatego nie możemy się gorszyć, gdy widzimy tańczących Afrykańczyków podczas Mszy. To jest wyraz ich głębokiego zaangażowania, bynajmniej nie lekceważenia. Ponadto trzeba mieć na uwadze, że liturgia nie jest celem samym w sobie - celem jest spotkanie Jezusa. Uwielbienie naszego Pana - Ukrzyżowanego, ale także (czy może przede wszystkim) Zmartwychwstałego. A w tym drugim kontekście całą wspólnotę podczas Mszy Świętej przepełniać powinna również radość.

Osobiście nie jestem zwolennikiem wprowadzania ewangelikalnych zachowań do Mszy. Klaskanie, podnoszenie rąk, czy tym bardziej taniec - wszystko to byłoby dla mnie czymś wbrew mojej ekspresji duchowej. Ale też nie gorszę się, gdy widzę innych, którzy tak właśnie wyrażają swoją modlitwę. Cieszę się wraz z nimi, choć radość jest w głębi mego ducha. Kiedyś odwiedzałem zbory, gdzie takie praktyki były naturalne i czułem się trochę nieswojo, ale po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że muszę się zachowywać naturalnie, czyli tak jak mi dyktuje Duch Święty, który zawsze współdziała z kulturą, w której wzrastaliśmy - bez zmuszania nas do zachowań nam obcych (np. do zewnętrznych form ekstazy).

Dopiero wtedy wspólna modlitwa jest możliwa, gdy potrafimy z wyrozumiałością spojrzeć na siebie nawzajem. Myślę, że właśnie taką postawę powinniśmy przyjąć wobec naszych braci w Kościele katolickim, gdy przyjdzie nam uczestniczyć w rycie dla nas obcym. Centrum Mszy Świętej jest spotkanie z Chrystusem, a nie z formą rytuału, choćby najbardziej przez wieki uświęconego - tak jak istotą monstrancji jest eucharystyczna obecność Chrystusa, a nie złoto czy zdobienia.

ODPOWIEDZ