Życie duchowe,sprawiedliwość i świętość?

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
ODPOWIEDZ
posz65
Bywalec
Bywalec
Posty: 117
Rejestracja: 31 mar 2021
Has thanked: 2 times
Been thanked: 15 times

Życie duchowe,sprawiedliwość i świętość?

Post autor: posz65 » 2022-09-24, 21:02

Otóż dzisiaj tzn 24.09 było podczas mszy św czytanie z księgi koheleta,fragment ten mnie zaciekawił i poruszył i następnie w ciągu dnia zastanawiałem się nad tym wszystkim przypominając sobie inne fragmenty z Pisma Świętego. Otóż chodzi o fragment Koh 11,9-12,8 z góry przepraszam że nie wkleje treści cytatu ale pisze z telefonu i nie za bardzo wiem jak to wkleić..fragment ten mówi o młodości która przemija oraz aby iść za swoim sercem oraz za tym co pociąga wzrok pamiętając jednak ze Bóg z tego wszystkiego osadzi.Czytalem również komentarz do tego dzisiejszego czytania i wynika z tego że fragment księgi koheleta po prostu daje receptę na szczęśliwe życie taką żeby korzystać z życia z zachowaniem pamięci o Bogu,taka była jedna z myśli zawartych w komentarzu do dzisiejszego czytania....dzisiejszy świat zachęca raczej do niepohamowanego hedonizmu i nie liczenia się z Bożym prawem natomiast Słowo Boże jakby chyba mówi korzystaj z życia ale pamiętaj o Bogu,Jego prawie bo kiedyś staniesz przed Nim i zdasz rachunek..? Z kolei św Paweł pisze już o tym aby Ci którzy używają tego świata żyli tak jakby z niego nie korzystali (1 kor 7,31) Cóż to może znaczyć? Może pewien umiar,przecież chrześcijanin nie będzie w taki sam sposób korzystał z tego świata jak niewierzący i moze się okazać że w oczach takiego niewierzącego będzie takim który nie korzysta z życia a będzie korzystał bo na przykład nie będzie mowy o jakimś cudzolostwie,rozpuście itp jednak będzie korzystał z życia na swój sposób po przez to że kupi sobie coś co daje mu radość,wyjedzie z rodziną na wakacje i będzie sprawiał sobie przyjemności jednak z umiarem nie będąc ich niewolnikiem i nie uważając ich za cel wyłączny i najważniejszy zachowując pamięć o Bogu, przemijalności i kruchości tego życia. Tu się nasuwa pytanie moje,jak zatem złoty środek osiągnąć? Czy musimy wybrać między dwoma skrajnymi opcjami? Niepohamowane korzystanie z życia czy surowa asceza i życie już tutaj wyłącznie dla królestwa niebieskiego? Mi się wydaje że kluczowe jest to do czego jesteśmy powołani,są ludzie powołani do bardzo zażylej relacji i przyjaźni z Bogiem którzy w oderwaniu od spraw tego świata żyją i są pewnym znakiem i zapowiedzią tego co będzie kiedyś w wieczności,znajdują w tym radość pomimo trudów i wyrzeczeń przykładów jest wiele wśród świętych kościoła.Fragment Ap 22,11 mówi: " plugawy niech się jeszcze splugawi,sprawiedliwy niech jeszcze wypełni sprawiedliwość a święty niechaj się jeszcze uświęci " Cóż chyba większość z nas jest powołana do sprawiedliwości więc aby przestrzegać przykazań i żyć pamiętając o Bogu starając się coraz lepiej wypełniać sprawiedliwość czyli dekalog którego poprzeczkę Jezus już podniósł w Nowym Przymierzu.Swiety chyba znaczy tyle co "oddzielony" czyli ktoś kto porzuca sprawy tego świata i całkowicie przez to oddaje się Bogu i niczym nieskrępowany podąża za Chrystusem.Od razu mi się nasuwa fragment Ap 14,4 "ci którzy Barankowi towarzyszą dokądkolwiek idzie " W NT świeci to chrześcijanie bo przecież uświęceni łaską chrztu świętego z drugiej strony to ktoś żyjący wyłącznie dla Boga więc też chyba dwa znaczenia słowa "święty" oraz oczywiście swiety to osoba kanonizowana,beatyfikowana czy po prostu każdy zbawiony który nie jest oficjalnie z imienia i nazwiska wyniesiony na ołtarze.Czytamy też w Apokalipsie o 144 000 moze to jakaś symboliczna liczba świętych w znaczeniu tych którzy za życia wyrzekli się spraw tego świata i całkowicie zajeli się królestwem niebieskim którzy często wyrzekli się wszelkiej przyjemności i światowości nawet tych dozwolonych zaś wielki tłum którego nikt nie mógł policzyć z każdego pokolenia,narodu..(Ap 7,9) to po prostu rzesza dobrych,sprawiedliwych chrześcijan którzy żyli miłością ale jednak korzystali z tego świata w takim stopniu na tyle na ile to nie jest grzechem więc z pewnym umiarem i hierarchią wartości życiowych.Kosciol przecież również naucza o stopniach chwały w niebie.Wybaczcie długi post,musiałem to z siebie wyrzucić a najlepiej chyba na tego typu forum.Jak żyć na tym świecie? Różne są powołania mówi Biblia.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14813
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4119 times
Been thanked: 2907 times
Kontakt:

Re: Życie duchowe,sprawiedliwość i świętość?

Post autor: Dezerter » 2022-09-24, 22:30

Koh 1, 2-11
Marność nad marnościami, powiada Kohelet, marność nad marnościami – wszystko jest marnością. Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu, jaki zadaje sobie pod słońcem? Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi, a ziemia trwa po wszystkie czasy. Słońce wschodzi i zachodzi, i na miejsce swoje śpieszy z powrotem, i znowu tam wschodzi. Ku południowi ciągnąc i ku północy zawracając, kolistą drogą wieje wiatr i znowu wraca na drogę swojego krążenia. Wszystkie rzeki płyną do morza, a morze wcale nie wzbiera; do miejsca, do którego rzeki płyną, zdążają one bezustannie.
Każde mówienie jest wysiłkiem: nie zdoła człowiek wyrazić wszystkiego słowami. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho napełni słuchaniem.
To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie, więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. Jeśli jest coś, o czym by się rzekło: «Patrz, to coś nowego» – to przecież istniało to już w czasach, które były przed nami. Nie ma pamięci o tych, co żyli dawniej, ani też o tych, co będą kiedyś żyli, nie pozostanie wspomnienie u tych, co będą potem.

Dziękuję, że się podzieliłeś swoimi przemyśleniami.
Postaram się trochę uporządkować i pokazać jak ja wierze
Powołanie jest jedno - właśnie do świętości
inne są drogi realizacji
- kapłańska
- małżeńska
- zakonna
- jakaś inna
Inaczej zachowujemy się w zakonie kontemplacyjnym a inaczej będąc piosenkarzem chrześcijańskim, czy muzykiem
A słowo marność [hewel] bardzo dobrze podajesz jego znaczenie jako przemijanie, bo znaczy
ulotność, kruchość, bo hewel jest jak dym, para - teraz jest a za chwile wiatr powieje i znika
...chciałem coś mądrego napisać, ale nie jestem w stanie, jestem totalnie chory, kapie mi z nosa, kicham, gorączka
marność nad marnościami, ale wiem, że to przeminie
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

ODPOWIEDZ