abi pisze: ↑2022-10-02, 10:13
to ze np wielblad ma 4 nogi (a nie 3 lub 5) to jest zyciowe a nie naukowe
i kto ma kopyta a kto racice
szczerze mowiac, nie rozumiem tej niescislosci w pismie natchnionym od Boga
Izraelici otrzymali nakaz jedzenia wyłącznie zwierząt "czystych", i nie jedzenia "nieczystych". I zwierzęta musiały spełniać pewne kryteria, żeby uchodziły za czyste, i inne, żeby je uznać za nieczyste. W ks.Kap. 11:3 czytamy
możecie jeść każde zwierzę z rozdzielonym kopytem i którego racica jest c a ł k o w i c i e rozszczepiona na dwoje, jeżeli przeżuwają pokarmDwa kryteria :"całkowicie rozdzielona racica", oraz "przeżuwanie pokarmu".
Wielbłąd "nie ma [całkowicie] rozdzielonego kopyta". Przypisuje mu się jednak przeżuwanie pokarmu, i tak uważano w przeszłości. Obecnie jednak nie. Uważał tak jednak nawet sam, Karl Linneusz.
Tak naprawdę można tu jeszcze odnieść się do różnicy heb. słowa użytego tu na okr. "skażony" i "nieczysty". Nie ono jest jednak przedmiotem zarzutu.
Ponad to z "naukowego" punktu widzenia, niepoprawne jest przypisywanie "przeżuwanie pokarmu" świstakowi, oraz zającowi. wer.5 i 6
Zwierzęta te wydaje się, że nie przeżuwają pokarmu. W natchnionym słowie o świstaku i zającu, czytamy
bo przeżuwa pokarm, lecz nie I zwolennicy natchnienia uznają, że chociaż nie jest ono pismem z zoologii itp.to, gdy wypowiada się na tematy naukowe, pozostaje z nimi w zgodzie. Ma pozostawać z nimi w zgodzie.
Tu wydaje się, że nie pozostaje.
W swojej pretensji Dżdżownica, odnosi się do wszystkich zarzutów wymienionych zwierząt. W tym przypisywania przeżuwania tym, które uznaje się, że nie przeżuwają pokarmu.[świstak i zając]
I nieodpowiednia z naukowego punktu widzenia wypowiedź z ks. Kapł. 11:3-5 zdaniem wielu dyskwalifikuje natchnienie, ponieważ istnieją w tej wypowiedzi naukowe nieścisłości. A stworzycielowi wszystkiego, nie przystoi nie znać się na zoologicznych prawdach.
Idzie o to czy np. "zając jest przeżuwaczem"? Do takich zalicza go jego stworzyciel w Kapł. 11:5 i 6 patrz. Pwt.14:7
W hebr. na określenie "przeżuwanie" używano słowa,które dosłownie ozn. "podnoszenie tego co zostało połknięte". Wydaje się więc, że nie ma ono nic wspólnego ze współczesnymi kryteriami "przeżuwaczy" z ich trzema, czterema komorami w żołądku itd.
I w istocie można mieć wrażenie, że to co robią świstak, zając, czy wielbłąd wygląda na przeżuwanie, "ale to, ze robią to, jak prawdziwi przeżuwacze to tylko wrażenie".
Przy czym w przypadku zajęcy w pewnym sensie: "są faktycznie przeżuwaczami". "Nie przeżuwają one jednak tak, jak inne znane przeżuwacze, ale zjadają swe odchody, które w celu lepszego wykorzystania pokarmu, przechodzą przez jelita po raz drugi". Tak jak wydalane z jednej komory [ w pewnym sensie jako kał], przywracane są do jamy ustnej, żeby były ponownie strawione. I hodowcy wiedzą, ze króliki wydalają odchody dwukrotnie, gdyż pierwsze zjada ponownie, czyli niejako przeżuwa. Tak czy inaczej jak zauważył np. I.T.Sandersen zające po okresie zimowym, gdy maja dostęp odo zielonego pożywienia, chętnie go zjadają: "po czym wydalają w pobliżu swych legowisk na wpół przetrawionej postaci. Pojakimś czasie ponownie go zjadają...".
Poza tym jeśli idzie o "świstaka" to w heb. użyto słowa "sapan" najp. hyrax syriacus= "góralik
, który w w istocie jest rzeczywiście przeżuwaczem.
Tak to zarzuty "Dżdżownicy" nie mają wielkich podstaw.