Nie czuję obecności Boga

Dlaczego powinniśmy się modlić, jak powinniśmy to robić, za kogo, do kogo? Tutaj też możemy prosić inne osoby o modlitwę za nas, za naszych bliskich i innych ludzi.
Anonim
Przybysz
Przybysz
Posty: 6
Rejestracja: 5 lis 2021
Has thanked: 2 times

Nie czuję obecności Boga

Post autor: Anonim » 2022-10-22, 20:12

Chyba straciłem wiarę w Boga.

Źle z powrotem, nie wiem, czy w ogóle kiedykolwiek wierzyłem w Boga. Chciałbym wierzyć w Boga, ale nie wiem, czy potrafię. Modlę, Modlę, Modlę się i nic zero odpowiedzi, a za każdym razem jak z kimś rozmawiam na ten temat, to mądre głowy mi mówią, że milczenie albo brak odp. to też odpowiedź!

Chce wierzyć w Boga, ale to raczej Bóg nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Czyje się pusty jak wydmuszka cały czas mi brakuje czegoś w życiu, choć nie powinno, bo mam dzieci żonę, ale nadal jestem pusty brak mi Boga. Dałbym wiele, żeby poczuć ten spokój i harmonie, o której osoby wierzące mówią. Czy pan Jezus nie powiedział, o cokolwiek poprosimy w jego imieniu to to będzie nam dane? Nie proszę o miliony o nowe kobiety co weekend chce po prostu poczuć ta obecność pana Boga w moim perfidnym życiu. W piśmie świętym jest wiele przykładów od Mojżesza do Pawła z Tarsu, że mordercą Pan Bóg się objawiał i miał z nimi relacje. Czy muszę zacząć zabijać ludzi by Bóg chciał mieć ze mną coś wspólnego? Pan Jezus także powiedział, że nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się Źle mają… a ja się czuje jak taki zwykły bezpożyteczny śmieć, i to naddatek pusty w środku.

Co mam zrobić, bo już sam nie wiem.
Ostatnio zmieniony 2023-01-13, 17:17 przez Morkej, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
abi
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 5333
Rejestracja: 3 mar 2021
Has thanked: 847 times
Been thanked: 1404 times

Re: Pomocy

Post autor: abi » 2022-10-22, 20:14

mow do Niego codziennie i czekaj :)
ой чи пан, чи пропав, двічі не вмирати

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14933
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4184 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Pomocy

Post autor: Dezerter » 2022-10-22, 20:14

Bóg piszemy z dużej litery i po utraty wiary pisownia się nie zmienia, pozwól więc , że pozmieniam
A teraz do rzeczy
Jak ciebie czytam, to ja bym ci zalecił wybrać coś z tego wątku - zostaniesz uleczony i zaspokojone będą twoje potrzeby, które wyrażasz
viewtopic.php?t=45&hilit=Rekolekcje%2C+kursy
Rozejrzyj się w swojej parafii, w swoim mieście, w necie na pewno coś znajdziesz, a później zgłoś się potraktuj poważnie, zaangażuj się a będą efekty jakem Dezerter B-)
daj znać jak coś wybierzesz, to pomodlę się w twojej intencji
Ostatnio zmieniony 2022-10-22, 20:21 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13779
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2197 times

Re: Pomocy

Post autor: sądzony » 2022-10-22, 21:23

Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 Chce wierzyć w Boga, ale to raczej Bóg nie chce mieć ze mną nic wspólnego.
Nie ma takiej możliwości, że Bóg Cię nie kocha.
Nie czekaj na fajerwerki, a próbuj odnaleźć Go w prozaicznych czynnościach.
Zapewniam Cię, że On tam jest, wciąż niezmiennie czeka byś Go dostrzegł.

Zastanów się również nad tym co w Tobie może Ci uniemożliwiać tę relację...
... tak, zwykle są to grzechy, u każdego z nas,
ale nie staniemy z grzechem przed Bogiem gdy chowamy go głęboko w sobie
i tam nie zaglądamy.

To jest ściana.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Anonim
Przybysz
Przybysz
Posty: 6
Rejestracja: 5 lis 2021
Has thanked: 2 times

Re: Pomocy

Post autor: Anonim » 2022-10-24, 08:22

sądzony pisze: 2022-10-22, 21:23
Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 Chce wierzyć w Boga, ale to raczej Bóg nie chce mieć ze mną nic wspólnego.
Nie ma takiej możliwości, że Bóg Cię nie kocha.
Nie czekaj na fajerwerki, a próbuj odnaleźć Go w prozaicznych czynnościach.
Zapewniam Cię, że On tam jest, wciąż niezmiennie czeka byś Go dostrzegł.

Zastanów się również nad tym co w Tobie może Ci uniemożliwiać tę relację...
... tak, zwykle są to grzechy, u każdego z nas,
ale nie staniemy z grzechem przed Bogiem gdy chowamy go głęboko w sobie
i tam nie zaglądamy.

To jest ściana.
Czuję się po prostu taki osamotniony dosłownie „pusta muszla”, a najgorsze jest to, że wiem, czego mi brakuje w życiu, pana Boga. Modlę się czytam pismo święte i nadal nie czuje obecności Boga w moim życiu. Nie chce cudów, fajerwerków ani nic z tych rzeczy chce po prostu iść ramie w ramie z panem Bogiem przez życie.

Nieraz padłem na kolana przed Bogiem i błagałem go o przebaczenie moich grzechów. I nic ściana. Tak jakbym nie był godzien jego uwagi.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13779
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2197 times

Re: Pomocy

Post autor: sądzony » 2022-10-24, 08:49

Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 Chyba straciłem wiarę w Boga.
... nie wiem, czy w ogóle kiedykolwiek wierzyłem w Boga.
Co to oznacza?
Wychowano Cię w rodzinie katolickiej?
Ile masz lat?
Co skłoniło się do zwrócenia się do Pana?
Masz rodzinę?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Pomocy

Post autor: Andej » 2022-10-24, 09:12

Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 czy w ogóle kiedykolwiek wierzyłem w Boga.
Chyba nie, skoro masz takie problemy. Ale to nic, bo On czeka na Ciebie. Widzi Twoje pragnienia. Nawet postawił Ci niniejsze Forum na drodze życia.
Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 Chciałbym wierzyć w Boga, ale nie wiem, czy potrafię.
Jeśli stawiasz takie pytanie, to znaczy, że wierzysz. Ze szukasz. Że potrafisz. Ino masz niedosyt. I bardzo dobrze. Bo tu na ziemi głód Boga nie może być w pełni zaspokojony.
Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 Modlę, Modlę, Modlę się i nic zero odpowiedzi
Nie, to nie jest tak, że Bóg nie odpowiada. Odpowiada. Przez ludzi. Za pośrednictwem zjawisk. Całe Jego stworzenie jest odpowiedzią. Ale trzeba umieć odczytywać te odpowiedzi. Nauką czytania Bożej woli jest nauka miłości. Tylko kochając Boga, będziesz odczytywać to, co On ma Tobie do powiedzenia. Głoś Boga jest często cichutki. W zgiełku życia, w gąszczu materialnych potrzeb jest zagłuszany.
Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 milczenie ... to też odpowiedź!
Czasem tak może być.
Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 Bóg nie chce mieć ze mną nic wspólnego.
Akurat wprost przeciwnie. Widzi Ciebie. Wyciąga ręce. Denerwuje się, że nie słyszysz Jego głosu. Martwi się tym, że błądzisz, zamiast iść drogą, którą Ci wskazuje.
Boleje nad tym, że nie chcesz (lub nie potrafisz) chwycić jego dłoni wyciągniętej do Ciebie.


Ale per aspera ad astra. Doskonale, że się starasz. Że walczysz. W miarę naszych sił i możliwości będziemy Ci pomagać. Wspierać modlitwą. Ale nie oczekuj, że Bóg kiedyś stanie się Twoim służącym. Że będzie zaspokajał wszystkie Twoje potrzeby. To Ty powinieneś wypełniać Jego wolę, a nie odwrotnie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
AdamS.
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1411
Rejestracja: 4 lis 2021
Lokalizacja: Bieszczady
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 541 times
Been thanked: 779 times

Re: Pomocy

Post autor: AdamS. » 2022-10-24, 09:49

Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 Chciałbym wierzyć w Boga, ale nie wiem, czy potrafię. Modlę, Modlę, Modlę się i nic zero odpowiedzi (...) Chce wierzyć w Boga, ale to raczej Bóg nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Czyje się pusty jak wydmuszka cały czas mi brakuje czegoś w życiu, choć nie powinno, bo mam dzieci żonę, ale nadal jestem pusty brak mi Boga.
Drogi Bracie! Ależ właśnie to, co tutaj napisałeś, jest jednym z najpiękniejszych wyznań wiary! Kilkakrotnie podkreśliłeś, jak bardzo brak Ci Boga, a jednocześnie nie zadowalasz się niczym, co przemijalne. Czujesz pustkę, jak po wyjeździe najukochańszej osoby. Owszem, zadajesz sobie pytanie, czy w ogóle kiedykolwiek wierzyłeś. Ale takie samo pytanie zadaje sobie kochający chłopak, gdy nie ma zdjęcia ukochanej, z którą utracił kontakt: czy pamiętam jej twarz? Czy ona była realna?...

Wiem, że moje słowa nie są w stanie Cię uspokoić, ale właśnie taka tęsknota staje się bramą do pełnej relacji z Chrystusem. Wiem, bo sam również kiedyś przez to przechodziłem. Może oczekujesz odpowiedzi nie tam, gdzie ona się pojawia? Spróbuj prosić o coś konkretnego na dany dzień i zobacz, w jaki sposób Bóg rozwiąże ten problem. On nie zawsze daje nam to, czego chcemy, bo ma pełną perspektywę oglądy tego, co naprawdę jest nam potrzebne. Ale Pan nasz zawsze do nas mówi - przez słowa i gesty innych, przez zdarzenia i nasze myśli. Trzeba się tylko wsłuchać.

Podążanie z Chrystusem ma różną postać. On czasem idzie przed nami - gdy podążamy za nauką Kościoła czy autorytetami. Czasem idzie też za nami - wtedy wydaje się, że Go nie ma, ale On asekuruje każdy nasz krok. Ale bywa i tak, że zrównuje krok z naszym krokiem i czujemy wtedy, jak przepełnia nas radość w tej jedności ducha! Idziemy wtedy jak apostołowie do Emaus, którzy uświadamiają sobie, że rozmawiali z Panem dopiero po czasie, gdy znowu zostali sami. Ale po takim doświadczeniu nigdy już nie byli samotni.

Anonim
Przybysz
Przybysz
Posty: 6
Rejestracja: 5 lis 2021
Has thanked: 2 times

Re: Pomocy

Post autor: Anonim » 2022-10-24, 09:54

sądzony pisze: 2022-10-24, 08:49
Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 Chyba straciłem wiarę w Boga.
... nie wiem, czy w ogóle kiedykolwiek wierzyłem w Boga.
Co to oznacza?
Wychowano Cię w rodzinie katolickiej?
Ile masz lat?
Co skłoniło się do zwrócenia się do Pana?
Masz rodzinę?
Tata był/ „jest” protestantem, mama „jest katoliczką” co do wiary to nigdy nie przykładali większej wagi – ja miałem chodzić do kościoła, bo niedziela i koniec kropka.

Jestem 29-letnim mężczyzna mam żonę i 4 dzieci.

Odkąd skończyłem 15 lat to skończyłem uczęszczać do jakiegokolwiek kościoła. Ale im dalej odchodziłem od pana Boga, tym dalej w las szedłem. Pogrążałem się coraz większej pustce i nicości, aż dotarłem do miejsca, gdzie chciałem wrócić do pana Boga.

A do tego, co mnie skłoniło do powrotu do pana to zawsze wiedziałem, czego brakuje mi w życiu, czyli Boga. Lecz wydaje mi się, że Bóg nie chce mieć ze mną nic w spólnego. Ale jeżeli Bóg mnie „stworzył” i jest dobrym ojcem, to czemu teraz milczy jak ja chcę do niego wrócić? W biblii jest wiele opowieści o tym, jak niekonieczni dobrzy ludzie mieli kontakt i relacje z bogiem, czy ja naprawdę jestem taki zły, że nie jestem wart obecności pana w moim życiu?
Wszystko, czego po prostu chce to iść z Bogiem przez resztę mego życia.

PS. Odkąd miałem 15 lat mieszkam w Szwecji, więc przepraszam za wszelkie błędy.

Dodano po 8 minutach 58 sekundach:
Andej pisze: 2022-10-24, 09:12
Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 czy w ogóle kiedykolwiek wierzyłem w Boga.
Chyba nie, skoro masz takie problemy. Ale to nic, bo On czeka na Ciebie. Widzi Twoje pragnienia. Nawet postawił Ci niniejsze Forum na drodze życia.
Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 Chciałbym wierzyć w Boga, ale nie wiem, czy potrafię.
Jeśli stawiasz takie pytanie, to znaczy, że wierzysz. Ze szukasz. Że potrafisz. Ino masz niedosyt. I bardzo dobrze. Bo tu na ziemi głód Boga nie może być w pełni zaspokojony.
Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 Modlę, Modlę, Modlę się i nic zero odpowiedzi
Nie, to nie jest tak, że Bóg nie odpowiada. Odpowiada. Przez ludzi. Za pośrednictwem zjawisk. Całe Jego stworzenie jest odpowiedzią. Ale trzeba umieć odczytywać te odpowiedzi. Nauką czytania Bożej woli jest nauka miłości. Tylko kochając Boga, będziesz odczytywać to, co On ma Tobie do powiedzenia. Głoś Boga jest często cichutki. W zgiełku życia, w gąszczu materialnych potrzeb jest zagłuszany.
Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 milczenie ... to też odpowiedź!
Czasem tak może być.
Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 Bóg nie chce mieć ze mną nic wspólnego.
Akurat wprost przeciwnie. Widzi Ciebie. Wyciąga ręce. Denerwuje się, że nie słyszysz Jego głosu. Martwi się tym, że błądzisz, zamiast iść drogą, którą Ci wskazuje.
Boleje nad tym, że nie chcesz (lub nie potrafisz) chwycić jego dłoni wyciągniętej do Ciebie.


Ale per aspera ad astra. Doskonale, że się starasz. Że walczysz. W miarę naszych sił i możliwości będziemy Ci pomagać. Wspierać modlitwą. Ale nie oczekuj, że Bóg kiedyś stanie się Twoim służącym. Że będzie zaspokajał wszystkie Twoje potrzeby. To Ty powinieneś wypełniać Jego wolę, a nie odwrotnie.

Tak jak pisalem wczesniej. nie chce miljonow, szybkich aut ani nic z tych przyziemnych zeczy chce poprostu kroczyc z panem Bogem przez reszte moich dni.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13779
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2197 times

Re: Pomocy

Post autor: sądzony » 2022-10-24, 10:13

Anonim pisze: 2022-10-24, 09:54 Jestem 29-letnim mężczyzna mam żonę i 4 dzieci.
Gratuluję :)
Czy nie dostrzegasz Boga w żonie, dzieciach?
Ja wciąż o widzę. Widzę co mi dał, jaką łaską mnie obdarzył.
Wciąż obdarza, bo bycie mężem i ojcem to trudne zadanie. Wymaga wiele poświęcenia, miłości, zmiany siebie. To ciągłe wyrzekanie się własnych potrzeb. To trudne, ale daje wiele radości.
Anonim pisze: 2022-10-24, 09:54 Odkąd skończyłem 15 lat to skończyłem uczęszczać do jakiegokolwiek kościoła. Ale im dalej odchodziłem od pana Boga, tym dalej w las szedłem. Pogrążałem się coraz większej pustce i nicości, aż dotarłem do miejsca, gdzie chciałem wrócić do pana Boga.
Miałem podobnie. Ponad 20 lat byłem poza Kościołem. A ta pustka, którą czułem stała się po prostu miejscem szykowanym dla Pana.
Anonim pisze: 2022-10-24, 09:54 A do tego, co mnie skłoniło do powrotu do pana to zawsze wiedziałem, czego brakuje mi w życiu, czyli Boga.
Czego od Niego oczekujesz? Może tu coś nie gra ...
Anonim pisze: 2022-10-24, 09:54 Lecz wydaje mi się, że Bóg nie chce mieć ze mną nic w spólnego.
Nigdy nie mówię, że coś wiem o Bogu. Ale tutaj moja wiara graniczy z pewnością Bóg Cię Kocha, bo On jest Miłością. Nie ma innej opcji.
Anonim pisze: 2022-10-24, 09:54 Ale jeżeli Bóg mnie „stworzył” i jest dobrym ojcem, to czemu teraz milczy jak ja chcę do niego wrócić? W biblii jest wiele opowieści o tym, jak niekonieczni dobrzy ludzie mieli kontakt i relacje z bogiem, czy ja naprawdę jestem taki zły, że nie jestem wart obecności pana w moim życiu?
Wszystko, czego po prostu chce to iść z Bogiem przez resztę mego życia.
Spokojnie.
Wiesz, fakt, że tu piszesz, Twoja tęsknota, jest odpowiedzią na wyciągniętą do Ciebie rękę Boga. To jest łaska. To nie Ty, a On woła Ciebie w swe ramiona. Ty Mu odpowiadasz. To początek relacji.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Anonim
Przybysz
Przybysz
Posty: 6
Rejestracja: 5 lis 2021
Has thanked: 2 times

Re: Pomocy

Post autor: Anonim » 2022-10-24, 10:37

AdamS. pisze: 2022-10-24, 09:49
Anonim pisze: 2022-10-22, 20:12 Chciałbym wierzyć w Boga, ale nie wiem, czy potrafię. Modlę, Modlę, Modlę się i nic zero odpowiedzi (...) Chce wierzyć w Boga, ale to raczej Bóg nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Czyje się pusty jak wydmuszka cały czas mi brakuje czegoś w życiu, choć nie powinno, bo mam dzieci żonę, ale nadal jestem pusty brak mi Boga.
Drogi Bracie! Ależ właśnie to, co tutaj napisałeś, jest jednym z najpiękniejszych wyznań wiary! Kilkakrotnie podkreśliłeś, jak bardzo brak Ci Boga, a jednocześnie nie zadowalasz się niczym, co przemijalne. Czujesz pustkę, jak po wyjeździe najukochańszej osoby. Owszem, zadajesz sobie pytanie, czy w ogóle kiedykolwiek wierzyłeś. Ale takie samo pytanie zadaje sobie kochający chłopak, gdy nie ma zdjęcia ukochanej, z którą utracił kontakt: czy pamiętam jej twarz? Czy ona była realna?...

Wiem, że moje słowa nie są w stanie Cię uspokoić, ale właśnie taka tęsknota staje się bramą do pełnej relacji z Chrystusem. Wiem, bo sam również kiedyś przez to przechodziłem. Może oczekujesz odpowiedzi nie tam, gdzie ona się pojawia? Spróbuj prosić o coś konkretnego na dany dzień i zobacz, w jaki sposób Bóg rozwiąże ten problem. On nie zawsze daje nam to, czego chcemy, bo ma pełną perspektywę oglądy tego, co naprawdę jest nam potrzebne. Ale Pan nasz zawsze do nas mówi - przez słowa i gesty innych, przez zdarzenia i nasze myśli. Trzeba się tylko wsłuchać.

Podążanie z Chrystusem ma różną postać. On czasem idzie przed nami - gdy podążamy za nauką Kościoła czy autorytetami. Czasem idzie też za nami - wtedy wydaje się, że Go nie ma, ale On asekuruje każdy nasz krok. Ale bywa i tak, że zrównuje krok z naszym krokiem i czujemy wtedy, jak przepełnia nas radość w tej jedności ducha! Idziemy wtedy jak apostołowie do Emaus, którzy uświadamiają sobie, że rozmawiali z Panem dopiero po czasie, gdy znowu zostali sami. Ale po takim doświadczeniu nigdy już nie byli samotni.
Teoretycznie powinienem być najszczęśliwszym osobnikiem na świece mam śliczną żonę 4 małych łobuzów rzeczy materialne mnie nie interesują nie mają dla mnie żadnej wartości. Jedyna "rzecz", której mi brakuje przyjacielu to Boga, ale to już wiesz. Czy mógł byś mi powiedzieć co ty byś zrobił gdybyś był na moim miejscu? Chce zbudować szczerą i prawdziwą relacje z panem Bogiem, nie chce żadnych grzmotów z nieba spadających kul ognia ani cudów codziennie w moim życiu. Chce po prostu zbudować szczerą i prawdziwą relację. Od czego zacząć co zrobić?

Awatar użytkownika
AdamS.
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1411
Rejestracja: 4 lis 2021
Lokalizacja: Bieszczady
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 541 times
Been thanked: 779 times

Re: Pomocy

Post autor: AdamS. » 2022-10-24, 10:45

Anonim pisze: 2022-10-24, 10:37 Czy mógł byś mi powiedzieć co ty byś zrobił gdybyś był na moim miejscu? Chce zbudować szczerą i prawdziwą relacje z panem Bogiem, nie chce żadnych grzmotów z nieba spadających kul ognia ani cudów codziennie w moim życiu. Chce po prostu zbudować szczerą i prawdziwą relację. Od czego zacząć co zrobić?
Każdy ma inną drogę i wszystko na tej drodze (również doświadczenie pustyni) ma swój głęboki sens. Nie wiem jaki profil duchowości jest Tobie bliższy, ale osobiście polecałbym dwa skrajne. ;) To z jednej strony głębsza refleksja nad obecnością i pozorną nieobecnością Boga - doskonale wyrażona w książkach Tomaśa Halika (czeski filozof i teolog), z drugiej strony osobiste doświadczenie żywej wiary poprzez zanurzenie we wspólnotę (dla mnie takim doświadczeniem była grupa Odnowy w Duchu Świętym, a wcześniej wizyty w Zborze Zienoświątkowym, gdzie w pełni doświadczyłem, że Jezus jest Panem i Bratem wszystkich pragnących Jego obecności).

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18938
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2608 times
Been thanked: 4610 times
Kontakt:

Re: Pomocy

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-10-24, 10:52

@Anonim ie, czy na pewno brakuje Ci relacji z Bogiem, czy też odczuwania relacji z Bogiem?
Pytam, bo te dwie rzeczy często są mylone.

Ate
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 351
Rejestracja: 4 sie 2022
Has thanked: 82 times
Been thanked: 60 times

Re: Pomocy

Post autor: Ate » 2022-10-24, 12:55

Moim zdaniem oddzielanie relacji od jej "odczuwania" (jakkolwiek pojętego) jest sztuczne. Nie da się mieć relacji z kimkolwiek w sposób całkowicie abstrakcyjny, oderwany od jakichkolwiek "odczuć", przede wszystkim w oderwaniu od postrzeganej informacji zwrotnej etc. Relacja np. wymaga komunikacji, a jeśli twierdzimy, że Bóg pragnie z nami relacji, a jednocześnie jedyną formą "kontaktu" z Nim są pisma pisane na dodatek nie osobiście, a tylko przez osoby "natchnione", to nie jest żadna relacja. Jeśli czytam o kimś książkę biograficzną, to nie mam z nim żadnej relacji! A robienie zarzutu z tej jakże ludzkiej potrzeby "odczuwania" relacji z Bogiem, o którym mówi się, że jest Osobowy i pragnący relacji z nami, to po prostu kolejne zbywanie problemu. Bóg stworzył nas takimi a nie innymi i Kościół sam twierdzi, że choć Bóg jest dla nas niepojęty, to jednak stworzył nas w jakimś stopniu zdolnymi do poznania Go i nawiązania z Nim relacji. Tak czy nie? A ponieważ ludzkie jest bycie w ciele, odczuwanie etc. to nie jest sensowne gadanie, że szukanie odczuć w relacji jest czymś niewłaściwym.

Dodano po 7 minutach 16 sekundach:
Marek Piotrowski - w ogóle jak czytam Twoje wypowiedzi to ten twój forsowany tu na tym forum światopogląd odbieram jako niesłychanie zdehumanizowany i abstrakcyjny. Jesteś ponoć "ścisłowcem" z wykształcenia i to mocno czuć w sposobie wysławiania się, prowadzenia myśli oraz w ogóle w zawartości twoich poglądów- ale to twoje subiektywne spojrzenie na jakże subiektywną materię, jaką jest duchowość. To, że ty w jakiś sposób interpretujesz pewne sprawy, nie czyni z tego prawdy objawionej, a tak to przedstawiasz.
Ostatnio zmieniony 2022-10-24, 13:03 przez Ate, łącznie zmieniany 4 razy.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18938
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2608 times
Been thanked: 4610 times
Kontakt:

Re: Pomocy

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-10-24, 13:14

Przenosisz doświadczenie odnośnie ludzi na doświadczenia z Bogiem.
Ponieważ Bóg jest duchem, więc siłą rzeczy relacje mają inny charakter.
Matka Teresa z Kalkuty przez 40 lat nie miała żadnego "odczucia kontaktu z Bogiem" - a nie mam wątpliwości że miała z Nim relację.
Niestety, wchodzimy teraz w sferę bardzo subtelnych rozróżnień.
Otóż określeniom tym można nadać dwojakie znaczenie:
  1. W pierwszym znaczeniu mówimy o „bezpośrednim dostępie do Boga” ponieważ nie potrzebujemy już pośredników – każde Boże Dziecko ma prawo zwrócić się bezpośrednio do Ojca. Nie istnieje już zasłona w Świątyni, a każdy z nas może przyjąć Ciało Chrystusa do swojego wnętrza.
    Benedykt XVI, w encyklice Deus Caritas Est pisze nawet:
    „U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie.(…)
    Oczywiście wiara ma swoją specyficzną naturę jako spotkanie z żyjącym Bogiem — spotkanie, które otwiera przed nami nowe horyzonty bardzo dalekie od zakresu właściwego rozumowi. Równocześnie jednak jest ona dla tego rozumu siłą oczyszczającą.”

    Nie oznacza to jednak relacji bezpośredniej w sensie dosłownym – nie rozmawiamy twarzą w twarz, kontakt następuje przez sakramenty, modlitwę, częściowo też wyobraźnię, przez subtelne natchnienia, wreszcie przez Pismo Święte i sumienie.
    W tej samej encyklice mówi papież o formach tego spotkania: „miłość bliźniego jest drogą do spotkania również Boga”, Święci — myślimy na przykład o błogosławionej Teresie z Kalkuty — czerpali swoją zdolność do miłowania bliźniego, zawsze na nowo, ze spotkania z Chrystusem Eucharystycznym, a to spotkanie nabierało swego realizmu i głębi właśnie dzięki jej posłudze innym.”, „Pragnie czegoś więcej, spotkania z Ojcem Jezusa Chrystusa, prosząc, aby On był obecny z pociechą Ducha w nim i w jego pracy.”, „(…)nie stawiać siebie w centrum, ale zostawić miejsce dla Boga spotkanego zarówno w modlitwie, jak i w posłudze bliźniemu.
    .
  2. W drugim znaczeniu mówimy o relacji bezpośredniej – siadam po jednej stronie stołu, po drugiej Jezus i rozmawiamy.

    Do pierwszego rodzaju relacji przyznać się może każdy wierzący chrześcijanin. Nie doświadczam co prawda Boga bezpośrednio, ale stanowi On kryterium mojego życia.
    Drugi sposób poznania jest – co do zasady, zdarzają się wyjątki – w doczesności niemożliwy.
    Papież Franciszek:
    „Niektórzy myślą, że mogą mieć relację osobistą, bezpośrednią, natychmiastową z Jezusem Chrystusem poza wspólnotą i mediacją Kościoła. Są to pokusy niebezpieczne i szkodliwe. Są to, jak mówił wielki Paweł VI, absurdalne dychotomie. To prawda, że wędrowanie razem z innymi jest trudne, a czasami może wydawać się męczące: może się wydarzyć, że jakiś brat lub jakaś siostra stworzy nam problem lub nas zgorszy...
    Lecz Pan powierzył swoje orędzie zbawienia ludziom, nam wszystkim, świadkom; i w naszych braciach i w naszych siostrach, z ich darami i ograniczeniami, wychodzi nam naprzeciw i pozwala się rozpoznać. To znaczy należeć do Kościoła. Dobrze o tym pamiętajcie: być chrześcijaninem oznacza przynależność do Kościoła. Imię brzmi «chrześcijanin», nazwisko — «przynależność do Kościoła»”
    /”Imię i nazwisko chrześcijanina” - Audiencja generalna 25 czerwca 2014/
    Bóg nie jest przedmiotem bezpośredniego poznania człowieka, zatem niemożliwa jest relacja bezpośrednia; następuje ona przez wiarę, przez przeświadczenie, przez przekonanie o istnieniu rzeczywistości transcendentnej. Nie jesteśmy w stanie - przynajmniej siłami natury - poznać Boga, istnieje bowiem pomiędzy nami a Nim zbyt wielka dysproporcja.
    "Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób."/2 Kor 5,16/
    Oczywiście nie oznacza to postawy materialistycznej - nie oznacza, jakobyśmy nic nie byli w stanie powiedzieć o Bogu:
    "Wiemy także, iż Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością umysłu, tak iż poznajemy Prawdziwego. Jesteśmy w prawdziwym Bogu, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie. On zaś jest prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym."/1J 5:20/
    Pisał o tym święty Jan Paweł II:
    „Jest rzeczą oczywistą, że poznanie przez wiarę różni się od poznania czysto rozumowego. Tym niemniej Bóg nie mógłby objawić się człowiekowi, gdyby człowiek z natury nie był zdolny do poznania jakiejś prawdy o Nim. Tak więc obok «wiem», właściwego dla ludzkiego rozumu, staje «wierzę», właściwe dla chrześcijanina [...].”
    Zauważmy jednak, że kiedy Nowy Testament mówi o "poznaniu" Boga, mówi zawsze o jakimś dystansie, a nie w bezpośrednim odniesieniu (a tym bardziej o "przekonaniu, że znam Boga").

    "Po części bowiem tylko poznajemy i po części prorokujemy."/1Kor 13:9/

    Aby "wiedzieć czy się poznało Boga" nie należy szukać w sercu "przekonania, że się Go zna" - Pismo podaje zupełnie inne kryteria:
    "Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.
    Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha.
    My także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata. Jeśli ktoś wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu."
    /1J 4:12-15/

    "Po tym zaś poznajemy, że Go znamy, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: Znam Go, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy."/1J 2:3-4/

    Paweł VI (papież popierający ruch charyzmatyczny) ostrzegał aby nie ufać doświadczeniu ani własnym uczuciom, jeśli idzie o poznanie Boga.
    Święty Grzegorz z Synaju pisał: „Wszędzie dookoła, blisko początkujących i upartych, demony mają zwyczaj zarzucać sieci myśli i zgubnych fantazji i przygotowują przepastne głębie na ich upadek...”
    Na pytanie: „Co ma czynić człowiek, kiedy demon przybierze postać anioła światłości?” święty miał odpowiedzieć: „W tym wypadku człowiek potrzebuje wielkiej mocy rozpoznawania tego co słuszne, odróżniania dobra i zła. W swojej niefrasobliwości nie pozwól się ponieść zbyt szybko przez to, co widzisz, ale bądź niewzruszony, starannie badając wszystko, przyjmuj dobro, a odrzucaj zło. Zawsze musisz sprawdzać i badać, dopiero potem przyjmować.”

    Subiektywne doświadczenie Boga i wynoszenie tego doświadczenia ponad prawdy wiary to odwieczny błąd protestantyzmu.
    Charakterystycznym objawem jest poczucie, iż modlitwa "wychodzi" lub "nie wychodzi" i uzależnianie od niego poglądu na jej skuteczność (dobrze się modlę, jeśli to czuję). Towarzyszy temu oczekiwanie na doświadczenie pozytywnych wrażeń (uniesień, poczucia wspólnoty, emocji, charyzmatów modlitewnych). Osoby dotknięte tą przypadłością nie są zadowolone z modlitw, które nie dają "poczucia mocy", miewają też problemy z bardziej "tradycyjnymi" formami modlitewnymi.

    Paweł Milcarek i Tomasz Rowiński:
    „Sednem problemu jest szukanie wiary żywej. Czy jednak wiara żywa to po prostu atmosfera, emocje, krzyk, nabożeństwa przypominające spektakle i dramy? Czy tego potrzeba, żeby naprawdę stać się człowiekiem Ducha? Ludzi szukających żywej wiary prowadzi w tę stronę pentekostalizm. Ale tradycja katolicka ma lepsze rozwiązanie: zamiast emocjonalnego rozbujania – liczne drogi pogłębienia.
    Wydaje się, że pentekostalizm wchodzi dziś często w miejsce, w którym Kościół może dzielić się ze swoimi wiernymi czymś znacznie więcej – prawdziwą mistyką, wraz z jej skarbami >>drogi duszy do Boga<<. Czy dzieli się tym wystarczająco?”


    Papież Paweł VI zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt:
    „Bezpośrednie, konkretne doświadczanie rzeczywistości religijnej jest z natury rzeczy niemożliwe, co więcej, byłoby bezowocne (por. 2 Kor 5, 16). Gdybyśmy naprawdę mogli ujrzeć własnymi oczyma coś z rzeczywistości Boga, jaka byłaby, nasza normalna reakcja? Zdjęła by nas trwoga (por. Wj 33, 20).
    Uzmysłowiona obecność Boga jest straszliwa, piorunująca. Nawet w Ewangelii, mówiącej nam o Bogu, który stał się człowiekiem i „zamieszkał wśród nas" (por. Ba 3, 38), są takie momenty, kiedy pojawienie się Jezusa wywołuje wielki lęk (Mt 17, 6), sprawiając, że na usta cisną się słowa, które Kościół do dziś nieustannie powtarza: „Panie, nie jestem godzien..."(Mt 8, 8)”
    /papież Paweł VI/

    W podejściu emocjonalnym fundamentem jest uczucie bliskości. Dusza jest zadowolona sama z siebie, czuje „mam kontakt z Bogiem” czyli – w zasadzie – jest zbawiona (stąd rzekoma „pewność zbawienia” głoszona w tak wielu ewangelikalnych zborach).

    „Ten, kto zna swój grzech jest większy niż ten, kto przez modlitwę wskrzesza zmarłego. Ten, kto przez godzinę płacze nad sobą, jest większy niż ten, kto choćby i cały świat nauczał. Ten, kto zna swoją słabość, większy jest od tego, kto widział anioła...”
    /święty Izaak Syryjczyk, biskup Niniwy/

    Jest to podejście cielesne; nie jesteśmy w stanie pojąć Boga (który jest duchem), przynajmniej poza poznaniem naturalnym (pośrednim), o którym czytamy w Rz 1,20. Wszelkie „poznanie Boga” to projekcja na nasze cielesne zmysły i uczucia. Bóg objawia się w historii – ale, jak to ktoś pięknie powiedział, „ledwo z życiem uchodzą ci, co rozmawiają z Bogiem.”.

    W wydanym w 1989 roku "Liście do biskupów Kościoła katolickiego o niektórych aspektach medytacji chrześcijańskiej orationis formas" Jozeph kard.Ratzinger (jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary) pisze:
    "Jeśli doskonałości modlitwy chrześcijańskiej nie można oceniać na podstawie wzniosłości poznania gnostycznego, to tym bardziej nie można jej oceniać odwołując się do doświadczenia Boskości, jak czyni messalianizm.
    Fałszywi charyzmatycy IV wieku utożsamili łaskę Ducha Świętego z psychologicznym doświadczeniem jej obecności w duszy. Występując przeciw nim, Ojcowie Kościoła podkreślali, że zjednoczenie modlącej się duszy z Bogiem dokonuje się w tajemnicy, a zwłaszcza przez sakramenty Kościoła. Głosili ponadto, że może ono dokonywać się nawet przez doświadczenia smutku lub głębokiego bólu.
    Wbrew opinii messalian, tego rodzaju uczucia niekoniecznie są znakiem, że Duch Święty opuścił duszę. Mogą natomiast stanowić - jak zawsze wyraźnie utrzymywali mistrzowie życia duchowego - autentyczny udział w opuszczeniu przeżytym przez Chrystusa na krzyżu, który zawsze pozostaje wzorem modlitwy i jej pośrednikiem."


    Jeszcze raz posłużę się cytatem z wywiadu z ks. Piotrem Glasem:
    „Mamy piękną tradycję katolickiej mistyki, w której jest jasno wyrażone, że zjednoczenie z Bogiem dokonuje się w trudzie, wyrzeczeniu, oczyszczeniu. Mamy doktorów Kościoła.
    Żaden zachodni czy wschodni protestant tego wszystkiego nie ma. Oni z całej naszej Tradycji wiary powybierali to, co im pasuje. Wiele – na szczęście nie wszystkie – współczesnych ruchów chrześcijańskich, z którymi się spotykam, jest protestanckich. Protestantom nic nie można powiedzieć, bo to nie są już heretycy, tylko nasi bracia, którzy odkryli Jezusa, lecz mają inną wizję. Eucharystia nie jest im potrzebna. Im potrzebne jest tylko uwielbienie, nakładanie rąk, śpiewanie, modlitwy do Ducha Świętego. Oni wchodzą w to wszystko i protestują. Tylko przeciwko czemu? Przeciw katolickiej prawdzie. Na tym polega protestantyzm.
    To, co w tej chwili weszło do nas wielką falą, na Zachodzie dzieje się od wielu lat. Protestanci chcą odrzucić etykietkę "protestanci". Chcą uważać się tylko za chrześcijan. Wchodzą pomiędzy nas. Myślą, że religijne rozgorączkowanie oznacza obecność Ducha Świętego. Kościół, jaki znamy, już nie jest im do zbawienia potrzebny. A zapominają, że to właśnie Kościół przyniósł Biblię i on ma sakramenty, cały depozyt wiary. U protestantów nie ma kapłaństwa, sakramentów, tam Jezus nie jest w centrum. My mamy to wszystko w Kościele.
    Tam ma być wszystko fajne, miłe i ma być odlotowo, bo jak spoczniesz w Duchu Świętym czy jesteś uzdrowiony, jest dobrze, a jak nie, to znaczy, że się słabo modlisz, nie masz wystarczająco dużo wiary.”






    I jeszcze jedno - Biblia nie jest "relacją biograficzną".
    chcąc nawiązać relację z Bogiem, należy to robić osobiście.

ODPOWIEDZ