Wiesz co ja zawsze piję jak najbardziej zielone. I aktualnie mam słaba/starą sokowirówkę, także nie nadaje się zbyt do soku z selera naciowego. Ale ja robię to inaczej:
Tak jak koktajl czyli woda, seler w kawałki i miksuję w blenderze kielichowym, kiedy jest już prawie gładka ciapka, to wylaewam na sitko i odciskam łyżką. Powstaje klarowny sok.
Tak samo ostatnio robiłam z kalarepą, brokułem czy jarmużem. Ponieważ zostawały minimalne łyka jakby... I uwierz mi, jak taka grubsza nitka z warzywa jak utknie w gardle, to jest uczucie jakbym szkło połknęła. Także nie ryzykuje.
Także te kilka warzyw robie soki w taki sposób. I czasami mieszam już z koktajlem z wody + jako całe warzywa cukinia, ogórek zielony, szpinak, pietruszka (natka, ale tylko ta bardziej z pokaźnymi liśćmi, trzeba ją wyszukać specjalnie gdzie można dostać).
Te kilka warzyw spokojnie w całości bez dociskania, są mięciutkie i nie mają żadnych nitek, blendują się na smoothie.
I te trzy czasami mieszkam np z kiwi lub jabłkiem, szpinak czy cukinię z bananem, ale chyba wolę same warzywna i te zielone. Żeby był chlorofil i sok/koktajl wyglądał tak soczyście, pięknie zielono jak żaba, ewentualnie dodaję to kiwi.
Swoją drogą ostatnio jadłam pierwszy raz kiwi czerwone i Gold, pycha, bardziej słodkie i delikatne. I droższe...
Przy piciu takich soków pamiętamy o tym żeby pić po małych łykach, mieszając że śliną najlepiej. W sensie nie byle szybciej, tylko powoli.
I u mnie to wyglądało też tak zazwyczaj, że zaczynam dzień od szklanki/półtora wody letniej, później taki sok robiony świeżo oczywiście. Czyli płyny na sam początek.
Niestety lubię chipsy, ale te niezdrowe
Z tych owocowych to bananowe, ale teraz nie zjadłabym już. I one już chyba były jakoś obrabiane, nie suszone tylko i wyłącznie.