Nie wynosić się

[Pobóg Welebor]

Dziękowanie Bogu za nawrócenie zbrodniarza nie stanowi osądzania w negatywnym znaczeniu tego słowa jakie nadaje mu Ewangelia.

Nic takiego nie twierdzę.

[Nenderen]

Przepraszam, w takim razie niewłaściwie odczytałem Twój post.

[Pobóg Welebor]

Przepraszam, w takim razie niewłaściwie odczytałem Twój post.

Ależ nic się nie stało, mogłeś zrozumieć tak, jak zrozumiałeś, może nie dość jasno się wyraziłem. Chodziło mi o to, że poczucie lepszości jest błędem, jako taki potrzebuje naprawy. Oczywiście poczucie lepszości nie "w czymś" tylko ogólnie, które zresztą jest stawianiem się w roli Boga. Ja stoję za tym, że sami z siebie niczego dobrego uczynić nie możemy.
Z Panem Bogiem

[Dezerter]

Generalnie bardzo mądrze piszesz i się zgadzam ale z tym nie

Ja stoję za tym, że sami z siebie niczego dobrego uczynić nie możemy.

bo znam kilku dobrych ludzi ateistów

[Andy72]

A tym ateistom nie pomógł Bóg robić coś dobrego?

[sądzony]

Ja stoję za tym, że sami z siebie niczego dobrego uczynić nie możemy.

Zgadzam się.

Dodano po 1 minucie 1 sekundzie:

Generalnie bardzo mądrze piszesz i się zgadzam ale z tym nie

Ja stoję za tym, że sami z siebie niczego dobrego uczynić nie możemy.

bo znam kilku dobrych ludzi ateistów

Super. W tym samym czasie wyraziliśmy odmienne poglądy

Dodano po 14 minutach 29 sekundach:

bo znam kilku dobrych ludzi ateistów

Czy przez niewiercę nie może działać Bóg?

[Andej]

Czy przez niewiercę nie może działać Bóg?

Jeśli Bóg jest Wszechmocny i Nieograniczony, to może (i czyni to) działać przez wiercę, niewiercę, a nawet niedowiercę. Nie ma żadnych ograniczeń w wyborze narzędzi, którymi sie posługuje.

[sądzony]

Czy przez niewiercę nie może działać Bóg?

Jeśli Bóg jest Wszechmocny i Nieograniczony, to może (i czyni to) działać przez wiercę, niewiercę, a nawet niedowiercę. Nie ma żadnych ograniczeń w wyborze narzędzi, którymi sie posługuje.

Się zgadzam. To było raczej pytanie retoryczne. Doczytaj kontekst - kilka postów wstecz.

[Dezerter]

Ja stoję za tym, że sami z siebie niczego dobrego uczynić nie możemy.

Zgadzam się.

Dodano po 1 minucie 1 sekundzie:

Generalnie bardzo mądrze piszesz i się zgadzam ale z tym nie

Ja stoję za tym, że sami z siebie niczego dobrego uczynić nie możemy.

bo znam kilku dobrych ludzi ateistów

Super. W tym samym czasie wyraziliśmy odmienne poglądy

Dodano po 14 minutach 29 sekundach:

bo znam kilku dobrych ludzi ateistów

Czy przez niewiercę nie może działać Bóg?

Według nich nie!
Skąd bierzecie takie przekonania? - ja nie znalazłem w Piśmie takich podstaw
może to dobry temat na wątek, by to dogłębnie przedyskutować?
Kto zakłada?

[Pobóg Welebor]

się zgadzam ale z tym nie

Ja stoję za tym, że sami z siebie niczego dobrego uczynić nie możemy.

bo znam kilku dobrych ludzi ateistów

No więc widzisz tylko ich czyny a nie serca. Poza tym, nikt nie jest dobry, tylko Bóg. Jan 15 dość jasno mówi...
Moje podejście jest takie, że staram się nie zajmować innymi, więc choćby ateiści byli istnymi aniołami (a diabeł z pewnością mógłby to zewnętrznie sprawić) to nic mnie to nie obchodzi. Święci też podobnie mówią, i Jezus przez nich.. Znamy tylko siebie, w innych ludzi zaledwie wierzymy. Bardzo mocno, ale wierzymy tylko.
Też nie uważam siebie ani nikogo innego za dobrego ani złego. To chyba mniej więcej tak w skrócie.
Z Panem Bogiem

[Nenderen]

Weleborze, jeżeli nie uważasz siebie ani za dobrego ani złego, skąd wiesz w trakcie jakiejś liturgii mszalnej, czy możesz przystąpić do Komunii Świętej?
Ja np. prawie chyba wogóle nie przystąpiłem w tym roku do Komunii, ale z trochę innego powodu, bo mam problem z rozróżnianiem tak zwanej nocy ciemnej mojej duszy czyli subiektywnego odczucia braku Boga od mojej ewentualnej niewiary.
Ale moi spowiednicy uważają moje odczucia za zespolone z wiarą katolicką.
Czasami jest mi naprawdę ciężko i chciałbym spożyć Przenajświętszy Sakrament... Litościwy Jezus Eucharystyczny jest moim Bogiem którego wzywam z największych głębin mojej duszy. Pociesza mnie nadzieja, że Duch Święty wygeneruje z mojego problemu jakieś dobro przewyższające obecne trudności.

[Marek_Piotrowski]

Choćby Twój przykład z gitarą. Jestem gitarzystą i moim zdaniem nie jest prostym ocenić umiejętności. Technika, czytanie nut, słuch, poczucie rytmu to nadal nie wszystko. Dlatego np konkursy Chopinowskie budzą kontrowersje.

Czym innym są trudności w ocenie, gdy umiejętności są porównywalne, a czym innym niemożność oceny w ogóle. Zapewniam Cię, że nie byłoby żadnych trudności w ocenie, czy lepiej gram na gitarze ja, czy Carlos Santana

Nie można powiedzieć, że jedno dziecko maluje piękniej niż inne.

Oczywiście, że można - o ile różnica jest dostatecznie wyraźna.

[Pobóg Welebor]

Weleborze, jeżeli nie uważasz siebie ani za dobrego ani złego, skąd wiesz w trakcie jakiejś liturgii mszalnej, czy możesz przystąpić do Komunii Świętej?
Ja np. prawie chyba wogóle nie przystąpiłem w tym roku do Komunii, ale z trochę innego powodu, bo mam problem z rozróżnianiem tak zwanej nocy ciemnej mojej duszy czyli subiektywnego odczucia braku Boga od mojej ewentualnej niewiary.
Ale moi spowiednicy uważają moje odczucia za zespolone z wiarą katolicką.
Czasami jest mi naprawdę ciężko i chciałbym spożyć Przenajświętszy Sakrament... Litościwy Jezus Eucharystyczny jest moim Bogiem którego wzywam z największych głębin mojej duszy. Pociesza mnie nadzieja, że Duch Święty wygeneruje z mojego problemu jakieś dobro przewyższające obecne trudności.

Dodano po 30 sekundach:
Sorry, wysłał się sam cytat. Już piszę odpowiedź

[sądzony]

Zapewniam Cię, że nie byłoby żadnych trudności w ocenie, czy lepiej gram na gitarze ja, czy Carlos Santana
...
Oczywiście, że można - o ile różnica jest dostatecznie wyraźna.

Gdy różnica jest dostatecznie wyraźna nie trzeba już o niej mówić, bo jest wyraźna wystarczająco.

[Pobóg Welebor]

Subiektywne poczucie dobra czy zła własnego raczej nie ma znaczenia. Poczucie niegodności przyjmowania komunii św. to rzecz zrozumiała. Jeśli warunki są spełnione, to nic nie stoi na przeszkodzie. Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg.
To musi być straszne, nie móc przyjmować Pana. Ale z pewnością, tak myślę, jesteś na dobrej drodze. Ja właśnie dzięki Janowi od Krzyża, który o nocy duszy pisze szeroko, z powrotem się nawróciłem... Pewnie i mnie czeka taka Noc. Obyś przeszedł jak najszybciej, ku większej chwale Boga!
Z Panem Bogiem