Zakładki do Biblii
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1590
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Zakładki do Biblii
Czy macie jakieś zakładki do Pisma Świętego albo innych religijnych książek? Z np. pobożną sentencją? Ja mam, ale taką świecką, dodaną do książek zakupionych w księgarni wysyłkowej.
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4435
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1078 times
- Been thanked: 1149 times
Re: Zakładki do Biblii
Ja miałam nie zakładki, ale tylko paginatory, bywały bardzo pomocne, przydają się wtedy, gdy czyta się nie jedną księgę, ale zagląda do kilku w krótkim czasie i chce się szybko coś znaleźć. To jest takie oznaczenie gdzie się zaczyna która księga. Czasem można kupić Pismo Święte, które już ma dodane paginatory. A czasem niektórzy przyklejają samodzielnie, są takie paginatory dostępne w sklepach religijnych, kosztowały mnie chyba mniej niż 1 zł.
Minusem tego jest to, że jak się przyklei to nie da się już tego zdjąć i chociaż wygląda to dobrze i estetycznie, to jednak nie zastosowałabym tego do mojej nowej Bilbli, bo to wydanie jest bardzo ładne i szkoda by mi było coś w nim zmieniać.
Czyli to, czy warto ich użyć zależy też od tego, czy to jakoś nam nie zepsuje atmosfery czytania, od tego jaki egzemplarz posiadamy. Oraz od kwestii pragmatycznej- jeśli czytamy tylko jedną księgę z Biblii na raz, nie szperając wciąż w innych księgach, to wtedy paginatory są niepotrzebne.
Minusem tego jest to, że jak się przyklei to nie da się już tego zdjąć i chociaż wygląda to dobrze i estetycznie, to jednak nie zastosowałabym tego do mojej nowej Bilbli, bo to wydanie jest bardzo ładne i szkoda by mi było coś w nim zmieniać.
Czyli to, czy warto ich użyć zależy też od tego, czy to jakoś nam nie zepsuje atmosfery czytania, od tego jaki egzemplarz posiadamy. Oraz od kwestii pragmatycznej- jeśli czytamy tylko jedną księgę z Biblii na raz, nie szperając wciąż w innych księgach, to wtedy paginatory są niepotrzebne.
Ostatnio zmieniony 2022-11-04, 19:48 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
- Susanna
- Zasłużony komentator
- Posty: 2479
- Rejestracja: 30 maja 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1034 times
- Been thanked: 934 times
Re: Zakładki do Biblii
Mam kilka które dostawałam gratis do zakupionej książki.
"Jak łania pragnie
wody ze strumieni,
tak dusza moja pragnie
Ciebie, Boże!
Dusza moja pragnie Boga,
Boga żywego:
kiedyż więc przyjdę i ujrzę
oblicze Boże?"
Psalm 42.
wody ze strumieni,
tak dusza moja pragnie
Ciebie, Boże!
Dusza moja pragnie Boga,
Boga żywego:
kiedyż więc przyjdę i ujrzę
oblicze Boże?"
Psalm 42.
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1590
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Re: Zakładki do Biblii
W jednym z dawnych egzemplarzy Biblii miałem paginatory, ale nie wiedziałem, że tak się nazywają. Dziękuję Miłośniczko za uświadomienie
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
- abi
- Mistrz komentowania
- Posty: 5326
- Rejestracja: 3 mar 2021
- Has thanked: 845 times
- Been thanked: 1403 times
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1590
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Re: Zakładki do Biblii
Abi, w sam raz na prezent, chyba coś takiego podaruję znajomej
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
- abi
- Mistrz komentowania
- Posty: 5326
- Rejestracja: 3 mar 2021
- Has thanked: 845 times
- Been thanked: 1403 times
Re: Zakładki do Biblii
https://www.miamaria.pl/produkty/464-za ... lowek.html
Dodano po 3 minutach 28 sekundach:
albo kupic elementy i zrobic samemu
jedyny oryginalny egzemplarz
https://www.artfan.pl/pl,0,produkt18949 ... DsQAvD_BwE
ой чи пан, чи пропав, двічі не вмирати
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1590
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Re: Zakładki do Biblii
Chrześcijańska linijka! Nigdy bym na to nie wpadł... Ciekawe.
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13759
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2019 times
- Been thanked: 2196 times
Re: Zakładki do Biblii
Ja używam czegokolwiek. Czasem jest to faktycznie zakładka z księgarni wysyłkowej, czasem zrobiona przez córkę, czasem jakiś kawałek obrazka córki, czasem kawałek kartki, a nawet część pudełka po papierosach lub papierek po cukierku. W Biblii chyba mam zakładkę (chyba dawno do Niej nie zaglądałem ), a Listach przywiązałem sobie taki ładny rzemyk do grzbietu i mam takie "sznurkowe" coś (nie wiem jak to się nazywa).
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- abi
- Mistrz komentowania
- Posty: 5326
- Rejestracja: 3 mar 2021
- Has thanked: 845 times
- Been thanked: 1403 times
Re: Zakładki do Biblii
pewnie sznurowka
balam sie dalej czytac czy nie bedzie papierka od batonika albo ogonka od jablka
balam sie dalej czytac czy nie bedzie papierka od batonika albo ogonka od jablka
ой чи пан, чи пропав, двічі не вмирати
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1590
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Re: Zakładki do Biblii
Odczucie grozy u abi jest zasadne i podzielam je
Czasami niektórzy ludzie bywają na tyle serdeczni i dobroduszni, że potrafią w swojej prostolinijności popełniać błędy, tak jak w tym przypadku myślę o Tobie sądzony. Znasz swoją miłość do Boga i wiesz, że jest ona w kontekście intencjonalnym szczerym światłem dlatego być może nie masz świadomości tego, że użyta w Biblii jako zakładka część pudełka do papierosów jest cieniem. Lepiej więcej nie używaj tego typu zakładek nieadekwatnych do sacrum.
Czasami niektórzy ludzie bywają na tyle serdeczni i dobroduszni, że potrafią w swojej prostolinijności popełniać błędy, tak jak w tym przypadku myślę o Tobie sądzony. Znasz swoją miłość do Boga i wiesz, że jest ona w kontekście intencjonalnym szczerym światłem dlatego być może nie masz świadomości tego, że użyta w Biblii jako zakładka część pudełka do papierosów jest cieniem. Lepiej więcej nie używaj tego typu zakładek nieadekwatnych do sacrum.
Ostatnio zmieniony 2022-11-06, 05:39 przez Nenderen, łącznie zmieniany 1 raz.
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
Re: Zakładki do Biblii
Mam Biblię z paginatorami i mam bez. I gdy czytam tę Biblię bez paginatorów, używam zwykłych zakładek do książek. Kupuję je często w sklepie papierniczym, bo nie lubię gdy są zniszczone i takie wygniecione, zużyte, no takiego mam bzika
- abi
- Mistrz komentowania
- Posty: 5326
- Rejestracja: 3 mar 2021
- Has thanked: 845 times
- Been thanked: 1403 times
Re: Zakładki do Biblii
ale tu chodzi o to ze nie uzywasz np paragonu z zabki, no
ой чи пан, чи пропав, двічі не вмирати
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13759
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2019 times
- Been thanked: 2196 times
Re: Zakładki do Biblii
Wybaczcie zgorszenie, ale w Biblii i Listach mam własnoręcznie wykonane rzemyki i uważam, ze to praktyczne rozwiązanie.Nenderen pisze: ↑2022-11-06, 05:38 Odczucie grozy u abi jest zasadne i podzielam je
Czasami niektórzy ludzie bywają na tyle serdeczni i dobroduszni, że potrafią w swojej prostolinijności popełniać błędy, tak jak w tym przypadku myślę o Tobie sądzony. Znasz swoją miłość do Boga i wiesz, że jest ona w kontekście intencjonalnym szczerym światłem dlatego być może nie masz świadomości tego, że użyta w Biblii jako zakładka część pudełka do papierosów jest cieniem. Lepiej więcej nie używaj tego typu zakładek nieadekwatnych do sacrum.
Co do pozostałych książek to dużo czytam. Więcej zaczynam niż kończę. Książek rozpoczętych jest sporo i nie mam tylu zakładek więc wykorzystuję cokolwiek. Nie sądzę, by Ojcowie Pustyni, abp. G. Ryś czy św. Jan od Krzyża się obrazili, że "zakładam" ich opakowaniem od papierosa.
No chyba, że jestem w będzie.
Dodano po 2 minutach 45 sekundach:
Nie używam paragonu w Biblii abi. Używam różnokolorowych kredek i zaginam rogi. Fakt moje książki, w tym Biblia, są nieco wyświechtane, ale ja (ponikąd) je studiuję, a nie czytam.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4217 times
Re: Zakładki do Biblii
Nie włączę się do dyskusji albowiem uważam, że zupełnie nieistotną sprawą jest rodzaj zakładek. To moga być podniesione z podłogi śmieci. Znaczenie ma treść, którą się zaznacza. Znaczenie ma też to, czy użyty przedmiot nie rani Biblii uszkadzając ją fizycznie. V=czy brudzi, wygina kartek, łamie grzbietu.
Ale nie sie wypowie Roman, co sądzi o...
Stoję na najwyższej półce twojej domowej biblioteki, wciśnięta między stare, pożółkłe, od wielu lat nie tknięte tomy encyklopedii Orgelbranda, do których jestem podobna formatem i objętością. I tak stojąc od wielu lat nie dostrzeżona, nieomal niewidzialna, spokojnie medytuję na moim niewesołym losem. Tematem moich najczęstszych medytacji jest pytanie: po co kupiłeś mnie, człowieku, po co zapłaciłeś za mnie trzysta złotych, po co dźwigałeś mnie w teczce przez miasto i po co mnie przyniosłeś do domu? Po co? Czy po to, aby przerzucić kilka moich stronic, przeczytać pobieżnie na chybił trafił kilka wybranych wersetów, spojrzeć na mnie z bogobojnym drżeniem i odstawić nabożnie na najgórniejszą półkę w księgozbiorze?
Pamiętam, jak raz podczas przyjęcia w twoim domu, ktoś w towarzyskiej rozmowie błędnie zacytował słowa Chrystusa, ktoś inny je sprostował, a gdy wybuchła między rozmówcami sprzeczka, który z cytatów jest właściwy, jeden z adwersarzy prosił cię o przyniesienie Pisma Świętego. Podniosłeś głowę i spojrzałeś w moim kierunku. Pomyślałam z radością, że wreszcie wybiła moja godzina, że podejdziesz do półek, i wspiąwszy się nieco na palcach, ujmiesz mnie za gruby grzbiet i wyciągniesz spomiędzy pożółkłych tomów encyklopedii Orgelbranda. Ale próżna była moja nadzieja. Twój wzrok obojętnie mnie minął, prześlizgnął się po mnie jak po niewidzialnym duchu, przez ułamek sekundy błąkał się po niższych półkach i – zatrzymał się bezradnie na twarzach twoich rozmówców: „Nie wiem, gdzie jest... Nie wiem, gdzie ją postawiłem... „ – rzekłeś.
Był czas, gdy przypuszczałam, że nabyłeś mnie po to, by móc w razie potrzeby pochwalić się moją obecnością w twojej bibliotece. Teraz dowiodłeś swoją odpowiedzią, że nie miałeś zamiaru stosować wobec mnie snobistycznego nawyku, który mimo wszystko mógłby być częściowym wytłumaczeniem mojej egzystencji pod twoim dachem. Twoją odpowiedzią rozwiałeś jeszcze jedno moje złudzenie. Nie wiesz, gdzie jestem... Zapomniałeś, gdzie mnie postawiłeś... Słowa te wypowiedziałeś obojętnie, bez niepokoju, który zazwyczaj towarzyszy myślom o przedmiotach zaginionych, zawieruszonych, zapodzianych. Z bólem zrozumiałam, że minęła mnie wielka szansa wyjścia z tego kraju wygnania, jakim jest dla mnie twój księgozbiór. Czy nigdy nie nastąpi mój exodus? Czy nigdy już nie będę strażować na twoim nocnym stoliku, czy nigdy nie spocznę na twoim biurku, przy którym pracujesz, albo na twoim stole, na którym krajesz chleb?
Więc, po co kupiłeś mnie, człowieku? Po co zapłaciłeś za mnie trzysta złotych, po co dźwigałeś mnie w teczce przez miasto i po co przyniosłeś do domu? Po co?
A potem zdarzyło się coś, co wzbudziło we mnie znowu nadzieję na moje rychłe wyzwolenie z zapomnienia, na które mnie lekkomyślnie skazałeś. Twoje jedyne dziecko ciężko zachorowało. Wzywałeś lekarzy, sławnych profesorów. Nic nie pomogły lekarstwa i zabiegi. Dziecko twoje umarło, a ty pogrążony w bólu i rozpaczy siedziałeś w swoim gabinecie, w fotelu, przy zapuszczonych zasłonach i nieruchomym wzrokiem patrzałeś w mrok zalęgający pokój. Nie mogłeś zrozumieć sensu śmierci twojego dziecka, począłeś wątpić o sensie własnego życia, nie umiałeś dociec, dlaczego cierpi niewinne dziecko, a grzesznik żyje i bezkarnie tuczy się krzywdą bliźniego, dlaczego bezlitosny los na ślepo w człowieka uderza. I wtedy serce we mnie gwałtownie zabiło, bo pomyślałam, że właśnie teraz nadeszła chwila, gdy wstaniesz z fotela, zapalisz światło elektryczne i zaczniesz mnie szukać, pospiesznie szukać, gorączkowym wzrokiem biec będziesz po ozdobnych grzbietach książek, i wreszcie po tylu, tylu latach znajdziesz mnie wciśniętą między tomy starej encyklopedii, strząśniesz ze mnie siwy pył, otworzysz i wyczytasz w moich wersetach słowa pociechy o życiu, śmierci i nieśmiertelności. I znowu się rozczarowałam. I znowu przeżyłam jeszcze jedno złudzenie. Ostatnie. Nie wstałeś z fotela i nie zaświeciłeś światła elektrycznego. Siedziałeś bez ruchu, pogrążony w rozpaczy z niezliczonymi zapytaniami na ustach, które nie umiały ci udzielić odpowiedzi.
Więc, po co kupiłeś mnie, człowieku? Po co zapłaciłeś za mnie trzysta złotych, po co dźwigałeś mnie w teczce przez miasto i po co przyniosłeś do domu? Po co?
A potem umarła twoja żona, a ty ugiąłeś się pod nowym ciosem, stałeś się niedołężnym starcem, przestałeś wychodzić na miasto i tylko przechadzałeś się po pustym mieszkaniu, od czasu do czasu przystawałeś w oknie, patrzałeś na ulicę, na spieszących przechodniów, nie rozumiejąc, po co oni żyją, po co sam jeszcze żyjesz i po co istnieje świat.
I pewnego dnia umarłeś.
Szybko zjawili się spadkobiercy i likwidując mieszkanie, kiwali smutnie głowami nad twoim doczesnym majątkiem. Jeden znalazł mnie wśród książek zrzuconych bezładnie na podłogę. Schylił się, podniósł mnie i obejrzał, otrzepał mnie z grubej warstwy pyłu i rzekł drżącym od tkliwego wzruszenia głosem do stojącego obok młodzieńca: „Widzisz? Twój stryj nieboszczyk, Panie świeć nad jego duszą, był pobożnym człowiekiem. Miał Biblię. Weź sobie z niego przykład”.
Tytuł powyższego: Lament nieczytanej Biblii
Autor: Roman Brandstaetter
Jeśli jeszcze nie czytałeś Kręgu biblijnego tego autora, to uczyń to natychmiast. Nie będzie tam nic o zakładkach, ale pomimo tego znajdziesz tam odpowiedzi na wszystkie problemy związane z zakładkami.
Ale nie sie wypowie Roman, co sądzi o...
Stoję na najwyższej półce twojej domowej biblioteki, wciśnięta między stare, pożółkłe, od wielu lat nie tknięte tomy encyklopedii Orgelbranda, do których jestem podobna formatem i objętością. I tak stojąc od wielu lat nie dostrzeżona, nieomal niewidzialna, spokojnie medytuję na moim niewesołym losem. Tematem moich najczęstszych medytacji jest pytanie: po co kupiłeś mnie, człowieku, po co zapłaciłeś za mnie trzysta złotych, po co dźwigałeś mnie w teczce przez miasto i po co mnie przyniosłeś do domu? Po co? Czy po to, aby przerzucić kilka moich stronic, przeczytać pobieżnie na chybił trafił kilka wybranych wersetów, spojrzeć na mnie z bogobojnym drżeniem i odstawić nabożnie na najgórniejszą półkę w księgozbiorze?
Pamiętam, jak raz podczas przyjęcia w twoim domu, ktoś w towarzyskiej rozmowie błędnie zacytował słowa Chrystusa, ktoś inny je sprostował, a gdy wybuchła między rozmówcami sprzeczka, który z cytatów jest właściwy, jeden z adwersarzy prosił cię o przyniesienie Pisma Świętego. Podniosłeś głowę i spojrzałeś w moim kierunku. Pomyślałam z radością, że wreszcie wybiła moja godzina, że podejdziesz do półek, i wspiąwszy się nieco na palcach, ujmiesz mnie za gruby grzbiet i wyciągniesz spomiędzy pożółkłych tomów encyklopedii Orgelbranda. Ale próżna była moja nadzieja. Twój wzrok obojętnie mnie minął, prześlizgnął się po mnie jak po niewidzialnym duchu, przez ułamek sekundy błąkał się po niższych półkach i – zatrzymał się bezradnie na twarzach twoich rozmówców: „Nie wiem, gdzie jest... Nie wiem, gdzie ją postawiłem... „ – rzekłeś.
Był czas, gdy przypuszczałam, że nabyłeś mnie po to, by móc w razie potrzeby pochwalić się moją obecnością w twojej bibliotece. Teraz dowiodłeś swoją odpowiedzią, że nie miałeś zamiaru stosować wobec mnie snobistycznego nawyku, który mimo wszystko mógłby być częściowym wytłumaczeniem mojej egzystencji pod twoim dachem. Twoją odpowiedzią rozwiałeś jeszcze jedno moje złudzenie. Nie wiesz, gdzie jestem... Zapomniałeś, gdzie mnie postawiłeś... Słowa te wypowiedziałeś obojętnie, bez niepokoju, który zazwyczaj towarzyszy myślom o przedmiotach zaginionych, zawieruszonych, zapodzianych. Z bólem zrozumiałam, że minęła mnie wielka szansa wyjścia z tego kraju wygnania, jakim jest dla mnie twój księgozbiór. Czy nigdy nie nastąpi mój exodus? Czy nigdy już nie będę strażować na twoim nocnym stoliku, czy nigdy nie spocznę na twoim biurku, przy którym pracujesz, albo na twoim stole, na którym krajesz chleb?
Więc, po co kupiłeś mnie, człowieku? Po co zapłaciłeś za mnie trzysta złotych, po co dźwigałeś mnie w teczce przez miasto i po co przyniosłeś do domu? Po co?
A potem zdarzyło się coś, co wzbudziło we mnie znowu nadzieję na moje rychłe wyzwolenie z zapomnienia, na które mnie lekkomyślnie skazałeś. Twoje jedyne dziecko ciężko zachorowało. Wzywałeś lekarzy, sławnych profesorów. Nic nie pomogły lekarstwa i zabiegi. Dziecko twoje umarło, a ty pogrążony w bólu i rozpaczy siedziałeś w swoim gabinecie, w fotelu, przy zapuszczonych zasłonach i nieruchomym wzrokiem patrzałeś w mrok zalęgający pokój. Nie mogłeś zrozumieć sensu śmierci twojego dziecka, począłeś wątpić o sensie własnego życia, nie umiałeś dociec, dlaczego cierpi niewinne dziecko, a grzesznik żyje i bezkarnie tuczy się krzywdą bliźniego, dlaczego bezlitosny los na ślepo w człowieka uderza. I wtedy serce we mnie gwałtownie zabiło, bo pomyślałam, że właśnie teraz nadeszła chwila, gdy wstaniesz z fotela, zapalisz światło elektryczne i zaczniesz mnie szukać, pospiesznie szukać, gorączkowym wzrokiem biec będziesz po ozdobnych grzbietach książek, i wreszcie po tylu, tylu latach znajdziesz mnie wciśniętą między tomy starej encyklopedii, strząśniesz ze mnie siwy pył, otworzysz i wyczytasz w moich wersetach słowa pociechy o życiu, śmierci i nieśmiertelności. I znowu się rozczarowałam. I znowu przeżyłam jeszcze jedno złudzenie. Ostatnie. Nie wstałeś z fotela i nie zaświeciłeś światła elektrycznego. Siedziałeś bez ruchu, pogrążony w rozpaczy z niezliczonymi zapytaniami na ustach, które nie umiały ci udzielić odpowiedzi.
Więc, po co kupiłeś mnie, człowieku? Po co zapłaciłeś za mnie trzysta złotych, po co dźwigałeś mnie w teczce przez miasto i po co przyniosłeś do domu? Po co?
A potem umarła twoja żona, a ty ugiąłeś się pod nowym ciosem, stałeś się niedołężnym starcem, przestałeś wychodzić na miasto i tylko przechadzałeś się po pustym mieszkaniu, od czasu do czasu przystawałeś w oknie, patrzałeś na ulicę, na spieszących przechodniów, nie rozumiejąc, po co oni żyją, po co sam jeszcze żyjesz i po co istnieje świat.
I pewnego dnia umarłeś.
Szybko zjawili się spadkobiercy i likwidując mieszkanie, kiwali smutnie głowami nad twoim doczesnym majątkiem. Jeden znalazł mnie wśród książek zrzuconych bezładnie na podłogę. Schylił się, podniósł mnie i obejrzał, otrzepał mnie z grubej warstwy pyłu i rzekł drżącym od tkliwego wzruszenia głosem do stojącego obok młodzieńca: „Widzisz? Twój stryj nieboszczyk, Panie świeć nad jego duszą, był pobożnym człowiekiem. Miał Biblię. Weź sobie z niego przykład”.
Tytuł powyższego: Lament nieczytanej Biblii
Autor: Roman Brandstaetter
Jeśli jeszcze nie czytałeś Kręgu biblijnego tego autora, to uczyń to natychmiast. Nie będzie tam nic o zakładkach, ale pomimo tego znajdziesz tam odpowiedzi na wszystkie problemy związane z zakładkami.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.