Strach w życiu wierzącego

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
ODPOWIEDZ
Jakubon
Przybysz
Przybysz
Posty: 13
Rejestracja: 17 lut 2020
Has thanked: 2 times
Been thanked: 1 time

Strach w życiu wierzącego

Post autor: Jakubon » 2022-11-16, 18:35

Szczęść Boże
Skoro strach jest skutkiem grzechu pierworodnego to czy da się w życiu niczego bać i nie odczuwać strachu? Czy znacie może jakieś historię świętych(chyba tutaj chodzi mi męczenników bo iść na pewną śmierć i to bolesna z Jezusem na ustach to jednak trzeba mieć cnotę odwagi) czy macie jakieś sposoby na ćwiczenie odwagi ?
Z góry dziękuje i pozdrawiam
Bóg zapłać

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Strach w życiu wierzącego

Post autor: Andej » 2022-11-16, 18:47

Strach, podobnie jak ból jest czymś bardzo dobrym. Jest ostrzeżeniem. Jest sygnałem, ze dzieje się coś niedobrego. Człowiek nie reagujący na ból może łatwo stracić zdrowie. podobnie jest ze strachem. Strach powstrzymuje przed złymi czynami, decyzjami. Strach skłania ku rozwadze.
Trzeba umieć przezwyciężać strach. Ale nie walczyć z nim. Walczyć, że strachem, który paraliżuje. Walczyć z paniką. Bezładną ucieczką.
Czy pamiętasz modlitwę Jezusa na Górze Oliwnej? On się bał. Do tego stopnia odczuwał strach, że pocił się krwawo. Bał się bardzo, ale nie stchórzył. Silniejsze było pragnienie wypełnienia woli Ojca. Silniejsze niż strach.
Nie bój się strachu. Znajdź w nim to, co prowadzi do dobrego. Naucz się ofiarować Bogu swój strach.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Arek
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2360
Rejestracja: 29 sie 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 298 times
Been thanked: 317 times

Re: Strach w życiu wierzącego

Post autor: Arek » 2022-11-16, 19:40

Z najważniejszych "ćwiczeń" odwagi w wierze jest spowiedź, szczera spowiedź. Osobiście bardzo mi pomaga systematyczna szczera spowiedź. Od momentu spowiedzi z całego życia, a odbyłem taką do tej pory jeden raz przyniosła mi wiele spokoju, spojrzenia na siebie od strony jak bardzo obraziłem Boga. Spokój wynika z tego, że jestem w chwili obecnej w najbliższych relacjach z Bogiem na przestrzeni mojego marnego życia. Potrafię przyjmować krytykę od innych, ale wobec siebie też jestem krytyczny. Czuję, że dużo zmieniłem w swoim postępowaniu, co nie oznacza, że do zmiany jest jeszcze wiele. Jestem bardziej szczęśliwy z tego co dostaję każdego dnia i wiem, że to wszystko trzeba przyjąć, bo walka przeciw Woli Bożej może tylko pogorszyć nasze co najmniej samopoczucie. Ufać tzn. wierzyć, że Bóg jest ze mną, a ja staram się być jak najbliżej Jego. Ale to nie oznacza, że nie mam swojego krzyża, bo go mam, może jest on jeszcze cięższy niż kiedykolwiek. Zawsze gdy coś piszę, tyle o sobie mówię. Ale nie chcę o sobie mówić, tylko poprostu cieszę się, że zawróciłem z ciemnej drogi i chciałbym się tym z Wami podzielić. Wiem, że gdy o tym mówiłem nawet w swojej rodzinie zostałem wiele razy źle odebrany. Może tak miało być, bym za bardzo nie odpłynął. Więc twierdzę na moim przykładzie, że im bliżej Boga, w drodze pogłębiając wiarę tym człowiek jest spokojniejszy. Jednak każdy z nas ma inną drogę i ten spokój w inny sposób może osiągać.
Ostatnio zmieniony 2022-11-16, 19:42 przez Arek, łącznie zmieniany 1 raz.
Jezus Chrystus jest moim Królem.

Jakubon
Przybysz
Przybysz
Posty: 13
Rejestracja: 17 lut 2020
Has thanked: 2 times
Been thanked: 1 time

Re: Strach w życiu wierzącego

Post autor: Jakubon » 2022-11-16, 22:44

Andej pisze: 2022-11-16, 18:47 Strach, podobnie jak ból jest czymś bardzo dobrym. Jest ostrzeżeniem. Jest sygnałem, ze dzieje się coś niedobrego. Człowiek nie reagujący na ból może łatwo stracić zdrowie. podobnie jest ze strachem. Strach powstrzymuje przed złymi czynami, decyzjami. Strach skłania ku rozwadze.
Trzeba umieć przezwyciężać strach. Ale nie walczyć z nim. Walczyć, że strachem, który paraliżuje. Walczyć z paniką. Bezładną ucieczką.
Czy pamiętasz modlitwę Jezusa na Górze Oliwnej? On się bał. Do tego stopnia odczuwał strach, że pocił się krwawo. Bał się bardzo, ale nie stchórzył. Silniejsze było pragnienie wypełnienia woli Ojca. Silniejsze niż strach.
Nie bój się strachu. Znajdź w nim to, co prowadzi do dobrego. Naucz się ofiarować Bogu swój strach.
Dziękuję za odpowiedź
Ale też strach w kontekście tego co świat na mówi chodzi mi o to że bardzo świat próbuje nas wszystkim zastraszyć nie jest to sytuacja gdzie strach decyduje o taki przetrwaniu tylko raczej próbuje nas wyprowadzić z tego pokoju bardzo mnie dotykają cytaty św. Jana Marii Vianey'a gdzie on to mówi że jedyne czego musi się człowiek bać to żeby nie obrazić Boga (to oczywiście jest skrót myślowy) no i bardzo piękna jest taka postawa człowieka który jest tak odważny i zdeterminowany że już się nie martwi nie boi jest mocno ugruntowany w Bogu jak dojść do takiego stanu?

Dodano po 1 minucie 44 sekundach:
Arek pisze: 2022-11-16, 19:40 Z najważniejszych "ćwiczeń" odwagi w wierze jest spowiedź, szczera spowiedź. Osobiście bardzo mi pomaga systematyczna szczera spowiedź. Od momentu spowiedzi z całego życia, a odbyłem taką do tej pory jeden raz przyniosła mi wiele spokoju, spojrzenia na siebie od strony jak bardzo obraziłem Boga. Spokój wynika z tego, że jestem w chwili obecnej w najbliższych relacjach z Bogiem na przestrzeni mojego marnego życia. Potrafię przyjmować krytykę od innych, ale wobec siebie też jestem krytyczny. Czuję, że dużo zmieniłem w swoim postępowaniu, co nie oznacza, że do zmiany jest jeszcze wiele. Jestem bardziej szczęśliwy z tego co dostaję każdego dnia i wiem, że to wszystko trzeba przyjąć, bo walka przeciw Woli Bożej może tylko pogorszyć nasze co najmniej samopoczucie. Ufać tzn. wierzyć, że Bóg jest ze mną, a ja staram się być jak najbliżej Jego. Ale to nie oznacza, że nie mam swojego krzyża, bo go mam, może jest on jeszcze cięższy niż kiedykolwiek. Zawsze gdy coś piszę, tyle o sobie mówię. Ale nie chcę o sobie mówić, tylko poprostu cieszę się, że zawróciłem z ciemnej drogi i chciałbym się tym z Wami podzielić. Wiem, że gdy o tym mówiłem nawet w swojej rodzinie zostałem wiele razy źle odebrany. Może tak miało być, bym za bardzo nie odpłynął. Więc twierdzę na moim przykładzie, że im bliżej Boga, w drodze pogłębiając wiarę tym człowiek jest spokojniejszy. Jednak każdy z nas ma inną drogę i ten spokój w inny sposób może osiągać.
Bardzo piękne świadectwo

ODPOWIEDZ