Albertus pisze: ↑2022-11-21, 12:54
Oczywiście wyobrażanie sobie wieczności na sposób czysto cielesny i znany nam z naszej rzeczywistości to błąd ale wydaje mi się że równie błędny jest sposób wyobrażania sobie wieczności jako jakieś bezczasowe zawieszenie w abstrakcyjnym "oceanie miłości" jak to sobie niektórzy myślą.
Ciało Jezusa po zmartwychwstaniu nie było w żaden sposób ograniczone prawami fizyki i niczego nie potrzebowało do życia ale z drugiej strony nie przeszkadzało Mu to w tym aby pójść z kolegami na ryby a potem zjeść z nimi śniadanie.
Ciekawy pomysł, to "bezczasowe zawieszenie w abstrakcyjnym "oceanie miłości"".
Bo co to znaczy bezczasowe? Jedynie tyle, że oderwane od czasu który znamy. Ale wcale, jak sądzę, nie oznacza tego, że czas stoi w miejscu. Podejrzewam, że w niebie nie jest potrzebna żadna miara toczących się tam procesów. Czas jest zbędny. A jeśli coś musi być mierzone, to realnym wzrostem miłości. (Nie wiem na ile uprawniona analogia do wzrostu entropii.) Realny ocean miłości. Podejrzewałbym, ze to obraz jakiegoś kolejnego etapu doskonalenia zbawionych. Osiągnięcia czegoś, czego sobie nie potrafię wyobrazić w najmniejszym szczególe.
Wydaje mi się, zbyt łatwo ulegamy sugestii zawartej w modlitwie:
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie. Jeśli odpoczynek, to od bólu, nieszczęść, zgryzot. Od tego, co sprawia kłopot. Ale nie ma to żadnego związku z leniwym leżeniem na kanapie z obłoczków. Raczej skłaniam się ku nowej aktywności. W budowaniu miłości, zbliżaniu się do Stwórcy. Tego nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić. Natomiast wyobrażam sobie, że Bóg w jakimś celu zaprasza nas do nieba. Nie dla samego bycia, ale do wypełniania jakiejś roli. W jakimś realnym, ponadczasowym budowaniu nowych poziomów miłości. Acz miłość w niebie inny wyraz mieć będzie, choć sens ten sam.
Jeszcze czekam. Ale zauważyłem, że co 24h, jestem o jeden dzień bliżej poznania tej tajemnicy. Mam nadzieję, że kiedyś wszyscy, już bez nicków, nazwisk, spotkamy się tam, aby dokończyć dyskusję. Bez słów konstatując niebiańską rzeczywistość.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.