Teściowie a małżeństwo

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
iwona
Przybysz
Przybysz
Posty: 9
Rejestracja: 19 lis 2022
Has thanked: 1 time

Teściowie a małżeństwo

Post autor: iwona » 2022-11-19, 23:22

Witam wszystkich :)
Może zacznę od tego że jestem w małżeństwie od 4 lat. Pierwsze dwa lata były super, z mężem dogadywaliśmy się w każdej sprawie. Po ślubie kupiliśmy działkę z zamiarem budowy i po dwóch latach dom już stał w stanie surowym. Od początku mieszkaliśmy sami, nikt nam się nie wtrącał po prostu żyliśmy według swoich zasad. Po tych dwóch latach sprzedaliśmy mieszkanie by za to móc wykończyć dom. Wprowadziliśmy się na ten czas do rodziców męża- w mieszkaniu dwupokojowym. Już po miesiącu zaczęły
się sprzeczki wywoływane przez teściową, ale mąż stał zawsze w mojej obronie. Problem pojawił się teraz, gdyż oboje nie wiemy jak postąpić. Lada moment zapewne wprowadzimy się do nowego domu, oboje szczęśliwi. Jednak teśc co chwilę podpytuje męża czy może pójść z nami mieszkać. Od zawsze byli we dwóch bardzo zżyci, ojciec pomaga mu do tej pory przy pszczolach które razem prowadzą, przy budowie również bardzo nam pomógł dołożył nam część funduszy, ale od zawsze mówił że on nam pomaga bo on nie miał takiej pomocy i chce tylko żebyśmy go na starość dochowali. Ja oczywiście mówiłam że zajmiemy się nim na starość a teraz mówi że on chce już iść bo nie wytrzymuje z żoną i drugim synem, który ma schizofrenie. Tesc ma 52 lata i nie ma na ten moment problemów ze zdrowiem. Nie bardzo jestem za tym bo boję się że nasze relacje z mężem bardzo się popsują. Zawsze mnie trochę to bolało że on jest bardziej zżyty z nim niż że mną. Z czasem trochę się to zmieniło ale jednak teść ma całkiem inny charakter niż ja i lubi sobie popijać, a nie chciałabym by moje dzieci codziennie na to patrzyły. Nie mamy nawet góry jeszcze wykończonej a na dole są tylko dwa pokoje, drugie dziecko mamy w drodze. Już nie wiem jak do tego podejść. Mąż mówi że on ma dług wobec ojca bo mu tyle pomógł ale ja nie wyobrażam sobie mieszkać razem. Poza tym boję się że jego żona później będzie nas obwiniac o to że się wyprowadził. Podpowiedzcie proszę jak to rozwiązać?
Pozdrawiam wszystkich :)

Arek
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2367
Rejestracja: 29 sie 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 298 times
Been thanked: 319 times

Re: Teściowie a małżeństwo

Post autor: Arek » 2022-11-19, 23:46

Po pierwsze modlitwa i pytanie do Boga jaka jest Jego Wola. Po drugie trzeba się na spokojnie zastanowić. Jesteście młodym małżeństwem, kochacie rodziców. Rodzice nie powinni się rozstawać. Są trudności ale to nie oznacza, że mają żyć oddzielnie. Czemu to ma służyć? Niczemu, bo ani sobie dobrze nie robią, ani Wam. Opuści syn Swego Ojca i Matkę tak jest napisane. Tatuś ma problem alkoholowy trzeba mu pomóc bo se nie radzi, a mamusia przez to trochę pewnie za to i inne się gniewa. Ja bym zrobił tak, zapytałbym tato i mamo czy Wy chcieliście mieszkać jako młode małżeństwo z rodzicami? My chcemy mieć szansę docierać się we dwoje w swoich czterech ścianach. Oczywiście pomożemy Wam, bardzo Was prosimy spróbujcie się dogadać dla nas i Waszych wnuków. Chcielibyśmy, abyście nas zrozumieli, będziemy potrzebować Waszej pomocy, bo my potrzebujemy rodziców, a wnuki dziadków. Z mojego doświadczenia rodzice szukają często ukojenia swojej miłości w dzieciach zamiast w małżonku. Jestem prawie 17 lat w małżeństwie i teraz do mnie dotarło jakie błędy popełniłem w relacjach z rodzicami i teściami. No i cóż trzeba przez to walczyć teraz o małżeństwo. Iwona trzeba zawsze trzymać pion i czasem trzymać się swojej intuicji choć będzie sprzeciw. Jak zawalczysz teraz to za 17 lat unikniesz dużych problemów małżenskich. Trzymajcie się tam ciepło, a przede wszystkim razem. Wszystkiego dobrego.

Dodano po 2 minutach 59 sekundach:
I jeszcze jedno nikt nie mówił, że będzie łatwo :)
Ostatnio zmieniony 2022-11-19, 23:47 przez Arek, łącznie zmieniany 1 raz.
Jezus Chrystus jest moim Królem.

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Teściowie a małżeństwo

Post autor: lambda » 2022-11-20, 03:44

Oczywistym jest ze tesc ma mieszkać z teściowa a nie wami, niezależnie od wszelkich innych okoliczności to pomysł absurdalny z jego strony. Chcę uciec od problemów? Tchórz.
Ostatnio zmieniony 2022-11-20, 03:46 przez lambda, łącznie zmieniany 1 raz.

iwona
Przybysz
Przybysz
Posty: 9
Rejestracja: 19 lis 2022
Has thanked: 1 time

Re: Teściowie a małżeństwo

Post autor: iwona » 2022-11-20, 07:59

Arek pisze: 2022-11-19, 23:49 Po pierwsze modlitwa i pytanie do Boga jaka jest Jego Wola. Po drugie trzeba się na spokojnie zastanowić. Jesteście młodym małżeństwem, kochacie rodziców. Rodzice nie powinni się rozstawać. Są trudności ale to nie oznacza, że mają żyć oddzielnie. Czemu to ma służyć? Niczemu, bo ani sobie dobrze nie robią, ani Wam. Opuści syn Swego Ojca i Matkę tak jest napisane. Tatuś ma problem alkoholowy trzeba mu pomóc bo se nie radzi, a mamusia przez to trochę pewnie za to i inne się gniewa. Ja bym zrobił tak, zapytałbym tato i mamo czy Wy chcieliście mieszkać jako młode małżeństwo z rodzicami? My chcemy mieć szansę docierać się we dwoje w swoich czterech ścianach. Oczywiście pomożemy Wam, bardzo Was prosimy spróbujcie się dogadać dla nas i Waszych wnuków. Chcielibyśmy, abyście nas zrozumieli, będziemy potrzebować Waszej pomocy, bo my potrzebujemy rodziców, a wnuki dziadków. Z mojego doświadczenia rodzice szukają często ukojenia swojej miłości w dzieciach zamiast w małżonku. Jestem prawie 17 lat w małżeństwie i teraz do mnie dotarło jakie błędy popełniłem w relacjach z rodzicami i teściami. No i cóż trzeba przez to walczyć teraz o małżeństwo. Iwona trzeba zawsze trzymać pion i czasem trzymać się swojej intuicji choć będzie sprzeciw. Jak zawalczysz teraz to za 17 lat unikniesz dużych problemów małżenskich. Trzymajcie się tam ciepło, a przede wszystkim razem. Wszystkiego dobrego.

Dodano po 2 minutach 59 sekundach:
I jeszcze jedno nikt nie mówił, że będzie łatwo :)

Jak się modlić do Boga by usłyszeć jego wolę? Codziennie się modlę i pytam o wiele spraw, ale nie potrafię rozpoznać w sercu jego woli.
Odnośnie małżeństwa teściów, problem jest bardziej złożony. Oni od lat niby razem a nie potrafią ze sobą normalnie rozmawiać. Mieszkając tutaj prawie dwa lata sama ucierpiałam na psychice bo tutaj każdy w kółko ma pretensje do kogoś. Moim zdaniem bardzo poróżnił ich drugi syn, który ma schizofrenie. Od najmłodszych lat matka go trzymała pod kloszem nie pozwalała jeździć z tatą do pszczół bo jest chory, a on twierdzi że wychowała nierobe bo nie pracuje i jest cały czas na utrzymaniu mamy. Faktem jest że on nie potrafi nawet po sobie posprzątać, wyprac czy komukolwiek w czymś pomóc, tak jakby wszystko mu się należało. Tata chciałby go przygotować do samodzielnego życia (ma 30 lat) a mama cały czas wszystko za niego robi, a on całe dnie leży w łóżku i tylko wyciąga pieniądze od niej. Teściowa ma trudny charakter, jest bardzo fałszywa kłamiąc prosto w oczy. Wszystkim chciałaby narzucać swoją wolę. Nawet w wychowanie dziecka wciąż nam się wtrąca. Sama nie wiem co by im pomogło naprawić relację, chyba postawienie mocnych granic matki do syna ale to jest niemożliwe bo każdy próbuje jej to wytłumaczyć. Ona z kolei kiedyś przyznała że przyłapała męża na zdradzie, ile w tym prawdy to nie wiem. Teśc mówi że jeżeli my go nie weźmiemy to i tak pójdzie gdzieś na wynajem. A mąż? Twierdzi że jest mu tyle winien że będzie musiał się gdzieś zapożyczyć i postawić mu jakąś chatkę. Ja już sama jestem bezradna, wciąć żyjemy tylko ich problemami a przez to ja widzę jak zaczyna się pogarszać w naszych relacjach małżeńskich :-s

Arek
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2367
Rejestracja: 29 sie 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 298 times
Been thanked: 319 times

Re: Teściowie a małżeństwo

Post autor: Arek » 2022-11-20, 09:44

Trzeba się odciąć. Widzę to tak, pokaż przede wszystkim sobie jaką jesteś matką i żoną. Może Twój przykład dla teściowej i teścia będzie wzorem. Zło dobrem zwyciężaj, dawaj każdego dnia dobry przykład. Wiem, że to jest trudne. Jaka nasza zasługa w tym gdy przychodzi nam wszystko bez trudu. Jeśli będziesz się kierowała tylko dobrem w życiu nie tylko nie stracisz męża ale zyskasz i teściową i teścia i brata męża. Nie szukaj wrogów. Nie obwiniaj. Nie miej pretensji. Po prostu idź drogą dobra. Bez Boga nie dasz rady. Ja zawsze mówię w duchu Jezu Ufam Tobie, a w trudnej sytuacji Jezu Ty się tym zajmij. Zawsze to działa. Jeśli będziesz chciała swoimi słowami i czynami walczyć o relacje w rodzinie możesz się pomylić, proś o to Boga by Tobą kierował. Oddaj się Jego Woli, a usłyszysz Jego i będziesz wszystko analizować w Jego duchu, Panie czy to co zrobiłam jest Twoją Wolą?

Dodano po 6 minutach 43 sekundach:
Jeśli chcesz to możemy porozmawiać w kontakcie prywatnym.
Ostatnio zmieniony 2022-11-20, 09:46 przez Arek, łącznie zmieniany 1 raz.
Jezus Chrystus jest moim Królem.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Teściowie a małżeństwo

Post autor: Andej » 2022-11-20, 09:59

Problem teście wygląda na chęć ucieczki. I zostawienia samym sobie żony i chorego. To z jego strony brak odpowiedzialności.
Ale faktem jest, że nie można odtrącać ojca. Tym bardziej, że oni was przyjęli pod swój dach. Długi trzeba spłacać.
Najlepiej byłoby zrobić mały domek na terenie, nawet postawić kontener mieszkalny, wyposażony w media, z osobnym wejściem. Tak, aby mógł być wzgl. mieszkać obok was. Blisko ale osobno.
Uważam, że niezależnie od formy pomieszkiwania, należy postawić kategoryczny warunek: Zero alkoholu. Nic a nic. I rygorystycznie przestrzegać. Jednak, zanim cokolwiek zrobicie, musicie to w czwórkę przedyskutować. Nie można, nawet gdy teściowa najgorszą jędzą, wspierać rozdźwięków.
Jak będą warunki, to może lepiej zaproponować, nie tyle przeprowadzkę, co weekendowe wizyty. Oczywiście bezalkoholowe.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4436
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1078 times
Been thanked: 1149 times

Re: Teściowie a małżeństwo

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2022-11-20, 10:51

Pomysł teścia jest bez sensu. Na Waszym miejscu bym się na to nie zgodziła.
Po pierwsze, chcecie zamieszkać wreszcie sami i macie do tego pełne prawo.
Po drugie, przeprowadzka teścia może się przyczynić do rozpadu jego małżeństwa, bo w ten sposób porzuca swoją żonę. A chyba nie chcecie się do czegoś takiego przyczyniać.
Nie jest on poważnie chory fizycznie i nie potrzebuje Waszej opieki, a ucieczka od żony może być dla niego ułatwieniem w dalszym nieleczonym alkoholizmie. Najlepiej stanowczo odmówić, bo później będzie o wiele trudniej, to znaczy wyprosić go gdy już się wprowadzi, z tym wiązało by się więcej trudności, także dla niego. Bądźcie asertywni, nie ma powodu, by ulegać w tej sprawie.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Awatar użytkownika
Lwica
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 24 paź 2022
Has thanked: 86 times
Been thanked: 173 times

Re: Teściowie a małżeństwo

Post autor: Lwica » 2022-11-20, 11:02

Ja bym się nie zgodziła. Absolutnie. Po to idziecie na swoje żeby być sami.
Popieram pomysł aby spotykać się ale np. co drugi weekend z nimi lub z nim tylko.
Ale pamiętaj, że jak wpuścisz go do domu w sensie - wspólne mieszkanie, to po pierwsze jest to niezdrowe, po drugie, minie rok, dwa i możemy założyć, że on nie będzie chciał się wyprowadzić. Nigdy nie będzie dla niego "odpowiedniego momentu" aby on się wyprowadził. Bo jego podejście i strach zostanie zamiecione pod dywan i będzie miał dobrze tak, jak jest, czyli z Wami.

Schizofrenia to straszna choroba, ale osoba, która jest nią dotknięta potrzebuje wsparcia i zainteresowania, a nie odpychania i uciekania od niej. Także na pewno drugi syn ucierpi...

Awatar użytkownika
AdamS.
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1412
Rejestracja: 4 lis 2021
Lokalizacja: Bieszczady
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 541 times
Been thanked: 779 times

Re: Teściowie a małżeństwo

Post autor: AdamS. » 2022-11-20, 11:09

iwona pisze: 2022-11-20, 07:59 Jak się modlić do Boga by usłyszeć jego wolę? Codziennie się modlę i pytam o wiele spraw, ale nie potrafię rozpoznać w sercu jego woli.
Czasem Bóg nie mówi wprost, ale przez usta innych ludzi. Wsłuchaj się choćby w głosy tego forum, na którym przeważają sugestie, żeby nie godzić się na taki układ (sam również uważam, że nie byłaby to zdrowa sytuacja). Problem tylko w tym, jak po przekazać, żeby nie ranić męża i żebyś była dobrze zrozumiana przez Teścia. Zacznij od tego, że bardzo lubisz i cenisz jego obecność (jeśli tak jest), ale nie możesz się zgodzić na sytuację, w której doszłoby do rozbijanie jego rodziny. Stwórz okazję do częstego odwiedzania, ale broń się przed sytuacją ucieczki teścia od problemów.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13779
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2198 times

Re: Teściowie a małżeństwo

Post autor: sądzony » 2022-11-20, 12:49

Rodzina męża (matka, ojciec, brat, mąż) stanowią pewien "system". Może się mylę, ale z mojego punktu widzenia, "patologiczny". Każdy jednak, nawet "patologiczny" system jest trwały i stosunkowo stabilny dopóty, dopóki "pełni swe funkcje", a dzieje się tak gdy każdy jego "tryb" (w sensie jednostka) wypełnia przypisane mu zadania.

Problem (moim zdaniem, oczywiście to hipoteza) powstał gdy w niego weszłaś i poniekąd "zaburzyłaś" jego zadanie. I nie chodzi o to, że Ty popełniłaś jakiś błąd, a o to, że "system" jest na tyle skostniały, iż nie potrafi się "dostosować", a co za tym idzie istnieje duże prawdopodobieństwo, że może (ale oczywiście nie musi) "się rozpaść".

Generalnie na tym polega rozwój jednostki, "systemu rodzinnego", wspólnoty. Dezintegracja (poluzowanie luz rozpad więzi) celem ponownej integracji na nowym poziomie. Oczywiście nigdy nie jest to bezbolesne.

Z tego co piszesz, a może z tego co jestem w stanie odczytać (zaznaczam, iż mogę być w błędzie), mąż w dużej mierze pozostaje istotną częścią „chorego” systemu. Kto wie, bardzo możliwe, że to on, jako najzdrowsza jego „część” stabilizował „system”. Że to dzięki niemu „system” był w stanie funkcjonować. Myślę, że on tego nie wie, ale to czuje. Wyczuwa również potencjalne konsekwencje „odejścia”.
ks. Grzywocz

Sprawa wymaga użycia skalpela. Ostrego, precyzyjnego, delikatnego i powolnego cięcia.

Moje porada jest prosta.
1. Przekonujesz męża, by odmówił ojcu. To wywołuje ogrom napięcia między wami. Dlatego w tym samym czasie:
2. Rozpoczynacie terapię małżeńską najlepiej w nurcie rodzinnym (systemowym). Mąż musi uświadomić sobie swoje „uwikłanie”, a Ty (jak zresztą każdy z nas) oczyścisz się ze swoich wewnętrznych konfliktów. W zasadzie jesteście „jednym”, najskuteczniej jest więc przeżyć to razem. Jeżeli to niemożliwe każdy podejmuję terapię indywidualną. Jeżeli to niemożliwe mąż podejmuje terapię. To jednak najtrudniejsza opcja, bo problem zwykle tkwi w „systemie”, a gdy jedna część się zmienia na dobre, system często odbiera to jako coś złego. Pamiętaj, że Wasza rodzina stanowi, a w zasadzie dąży do ustanowienia, teraz Odrębny System.
3. Jednocześnie „fizyczne” odcięcie się od rodziny męża kompensujecie wzmożoną bliskością, obecnością, zainteresowaniem, czułością, zbliżeniem, odwiedzinami, telefonami. Rodzina męża powinna odczuwać, iż jest dla was ważna, potrzebna.

Wiem. To trudne. Łatwo się pisze.
Relacje rodzinne potrafię być bardzo zaburzone. Wiem to z własnego doświadczenia, z własnego domu, z obserwacji, z domu rodzinnego domu, z opowieści mojej żony (jest psychoterapeutką), z opowieści przyjaciół, z książek.


Wszystko można jednak naprawić. Niestety to wymaga pracy, a czasem ogromu pracy i wielu lat pracy. To co opisałaś nie jest problemem. Jest to objawem, pęknięciem, raną czegoś głębszego. Wydaje mi się, Twój mąż ma sporo do przepracowania. Na podstawie tego co opisałaś można by wysnuć jakieś hipotezy. Silna, „zła” matka, chory syn, silna więź popijającego ojca ze zdrowym synem, wzajemne obwinianie się i żale. Tam się, aż kotłuje w Tej rodzinie.

Pamiętaj również o sobie. Ty również, poniekąd, od 4 lat w jakiś sposób Tam jesteś. Może Tobie również potrzebne jest jakieś przepracowanie. Tym bardziej, że każdy z nas nosi w sobie część „systemu domu rodzinnego”, a jak wiemy to nie zawsze samo piękno.

Oczywiście, jeżeli to nie ma najmniejszego sensu, zapomnij o tym co napisałem. Może jednak jakoś się w Tym odnajdziesz i choć troszkę Ci to pomoże. I nie traktuje tego jako alternatywę dla Bożej Pomocy, modlitwy czy wypełnienia Woli Bożej. Bóg czyni cuda poprzez ludzi, a psychoterapeuci również nimi są.

„(…) to, że te nauki [psychologia i teologia duchowości] oddzieliły się i specjalizują się we własnych dziedzinach, uważam za wielkie bogactwo. Mogę korzystać z owoców ich dokonań, mogę dowiedzieć się więcej o człowieku.”
ks. Grzywocz

Mam nadzieję, że w żaden sposób Cię nie uraziłem.
Jeżeli tak to przepraszam, nie było to moim celem.

Pozdrawiam.
W duchu i miłości.
Daniel Tomczyk
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18948
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2609 times
Been thanked: 4610 times
Kontakt:

Re: Teściowie a małżeństwo

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-11-20, 13:56

Oczywiście to co napiszę to tylko moje zdanie.
W żadnym wypadku się nie zgadzaj.
Po pierwsze, odrębne mieszkanie jest w obecnej sytuacji czynnikiem stabilizującym Wasze małżeństwo (na które, z tego co piszesz, ciągła obecność teściów ma destrukcyjny wpływ)

Po drugie, nie istnieje - jak rozumiem - żadna konieczność opieki nad teściem, który po prostu ma zamiar zwiać od żony i obowiązków stanu.
Jest to tym bardziej bulwersujące, ze chce zwalić na żonę opiekę nad chorym synem. W żadnym wypadku mu w tym z mężem nie pomagajcie.
Zgniłą wisienką na torcie jest skłonność teścia do popijania.
Ostatnio zmieniony 2022-11-20, 13:57 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.

iwona
Przybysz
Przybysz
Posty: 9
Rejestracja: 19 lis 2022
Has thanked: 1 time

Re: Teściowie a małżeństwo

Post autor: iwona » 2022-11-21, 06:55

sądzony pisze: 2022-11-20, 12:49 Rodzina męża (matka, ojciec, brat, mąż) stanowią pewien "system". Może się mylę, ale z mojego punktu widzenia, "patologiczny". Każdy jednak, nawet "patologiczny" system jest trwały i stosunkowo stabilny dopóty, dopóki "pełni swe funkcje", a dzieje się tak gdy każdy jego "tryb" (w sensie jednostka) wypełnia przypisane mu zadania.

Problem (moim zdaniem, oczywiście to hipoteza) powstał gdy w niego weszłaś i poniekąd "zaburzyłaś" jego zadanie. I nie chodzi o to, że Ty popełniłaś jakiś błąd, a o to, że "system" jest na tyle skostniały, iż nie potrafi się "dostosować", a co za tym idzie istnieje duże prawdopodobieństwo, że może (ale oczywiście nie musi) "się rozpaść".

Generalnie na tym polega rozwój jednostki, "systemu rodzinnego", wspólnoty. Dezintegracja (poluzowanie luz rozpad więzi) celem ponownej integracji na nowym poziomie. Oczywiście nigdy nie jest to bezbolesne.

Z tego co piszesz, a może z tego co jestem w stanie odczytać (zaznaczam, iż mogę być w błędzie), mąż w dużej mierze pozostaje istotną częścią „chorego” systemu. Kto wie, bardzo możliwe, że to on, jako najzdrowsza jego „część” stabilizował „system”. Że to dzięki niemu „system” był w stanie funkcjonować. Myślę, że on tego nie wie, ale to czuje. Wyczuwa również potencjalne konsekwencje „odejścia”.
ks. Grzywocz

Sprawa wymaga użycia skalpela. Ostrego, precyzyjnego, delikatnego i powolnego cięcia.

Moje porada jest prosta.
1. Przekonujesz męża, by odmówił ojcu. To wywołuje ogrom napięcia między wami. Dlatego w tym samym czasie:
2. Rozpoczynacie terapię małżeńską najlepiej w nurcie rodzinnym (systemowym). Mąż musi uświadomić sobie swoje „uwikłanie”, a Ty (jak zresztą każdy z nas) oczyścisz się ze swoich wewnętrznych konfliktów. W zasadzie jesteście „jednym”, najskuteczniej jest więc przeżyć to razem. Jeżeli to niemożliwe każdy podejmuję terapię indywidualną. Jeżeli to niemożliwe mąż podejmuje terapię. To jednak najtrudniejsza opcja, bo problem zwykle tkwi w „systemie”, a gdy jedna część się zmienia na dobre, system często odbiera to jako coś złego. Pamiętaj, że Wasza rodzina stanowi, a w zasadzie dąży do ustanowienia, teraz Odrębny System.
3. Jednocześnie „fizyczne” odcięcie się od rodziny męża kompensujecie wzmożoną bliskością, obecnością, zainteresowaniem, czułością, zbliżeniem, odwiedzinami, telefonami. Rodzina męża powinna odczuwać, iż jest dla was ważna, potrzebna.

Wiem. To trudne. Łatwo się pisze.
Relacje rodzinne potrafię być bardzo zaburzone. Wiem to z własnego doświadczenia, z własnego domu, z obserwacji, z domu rodzinnego domu, z opowieści mojej żony (jest psychoterapeutką), z opowieści przyjaciół, z książek.


Wszystko można jednak naprawić. Niestety to wymaga pracy, a czasem ogromu pracy i wielu lat pracy. To co opisałaś nie jest problemem. Jest to objawem, pęknięciem, raną czegoś głębszego. Wydaje mi się, Twój mąż ma sporo do przepracowania. Na podstawie tego co opisałaś można by wysnuć jakieś hipotezy. Silna, „zła” matka, chory syn, silna więź popijającego ojca ze zdrowym synem, wzajemne obwinianie się i żale. Tam się, aż kotłuje w Tej rodzinie.

Pamiętaj również o sobie. Ty również, poniekąd, od 4 lat w jakiś sposób Tam jesteś. Może Tobie również potrzebne jest jakieś przepracowanie. Tym bardziej, że każdy z nas nosi w sobie część „systemu domu rodzinnego”, a jak wiemy to nie zawsze samo piękno.

Oczywiście, jeżeli to nie ma najmniejszego sensu, zapomnij o tym co napisałem. Może jednak jakoś się w Tym odnajdziesz i choć troszkę Ci to pomoże. I nie traktuje tego jako alternatywę dla Bożej Pomocy, modlitwy czy wypełnienia Woli Bożej. Bóg czyni cuda poprzez ludzi, a psychoterapeuci również nimi są.

„(…) to, że te nauki [psychologia i teologia duchowości] oddzieliły się i specjalizują się we własnych dziedzinach, uważam za wielkie bogactwo. Mogę korzystać z owoców ich dokonań, mogę dowiedzieć się więcej o człowieku.”
ks. Grzywocz

Mam nadzieję, że w żaden sposób Cię nie uraziłem.
Jeżeli tak to przepraszam, nie było to moim celem.

Pozdrawiam.
W duchu i miłości.
Daniel Tomczyk
Mąż chodził przez dość spory czas na psychoterapię ale psycholog twierdzi że terapia nie jest mu już potrzebna. Stwierdzono u męża kilka lat temu nerwicę, która prawdopodobnie nie jest nerwica a borelioza, gdyż wszystko zaczęło się po kleszczu. Objawy się nasilają a leki nie działają. Odnośnie odcięcia się to wiem że to będzie trudne. Mąż z teściem od lat prowadzą pasiekę- pasję która ich łączy i dopóki będą ją razem prowadzić to wiem że teśc będzie częstym gościem u nas bo część obowiązków przeniosą tutaj (pasieka jest 60 km od nas) bo tu będzie bliżej. Teśc nawet mówi że on będzie sobie u nas ogródek prowadził.. pamiętam jak po ślubie potrafił dzwonić do męża po 20 razy dziennie z byle czym. W niedziele gdy zawsze spaliśmy dzwonił po10x dopóki nie odebrał. W lecie gdy jest intensywny okres jeżdżenia do pszczół to więcej czasu oni spędzają razem a ja męża widzę tylko przed spaniem. Jest to dość trudna relacja do przepracowania 🤔

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13779
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2198 times

Re: Teściowie a małżeństwo

Post autor: sądzony » 2022-11-21, 08:01

iwona pisze: 2022-11-21, 06:55 Mąż chodził przez dość spory czas na psychoterapię ale psycholog twierdzi że terapia nie jest mu już potrzebna.
Co znaczy "dość spory"? Kiedy? Wydaje mi się, że w procesie to klient decyduje o braku konieczności dalszej psychoterapii.
To "nowa" sytuacja. Tu "kleszczem" jest separacja, a "boreliozą" ojciec, który chce z wami zamieszkać.

Jeżeli weźmiecie do siebie ojca, nie stworzycie odrębnej rodziny, a poszerzycie poprzednią.
iwona pisze: 2022-11-21, 06:55 Stwierdzono u męża kilka lat temu nerwicę, która prawdopodobnie nie jest nerwica a borelioza, gdyż wszystko zaczęło się po kleszczu.
Dlaczego "prawdopodobnie"?
Kto stwierdził?
iwona pisze: 2022-11-21, 06:55 Objawy się nasilają a leki nie działają.
:-?
iwona pisze: 2022-11-21, 06:55 Odnośnie odcięcia się to wiem że to będzie trudne. Mąż z teściem od lat prowadzą pasiekę- pasję która ich łączy i dopóki będą ją razem prowadzić to wiem że teśc będzie częstym gościem u nas bo część obowiązków przeniosą tutaj (pasieka jest 60 km od nas) bo tu będzie bliżej.
To wasza decyzja.
Jaka odległość dzieli dom teściów od Waszego?
iwona pisze: 2022-11-21, 06:55 Teśc nawet mówi że on będzie sobie u nas ogródek prowadził..
Niby nic w tym złego, ale cóż symbolizuje "ogród"?
iwona pisze: 2022-11-21, 06:55 pamiętam jak po ślubie potrafił dzwonić do męża po 20 razy dziennie z byle czym. W niedziele gdy zawsze spaliśmy dzwonił po10x dopóki nie odebrał. W lecie gdy jest intensywny okres jeżdżenia do pszczół to więcej czasu oni spędzają razem a ja męża widzę tylko przed spaniem. Jest to dość trudna relacja do przepracowania 🤔
To naprawdę niepokojące.
Moja żona rozmawia codziennie z ojcem lub matką. Dla mnie już to jest dziwne. Choć my rzadko się z nimi widzimy bo mieszkają 450km dajel.
Ja rozmawiam z rodzicami średnio 1 na 2 tygodnie.

A jak do tego wszystkiego podchodzi Twój mąż?

Pozdrawiam
W duchu i miłości.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

iwona
Przybysz
Przybysz
Posty: 9
Rejestracja: 19 lis 2022
Has thanked: 1 time

Re: Teściowie a małżeństwo

Post autor: iwona » 2022-11-21, 09:15

sądzony pisze: 2022-11-21, 08:01
iwona pisze: 2022-11-21, 06:55 Mąż chodził przez dość spory czas na psychoterapię ale psycholog twierdzi że terapia nie jest mu już potrzebna.
Co znaczy "dość spory"? Kiedy? Wydaje mi się, że w procesie to klient decyduje o braku konieczności dalszej psychoterapii.
To "nowa" sytuacja. Tu "kleszczem" jest separacja, a "boreliozą" ojciec, który chce z wami zamieszkać.

Jeżeli weźmiecie do siebie ojca, nie stworzycie odrębnej rodziny, a poszerzycie poprzednią.

Około 3 lat, psycholog też mu powiedział- gdy się wyprowadzi napewno dużo się zmieni. Dla mnie poprostu ta rodzina się rozdzieliła- matka postawiła na starszego syna a ojciec na mojego męża i zamiast stworzyć relację małżeńską stworzyli relację z dziećmi. Oni nawet jak rozmawiają to matka zawsze murem stoi za starszym a ojciec za młodszym synem.
iwona pisze: 2022-11-21, 06:55 Stwierdzono u męża kilka lat temu nerwicę, która prawdopodobnie nie jest nerwica a borelioza, gdyż wszystko zaczęło się po kleszczu.
Dlaczego "prawdopodobnie"?
Kto stwierdził?

Psychiatra, ale po każdej zmianie leku, po których nie następowała poprawa sama zaczęła się zastanawiać czy to faktycznie nie objawy boreliozy.
iwona pisze: 2022-11-21, 06:55 Objawy się nasilają a leki nie działają.
:-?

Właśnie dlatego mówię że prawdopodobnie jego objawy daje borelioza, ale oczywiście nie wykluczam że są problemy też psychologiczne.
iwona pisze: 2022-11-21, 06:55 Odnośnie odcięcia się to wiem że to będzie trudne. Mąż z teściem od lat prowadzą pasiekę- pasję która ich łączy i dopóki będą ją razem prowadzić to wiem że teśc będzie częstym gościem u nas bo część obowiązków przeniosą tutaj (pasieka jest 60 km od nas) bo tu będzie bliżej.
To wasza decyzja.
Jaka odległość dzieli dom teściów od Waszego?

To tylko 20km, sprawę potęguje też to że pracują w jednym zakładzie i często jak mają jedną zmianę to jeżdżą razem.
iwona pisze: 2022-11-21, 06:55 Teśc nawet mówi że on będzie sobie u nas ogródek prowadził..
Niby nic w tym złego, ale cóż symbolizuje "ogród"?

Chodzi o ogródek warzywny. Teśc kiedyś miał działkę rekreacyjną , na ktorej miał warzywa. Teraz jej nie ma i mówi że u nas będzie sobie hodował warzywa.
iwona pisze: 2022-11-21, 06:55 pamiętam jak po ślubie potrafił dzwonić do męża po 20 razy dziennie z byle czym. W niedziele gdy zawsze spaliśmy dzwonił po10x dopóki nie odebrał. W lecie gdy jest intensywny okres jeżdżenia do pszczół to więcej czasu oni spędzają razem a ja męża widzę tylko przed spaniem. Jest to dość trudna relacja do przepracowania 🤔
To naprawdę niepokojące.
Moja żona rozmawia codziennie z ojcem lub matką. Dla mnie już to jest dziwne. Choć my rzadko się z nimi widzimy bo mieszkają 450km dajel.
Ja rozmawiam z rodzicami średnio 1 na 2 tygodnie.

A jak do tego wszystkiego podchodzi Twój mąż?

Dla niego to jest normalne, od najmłodszych lat wszędzie jeździli we dwóch, później razem założyli pasiekę, zatrudnił go w tej samej pracy co on, a później pojawiłam się ja 🙂

Pozdrawiam
W duchu i miłości.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Teściowie a małżeństwo

Post autor: Andej » 2022-11-21, 10:13

Borelioza - czy robił IgG i IgM pod katem boreliozy?

Pasieka chyba nie koło nowego domu? Więc i tak będą jeździć. A czy wokół pasieki nie można ogrodować?

Co lepsze, aby z teściem podglądali pszczoły i kopali grządki gdzieś daleko i z tego powodu mąż wracał późno? Czy nie lepiej, gdyby koło domu? Czy teść nie może mieć swojego areału i przyjeżdżać na swoja grządki. Bez zamieszkiwania. Ew. a jakimś małym letnim domku?

Wydaje mi się, że żadna z rad nie nadaje się bezpośrednio do zastosowania. Ale mogą być pomocne w dyskusjach z mężem. Musicie wspólnie postanawiać, jak postąpić.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”