"10 Powodów Św. Edmunda Campion"

Tutaj będą pisane felietony przez redaktorów forum. Katolickie spojrzenie na świat, na Boga, na sprawy wiary. Zapraszam do czytania.
ODPOWIEDZ
krystian.zawistowski
Gaduła
Gaduła
Posty: 833
Rejestracja: 5 gru 2020
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 145 times
Been thanked: 197 times

"10 Powodów Św. Edmunda Campion"

Post autor: krystian.zawistowski » 2022-12-07, 16:50

Ciąg dalszy książeczki "10 Powodów" Św. Edmunda Campion:


Drugi powód - znaczenie Pisma Św.


Kolejna rzecz która mnie ciągnie do debaty i która uwłacza w moich
oczach nędznym siłom wroga, jest ten nawyk myślenia, który ciągle
oni przedstawiają w ich wyjaśnianiu Pisma Świętego,
pełen oszustwa, a wyprany z mądrości. Jako filozofowie,
natychmiast to dostrzeżecie, więc proszę was byście posłuchali.
Załóżmy na przykład, że zapytamy naszych przeciwników na jakiej podstawie
uknuli tą nową sekciarską opinię, która przegania Chrystusa
z Mistycznej Wieczerzy. Jeśli odwołują się do Ewangelii,
to muszę z nimi porozmawiać jak najprędzej. Po naszej bowiem
stronie są słowa "To jest ciało moje, to jest krew".
Ten język dla samego Lutra był tak dobitny, że
mimo całej chęci by iść za Zwinglim, by bardziej tym sposobem utrudnić sprawę papieżowi, to został spętany przez ten najbardziej oczywisty kontekst
(Luter, epistol. ad Argent.) i
wyznał, że Chrystus jest naprawdę obecny w Najświętszym Sakramencie,
nie mniej niechętnie niż stare demony przyparte do muru Jego cudami,
krzyczały, że jest On Chrystus, Syn Boży.

Tak oto tekst daje nam przewagę. Dyskusja przechodzi więc
na znaczenie tego, co jest napisane. Zbadajmy te słowa w kontekście:
"Moje Ciało, które za was będzie wydane, moja krew, która za
wielu będzie wylana". Nadal wyjaśnienie według strony Kalwina
jest bardzo trudne - po naszej zaś łatwe i dość jasne.

Co dalej? Porównajmy Pisma, mówią oni, jedne z drugimi.
Proszę bardzo. Ewangelie się zgadzają, Św. Paweł potwierdza.
Słowa, wyrażenia, całe zdania z czcią powtarzają:
chleb żywy, znak cudowny, niebiański pokarm, ciało, krew.
Nic tu nie jest tajemnego, nic otoczonego mgłą słów.
Nadal jednak nasi adwersarze się upierają i nie chcą
skończyć awantury. Co nam dalej więc uczynić?

Sądzę, że powinno się wysłuchać tradycji.
Czego my i oni, dwie poróżnione partie, nie możemy ustalić między sobą,
niech ustalą czcigodni starodawni mężowie wszystkich wieków,
jako że byli oni bliżej Chrystusa i nie mają udziału w tym sporze.
Ale protestanci nie mogą tego znieść! Protestują, że to zdrada,
odwołują się do Słowa Bożego, prostego i jasnego, odrzucają
komentarze ludzi. Zdradziecki i głupi pretekst.
Wskazujemy Słowo Boże, a oni zaciemniają jego znaczenie.
Odwołujemy się do Świętych jako rozjemców, a oni im się przeciwstawiają.
W skrócie - ich pozycja jest taka, że nie będzie dyskusji,
chyba, że zgodzisz się z ich osądem. I tak się właśnie zachowują
w każdej polemice, którą zaczynamy.
O niepowstrzymanej łasce, o wrodzonym usprawiedliwieniu,
o widzialnym Kościele, o konieczności Chrztu, o Sakramentach i
Ofierze Mszy Św, o zasłudze dobrych, o nadziei i strachu,
o różnicy w winie za grzechy, o godności Piotra,
o władzy kluczy, o ślubach zakonnych, o radach ewangelicznych i o innych kwestiach. Na wszystkie te tematy my, katolicy, cytowaliśmy i przywoływaliśmy teksty Pisma Świętego, wiele z nich i o wielkiej wadze - w księgach, na debatach, w kościołach, w kolegiach teologii - oni temu się wywinęli.
Położyliśmy im pod nos scholia (komentarze biblijne) starożytnych Ojców,
Greków i Łacinników; oni je odrzucili. W kim więc oni znajdą oparcie?
O, zapewne Doktor Luter, albo Filip Melanchton, albo w każdym razie Zwingli,
a już na pewno Kalwin z Bezą

Czyż mogę kogokolwiek z Was podejrzewać, by był tak słaby na rozumie,
by nie połapać się w tym szachrajstwie, gdy mu je podają?
Oto muszę przyznać, tęsknię bardzo za Akademią jako miejscem,
gdzie na Waszych oczach mogę tych rycerzy z dykty zawezwać
z ich upojnych popasów do ognia i dymu bitwy, i rozbić ich siłę.
Nie jakąkolwiek mocą mnie samego, bo nie jestem równy reszcie naszych ludzi,
ale mocą argumentów i najpewniejszej prawdy.

Trzeci powód - natura Kościoła

Słysząc słowo "Kościół" przeciwnik zbladł jak ściana.
Nadal jednak stworzył jakieś wyjaśnienie, które chciałbym,
żebyście zauważyli, by dostrzec sypiący się i nędzny
gmach fałszu. Dobrze on wiedział, że w Pismach,
zarówno Proroków jak i Apostołów, wszędzie jest wspominany
z czcią Kościół: zwany świętym miastem, owocną winoroślą,
wysoką górą, prostą drogą, jedyną gołębicą, królestwem niebios,
Oblubienicą i ciałem Chrystusa, prawdziwą rolą,
wielkim tłumem dla którego Duch był przyrzeczony i w którym
On tchnie wszystkimi prawdami, z których pochodzi Zbawienie.
Kościół którego, jako całości, diabelskie kły nigdy
śmiertelnie nie ukąszą.
Kościół, przeciw któremu kto by się zbuntował, nieważne jak
wiele by głosił Chrystusa ustami, ma nie więcej udziału
w Chrystusie niż grzesznik i celnik. Tak dosadnego sądu
wróg nie śmiał zakwestionować; nie chciał wyjść na buntownika
przeciw Kościołowi o którym Pisma tyle wspominają,
więc przewrotnie zachował nazwę "Kościół" jednocześnie
w rzeczywistości całkowicie go podważając.

"Kościół" przeciwnika jest ukryty ludzkim oczom, oprócz sekretnego
poznania ledwie paru ludzi, jakby w ogóle poza światem zmysłów,
jak idea platońska. Tylko ci mogą go poznać, którzy przez wyjątkową
inspirację mają możność ogarnięcia swym rozumem tego
ulotnego ciała i mają uważne oczy na członków tej kompanii.

Co zostało więc ze szczerości i prostoty? Jaki tekst Pisma Świętego,
jaka interpretacja Pisma, jakie pisma Ojców Kościoła tak
przedstawiają Kościół? Są przecież Listy Chrystusa do kościołów
Azji (Apoc. i. 3), listy Św. Piotra, Pawła, Jana i innych
do różnych kościołów, wiele wzmianek w Dziejach Apostolskich,
o powstaniu i rozpowszechnieniu się kościołów? Co z nimi?
Były widzialne tylko dla Boga i świętych ludzi, czy może
raczej były widzialne dla wszystkich chrześcijan bez wyjątku?
Darujmy sobie z resztą te bzdury. Przez całe piętnaście wieków
ci ludzie nie znajdą jednego miasta, wioski i domostwa, póki
niezadowolony mnich niegodnym małżeństwem nie rozdziewiczył Bogu
poświęconej dziewicy, albo póki Szwajcarski łotr nie uknuł spisku
przeciw własnemu państwu, albo póki napiętnowany zbieg
nie przywłaszczył sobie władzy w Genewie.
Ci ludzie, jeśli w ogóle chcą mieć jakikolwiek Kościół,
muszą swój ukryty Kościół do reszty dobić i powołać się
na przodków których sami nigdy nie poznali i których żaden śmiertelnik
nigdy nie ujrzał. Może się szczycą rodowodem od ludzi, o których
każdy wie, że byli heretykami: Ariusza, Jowiniusza, Wigilantusa,
Helwidiusa, Berengara, Waldensów, Lolardów, Wycliffe'a, Husa,
od których wzięli różne zatrute kawałki teologii.
Jak łatwo zgadniecie, nie mam obaw przed ich pustą gadką:
jak tylko ich będę mógł spotkać w jasności południa,
bez trudu rozgonię ich mgłę. Zapytam ich tak:
czy należycie do Kościoła, który rozkwitł w minionych wiekach?
"Z pewnością" rzekną. Przejrzyjmy więc różne państwa i okresy historii.
Jaki Kościół? "Zgromadzenie wiernych". Jakich wiernych?
"Nie znamy ich imion, ale z pewnością było ich wielu."
Z pewnością? A kto jest pewien? "Bóg, który tak mówi,
i my którzy jesteśmy pouczeni przez samego Boga" - plewy na wietrze i nonsens
- dlaczego JA mam w to wierzyć? "Gdybyś miał ogień wiary w sobie,
to byś wiedział, tak jak wiesz, że żyjesz." Czyż moglibyście
się powstrzymać od śmiechu?
Tak wielu przez wszystkie wieki
przyjmowało, że wszyscy Chrześcijanie mają obowiązek przyłączyć się do
Kościoła, strzegło pokoju w Domu Bożym,
zawierzało dusze Kościołowi jako bastionowi prawdy, kładło
wszystkie swe skargi przed Kościołem, uznało każdego, kogo
Kościół odłączył za poganina. I oni wszyscy
nie wiedzieli gdzie Kościół jest, albo kto do Kościoła należy.
Niesłychane!

Tyle tylko protestanci zdołali wypaplać w tych ciemnościach, że gdziekolwiek
Kościół jest, to tylko Święci i osoby przeznaczone do zbawienia
do niego należą. Więc ktokolwiek by chciał się wyswobodzić spod
władzy swego kościelnego przełożonego, to wystarczy mu przekonać
siebie, że przełożony popadł w grzechy i jest odcięty od Kościoła.

Wiedząc, że adwersarze wynajdują takie bajki, przeciw
znaczeniu Kościoła we wszystkich przeszłych wiekach i tracąc całą
istotę Kościoła chcą zachować samą nazwę, pokój mnie
napełnił na myśl o Waszej mądrości i uznałem, że
jak tylko poznacie te sztuczki z ich własnych ust,
natychmiast podrzecie, jako ludzie wielkiej godności i inteligencji,
głupie pajęczyny sofisterii utkane na Waszą zagładę.
https://kzaw.pl/
https://www.youtube.com/channel/UCdC4jo ... o3tVw_F3cQ
"I nikt nigdy na próżno nie uciekał się do przemożnego Jej wstawiennictwa, kto z pobożną i ufną modlitwą do Niej się udawał." Pius IX o modlitwie do Maryji

ODPOWIEDZ