Abstract pisze: ↑2022-12-12, 11:41
[email protected] pisze: ↑2022-12-07, 22:35
"W chwili kiedy dusza rozstaje się z ciałem , człowiek choćby był nieprzytomny choćby śmierć nastąpiła momentalnie czy we śnie- na błysk chwili, na ułamek sekundy, ma świadomość własnej śmierci.I choćby był na tę śmierć przygotowany, choćby jej pragnął i nie lękał się przedtem, w tym jednym rozstrzygającym momencie uczucie z niczym nie dającą się porównać grozę"
Nie ma czegoś takiego jak przygotowanie na śmierć, albo pragnienie czy nie lękanie się śmierci. Mowa tu tylko i wyłącznie o wyobrażeniu tego z którym mamy do czynienia za życia. Chyba że ktoś ma wiele żyć.
Wszystko jest owocem sensu alegorycznego czy też nie "drzewa poznania". A więc wstawienie do pokoju dziecka rozgrzanego żelazka z ostrzeżeniem że parzy.
Otóż jest nieustanne życie w stanie Łaski Uświęcającej. To daje gwarancję ufności w Boże Miłosierdzie dzięki czemu człowiek staje się spokojnejszy o własne zbawienie. Ale mówię o prawdziwej czystości serca, nie trochę, albo jego braku, ale faktycznym stanem duszy w Oczach Boga. Jak to osiągnąć? Dobre pytanie. Piszę przez własne doświadczenia duchowe. Częsta, systematyczna szczera spowiedź spełniająca 5 warunków dobrej spowiedzi. Rozmowa duchowa z Bogiem i błaganie o zmiłowanie za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny i Wszystkich Świętych. Pojawia się Bojaźń Boża, która jest Łaską dającą rozeznanie własnych ograniczeń, błędów, grzechów. Mamy świadomość co obraża Boga, jesteśmy wrażliwi na każdy grzech, zastanawiamy się nad każdym słowem i każdym naszym czynem. Z czasem dochodzimy do równowagi ducha z ciałem, czyli namiętności nie mają mocy w nas. Zaczynamy walczyć z pokusami. Szatan zaczyna odchodzić, bo nie ma wejścia. Omija nas w Mocy Bożej i najgorsze to to, że duchy, które nas zniewalały szukają wejścia gdzie indziej. Trzeba się modlić z wiarą by ominęły nasze rodziny, bliskich znajomych i innych ludzi.
Ostatnio zmieniony 2022-12-12, 21:49 przez
Arek, łącznie zmieniany 1 raz.
Jezus Chrystus jest moim Królem.