Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1417
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 543 times
- Been thanked: 781 times
Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
W relacjach osób, które przeżyły śmierć kliniczną, stając twarzą w twarz z Chrystusem, powtarza się jeden element zaskoczenia: jako ważny "dorobek" życia nie zostają wyeksponowane jakieś wielkie dzieła czy pobożne praktyki - ale drobiazgi, do których na ogół nie przywiązujemy żadnej wagi: drobny gest, życzliwe słowo, chwila zatrzymania się nad czyjąś niedolą... Dlaczego tak jest? Podam kilka przykładów, ułożonych w pary - pewnie domyślicie się, które z nich stają się prawdziwym dobrem, odpornym na działanie czasu:
A. Żona perfekcyjnie sprząta mieszkanie, robiąc przy tym kunsztowny i pracochłonny obiad, z irytacją podając go mężowi, bo tyle na jej głowie...
B. Żona żyje w ciągłym roztargnieniu, więc nie dostrzega bałaganu, a nie potrafiąc gotować, przyrządza jajecznicę - podając ją jednak z uśmiechem i ciepłym słowem, zachęcającym do rozmowy.
A. Mąż dwoi się i troi, żeby zarobić na nowy samochód i kupić żonie złoty naszyjnik pod choinkę, ale na wigilię przychodzi po kilku kielichach, bez słowa siadając do telewizora
B. Mąż ma trudności związania końca z końcem, ale zaraz po pracy proponuje żonie romantyczną wycieczkę, a przed wigilią wycina z dziećmi papierową stajenkę.
A. Działacz społeczny obraca milionami na potrzeby głodującej Afryki, biorąc udział w uroczystych spotkaniach i konferencjach poświęconych biedzie, ale jest tak zagoniony, że nie dostrzega schorowanego sąsiada, który w deszczu musi iść po zakupy, bo nie ma samochodu.
B. Zmęczony pracą człowiek wraca do domu, ale widząc zagubioną staruszkę, przystaje z nią, rozmawia, a dowiadując się, że nie radzi sobie ze sprawami domowymi, spontanicznie oferuje jej pomoc, przy okazji z uwagą wysłuchując jej opowieści przy wspólnej kawie.
Dlaczego coś mało istotnego może więcej znaczyć, niż wielkie dzieło, w które wkładamy tyle energii - i które w obiektywnym świetle zdaje się mieć niezaprzeczalną wagę?
A. Żona perfekcyjnie sprząta mieszkanie, robiąc przy tym kunsztowny i pracochłonny obiad, z irytacją podając go mężowi, bo tyle na jej głowie...
B. Żona żyje w ciągłym roztargnieniu, więc nie dostrzega bałaganu, a nie potrafiąc gotować, przyrządza jajecznicę - podając ją jednak z uśmiechem i ciepłym słowem, zachęcającym do rozmowy.
A. Mąż dwoi się i troi, żeby zarobić na nowy samochód i kupić żonie złoty naszyjnik pod choinkę, ale na wigilię przychodzi po kilku kielichach, bez słowa siadając do telewizora
B. Mąż ma trudności związania końca z końcem, ale zaraz po pracy proponuje żonie romantyczną wycieczkę, a przed wigilią wycina z dziećmi papierową stajenkę.
A. Działacz społeczny obraca milionami na potrzeby głodującej Afryki, biorąc udział w uroczystych spotkaniach i konferencjach poświęconych biedzie, ale jest tak zagoniony, że nie dostrzega schorowanego sąsiada, który w deszczu musi iść po zakupy, bo nie ma samochodu.
B. Zmęczony pracą człowiek wraca do domu, ale widząc zagubioną staruszkę, przystaje z nią, rozmawia, a dowiadując się, że nie radzi sobie ze sprawami domowymi, spontanicznie oferuje jej pomoc, przy okazji z uwagą wysłuchując jej opowieści przy wspólnej kawie.
Dlaczego coś mało istotnego może więcej znaczyć, niż wielkie dzieło, w które wkładamy tyle energii - i które w obiektywnym świetle zdaje się mieć niezaprzeczalną wagę?
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1590
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Re: Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
Ktoś kiedyś stwierdził że w oczach Boga nawet podniesienie z miłością dźbła trawy z ziemi ma wielkie znaczenie. Myślę że Bóg przywiązuje do takiego nastawienia (tj. miłości) tak wielką wagę bo przecież całe jego odwieczne życie trynitarne to nieustanna wymiana miłości pomiędzy Osobami Boskimi w Trójcy Świętej. Nasz Stwórca zna dobrze piękny smak i woń miłości i dlatego chce byśmy i my ją okazywali innym.
Ostatnio zmieniony 2022-12-16, 12:21 przez Nenderen, łącznie zmieniany 2 razy.
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13793
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2202 times
Re: Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
Osobiście uważam, że to jest właśnie życie.
Zabawa z dzieckiem, rzucanie patyka psu, oglądanie śpiącej żony, karmienie królika, wysłuchanie sąsiada, miłe słowo do urzędniczki czy sprzedawczyni, uśmiech do współpracownika, wyręczenie kogoś w czymś, zauważenie kogoś ...
Wszystko co nie jest miłowaniem miewa znaczenie jedynie wtedy gdy to miłowanie umożliwia.
A dlaczego tak jest?
Wydaje mi się, że przez większość czasu żyjemy w iluzji wierząc, że wiemy co jest ważne.
Zabawa z dzieckiem, rzucanie patyka psu, oglądanie śpiącej żony, karmienie królika, wysłuchanie sąsiada, miłe słowo do urzędniczki czy sprzedawczyni, uśmiech do współpracownika, wyręczenie kogoś w czymś, zauważenie kogoś ...
Wszystko co nie jest miłowaniem miewa znaczenie jedynie wtedy gdy to miłowanie umożliwia.
A dlaczego tak jest?
Wydaje mi się, że przez większość czasu żyjemy w iluzji wierząc, że wiemy co jest ważne.
Ostatnio zmieniony 2022-12-16, 12:50 przez sądzony, łącznie zmieniany 1 raz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1417
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 543 times
- Been thanked: 781 times
Re: Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
Piękne powiedzenie - bo świadczy o tym, że nie wielkość czynów i rzeczy, lecz czystość naszych INTENCJI jest kluczem do prawdziwego dobra, a tym samym do szczęścia. Dzisiaj w mediach, a tym samym chyba tez w naszej świadomości, przeważają działania ukierunkowane na sprawy globalne: klimat, środowisko, pokój, braterstwo, dobrobyt... Lecz które z tych wielkich słów jest w stanie zapewnić nam szczęście?
Przypuśćmy, że żyjemy w kraju, gdzie jest najwyższe PKB, wzorcowa opieka społeczna i zdrowotna, idealne szkolnictwo itd. W dodatku załóżmy, że są już leki na wszystko - żyjemy więc w zdrowiu i dobrobycie. Czy to gwarantuje nam szczęście?
Dodano po 1 minucie 46 sekundach:
Słusznie powiedziałeś - żyjemy iluzją rzeczy ważnych, podczas gdy to co naprawdę sprawia, że istniejemy, to na ogół rzeczy drobne, rozsiane w żywych relacjach.sądzony pisze: ↑2022-12-16, 12:31 Osobiście uważam, że to jest właśnie życie. Zabawa z dzieckiem, rzucanie patyka psu, oglądanie śpiącej żony, karmienie królika, wysłuchanie sąsiada, miłe słowo do urzędniczki czy sprzedawczyni, uśmiech do współpracownika, wyręczenie kogoś w czymś, zauważenie kogoś ...
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13793
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2202 times
Re: Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
Już to kiedyś pisałem. Szczęście, moim zdaniem, to łaska. Nie możemy go wypracować, zasłużyć na nie, kupić go, czy osiągnąć.
Co możemy ... przygotować się, wyczulić, "zedrzeć skórę", otworzyć i cierpliwie wyczekiwać pielęgnując światło przebłysków radości, które daje codzienność.
Relacja to jedyne "miejsce/proces/narzędzie", które pozwala nam "przytulić się" zarówno do Boga jak oraz innego człowieka.
Ktoś (nie pamiętam chyba de Barbaro) powiedział, że "dojrzałość to umiejętność budowania głębokich relacji."
Dodano po 22 minutach 43 sekundach:
Kiedyś chciałem zostać poetą, później muzykiem, następnie malarzem.
Jednak chęć bycia kimś bardzo często odciąga nas od możliwość bycia sobą.
Bycie kimś pociąga używanie odpowiedniego dreskodu, bycie sobą to spacer nago.
Ubranie często w nas wrasta, a trudno miłować w ubraniu.
Z czasem robi się zbyt ciasne, nie chcemy go zdjąć, bo to trudne, a nie wiemy co mamy pod spodem. Cóż pozostaje - wieczna frustracja.
I jak tu miłować.
Ostatnio zmieniony 2022-12-16, 14:13 przez sądzony, łącznie zmieniany 1 raz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1417
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 543 times
- Been thanked: 781 times
Re: Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
Dobre porównanie. Żyjemy ubrani w nasze zawody, stanowiska, tytuły, funkcje społeczne - budując jednocześnie własny obraz w otaczającej nas społeczności. W końcu zaczynamy wierzyć, że ten obraz to my. Doświadczamy szoku, gdy dochodzi do zderzenia rzeczywistości z wyobrażeniem. A dzieje się tak nie tylko z chwilą śmierci - również wtedy, gdy z różnych powodów "wypadamy z gry" (tracąc pracę czy tzw. "dobre imię", przechodząc na emeryturę, czy ulegając wypadkowi lub chorobie) - słowem zawsze wtedy, gdy mgiełka tej otoczki, jaką przez lata misternie wokół siebie tworzyliśmy, nagle się gdzieś rozprasza.
Ostatnio zmieniony 2022-12-16, 13:49 przez AdamS., łącznie zmieniany 1 raz.
- Abstract
- Zasłużony komentator
- Posty: 2534
- Rejestracja: 27 cze 2021
- Has thanked: 152 times
- Been thanked: 408 times
Re: Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
Czyli Bóg posiada inny słownik "drobiazgów" i "wielkich rzeczy" niż my. Wygląda na to, że my korzystając z naszej wolności napisaliśmy niepotrzebnie ten słownik na nowo.
Musimy mieć również na uwadze to, czy to co ktoś widział to był prawdziwy Jezus. Czy można wrócić z za pewnej granicy. Wyznawcy innych religii podczas NDE w opisach widzą często coś co pokrywa się z ich wierzeniami.
Nie da się powrócić z za progu śmierci. Dokonał tego jedynie Jezus, na sobie i na innych. I żeby nie było, rozróżniam tu zmartwychwstanie od wskrzeszenia.
Musimy mieć również na uwadze to, czy to co ktoś widział to był prawdziwy Jezus. Czy można wrócić z za pewnej granicy. Wyznawcy innych religii podczas NDE w opisach widzą często coś co pokrywa się z ich wierzeniami.
Nie da się powrócić z za progu śmierci. Dokonał tego jedynie Jezus, na sobie i na innych. I żeby nie było, rozróżniam tu zmartwychwstanie od wskrzeszenia.
Ostatnio zmieniony 2022-12-17, 15:34 przez Abstract, łącznie zmieniany 3 razy.
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.
- Hildegarda
- Super gaduła
- Posty: 1356
- Rejestracja: 17 maja 2022
- Has thanked: 206 times
- Been thanked: 203 times
Re: Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
Czytałam też różne relacje osób które przeżyły śmierć kliniczną i rzeczywiście jest coś takiego, że np. osobie pokazuje się film z całego życia i obrazy zatrzymują się w momentach gdy osoba podejmowała różne decyzje moralne, zarówno te dobre, jak i złe, istotne też były intencje.AdamS. pisze: ↑2022-12-16, 12:10 W relacjach osób, które przeżyły śmierć kliniczną, stając twarzą w twarz z Chrystusem, powtarza się jeden element zaskoczenia: jako ważny "dorobek" życia nie zostają wyeksponowane jakieś wielkie dzieła czy pobożne praktyki - ale drobiazgi, do których na ogół nie przywiązujemy żadnej wagi: drobny gest, życzliwe słowo, chwila zatrzymania się nad czyjąś niedolą...
Jeśli wierzyć, że te opisy były autentycznym doświadczeniem świata duchowego, to wychodzi na to, że to nie są jakieś tam drobiazgi, tylko rzeczy kluczowe w naszym rozwoju.
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1417
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 543 times
- Been thanked: 781 times
Re: Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
Oczywiście są też decyzje kluczowe, ale zaskoczeniem dla wielu osób jest to, że wśród nich znajdują się wybory podejmowane w znacznie mniejszej wadze. Chodzi o to, że "ekonomia" naszego ziemskiego postrzegania "wielkich spraw" jest zasadniczo inna, niż ta po drugiej stronie. Tak przynajmniej wynika ze wspomnianych relacji.Hildegarda pisze: ↑2022-12-19, 16:34 (...) to nie są jakieś tam drobiazgi, tylko rzeczy kluczowe w naszym rozwoju.
- Hildegarda
- Super gaduła
- Posty: 1356
- Rejestracja: 17 maja 2022
- Has thanked: 206 times
- Been thanked: 203 times
Re: Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
Tak, chodziło mi właśnie o to, że te "drobiazgi" w naszym ludzkim rozumieniu są rzeczami kluczowymi w rozumieniu duchowymAdamS. pisze: ↑2022-12-19, 17:52 Oczywiście są też decyzje kluczowe, ale zaskoczeniem dla wielu osób jest to, że wśród nich znajdują się wybory podejmowane w znacznie mniejszej wadze. Chodzi o to, że "ekonomia" naszego ziemskiego postrzegania "wielkich spraw" jest zasadniczo inna, niż ta po drugiej stronie. Tak przynajmniej wynika ze wspomnianych relacji.
Przykazania miłości właśnie na to wskazują, że najbardziej istotny w życiu jest rozwój miłości do Boga i ludzi, a to się przekłada również na takie codziennie drobiazgi, jakieś małe gesty, drobne uczynki i wszystko to co jest przejawem miłości w życiu, nawet jeśli jest to nieświadome.
- Ojciec.Pablito
- Zasłużony komentator
- Posty: 2106
- Rejestracja: 22 lis 2022
- Lokalizacja: Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 741 times
- Been thanked: 271 times
Re: Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
topiłeś się dwa razy?
Ale tak na poważnie. Nie wyobrażam sobie, jak musiało to być straszne doświadczenie.
po prostu chłopak ze wsi
- Abstract
- Zasłużony komentator
- Posty: 2534
- Rejestracja: 27 cze 2021
- Has thanked: 152 times
- Been thanked: 408 times
Re: Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
Film jest prawdopodobnie wyzwalany świadomością że już jest "po tobie".Ojciec.Pablito pisze: ↑2022-12-19, 19:37 Ale tak na poważnie. Nie wyobrażam sobie, jak musiało to być straszne doświadczenie.
Za pierwszym razem, dobrze że miałem dłuższe włosy, jakiś facet nurkując chwycił mnie pod wodą za włosy i podciągnął do góry do rąk, później odholował do brzegu
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.
- Hildegarda
- Super gaduła
- Posty: 1356
- Rejestracja: 17 maja 2022
- Has thanked: 206 times
- Been thanked: 203 times
Re: Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
Nie wierzysz, że to mogą być doświadczenia ze świata duchowego?
"Dla wielu ludzi doświadczenia z pogranicza śmierci są faktem. Zresztą, takie zdarzenia od wielu lat badane są przez naukowców, a wyniki wcale ich nie dyskredytują. Ale to nie wszystko. Wizji nieba podczas śmierci klinicznej doświadczają także lekarze, którzy później mówią o tym głośno. Tak jak chirurg dr Mary C. Neal."
https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie- ... 10885.html
- Abstract
- Zasłużony komentator
- Posty: 2534
- Rejestracja: 27 cze 2021
- Has thanked: 152 times
- Been thanked: 408 times
Re: Co po nas (czy może raczej w nas) pozostanie?
Hildi wiem że dochodzi do tak jakby zwolnienia percepcji upływu czasu, coś takiego miałem, ale ja nie miałem zatrzymania krążenia.
Wizje są różne, znam trochę świadectw, interesowałem się również trochę projektem AWARE. Nie wiemy ile produkuje tych wizji mózg, a ile pochodzi z innego doświadczenia. Mózg na pewno ma w tym swój udział ponieważ wizje były czasami ukierunkowane w stronę wyznawanej religii.
Uważam że stamtąd nie ma powrotów, nie przekraczamy pewnej granicy, zatrzymujemy się tuż przed nią. Nie wierzę w możliwość zaglądania do tamtej strony, nasze doczesne ograniczenia i tak nie byłyby w stanie opisać tego co tam jest.
Wizje są różne, znam trochę świadectw, interesowałem się również trochę projektem AWARE. Nie wiemy ile produkuje tych wizji mózg, a ile pochodzi z innego doświadczenia. Mózg na pewno ma w tym swój udział ponieważ wizje były czasami ukierunkowane w stronę wyznawanej religii.
Uważam że stamtąd nie ma powrotów, nie przekraczamy pewnej granicy, zatrzymujemy się tuż przed nią. Nie wierzę w możliwość zaglądania do tamtej strony, nasze doczesne ograniczenia i tak nie byłyby w stanie opisać tego co tam jest.
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.