Utrata wiary
- krz30
- Aktywny komentator
- Posty: 649
- Rejestracja: 16 wrz 2021
- Has thanked: 164 times
- Been thanked: 170 times
Utrata wiary
Chyba tracę wiarę. A przynajmniej jakąś jej formę.
Z całą pewnością straciłem zaufanie do autorytetu zwierzchników Kościoła. Do szeregowych księży też nie mam zaufania. Mam w sobie opór wobec sakramentu spowiedzi, nie lubię swojej parafii, denerwuje mnie bezmyślność wierzących, których znam.
Ech, jakże ciężko mi pisać ten post. Nie wiem, co mam myśleć. Dokonuje się we mnie jakaś przedziwna walka. Z jednej strony widzę, że taki opór, jaki czuję wobec spowiedzi, plus tkwienie w grzechach, to jasny sygnał działania Złego, który chce mnie trzymać z dala od Boga. Z drugiej strony, ograniczenia percepcyjne jakie mam pozwalają mi jedynie dostrzec mechanizm błędnego koła, w jakim tkwię. Spowiedź, upadek, spowiedź, upadek... stagnacja, krótko mówiąc.
Ja po prostu nie chcę tak żyć.
Jako, że naprawdę topornie przychodzi mi pisanie na ten temat, to skończę w tym momencie, choć mam wrażenie, że nie wypowiedziałem ani ułamka moich wątpliwości. Może później jeszcze do tego wrócę.
Z całą pewnością straciłem zaufanie do autorytetu zwierzchników Kościoła. Do szeregowych księży też nie mam zaufania. Mam w sobie opór wobec sakramentu spowiedzi, nie lubię swojej parafii, denerwuje mnie bezmyślność wierzących, których znam.
Ech, jakże ciężko mi pisać ten post. Nie wiem, co mam myśleć. Dokonuje się we mnie jakaś przedziwna walka. Z jednej strony widzę, że taki opór, jaki czuję wobec spowiedzi, plus tkwienie w grzechach, to jasny sygnał działania Złego, który chce mnie trzymać z dala od Boga. Z drugiej strony, ograniczenia percepcyjne jakie mam pozwalają mi jedynie dostrzec mechanizm błędnego koła, w jakim tkwię. Spowiedź, upadek, spowiedź, upadek... stagnacja, krótko mówiąc.
Ja po prostu nie chcę tak żyć.
Jako, że naprawdę topornie przychodzi mi pisanie na ten temat, to skończę w tym momencie, choć mam wrażenie, że nie wypowiedziałem ani ułamka moich wątpliwości. Może później jeszcze do tego wrócę.
~Krzysztof
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19252
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 4668 times
- Kontakt:
Re: Utrata wiary
Cóż, jeśli idzie o księży, to "dalej klasztora niż przeora", mówi polskie przysłowie.
Niepokojące jest jednak, że przenosi się to na np. opór wobec spowiedzi.
Jak możemy Ci pomóc?
Niepokojące jest jednak, że przenosi się to na np. opór wobec spowiedzi.
Jak możemy Ci pomóc?
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1590
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Re: Utrata wiary
Nie pozwól swoim emocjom by dyktowały Twojej duszy jakie mają być ramy Twojej duchowości.
Zapewniam o wsparciu modlitewnym.
Pozdrawiam w Chrystusie.
Zapewniam o wsparciu modlitewnym.
Pozdrawiam w Chrystusie.
Ostatnio zmieniony 2022-12-19, 17:22 przez Nenderen, łącznie zmieniany 1 raz.
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
- krz30
- Aktywny komentator
- Posty: 649
- Rejestracja: 16 wrz 2021
- Has thanked: 164 times
- Been thanked: 170 times
Re: Utrata wiary
Nie do końca wiem, jak można mi pomóc. Na pewno pójdę jutro do spowiedzi, pomimo oporów. Żona by mi nie przepuściła... Choć to też mnie niezwykle denerwuje.
No nic. Wiele takich kryzysów już przechodziłem. Myślę, że do jutra sprawa mi się jako tako w głowie ułoży, a po spowiedzi powinno być lepiej. Mam tylko nadzieję, że nie usłyszę jakichś pseudo-mądrości po wyznaniu grzechów, bo to buduje we mnie mur, który później trudno jest przebić.
No nic. Wiele takich kryzysów już przechodziłem. Myślę, że do jutra sprawa mi się jako tako w głowie ułoży, a po spowiedzi powinno być lepiej. Mam tylko nadzieję, że nie usłyszę jakichś pseudo-mądrości po wyznaniu grzechów, bo to buduje we mnie mur, który później trudno jest przebić.
~Krzysztof
- Abstract
- Zasłużony komentator
- Posty: 2570
- Rejestracja: 27 cze 2021
- Has thanked: 159 times
- Been thanked: 414 times
Re: Utrata wiary
Czy bezmyślność wynika z ich wiary? Jeśli nie, nie widzę związku. Równie dobrze mógłbyś napisać, że "denerwują mnie wierzący bruneci których znam".
Przejdź do konkretów.
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2390
- Rejestracja: 29 sie 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 300 times
- Been thanked: 321 times
Re: Utrata wiary
A może dłuższa chwila wyciszenia w godzinach nocnych + modlitwa nawet swoimi słowami. Tylko Ty i Bóg pytaj o co chcesz, a On Ci odpowie. Jeśli nie natychmiast to wkrótce. Jeśli możesz to powalcz z sobą o czyste myśli bez pretensji, wyrzutów do siebie i innych ludzi. Szczera spowiedź a wraz z nią 5 warunków dobrej spowiedzi. Postaraj się przygotować do niej najlepiej jak potrafisz i poproś Boga o dobrą spowiedź. Wspomnę Ciebie na swej modlitwie.krz30 pisze: ↑2022-12-19, 18:13 Nie do końca wiem, jak można mi pomóc. Na pewno pójdę jutro do spowiedzi, pomimo oporów. Żona by mi nie przepuściła... Choć to też mnie niezwykle denerwuje.
No nic. Wiele takich kryzysów już przechodziłem. Myślę, że do jutra sprawa mi się jako tako w głowie ułoży, a po spowiedzi powinno być lepiej. Mam tylko nadzieję, że nie usłyszę jakichś pseudo-mądrości po wyznaniu grzechów, bo to buduje we mnie mur, który później trudno jest przebić.
Jezus Chrystus jest moim Królem.
- krz30
- Aktywny komentator
- Posty: 649
- Rejestracja: 16 wrz 2021
- Has thanked: 164 times
- Been thanked: 170 times
Re: Utrata wiary
Faktycznie dość ogólnie napisałem, ale chodzi mi przede wszystkim o moja żonę. Rozmowy na temat wiary z nią są tak żałośnie płytkie, że mi ręce opadają. Na temat wiary wie tyle, co dziecko w podstawówce, nie ma chęci poszerzania tej wiedzy… jak jest jakiś trudniejszy temat, to po prostu go unika, nie chce o nim rozmawiać, nie myśli samodzielnie. Po prostu chodzi do kościoła, to jest jej „wiara”. Jej sens okaże się kiedyś, jak to mówi. Chyba ma na myśli, ze liczy na niebo po śmierci. Oczywiście najpierw czyściec.
Jestem sfrustrowany jej postawa. Z czego to może wynikać? Czy to może się zmienić? Nie wiem. Ale taka „ wiara” mnie denerwuje, i to bardzo.
Dzisiaj idę do spowiedzi. Mam mętlik w głowie, ale może się uda to naprostować. Oby. Dziękuje za słowa wsparcia i modlitwę.
~Krzysztof
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1428
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 556 times
- Been thanked: 794 times
Re: Utrata wiary
Drogi Krzysztofie, zamieściłeś na swoim awatarze piękny wizerunek św. Krzysztofa - Christophoros (Christos-phero) oznacza niosącego Chrystusa, czyli nadal pragniesz Go nieść, a to jest tutaj kluczowe. Domyślam się, że jesteś z jakiejś małej parafii, gdzie uwierać Cię może pewna ciasnota w zakresie intelektualnym, duchowym czy może nawet moralnym. Ludzie bezkrytycznie podążający za sztywnymi tradycjami, księża egzekwujący zewnętrzne formy religijności - taka atmosfera faktycznie może dusić. Kiedy bywałem na wsi u rodziny mojej Żony, również tego doświadczyłem. Ale z czasem dostrzegłem, że i tam bywają osoby głębiej myślące, a i księża zdarzają się o głębszej duchowości...
Niedawno na Wyspie wielkanocnej odkopano nowe posągi Moai - przez długie lata przechodzono koło nich obojętnie, bo wystawały tylko szare, zwietrzałe czerepy, zdające się być zwykłym tufem. Kilkumetrowa odkrywka ziemi odsłoniła niezwykle kunsztowne rzeźby. Tak często wygląda religijność, którą postrzegamy na zewnątrz. To, co głębokie i wartościowe, znajduje się ukryte "pod ziemią" - wymaga wejścia w głębszą relację, odnalezienia duchowej oazy (w jakiejś grupie czy osobie). Ale też doprasza się osobistego pogłębiania wiary poprzez lekturę, refleksję i modlitwę. Wtedy zaczyna się postrzegać Kościół znacznie pełniej, niż przez pryzmat upadłych czy ograniczonych duchownych, bo potrafisz już dostrzec to, co w nim ukryte.
Niedawno na Wyspie wielkanocnej odkopano nowe posągi Moai - przez długie lata przechodzono koło nich obojętnie, bo wystawały tylko szare, zwietrzałe czerepy, zdające się być zwykłym tufem. Kilkumetrowa odkrywka ziemi odsłoniła niezwykle kunsztowne rzeźby. Tak często wygląda religijność, którą postrzegamy na zewnątrz. To, co głębokie i wartościowe, znajduje się ukryte "pod ziemią" - wymaga wejścia w głębszą relację, odnalezienia duchowej oazy (w jakiejś grupie czy osobie). Ale też doprasza się osobistego pogłębiania wiary poprzez lekturę, refleksję i modlitwę. Wtedy zaczyna się postrzegać Kościół znacznie pełniej, niż przez pryzmat upadłych czy ograniczonych duchownych, bo potrafisz już dostrzec to, co w nim ukryte.
Chyba każdy z nas ma takie osoby wśród najbliższych. Osobiście rzadko rozmawiam z Żoną na te tematy, bo wiem, że ona funkcjonuje na zupełnie innym pułapie (nie oceniam i nie twierdzę, że mój jest wyższy - po prostu nie znajduję w mojej Małżonce towarzysza do takich pogłębionych rozmów). Czy to znaczy, że duchowo nic nas nie łączy? Bynajmniej! Czasem sferę ducha przenika płaszczyzna intelektualna, ale bywa i tak, że jej brakuje - i trzeba się z tym pogodzić. Kluczowa dla wiary jest WOLA, a ona może się realizować w różny sposób - czasem przez tradycyjną religijność, pozbawioną pragnień intelektualnych. Wiem, możesz się wtedy czuć osamotniony. I ja przez długie lata się tak czułem, dopóki nie odnalazłem pisarzy i myślicieli, którzy stali się moimi przewodnikami - a z czasem poznałem też wokół siebie osoby podobnie myślące. Wtedy i wspólne życie duchowe z Żoną, twardo i pragmatycznie stąpającą po ziemi, stało się jakby łatwiejsze.krz30 pisze: ↑2022-12-20, 10:23 Rozmowy na temat wiary z nią są tak żałośnie płytkie, że mi ręce opadają. Na temat wiary wie tyle, co dziecko w podstawówce, nie ma chęci poszerzania tej wiedzy… jak jest jakiś trudniejszy temat, to po prostu go unika, nie chce o nim rozmawiać, nie myśli samodzielnie.
- krz30
- Aktywny komentator
- Posty: 649
- Rejestracja: 16 wrz 2021
- Has thanked: 164 times
- Been thanked: 170 times
Re: Utrata wiary
Dziękuję Ci Adamie za podzielenie się swoim doświadczeniem. Naprawdę mi to pomogło.
Teraz jestem już po spowiedzi i odczuwam pewnego rodzaju zadowolenie, choć "nauka" zaproponowana przez księdza była nieco żenująca. No ale nie ona była najważniejsza w tym wszystkim.
Jako postanowienie zdecydowałem przeznaczyć codziennie z rana 15 minut na modlitwę. Tylko tyle i aż tyle. Zwykle takie postanowienie po spowiedzi upadało po kilku dniach, po prostu mi się nie chciało tego robić. Z czasem o tym zapominałem. Temu mogę przeciwdziałać automatycznym przypomnieniem na telefonie. Zobaczymy jak to wyjdzie.
Teraz jestem już po spowiedzi i odczuwam pewnego rodzaju zadowolenie, choć "nauka" zaproponowana przez księdza była nieco żenująca. No ale nie ona była najważniejsza w tym wszystkim.
Jako postanowienie zdecydowałem przeznaczyć codziennie z rana 15 minut na modlitwę. Tylko tyle i aż tyle. Zwykle takie postanowienie po spowiedzi upadało po kilku dniach, po prostu mi się nie chciało tego robić. Z czasem o tym zapominałem. Temu mogę przeciwdziałać automatycznym przypomnieniem na telefonie. Zobaczymy jak to wyjdzie.
~Krzysztof
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Utrata wiary
I ten brak zaufania przenosisz na Boga? Czy do Boga też tracisz zaufanie? Też przestał się podobać?
Wobec braku zaufania do księdza, to normalne. I nie ma żadnego księdza, którego darzyłbyś zaufaniem?
Jednak sakrament spowiedzi, to coś więcej niż rozmowa z księdzem. BB mówił, że jak siedzi w konfesjonale, to jest jak rura łącząca penitenta z niebem. Spowiedź, to rozmowa z Bogiem. Przez pośrednika. Ale z Bogiem. Nie musisz lubić księdza, ale nawet ten nielubiany jest szafarzem sakramentu.
Każdego denerwuje. Dlatego trzeba dawać przykład. Nie przekonywać, nie namawiać, ale dawać świadectwo swoim postępowaniem. Swoją postawą.
Nie odpowiadasz za innych. Odpowiadasz za siebie. W tym, że przykład, jaki dajesz.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- krz30
- Aktywny komentator
- Posty: 649
- Rejestracja: 16 wrz 2021
- Has thanked: 164 times
- Been thanked: 170 times
Re: Utrata wiary
Co masz na myśli, mówiąc o zaufaniu do Boga?
Szczerze mówiąc, ja traktuję spowiedź po prostu jako sakrament, czynność kapłana, przez którą mogę otrzymać rozgrzeszenie od Boga. Nie jest to w żaden sposób dla mnie rozmowa z Bogiem. To rozmowa z księdzem, który nieraz jest zmęczony, niedouczony, albo zwyczajnie chamski. Oczywiście, spotkałem się też z mądrymi i taktownymi księżmi, ale nie mam stałego spowiednika. Nie znam żadnego księdza na tyle dobrze, żeby go poprosić o zostanie stałym spowiednikiem.
Szczerze mówiąc, ja traktuję spowiedź po prostu jako sakrament, czynność kapłana, przez którą mogę otrzymać rozgrzeszenie od Boga. Nie jest to w żaden sposób dla mnie rozmowa z Bogiem. To rozmowa z księdzem, który nieraz jest zmęczony, niedouczony, albo zwyczajnie chamski. Oczywiście, spotkałem się też z mądrymi i taktownymi księżmi, ale nie mam stałego spowiednika. Nie znam żadnego księdza na tyle dobrze, żeby go poprosić o zostanie stałym spowiednikiem.
~Krzysztof
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19252
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 4668 times
- Kontakt:
Re: Utrata wiary
Być może w tym właśnie tkwi problem...Co masz na myśli, mówiąc o zaufaniu do Boga?
Szczerze mówiąc, ja traktuję spowiedź po prostu jako sakrament, czynność kapłana, przez którą mogę otrzymać rozgrzeszenie od Boga. Nie jest to w żaden sposób dla mnie rozmowa z Bogiem.
Ostatnio zmieniony 2022-12-20, 21:16 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1590
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Re: Utrata wiary
...i być może częściowo w braku stałego spowiednika.
Ja wprawdzie stałego spowiednika nie mam (ale mam "moich" spowiedników) spowiadając się co kilka miesięcy, ale w przypadkach "spowiedniczego kryzysu" warto mieć stałego spowiednika.
Ja wprawdzie stałego spowiednika nie mam (ale mam "moich" spowiedników) spowiadając się co kilka miesięcy, ale w przypadkach "spowiedniczego kryzysu" warto mieć stałego spowiednika.
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Utrata wiary
Spowiadając się co kilka miesięcy nie ma sensu stały spowiednik. Takie spowiedzi od przypadku do przypadku nie pozwalają na życie w łasce uświęcającej. To tak, jakby człowiek spozywał posiłki co kilka dni. Dopiero wtedy, gdy sił zaczyna braków. To tak, jakby się z kimś przyjaźnić, albo koc=gos kochać, ale rozmawiać z tym kimś tylko kilka razy w roku, Albo tylko składać życzenie świąteczne i imienin we oraz urodzinowe.
Spowiedź utrzymuje łączność Bogiem. Nie co kilka miesięcy, ale najrzadziej co miesiąc.
To zrozumiałe, że traci się wiarę z powodu kontaktu z Bogiem. Jeśli kochasz Boga, to regularnie przystępujesz do sakramentów.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13877
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2034 times
- Been thanked: 2218 times
Re: Utrata wiary
A ja myślałem, że "wystarczy" 2 razy w roku ...Andej pisze: ↑2022-12-21, 08:01Spowiadając się co kilka miesięcy nie ma sensu stały spowiednik. Takie spowiedzi od przypadku do przypadku nie pozwalają na życie w łasce uświęcającej. To tak, jakby człowiek spozywał posiłki co kilka dni. Dopiero wtedy, gdy sił zaczyna braków. To tak, jakby się z kimś przyjaźnić, albo koc=gos kochać, ale rozmawiać z tym kimś tylko kilka razy w roku, Albo tylko składać życzenie świąteczne i imienin we oraz urodzinowe.
Spowiedź utrzymuje łączność Bogiem. Nie co kilka miesięcy, ale najrzadziej co miesiąc.
To zrozumiałe, że traci się wiarę z powodu kontaktu z Bogiem. Jeśli kochasz Boga, to regularnie przystępujesz do sakramentów.
Może myślisz o spotkaniu z przewodnikiem duchowym.
Ja mam stałego spowiednika i spowiadam się co 1,5 do 3 miesięcy.
Nie widzę konieczności spowiadania się gdy nie mam grzechu ciężkiego lub nie jestem go/ich świadom (na zapas?).
Baj de łej spowiedzi nie nazwałbym "rozmową" z Bogiem. Spowiedź jest sakramentem, a co za tym idzie rytuałem, rzeczywistym znakiem mistycznego charakteru Relacji.
Wydaje mi się, że każdy osobiście winien rozeznać konieczność częstości sakramentu spowiedzi.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20