Wigilia czyli preludium do święta
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1590
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Wigilia czyli preludium do święta
Kilka lat temu jeden ze znanych mi księży zachęcał do wybadania w swoim otoczeniu jaka jest społeczna świadomość definicji słowa Wigilia. Potocznie jest pojmowana jako dzień świąt Bożego Narodzenia ale stricte jest dniem poprzedzającym jakiś świąteczny dzień, ten betlejemski i drugi betlejemski ale nie tylko. Jest więc wigilia święta Zesłania Ducha Świętego i jest także wigilia święta Matki Bożej Częstochowskiej. Jaka Waszym zdaniem jest zbiorcza świadomość terminologii tego wyrażenia?
Ostatnio zmieniony 2022-12-21, 10:11 przez Nenderen, łącznie zmieniany 2 razy.
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
- Ojciec.Pablito
- Zasłużony komentator
- Posty: 2106
- Rejestracja: 22 lis 2022
- Lokalizacja: Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 741 times
- Been thanked: 271 times
Re: Wigilia czyli preludium do święta
z łaciny vigilia – czuwanie, straż; vigilare – czuwać
po prostu chłopak ze wsi
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19081
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2626 times
- Been thanked: 4638 times
- Kontakt:
Re: Wigilia czyli preludium do święta
Wydaje mi się, że skupienie na Wigilii Bożego Narodzenia jest słuszne - ponieważ dotyczy wydarzenia tej właśnie nocy.
Już raczej martwi mnie to, że nie zawsz jest doceniana najważniejsza wigilia - wigilia paschalna. Trochę dlatego, że w Polsce podczas zaborów zabroniono nocnej Mszy Świętej w nocy z Wielkiej Soboty na Wielkanoc - i przez to wzrosła waga odprawianej rano w niedzielę rezurekcji.
Już raczej martwi mnie to, że nie zawsz jest doceniana najważniejsza wigilia - wigilia paschalna. Trochę dlatego, że w Polsce podczas zaborów zabroniono nocnej Mszy Świętej w nocy z Wielkiej Soboty na Wielkanoc - i przez to wzrosła waga odprawianej rano w niedzielę rezurekcji.
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1417
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 543 times
- Been thanked: 781 times
Re: Wigilia czyli preludium do święta
A mnie martwi obdarcie jednej i drugiej wigilii z ich duchowej istoty. Tak jak Wielka Sobota dla wielu funkcjonuje wyłącznie jako dzień święcenia potraw, tak Wigilia Bożego Narodzenia została sprowadzona do uczty i prezentów. Do niedawna był to zwykły proces laicyzacji, ale od pewnego czasu obok niego obserwujemy też agresywne formy dechrystianizacji. Deklaracje o porzuceniu "klerykalnej oprawy" świąt, nawiązywanie do przesilenia zimowego i czego tam jeszcze...Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-12-21, 11:23 Już raczej martwi mnie to, że nie zawsz jest doceniana najważniejsza wigilia - wigilia paschalna.
Trafnie to podsumował Franciszek Kucharczak w Gościu Niedzielnym - cytuję z pamięci: "Najwytworniej obchodzą święta ci, których one w ogóle nie obchodzą". Przywiązuje się przesadną wagę do strojenia choinki, do 12 potraw i do podarunków. Powstają na ten temat wielogodzinne audycje radiowe (ostatnio z rosnącym zdziwieniem słuchałem, ile można mówić na temat modnych ozdób choinkowych), wszystkie portale kipią od kulinarnych artykułów i reklam dot. prezentów...
A tymczasem gdzie się podział Solenizant tych szczególnych Urodzin? W poczuciu odrzucenia chodzi od domu do domu, pozostając w zimnym mroku za oknami domów - jak przed dwoma tysiącami lat...
Ostatnio zmieniony 2022-12-21, 11:48 przez AdamS., łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Wigilia czyli preludium do święta
Abp Jędraszewski zwraca uwagę na zanik łamania się opłatkiem. A mi przypomniało to wigilie (w knajpie) dla pracowników. Oczywiście bez opłatka. Bez życzeń. Takie, można powiedzieć, podsumowanie roku. Ale nabywało się to spotkanie (przed?)wigilijnym lub opłatkiem. Bez żadnej treści.
Mam znajomego, jak twierdzi, bardzo przywiązany do tradycji. Choinka, 12 potraw, prezenty. Ale o Bogu nie ma mowy. Ani on sam, ani jego rodzina (córka, niby zięć (bez ślubu, wnuki) od lat nie przystępują do żadnych sakramentów. Ale uważający się za katolika. Na moje stwierdzenie, ze niewierzący katolik, oburza się.
A przygotowanie się do świąt polega na zakupach, gotowaniu. To najważniejsze.
Zastanawiam się, na ile jest to moją winą. Czy moje sprzeciwy, przekierowywanie sedna nie wywołuje oporu? Skutków nie widzę. W dość bliskiej rodzinie też widzę zainteresowanie powierzchownością. Albo nawet, niektórych wypadkach, obojętność i na to. Bo ktoś zrobi, przygotuje, poda. To się zje. Jakoś przecierpi się czytanie Pisma. To tylko minuta czy dwie. Życzenia, cóż szkodzi. Taki zwyczaj. Oczywiście sztampowe. Wszystkie najlepszego, zdrowia. Takie, które zawsze i każdemu można. Bez zaangażowania.
Na ile ja sam przekazuję wartości? Też kiepsko. W domu trudno osiągnąć większe zainteresowanie. Choć przynajmniej choć jeden dzień rekolekcji, choć jedne roraty. Plus spowiedź i komunia święta. No i uczestnictwo w mszach.
Czy ja sam potrafię właściwie przeżywać? Wciąż się uczę.
Ale najbardziej cieszy mnie zgoda. Spokój. Świąteczny święty spokój. To płynie od Boga. Ale znów, nie tak daleko, ktoś, kto nie potrafi lub nie chce wybyć sie nienawiści lub niechęci do kogoś. Gdy tracą znaczenie. Nawet w wigilię ręki nie poda. Nie złoży życzeń. A przekonana, że gorliwą katoliczka jest. Tylko wszyscy ludzi dookoła są podli, źli i głupi.
Ciekawy też jestem, jak inni mnie widzą. Czy widzą moje intencje? Czy tylko potknięcia? A każde z nich traktują jak zamierzone zło.
Obserwując siebie i innych stwierdzam, że dobrzy luzie widzą dobro w innych. A źli widzą zło w innych. Wszystko zależy od samego człowieka. Każdy z nas w jakiś sposób kreuje otaczający go świat.
Mam znajomego, jak twierdzi, bardzo przywiązany do tradycji. Choinka, 12 potraw, prezenty. Ale o Bogu nie ma mowy. Ani on sam, ani jego rodzina (córka, niby zięć (bez ślubu, wnuki) od lat nie przystępują do żadnych sakramentów. Ale uważający się za katolika. Na moje stwierdzenie, ze niewierzący katolik, oburza się.
A przygotowanie się do świąt polega na zakupach, gotowaniu. To najważniejsze.
Zastanawiam się, na ile jest to moją winą. Czy moje sprzeciwy, przekierowywanie sedna nie wywołuje oporu? Skutków nie widzę. W dość bliskiej rodzinie też widzę zainteresowanie powierzchownością. Albo nawet, niektórych wypadkach, obojętność i na to. Bo ktoś zrobi, przygotuje, poda. To się zje. Jakoś przecierpi się czytanie Pisma. To tylko minuta czy dwie. Życzenia, cóż szkodzi. Taki zwyczaj. Oczywiście sztampowe. Wszystkie najlepszego, zdrowia. Takie, które zawsze i każdemu można. Bez zaangażowania.
Na ile ja sam przekazuję wartości? Też kiepsko. W domu trudno osiągnąć większe zainteresowanie. Choć przynajmniej choć jeden dzień rekolekcji, choć jedne roraty. Plus spowiedź i komunia święta. No i uczestnictwo w mszach.
Czy ja sam potrafię właściwie przeżywać? Wciąż się uczę.
Ale najbardziej cieszy mnie zgoda. Spokój. Świąteczny święty spokój. To płynie od Boga. Ale znów, nie tak daleko, ktoś, kto nie potrafi lub nie chce wybyć sie nienawiści lub niechęci do kogoś. Gdy tracą znaczenie. Nawet w wigilię ręki nie poda. Nie złoży życzeń. A przekonana, że gorliwą katoliczka jest. Tylko wszyscy ludzi dookoła są podli, źli i głupi.
Ciekawy też jestem, jak inni mnie widzą. Czy widzą moje intencje? Czy tylko potknięcia? A każde z nich traktują jak zamierzone zło.
Obserwując siebie i innych stwierdzam, że dobrzy luzie widzą dobro w innych. A źli widzą zło w innych. Wszystko zależy od samego człowieka. Każdy z nas w jakiś sposób kreuje otaczający go świat.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19081
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2626 times
- Been thanked: 4638 times
- Kontakt:
Re: Wigilia czyli preludium do święta
A ja jestem zadowolony, że w pracy nie ma opłatka. Jest to bardzo sztuczne w stosunku do tylu, w gruncie rzeczy obcych, ludzi.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13800
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Wigilia czyli preludium do święta
A ja się cieszę, że dziś w pracy mieliśmy 0,5 godziny przy wspólnym stole. Fajnie razem szefostwo, projektanci i chłopaki z warsztatu wypić kawkę, zjeść ciasto, porozmawiać, pożartować. W tym roku była naprawdę miła atmosfera. Opłatka nigdy nie było. Są katolicy, ateiści, "zieloni" i "mający w nosie" więc to chyba nie na miejscu. Ale było spoko.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1417
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 543 times
- Been thanked: 781 times
Re: Wigilia czyli preludium do święta
Mieliśmy przez wiele lat spotkania opłatkowe w pracy i była na nich bardzo sztywna atmosfera, bo szef kojarzył się z dość apodyktycznym stosunkiem do pracowników. Tak więc i ja uważam, ze w takiej sytuacji lepiej, gdy tego opłatka nie ma, bo wymaga on szczególnie intymnej i ciepłej relacji, aby mógł być autentycznym wyrazem tego, do czego ta tradycja została ukształtowana.Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-12-21, 19:59 A ja jestem zadowolony, że w pracy nie ma opłatka. Jest to bardzo sztuczne w stosunku do tylu, w gruncie rzeczy obcych, ludzi.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13800
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Wigilia czyli preludium do święta
U nas był kominek , ale jak wspomniałem, bez opłatka.AdamS. pisze: ↑2022-12-21, 21:42Mieliśmy przez wiele lat spotkania opłatkowe w pracy i była na nich bardzo sztywna atmosfera, bo szef kojarzył się z dość apodyktycznym stosunkiem do pracowników. Tak więc i ja uważam, ze w takiej sytuacji lepiej, gdy tego opłatka nie ma, bo wymaga on szczególnie intymnej i ciepłej relacji, aby mógł być autentycznym wyrazem tego, do czego ta tradycja została ukształtowana.Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-12-21, 19:59 A ja jestem zadowolony, że w pracy nie ma opłatka. Jest to bardzo sztuczne w stosunku do tylu, w gruncie rzeczy obcych, ludzi.
Zresztą dziwiłby mnie opłatek. Przecież nie wszyscy, chyba u was również w pracy, są katolikami.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- abi
- Mistrz komentowania
- Posty: 5394
- Rejestracja: 3 mar 2021
- Has thanked: 856 times
- Been thanked: 1410 times
Re: Wigilia czyli preludium do święta
opłatki ktore dzis otrzymalam od 2a
Ostatnio zmieniony 2022-12-22, 18:44 przez abi, łącznie zmieniany 1 raz.
ой чи пан, чи пропав, двічі не вмирати
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1417
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 543 times
- Been thanked: 781 times
Re: Wigilia czyli preludium do święta
Piękne okruchy pamięci! Mam nadzieję, że na klasówkach są nieco większe.
Dodano po 4 minutach 46 sekundach:
Chyba na takim wielowyznaniowym /bezwyznaniowym/ gruncie lepiej zorganizować zwykłe spotkanie, bez odnoszenia się do symboliki religijnej. Życzliwość w takich sytuacjach może być lepszą formą ewangelizacji. Oczywiście w rozmowach indywidualnych warto już otwarcie wyznawać swoją wiarę. Osobiste świadectwo jest zdecydowanie lepszą formą ewangelizacji, niż manifestacja.