krystian.zawistowski pisze: ↑2022-12-27, 11:25
Ludzie ci (episkopos, presbyteros) mieli od początku Kościoła moc szafowania łaską sakramentalną, wedle istniejącej wtedy wiary.
Nazywanie ich nagle innym polskim słowem i spieranie się o to jest pustą sofisterią. Nazywamy ich albo przez kalki greckie (biskup, prezbiter) albo po polsku ksiądz, kapłan i tak dalej, bo odpowiada to czynności szafowania łaską sakramentalną, wedle zwyczaju w jaki słowa te są używane w języku polskim.
Czy to jest trudne?
Źródło grupa Biblistyka i badania nad chrześcijaństwem, cytaty:
"Biskup, prezbiter to była funkcja organizacyjna, nie kapłańska. Justyn w II wieku mówi o przewodniczącym zgromadzenia, nie o kapłanie."
"Katolicyzm w swoich dogmatach nie musi przejmować się Pismem Świętym, bo równorzędnym źródłem jest Tradycja, a według tej Tradycji kapłani byli zawsze. I nawet gdyby odkrycia historyczne wprost by temu zaprzeczyły, to nie miałoby to znaczenia, skoro Tradycja, a nie historia świadczy o tym co było."
"Nie było żadnego "sakramentu święceń". Teologia sakramentów jest dużo, dużo późniejsza. Biskupi i prezbiterzy nie są terminami kapłańskimi. To była funkcja administracyjna, a nie liturgiczna. Utożsamienie prezbiterów i biskupów z kapłanami to dopiero IV wiek."
"Prezbiterzy sprawowali liturgię samodzielnie dopiero od IV wieku. Pierwotna eucharystia nie ma nic wspólnego z żadnym urzędem kapłańskim, bo chrześcijaństwo samo w sobie skupiało się na odrzuceniu kapłaństwa instytucjonalnego, na rzecz kapłaństwa wiernych (1 List Piotra). Dopiero później nastąpiła instytucjonalizacja urzędów liturgicznych."
"Owszem, katolicyzm uważa, że sakrament święceń kapłańskich został ustanowiony przez samego Jezusa na Ostatniej Wieczerzy, co z rzeczywistością nie ma wiele wspólnego.
Co do dowodów: Justyn Męczennik, list z II wieku, gdzie przedstawiając obrzędy chrześcijańskie nic nie wie o jakiś kapłanach. Dalej, Didascalia Apostolorum z IV wieku, gdzie wymienione są przywileje prezbitera, wśród których nie ma wzmianki o przewodniczeniu eucharystii. Kolejny dokument to Traditio Apostolica z okolic IV wieku, w których wyraźnie wyłącza się prezbiterów ze sprawowania eucharystii, w tym okresie sprawowanie eucharystii jest zarezerwowane dla biskupa. Co ważne, zgodnie z dokumentem biskup nie ma nadal funkcji kapłańskiej, lecz jedynie charyzmat przewodniczenia zgromadzeniu, wymieniony na równi z innymi funkcjami organizacyjnymi i administracyjnymi.
Pierwsze wzmianki o utożsamieniu biskupa z kapłanem to IV wiek, w czasach post-konstantyńskich. W ogóle co to za pomysł, by biskupa, czy prezbitera łączyć z kapłaństwem? Biskupi i prezbiterzy przedchrześcijańscy nigdy kapłanami nie byli, dlaczego więc chrześcijanie adaptując te tytuły mieli ich tak traktować?"
"Także samo utożsamienie przewodniczących zgromadzeń z biskupami to czasy późniejsze. Z pism Justyna wiemy, że ofiarę eucharystyczną składało całe zgromadzenie, przewodniczący zaś miał funkcję organizacyjną, a nie liturgiczną. Bycie przewodniczącym zgromadzeń w pierwotnym Kościele nie było żadną wyjątkową funkcją, bo nie przewodniczący składał ofiarę, tylko wszyscy.
W skrócie - pierwotny Kościół nie miał żadnej funkcji "kapłańskiej", czyli wyznaczonego człowieka do składania ofiar.
Tak więc całe wywody o pierwotnej liturgii na sposób trydencki można włożyć między bajki.
Dialog z Żydem Tryfonem oraz List do cesarza Antoniusa."
"Apologia, numer 65. Masz tam dokładny opis Eucharystii. Po czytaniach, modlitwach i pocałunku pokoju lud daje przewodniczącemu kielich i chleb, przewodniczący wypowiada modlitwę, którą zgromadzeni potwierdzają słowem "amen". Jak pewnie wiesz, "amen" jest powtórzeniem i potwierdzeniem całej modlitwy. Czyli cały lud sprawuje Eucharystię i składa ofiarę. Przewodniczący nie działa w swoim imieniu, tylko w imieniu całej wspólnoty, która działa wspólnie, zaś przewodniczący ma funkcję praktyczną, żeby nie trzeba było rozdawać stu kielichów."
"Sukcesja apostolska dotyczyła biskupa, którego rola była związana z zarządzaniem wspólnotą, a nie odprawianiem Eucharystii.
Nie ma żadnych przesłanek, by twierdzić, że przewodniczący miał jakieś osobne święcenia, przez nałożenie rąk. Można to wręcz wykluczyć. Paweł wspomina na przykład o Kechries, na czele którego stała Phoebe, będąca tamtejszym diakonem. Diakon nie sprawuje Eucharystii, a Paweł nie wymienia nikogo wartego wspomnienia z tego miasta. Jako, że Eucharystię sprawowała cała wspólnota, to nie było żadnego sensu dodatkowo nakładać rąk na przewodniczących, bo niby czemu? Nakładano ręce na diakonów, prezbiterów i biskupów, ale wyłącznie w celach administracyjnych, nie liturgicznych."
"Z Didascalia Apostolorum i z Traditio Apostolica wiemy, że nakładanie rąk było dokonywane wyłącznie w celach zarządzania wspólnotą, a nie w celach liturgicznych. I dopiero od IV wieku zaczęto robić z biskupów kapłanów. Wspomniane dokumenty wyłączają prezbiterów ze sprawowania Eucharystii. Nie istnieje żaden tekst mówiący o urzędzie przewodniczącego Eucharystii istniejącego jako osobna funkcja konkretnej osoby, ani żaden rytuał nakładania rąk na przewodniczących. Z drugiej strony wiemy, że istniały wspólnoty chrześcijańskie odprawiające Eucharystię, nie mające biskupa. Nie do obrony jest więc teza, że przed IV wiekiem rola przewodniczącego i biskupa były połączone."
"A "Tradycja" w rozumieniu katolickim nie stanowi źródła. Katolicyzm nie wypracował nawet spójnej definicji Tradycji, więc nawet nie wiemy, co ona zawiera, a co dopiero mówić o źródle. Od czasów Piusa IX Tradycją jest papież, którego arbitralne słowo jest w stanie "działać wstecz", więc wartość historyczna jest zerowa."