Myśl Józefa Ratzingera - wciąż obecna...
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1421
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 549 times
- Been thanked: 787 times
Myśl Józefa Ratzingera - wciąż obecna...
Mimo tego, że byłem przygotowany na śmierć Benedykta XVI, dzisiejsza wiadomość mną wstrząsnęła. Wiem, że już mu jest dobrze w objęciach naszego Pana, ale chyba każdy, kto Józefa Ratzingera poznał bliżej, czuje się trochę osierocony. Przypomniała mi się jedna z refleksji na temat śmierci i zmartwychwstania, jaką kiedyś spisałem po przeczytaniu jednego z rozdziałów jego książki - poniżej ją przytaczam:
„Jezus z Nazaretu” Ratzingera. Choć z samego tytułu książka może zdawać się jedną z wielu książek religijnych, w istocie jest wspaniałą podróżą w głąb duchowych poszukiwań – tym razem rzecz dotyczy głębokiej istoty i fenomenu Zmartwychwstania - z wyraźnym rozgraniczeniem ISTOTY od FENOMENU, czyli wymowy czysto duchowej od sfery zewnętrznej (o charakterze zjawiskowym). Otóż Ratzinger nie waha się tu – podobnie jak w wielu innych fragmentach swych rozważań - balansować na krawędzi herezji, podążając za współczesnymi "teologami pogranicza". Zadaje sobie pytanie, czy grób Jezusa faktycznie został pusty? I po dłuższych rozważaniach dochodzi do wniosku, że nie ma to większego znaczenia, bo: 1) pusty grób nie jest żadnym dowodem zmartwychwstania; 2) nawet gdyby grób nie został pusty, nie może to wpłynąć na autentyczność samego powstania z martwych (!).
Przyznam, że z początku zaszokowała mnie ta myśl - szczególnie, że wypowiada ją sam Papież. Ale po chwili zdałem sobie sprawę z kierunku, jaki wytyczył sobie Autor w żegludze po tej swobodnej refleksji: nie chodziło mu bynajmniej o podważanie prawdy o historycznym fakcie zmartwychwstania, ani też nie chciał lansować jakieś wizji "wpasowującej się" w myślenie materialistyczne. Z radością odkryłem, że myśl Ratzingera wyrwała mnie z rafy, na której dawno temu sam ugrzęzłem - chodziło wówczas o moje osobiste rozważania nad wizją, którą roztaczał pewien rekolekcjonista - co by było, gdyby nagle archeolodzy znaleźli pełny grób Jezusa - że kościoły zaczęłyby upadać, zakony rozwiązałyby się, a człowiek straciłby resztki nadziei. Nie mogłem się z tym zgodzić. I tutaj przyszła mi odpowiedź z najmniej spodziewanej strony...
Właściwe pytanie ujmujące ten problem jest natury zasadniczej: jak należy traktować zmartwychwstanie: jako reanimację (reaktywację) ciała, czy też raczej jako "przyobleczenie się" duszy w nowe ciało? Innymi słowy: czy ciało jest ekspresją duszy, czy też dusza jest treścią ożywiającą ciało, które stanowi o tożsamości człowieka? Problem wniesiony został do teologii jeszcze za sprawą tomistów, którzy zaczerpnęli arystotelesowską koncepcję formy i treści jako zagadnień równoległych i równoprawnych. Ratzinger wyraźnie dąży do przeakcentowania tożsamości człowieka, zdejmując nacisk, który dotąd zbyt silnie kładziono na tożsamości cielesnej. Nawet ostatnie wskazania polskiego Episkopatu zdawały się podtrzymywać dawną koncepcję, usiłując zahamować praktyki kremacji zwłok.
Mam świadomość, że słowo Benedykta XVI jako papieża musiało być bardzo rozważne i szeroko trafiające, więc w publicznych wystąpieniach raczej unikał on balansowania na "krawędzi" tematów dogmatycznych - zwłaszcza, że sam był kiedyś prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Jednak w osobistych rozważaniach z pogranicza teologii i filozofii Józef Ratzinger potrafił być bardzo odważny i autentyczny, nie ukrywając swych własnych odczuć i wizji, a jednocześnie przedstawiając je tylko jako pewną propozycję, zaproszenie do wspólnych poszukiwań, a nie jako "gotowe danie". Propozycję, która wciąż w nas żyje.
„Jezus z Nazaretu” Ratzingera. Choć z samego tytułu książka może zdawać się jedną z wielu książek religijnych, w istocie jest wspaniałą podróżą w głąb duchowych poszukiwań – tym razem rzecz dotyczy głębokiej istoty i fenomenu Zmartwychwstania - z wyraźnym rozgraniczeniem ISTOTY od FENOMENU, czyli wymowy czysto duchowej od sfery zewnętrznej (o charakterze zjawiskowym). Otóż Ratzinger nie waha się tu – podobnie jak w wielu innych fragmentach swych rozważań - balansować na krawędzi herezji, podążając za współczesnymi "teologami pogranicza". Zadaje sobie pytanie, czy grób Jezusa faktycznie został pusty? I po dłuższych rozważaniach dochodzi do wniosku, że nie ma to większego znaczenia, bo: 1) pusty grób nie jest żadnym dowodem zmartwychwstania; 2) nawet gdyby grób nie został pusty, nie może to wpłynąć na autentyczność samego powstania z martwych (!).
Przyznam, że z początku zaszokowała mnie ta myśl - szczególnie, że wypowiada ją sam Papież. Ale po chwili zdałem sobie sprawę z kierunku, jaki wytyczył sobie Autor w żegludze po tej swobodnej refleksji: nie chodziło mu bynajmniej o podważanie prawdy o historycznym fakcie zmartwychwstania, ani też nie chciał lansować jakieś wizji "wpasowującej się" w myślenie materialistyczne. Z radością odkryłem, że myśl Ratzingera wyrwała mnie z rafy, na której dawno temu sam ugrzęzłem - chodziło wówczas o moje osobiste rozważania nad wizją, którą roztaczał pewien rekolekcjonista - co by było, gdyby nagle archeolodzy znaleźli pełny grób Jezusa - że kościoły zaczęłyby upadać, zakony rozwiązałyby się, a człowiek straciłby resztki nadziei. Nie mogłem się z tym zgodzić. I tutaj przyszła mi odpowiedź z najmniej spodziewanej strony...
Właściwe pytanie ujmujące ten problem jest natury zasadniczej: jak należy traktować zmartwychwstanie: jako reanimację (reaktywację) ciała, czy też raczej jako "przyobleczenie się" duszy w nowe ciało? Innymi słowy: czy ciało jest ekspresją duszy, czy też dusza jest treścią ożywiającą ciało, które stanowi o tożsamości człowieka? Problem wniesiony został do teologii jeszcze za sprawą tomistów, którzy zaczerpnęli arystotelesowską koncepcję formy i treści jako zagadnień równoległych i równoprawnych. Ratzinger wyraźnie dąży do przeakcentowania tożsamości człowieka, zdejmując nacisk, który dotąd zbyt silnie kładziono na tożsamości cielesnej. Nawet ostatnie wskazania polskiego Episkopatu zdawały się podtrzymywać dawną koncepcję, usiłując zahamować praktyki kremacji zwłok.
Mam świadomość, że słowo Benedykta XVI jako papieża musiało być bardzo rozważne i szeroko trafiające, więc w publicznych wystąpieniach raczej unikał on balansowania na "krawędzi" tematów dogmatycznych - zwłaszcza, że sam był kiedyś prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Jednak w osobistych rozważaniach z pogranicza teologii i filozofii Józef Ratzinger potrafił być bardzo odważny i autentyczny, nie ukrywając swych własnych odczuć i wizji, a jednocześnie przedstawiając je tylko jako pewną propozycję, zaproszenie do wspólnych poszukiwań, a nie jako "gotowe danie". Propozycję, która wciąż w nas żyje.
-
- Biegły forumowicz
- Posty: 1923
- Rejestracja: 18 kwie 2018
- Has thanked: 188 times
- Been thanked: 268 times
Re: Myśl Józefa Ratzingera - wciąż obecna...
Pamiętam to, że na początku pontyfikatu powiedział, o sobie skromny robotnik Winnicy Pańskiej.
Pamiętam sposób Jego bycia, pozdrawiania nas po polsku, to że patrząc na Niego nieodparte wrażenie było że to jest dobry człowiek.
Bardzo ludzki, lubił np. koty.
Pamiętam sposób Jego bycia, pozdrawiania nas po polsku, to że patrząc na Niego nieodparte wrażenie było że to jest dobry człowiek.
Bardzo ludzki, lubił np. koty.
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1421
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 549 times
- Been thanked: 787 times
Re: Myśl Józefa Ratzingera - wciąż obecna...
Gdyby mi przyszło scharakteryzować go w dwóch słowach, rzekłbym: MĄDROŚĆ i POKORA. Im większa była ta pierwsza, tym głębszą starał się uczynić tą drugą.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Myśl Józefa Ratzingera - wciąż obecna...
Nie myśli Benedykta, ale o myśleniu o nim.
Nie wiem, czy pamiętacie tak odległe czasy, jak śmierć poprzednika i przemianę Ratzingera w Benedykta. O Janie Pawle mówiliśmy z wielkim uszanowaniem "nasz papież". I nie było to gołosłowne. Choć dla większości miało to znaczenie wyłącznie emocjonalne. Jednak dla osób wierzących i jednocześnie myślących, było to stwierdzeniem więzi. Jakąś deklaracją wspólnoty. O Benedykcie też, dość szybko, zaczęto tak mówić. W Polsce. Bo Niemcy mówili "panzer Papst", na co im odpowiadałem, że Polsce mówi się "unser Papst".
Natomiast nie czytałem, ani nie słyszałem, aby ktoś tak się wyrażał o Franciszku. Może gdzieś sporadycznie.
Wydaje mi się, że Benedykt był blisko człowieka. Bliżej niż Franciszek. Może jest to krzywdzące, ale tak oceniam. Franciszek jest bliższy, z pewnością. Latynosom, ludziom teoretycznie związanym z Kościołem. Jest pasterzem zgarniającym owce. Ale czy jednoznacznie wyznaczającym kierunek?
Nie wiem, czy pamiętacie tak odległe czasy, jak śmierć poprzednika i przemianę Ratzingera w Benedykta. O Janie Pawle mówiliśmy z wielkim uszanowaniem "nasz papież". I nie było to gołosłowne. Choć dla większości miało to znaczenie wyłącznie emocjonalne. Jednak dla osób wierzących i jednocześnie myślących, było to stwierdzeniem więzi. Jakąś deklaracją wspólnoty. O Benedykcie też, dość szybko, zaczęto tak mówić. W Polsce. Bo Niemcy mówili "panzer Papst", na co im odpowiadałem, że Polsce mówi się "unser Papst".
Natomiast nie czytałem, ani nie słyszałem, aby ktoś tak się wyrażał o Franciszku. Może gdzieś sporadycznie.
Wydaje mi się, że Benedykt był blisko człowieka. Bliżej niż Franciszek. Może jest to krzywdzące, ale tak oceniam. Franciszek jest bliższy, z pewnością. Latynosom, ludziom teoretycznie związanym z Kościołem. Jest pasterzem zgarniającym owce. Ale czy jednoznacznie wyznaczającym kierunek?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2390
- Rejestracja: 29 sie 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 300 times
- Been thanked: 321 times
Re: Myśl Józefa Ratzingera - wciąż obecna...
A to nie było tak " Żegnam ciule"?
Dodano po 2 minutach 39 sekundach:
Najpierw Polak, a potem Niemiec, przesłanie o pojednaniu. Czy my Polacy wybaczyliśmy? Jeśli tak to czy Niemcy są mądrzejsi o to co zrobili?
Jezus Chrystus jest moim Królem.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Myśl Józefa Ratzingera - wciąż obecna...
Nie łapię. Co takiego zrobili?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2390
- Rejestracja: 29 sie 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 300 times
- Been thanked: 321 times
Re: Myśl Józefa Ratzingera - wciąż obecna...
Dwóch Papieży i dwa Narody. Druga wojna światowa ile zła i ile dobra. Czy możne napadać jeden Naród na Drugi?
Dodano po 7 minutach 2 sekundach:
Benedykt XVI, kiedyś po wyborze wydawał mi się bardzo odległy od Jana Pawła II. Dziś chciałabym poznać treści, które głosił. To był dobry Człowiek - Papież. Jak to dobrze, że Bóg dał nam Papieża Rzymu/Świata. Czuję taki spokój jak o tym myślę. Piękne to i potrzebne.
Jezus Chrystus jest moim Królem.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Myśl Józefa Ratzingera - wciąż obecna...
Nie może napadać. Ale w dalszym ciągu nie rozumiem, dlaczego fakt, ze napadli miałby ich czynić mądrzejszymi.
Wedle moich spostrzeżeń, Niemcy się nie zmienili. Na trzeźwo, oficjalnie sa bardzo poprawni politycznie. Na luzie, po alkoholu są ueber alles.
Wedle moich spostrzeżeń, Niemcy się nie zmienili. Na trzeźwo, oficjalnie sa bardzo poprawni politycznie. Na luzie, po alkoholu są ueber alles.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2390
- Rejestracja: 29 sie 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 300 times
- Been thanked: 321 times
Re: Myśl Józefa Ratzingera - wciąż obecna...
Żarcik, Andej Ty pijesz z Niemcami?
Dodano po 4 minutach 28 sekundach:
Fakt dziecko też upada kilka razy zdzierając sobie kolana zanim staje się ostrożniejsze. A dlaczego by nie miało to Ich czynić mądrzejszymi?
Jezus Chrystus jest moim Królem.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Myśl Józefa Ratzingera - wciąż obecna...
Już nie (kiedyś służbowo miałem wiele z nimi kontaktów), teraz piję do Niemców, a i do wcześniejszego wyjaśnienia.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Biegły forumowicz
- Posty: 1923
- Rejestracja: 18 kwie 2018
- Has thanked: 188 times
- Been thanked: 268 times
Re: Myśl Józefa Ratzingera - wciąż obecna...
Jak ktoś napisał "Nie da się odejść ciszej niż właśnie 31 grudnia, kiedy zaduma jest ostatnią rzeczą, o której tego dnia myśli świat."
Panie świeć nad Jego duszą
Panie świeć nad Jego duszą
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1421
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 549 times
- Been thanked: 787 times
Re: Myśl Józefa Ratzingera - wciąż obecna...
I jedno i drugie - myślenie o nim nie wyklucza jego żywotnej myśli w nas. Przeszło mi tu nawet przez myśl, skoro wspomniałeś o takim narodowym niemal kulcie Jana Pawła II za jego życia - czy nie przyniosło to szkody jego duchowemu dorobkowi? Czy nie za bardzo myśleliśmy O NIM, a za mało Z NIM - czy nie dlatego tak niedawne określenie "nasz Papież" uległo tak szybkiej erozji? Bo przecież uderzający jest proces odwracania się od Jana Pawła II w dzisiejszym społeczeństwie polskim. Na ile zna ono dzisiaj jego nauczanie?Andej pisze: ↑2023-01-01, 09:14 Nie myśli Benedykta, ale o myśleniu o nim. Nie wiem, czy pamiętacie tak odległe czasy, jak śmierć poprzednika i przemianę Ratzingera w Benedykta. O Janie Pawle mówiliśmy z wielkim uszanowaniem "nasz papież". I nie było to gołosłowne. Choć dla większości miało to znaczenie wyłącznie emocjonalne.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Myśl Józefa Ratzingera - wciąż obecna...
Nauczanie, zarówno JPII, jak też BXVI jest nieznane ogółowi. I nie wiem, czy musi być znane. To nie jest nauczanie skierowane bezpośrednio do Ludu Bożego. To jest dla elit, które muszą przetłumaczyć na język ludu tej ziemi. I przekazać nie tylko w formie werbalnej, ale, i to przede wszystkim, w formie własnego przykładu. Realizacji całym sobą.
Uważam, że JPII bardziej przemawiał swoją postawą, zachowaniem, niż encyklikami. Z nauczania BXVI do ludzi przedostawały się pojedyncze zdani=a, stwierdzenia. Zwykły szary człowiek, taki jak ja nie potrzebuje mądrości, bo jest za mały, aby je pojąć. Potrzebuje przykładu i wyjaśnienia w sposób przystępny. Każdy na swoim poziomie intelektualnym.
Smutnym faktem jest kierowanie się emocjami zamiast rozumem. Ale czasem, wcale nie rzadko, te emocje budzą uśpiony rozum. I zaczyna się zrozumienie.
W Polsce nastąpił zbieg okoliczności JP-mania z Solidarnością. Jedno i drugie było bardziej wyzwaniem rzuconym władzom, sprzeciwem, niż świadomym podążaniem którąś z dróg. Wspaniałe zdjęcia "nawróceń" ze stoczni, to tylko przejaw owczego pędu. W dobra stronę. Chyba nieźle zagospodarowanego. Jednak pustego. Bo ludzie nie wiedzieli, ze nie są wierzącymi.
Uważam, że JPII bardziej przemawiał swoją postawą, zachowaniem, niż encyklikami. Z nauczania BXVI do ludzi przedostawały się pojedyncze zdani=a, stwierdzenia. Zwykły szary człowiek, taki jak ja nie potrzebuje mądrości, bo jest za mały, aby je pojąć. Potrzebuje przykładu i wyjaśnienia w sposób przystępny. Każdy na swoim poziomie intelektualnym.
Smutnym faktem jest kierowanie się emocjami zamiast rozumem. Ale czasem, wcale nie rzadko, te emocje budzą uśpiony rozum. I zaczyna się zrozumienie.
W Polsce nastąpił zbieg okoliczności JP-mania z Solidarnością. Jedno i drugie było bardziej wyzwaniem rzuconym władzom, sprzeciwem, niż świadomym podążaniem którąś z dróg. Wspaniałe zdjęcia "nawróceń" ze stoczni, to tylko przejaw owczego pędu. W dobra stronę. Chyba nieźle zagospodarowanego. Jednak pustego. Bo ludzie nie wiedzieli, ze nie są wierzącymi.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.