Czy prowadzę się tak by inni też byli zbawieni?

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
ODPOWIEDZ
Arek
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2390
Rejestracja: 29 sie 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 300 times
Been thanked: 321 times

Czy prowadzę się tak by inni też byli zbawieni?

Post autor: Arek » 2023-01-13, 08:12

W ostatnim czasie dużo myślę o tym czy swoją postawą przyczyniam się do zbawienia swojego i innych. Myślę też o tym czy jestem dojrzałym chrześcijaninem. Czyli świadomym człowiekiem otwartym na Boga na bliźniego. Zdecydowanie powiem, że jestem innym człowiekiem niż byłem jeszcze 3 lata temu. Nie chodzi mi o za kogo teraz się uważam, bo się nie uważam, a o to gdzie byłem i gdzie jestem teraz i gdzie będę jutro. Nie sądziłem, że w moim życiu się zmieni zmieni się, aż tyle. Nie wierzyłem, że ludzie się zmieniają, dlaczego bo sam się nie zmieniałem. Nie wierzyłem ludziom, bo sam nie byłem szczery. Myślałem, że większość to złodzieje i skorumpowani bo sam kradłem i łapówkowałem. Zdałem sobie sprawę z tego, że to jak postrzegam innych ludzi to zasługa tego jaki ja jestem. Droga wejścia na drogę poprawy była drogą lęku, zwodzenia w braku odwagi i tego czy to ma sens. Jak przepraszałem członków rodziny faktycznie musiałem się zaprzeć samego siebie bo był bezsens tego co robię i strach. Duży strach. Dziś gdy tym żyję i nie stanowi to dla mnie problemu być człowiekiem dla innych nie ma lęku. Powiem, że czytając Pismo Święte i przekładajac Je na moje stare i nowe życie wszystko się pokrywało. Zdałem sobie sprawę, że doświadczyłem tego co tam jest napisane i wszystko się sprawdziło. Czyli wszystko co tam jest napisane jest Prawdą. Niesamowite w jaki sposób Bóg do mnie przemówił. Byłem i jestem tak zszokowany tą Prawdą, że nikt i nic teraz nie może jej zmienić. To jest tak silne, że po ludzku nie możliwe by to przyjąć i tym żyć. Całość biorę za Prawdę Objawioną. To, co jest napisane o tych 7 złych duchach, które też mogą przyjść to dla mnie informacja, abym nigdy nie przestawał się modlić, nazwę to Bojaźnią Bożą. Teraz jest czymś dla mnie zrozumiałem co ludzie czuli i jak się zmienili gdy Chrystus ich uzdrowił. Wydaje mi się, że ja to mam. Nigdy tak silnie nie wierzyłem. Dziś jest dla mnie naturalnie i nie było by jakimś wyczynem nawet oddać życie dla Chrystusa. Po ludzku też tego nie rozumiem. Możecie mi nie wierzyć, nawet śmiać się ze mnie, bo chyba tylko prości ludzie, a z takimi kilku rozmawiałem mi uwierzyli. I na końcu rozmowy zapytałem ich, czy dla Boga mogli by zmienić swoje życie, oni odpowiadali z oczami pełnej pokory, że się postarają. To jest dla otwarcie na Boga, nie zaprzeczyli czystym sercem to przyjęli. Bóg był w tych ludziach, to byli strudzeni w drodze, bezdomni, w nałogach, samotni. Wiem dlaczego Bóg ich szczególnie miłuje. Bo nie mają niczego na tym świecie tylko mogą mieć Jego. A ja zatwardziały grzesznik, który wpierw by przyjąć prawdę ją badam, szukam potwierdzenia w umyśle, w ludziach. To, że nie potrafię się otworzyć na Boga i ludzi. Tylko ja, wszechobecny ja, mi się wydaje, taki jestem ja, więc taki jest świat, nie chce mi się, pracuję dla pieniędzy, ja zrobię Tobie to jak Ty mi to zrobisz. Straszne jest to moje ja, ściągajace w dół, brak miłości i miłosierdzia. Są myśli naprawiłem się mam to z głowy, myśl pasiobrzucha. Przecież ja już jestem lepszy zrobiłem to i to, więc jest wszystko wporządku. Nie, nie jest. Gdy Jezus był dojrzałym człowiekiem nauczał i uzdrawiał do końca Swoich ziemskich dni. To jest moja droga. Wiem wszystko co mam robić dalej. Nie wiem tylko co przyniesie nowy dzień, ale cel jest mi znany. Jeśli się zmęczę to mam odpocząć, jeśli upadnę mam wstać, jeśli mój krzyż mnie przygniecie mam cierpieć w pokoju. We wszystkim ma być radość, bo moje życie jest ofiarą za mnie samego i za innych. To jest mój sens życia, bym dostąpił zbawienia i by moi przyjaciele byli zbawieni.

Dodano po 3 minutach 36 sekundach:
Uwierzmy w to co jest Prawdą Objawioną, prostym i czystym sercem dziecka przyjmijmy Ją. Jeśli uwierzymy Bóg będzie z nami i nic już złego nie możne się wydarzyć.

Awatar użytkownika
AdamS.
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1433
Rejestracja: 4 lis 2021
Lokalizacja: Bieszczady
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 560 times
Been thanked: 799 times

Re: Czy prowadzę się tak by inni też byli zbawieni?

Post autor: AdamS. » 2023-01-13, 08:44

Arek pisze: 2023-01-13, 08:16 Zdałem sobie sprawę z tego, że to jak postrzegam innych ludzi to zasługa tego jaki ja jestem. Droga wejścia na drogę poprawy była drogą lęku, zwodzenia w braku odwagi i tego czy to ma sens.
Arku, te słowa otwierają przed nami zrozumienie pewnego mechanizmu, jaki w nas działa, gdy zapatrzymy się w grzechy innych ludzi. Pierwsza reakcja zetknięcia ze złem to OBURZENIE - "jak oni tak mogą?" Druga to próba ZROZUMIENIA zła - "widać wszyscy tak robią, bo taki już jest świat". Wreszcie reakcja trzecia to PRZYSWOJENIE zła - "skoro na tym polega życie, to dlaczego mam być inny?"

Wiem, że u Ciebie nastąpił cudowny proces nawrócenia. Chwała za to Panu! Jednak wszyscy musimy uważać, aby nie powrócić do tego, z czego wyszliśmy - do tej kałuży grzechu. Dlatego powinniśmy ją zostawić za sobą, a nie wpatrywać się w nią i w tych, którzy w niej się taplają, boi wtedy nie tylko będziemy tkwić w jednym miejscu, ale w końcu to błoto znowu nas dosięgnie.

Czy oglądanie się na cudze grzechy może nas zbudować? Buduje nas tylko dobro, które od nas nie pochodzi, ale przez nas może płynąć - jeśli się na nie otworzymy. Buduje nas ten strumień łaski, którym żyli dawni święci i którym żyją święci dnia dzisiejszego. To w nich utkwijmy wzrok i chwalmy Pana za ich cichość serca! To w naszej cichości serca pragnijmy przylgnąć do Chrystusa, zawierzając Mu wszystkich, którzy jeszcze nie wyzwolili się z tej kałuży.

Arek
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2390
Rejestracja: 29 sie 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 300 times
Been thanked: 321 times

Re: Czy prowadzę się tak by inni też byli zbawieni?

Post autor: Arek » 2023-01-13, 10:06

AdamS. pisze: 2023-01-13, 08:44
Arek pisze: 2023-01-13, 08:16 Zdałem sobie sprawę z tego, że to jak postrzegam innych ludzi to zasługa tego jaki ja jestem. Droga wejścia na drogę poprawy była drogą lęku, zwodzenia w braku odwagi i tego czy to ma sens.
Arku, te słowa otwierają przed nami zrozumienie pewnego mechanizmu, jaki w nas działa, gdy zapatrzymy się w grzechy innych ludzi. Pierwsza reakcja zetknięcia ze złem to OBURZENIE - "jak oni tak mogą?" Druga to próba ZROZUMIENIA zła - "widać wszyscy tak robią, bo taki już jest świat". Wreszcie reakcja trzecia to PRZYSWOJENIE zła - "skoro na tym polega życie, to dlaczego mam być inny?"

Wiem, że u Ciebie nastąpił cudowny proces nawrócenia. Chwała za to Panu! Jednak wszyscy musimy uważać, aby nie powrócić do tego, z czego wyszliśmy - do tej kałuży grzechu. Dlatego powinniśmy ją zostawić za sobą, a nie wpatrywać się w nią i w tych, którzy w niej się taplają, boi wtedy nie tylko będziemy tkwić w jednym miejscu, ale w końcu to błoto znowu nas dosięgnie.

Czy oglądanie się na cudze grzechy może nas zbudować? Buduje nas tylko dobro, które od nas nie pochodzi, ale przez nas może płynąć - jeśli się na nie otworzymy. Buduje nas ten strumień łaski, którym żyli dawni święci i którym żyją święci dnia dzisiejszego. To w nich utkwijmy wzrok i chwalmy Pana za ich cichość serca! To w naszej cichości serca pragnijmy przylgnąć do Chrystusa, zawierzając Mu wszystkich, którzy jeszcze nie wyzwolili się z tej kałuży.
Nie chodzi o to by wracać do grzechu, chodzi o to, że można nim nie żyć. I jest to możliwe. Adam, czy uważasz, że nie powinienem tego pisać jako przykład z mojego życia. Czy śądzisz, że mogę tym zrobić więcej złego niż korzyści. Twoja odpowiedź może być dla mnie bardzo cenna, więc proszę poproś Boga o odpowiedź. Zastanawiam się często nad swoim postępowaniem i przychodzą do mnie myśli. Większość i tak może mnie nie zrozumieć to naturalne, ale jeśli choć jednej osobie przyniesie korzyść, czyż nie było warto? Kolejna każde czasy mają swoich Świętych i w każdych On mówi na Swój sposób. Czy dziś człowiek odwzorowując konkretną wypowiedź, postawę, chodzi o przekaz Prawdy ale w różny sposób niezależny od czasów, sytuacji, postaw ludzkich ma nie glosić Jezusa. Jeśli byłbym zakonnikiem w zamkniętym klasztorze to wśród braci mógłbym przebywać, a jeśli ja jestem mężem, ojcem, bratem, kolegą, forumowiczem, więc jestem wśród swoich. A oni mnie przyjmą lub nie. Czy mam nie mówić o tym co mówi Kościół? Dlaczego? Ja się nie boję krytyki i wiem, że będą przeszkody. Nie moją intencją jest kogoś nawracanie, bo najpierw ja sam muszę to zrobić. A jeśli grzech ciężki był w starym człowieku i czuję brak zniewolenia, dlaczego mam się nie otwierać chcąc mówić o prawdzie, która mnie dotknęła? Adam jesteś poczciwym człowiekiem w moich oczach, opieram ten fakt po Twoich wypowiedziach i dałem Ci już wcześniej w tym swój sygnał. Proszę jeśli potrafisz odpowiedzieć sercem, będę Tobie bardzo wdzięczny. Dziękuję
Jezus Chrystus jest moim Królem.

Awatar użytkownika
AdamS.
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1433
Rejestracja: 4 lis 2021
Lokalizacja: Bieszczady
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 560 times
Been thanked: 799 times

Re: Czy prowadzę się tak by inni też byli zbawieni?

Post autor: AdamS. » 2023-01-13, 12:27

Arek pisze: 2023-01-13, 10:06 Adam, czy uważasz, że nie powinienem tego pisać jako przykład z mojego życia. Czy śądzisz, że mogę tym zrobić więcej złego niż korzyści.
Arku, przepraszam Cię, jeśli moje słowa zabrzmiały jak krytyka. Pisałem o nas wszystkich. Radosnym jest fakt każdego nawrócenia, jednak im większe jest nasze zwycięstwo, tym bardziej musimy baczyć, aby się nim nie upoić - i by je zawsze zanurzać w Chrystusie. To nie są słowa kierowane pod Twoim adresem, ale moje własne doświadczenia z autopsji.

Twoje osobiste świadectwo jest cenne. Chwilami Cię czytam, jakbym czytał listy św. Pawła - jego po nawróceniu również przepełniała gorliwość wyrażona potokiem słów i odraza do grzechu. Ale po tym okresie zachwytu i determinacji przychodzi wyczerpanie lub zwykła szarość dnia - warto mieć to na uwadze, aby zachować na ten czas duchową energię i ufność, że Bóg prowadzi nas nie tylko po świetlistych drogach, ale również ciemną doliną.

Arek
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2390
Rejestracja: 29 sie 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 300 times
Been thanked: 321 times

Re: Czy prowadzę się tak by inni też byli zbawieni?

Post autor: Arek » 2023-01-13, 13:59

AdamS. pisze: 2023-01-13, 12:27
Arek pisze: 2023-01-13, 10:06 Adam, czy uważasz, że nie powinienem tego pisać jako przykład z mojego życia. Czy śądzisz, że mogę tym zrobić więcej złego niż korzyści.
Arku, przepraszam Cię, jeśli moje słowa zabrzmiały jak krytyka. Pisałem o nas wszystkich. Radosnym jest fakt każdego nawrócenia, jednak im większe jest nasze zwycięstwo, tym bardziej musimy baczyć, aby się nim nie upoić - i by je zawsze zanurzać w Chrystusie. To nie są słowa kierowane pod Twoim adresem, ale moje własne doświadczenia z autopsji.

Twoje osobiste świadectwo jest cenne. Chwilami Cię czytam, jakbym czytał listy św. Pawła - jego po nawróceniu również przepełniała gorliwość wyrażona potokiem słów i odraza do grzechu. Ale po tym okresie zachwytu i determinacji przychodzi wyczerpanie lub zwykła szarość dnia - warto mieć to na uwadze, aby zachować na ten czas duchową energię i ufność, że Bóg prowadzi nas nie tylko po świetlistych drogach, ale również ciemną doliną.
Niech się dzieje Wola Nieba. Adam dziękuję za odpowiedź.
Jezus Chrystus jest moim Królem.

ODPOWIEDZ