Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19128
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2634 times
Been thanked: 4642 times
Kontakt:

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: Marek_Piotrowski » 2023-01-18, 09:42

Znam przypadek (w mojej dawnej "charyzmatycznej" wspólnocie) małżeństwa, które zawarto, ponieważ któryś z wspólnotowych "proroków" miał takie "poznanie". Skutek był dość jasny do przewidzenia: małżeństwo dość szybko się rozpadło.
Prowadzenie Boże OK, ale tu wiara i rozum musi iść w parze. I raczej w cichości, na modlitwie, a nie w nadzwyczajnych znakach należy szukać.
Bóg jest bardzo subtelny.

Nieznajoma
Początkujący
Początkujący
Posty: 42
Rejestracja: 10 wrz 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 5 times
Been thanked: 7 times

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: Nieznajoma » 2023-01-18, 10:21

Słyszałam - choć przyznaję że z drugiej ręki - że podobne sytuacje miały miejsce we wspólnocie "Niespokojni Nadzieją" na Jasnej Górze. Ludzie, często może już lekko zdesperowani, łączyli się na siłę w związki małżeńskie, bo opiekunowie wspólnoty twierdzili, że do siebie pasują i jakoś ponoć pośrednio czy bezpośrednio naciskali. Czy małżeństwa się rozpadały to nie wiem, ale ponoć wcale nie były dobrane i szczęśliwe.

Awatar użytkownika
Tek de Cart
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1601
Rejestracja: 4 wrz 2017
Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 201 times
Been thanked: 638 times
Kontakt:

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: Tek de Cart » 2023-01-18, 10:57

Im dłużej żyję tym bardziej przychylam się do opinii, że każdy mężczyzna może zawrzeć małżeństwo z każdą kobietą i będą w nim szczęśliwi jeśli oboje postanowią pracować nad szczęściem swojego małżeństwa... oczywiście tym łatwiej będzie jeśli jest między nimi wspólnota wartości, poglądów, jeśli podobają się sobie nawzajem itd. Ale najważniejszy czynnik to aktywna chęć świadczenia dobra tej drugiej osobie - czyli niepopularne dziś słowo SŁUŻBA! Wchodząc w małżeństwo nie wchodzę dla swojego szczęścia - ale dla szczęścia tej drugiej osoby. Jeśli oboje mają takie nastawienie - to oboje uszczęśliwiają się nawzajem i oboje będą szczęśliwi.

Więc w czasie poznawania się uważam że najważniejsze to właśnie poznanie się z tej strony - czy ta druga osoba jest gotowa do służenia innym, czy ma takie nastawienie, no i jakie wartości są dla niej ważne. Ile czasu powinno to trwać? Ciężko powiedzieć, trochę zależy od intensywności poznawania się. Czym innym jest widywanie się co dwa tygodnie na 2 godzinnej randce, a czym innym wspólne spędzanie każdego wieczora. Uważam że dobrymi miejscami na poznawanie się głębiej są sytuacje 'dociskające' - tzn. mniej komfortowe. Bo jeśli każda nasza randka to kolacja w restauracji i kino, to mniejsza szansa na poznanie innych aspektów człowieka. Stąd np. może warto pójść razem na pielgrzymkę? (oczywiście dziewczyna z koleżanką a chłopak z kolegą, ale w jednej grupie pielgrzymkowej), albo wybrać się na weekendowy rajd rowerowy w gronie znajomych? Człowiek zmęczony, niewyspany, obracający się w takim stanie w grupie ludzi - potrafi zachować się zupełnie inaczej niż w eleganckiej restauracji z osobą na której mu zależy. Dobrze jest też poznać grono znajomych tej osoby i najbliższą rodzinę - w końcu przysłowia 'z kim przestajesz takim się stajesz' i 'niedaleko pada jabłko od jabłoni' nie wzięły się znikąd...

no i wydaje mi się, że kobiety powinny szybciej podejmować decyzje :) tzn. im dłużej znają się i spotykają z mężczyzną - tym bardziej się przywiązują do niego i tym trudniej się z nim rozstać. Stąd spotykanie się parę lat ze sobą uważam za złą strategię z punktu widzenia kobiety - bo raz że po pewnym czasie raczej już się nie poznajemy tylko przyzwyczajamy do siebie, a dwa, ze kobiecy czas płynie trochę szybciej...
Ostatnio zmieniony 2023-01-18, 19:29 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!

Awatar użytkownika
drJanek
Bywalec
Bywalec
Posty: 151
Rejestracja: 22 mar 2020
Lokalizacja: Polska
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 138 times
Been thanked: 53 times

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: drJanek » 2023-01-18, 16:23

Mój znajomy Chińczyk z Hong Kongu, mieszkający w Edynburgu (tam go poznałem, żyjąc w UK) stwierdził, że w Szkocji żony nie znajdzie, Szkotki to dramat, musi być azjatka i to z jego kręgu kulturowego. Poprosił swojego pastora żeby mu znalazł dobrą żonę (był we wspólnocie chrześcijańskiej to tak w temacie kultury azjatyckiej :)), oczywiście Chinkę bo tylko z taką może spędzić życie... Pastor znalazł mu żonę w .... Kanadzie, w jakiejś odnodze wspólnoty, poznał ich ze sobą, pisali do siebie jakiś czas potem zaczęli się odwiedzać i po roku czy półtora Jilung (bo tak kolega miał na imię w europie) pobrał się z nią i przeprowadził do Kanady. Do dzisiaj są szczęśliwym małżeństwem.
Bardzo ciekawy przypadek "aranżowanego" azjatycko-chrześcijańskiego dojrzałego małżeństwa :).

Dodano po 8 minutach 31 sekundach:
Marek_Piotrowski pisze: 2023-01-18, 09:42 Znam przypadek (w mojej dawnej "charyzmatycznej" wspólnocie) małżeństwa, które zawarto, ponieważ któryś z wspólnotowych "proroków" miał takie "poznanie". Skutek był dość jasny do przewidzenia: małżeństwo dość szybko się rozpadło.
Prowadzenie Boże OK, ale tu wiara i rozum musi iść w parze. I raczej w cichości, na modlitwie, a nie w nadzwyczajnych znakach należy szukać.
Bóg jest bardzo subtelny.
Też znam przypadek w tej samej wspólnocie, na siłę kojarzenia pary ze sobą, bo Bóg tak chce, dziewczyna miała poważne wątpliwości, gość był generalnie dziwny i z miał wygląd recydywisty z półświatka, poradzono im żeby razem pojechali na wspólny kilkudniowy wyjazd, mało nie skończyło się gwałtem... finał był taki, że facet zginął na zabawie Sylwestrowej uwalniając ją z toksycznego związku.... znam jeszcze kilka innych kojarzeń na siłę, mniej drastycznych więc z tą "wolą Bożą" przekazywaną przez "liderów" bym bardzo ale to bardzo uważał....
Ostatnio zmieniony 2023-01-18, 16:23 przez drJanek, łącznie zmieniany 1 raz.
„Ufaj Bogu tak, jakby całe powodzenie spraw zależało wyłącznie od Niego;
tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła.”
Św. Ignacy Loyola

Awatar użytkownika
Lwica
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 24 paź 2022
Has thanked: 86 times
Been thanked: 174 times

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: Lwica » 2023-01-18, 16:57

Bardzo fajny ten filmik @Dezerter ponad godzinę, a zleciał jak w 15 mim. No tylko jakoś też mnie dobił w innych kwestiach :D ale już mniejsza, bo to tam moje jakieś "przemyślenia".

Tylko kurczę, oni są dość krótko ze sobą tak naprawdę. I po kilku miesiącach zaręczyny, no nie wiem... Jakby ok, jestem w stanie zrozumieć, że obydwoje czuli, że to TO. Tylko, że bardzo często właśnie tak czujemy, kiedy jesteśmy zauroczeni niestety.
Aczkolwiek, ja sama ostatnio doznałam takiego innego levelu w zauroczeniu, który chyba pierwszy raz w życiu mi się zdarzył i też mogłabym mówić, że budował się stopniowo, dodatkowo były różne dziwne okoliczności.
Ale wiecie jak jest - wszystko można sobie wmówić, wtedy wszystko układa się w "magiczną" całość, a niekoniecznie tak musi być naprawdę.

@drJanek pogubiłam się w tej telenoweli Twojego chińskiego kolegi :ymparty:
Ale dobrze, że fajnie się skończyło.
No właśnie, dlatego mnie przeraża takie "parowanie" ludzi przez obcych, coś strasznego z tą drugą historią...

Trochę offtop x_x
Na marginesie... Od jakiegoś czasu zawsze jak oglądam takie filmiki z samochodu jak ten od Dezertera, to pierwsze co, to momentalnie zwracam uwagę na to, jak ludzie siedzą w aucie :-B (eh, to zboczenie, którego nabrałam robiąc prawo jazdy ostatnio).
Hania pasy zapięte w cały świat, jak będzie jakiekolwiek zdarzenie, to takie pasy są bezużyteczne.
Mikołaj, słynne po amerykańsku, trzymanie kierownicy jedną ręką, drugą na kolanie albo drążku do zmiany biegów. Jeżeli trzeba będzie szybko zareagować, gdzie liczą się sekundy, to może być problem. Poza tym poduszka powietrzna strzelająca tak z 300km/h może uderzyć w rękę trzymaną w taki sposób i zmasakrować twarz niestety.
Przepraszam, musiałam. A może komuś się przyda żeby zastanowić się samemu nad bezpieczeństwem w samochodzie.

Nieznajoma
Początkujący
Początkujący
Posty: 42
Rejestracja: 10 wrz 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 5 times
Been thanked: 7 times

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: Nieznajoma » 2023-01-18, 17:39

@Lwica, faktycznie jest jakaś taka tendencja, że katolicy się dość szybko zaręczają :D Tzn. może tendencja to za duże słowo, ale znam kilka takich przypadków po kilku miesiącach znajomości. Akurat się udaje (w przypadku Hani i Mikołaja też, skoro są już małżeństwem chyba ze trzy lata), ale ja bym się nie zdecydowała. Myślę, że taki model 2+1 (2 lata związku, rok narzeczeństwa) jest optymalny. Fala zakochania zdąży opaść, wraz z nią różowe okulary, a z drugiej strony się ludzie sobą jeszcze nie nudzą:P

Ate
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 351
Rejestracja: 4 sie 2022
Has thanked: 82 times
Been thanked: 60 times

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: Ate » 2023-01-18, 17:57

Myślę, że spokojnie pół roku wystarczy, by dobrze się zorientować, czy ktoś do nas pasuje czy nie, a na POZNANIE drugiej osoby i tak tak naprawdę życia nie starczy. Druga sprawa, im ktoś jest starszy, tym mniej ma czasu na takie bujanie się, jeśli chce założyć rodzinę. Wyobraźmy sobie teraz powiedzmy 30 - latkę, czy ona ma "testować" 3 lata faceta, a jeśli się nie uda, to kolejne 3 lata i tak do emerytury? :)

Awatar użytkownika
Lwica
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 24 paź 2022
Has thanked: 86 times
Been thanked: 174 times

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: Lwica » 2023-01-18, 18:00

Nieznajoma pisze: 2023-01-18, 17:39 @Lwica, faktycznie jest jakaś taka tendencja, że katolicy się dość szybko zaręczają :D Tzn. może tendencja to za duże słowo, ale znam kilka takich przypadków po kilku miesiącach znajomości. Akurat się udaje (w przypadku Hani i Mikołaja też, skoro są już małżeństwem chyba ze trzy lata), ale ja bym się nie zdecydowała. Myślę, że taki model 2+1 (2 lata związku, rok narzeczeństwa) jest optymalny. Fala zakochania zdąży opaść, wraz z nią różowe okulary, a z drugiej strony się ludzie sobą jeszcze nie nudzą:P
No właśnie o tym piszę... często "zauroczenie" trwa nawet dwa lata. A oni mówią, że nie chodzi się ze sobą tak na próbę. Jakby jestem w stanie to zrozumieć z czego takie założenie wynika, ale z drugiej strony czasami w rok nie poznamy kogoś, a co dopiero kilka miesięcy żeby już się zaręczyć.

Nie tylko katolicy, ale ogólne często zdarza się taki sposób na szybko żeby "zaklepać" sobie przyszłą żonę, a to kojarzy się z desperackim podejściem.
Mojej koleżance też się oświadczył chłopak po pół roku, gdzie widzieli się średnio co tydzień/dwa na początku, później częściej, a poznali w internecie.
On zaczął od wielkich wyznań, bukietów kwiatów... No tutaj ja bym już była ostrożna :-j
Za kolejne pół roku dopiero się zgodziła, ślub był w 2020r., Niby są dalej razem. Ale nie znam szczegółów czy wszystko ok czy nie, nie utrzymuję z nią kontaktów już jakiś czas.
Choć, wiadomo - na to nie ma reguły, ja tylko boję się desperatów "bo JUŻ trzeba, szybko, szybko" albo "oooo, też chodzi do kościoła, jest miła, nie ma z nią problemów, aaaaa dobra to niech będzie na żonę" :D

Nieznajoma
Początkujący
Początkujący
Posty: 42
Rejestracja: 10 wrz 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 5 times
Been thanked: 7 times

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: Nieznajoma » 2023-01-18, 18:05

@ Ate - tu też jest spoko pośrednie podejście, które chyba o. Szustak i ks. Dziewiecki omawiał - że jak po góra roku coś nadal "nie klika", uwiera to wtedy jednak warto odpuścić. Jak po roku jest okej, myślę, że szanse na udane małżeństwo rosną, niemniej dla własnego bezpieczeństwa bym jeszcze uważała. Lepiej poczekać niż potem się w czymś złym dusić. A tak jak pisze @ Lwica - zauroczenie czasem trwa dwa lata właśnie. U mnie tak było, że dopiero po 2,5 roku klapki zaczęły opadać. Jasne, nie zawsze to musi okazać koniec związku, ale ja bym wolała w wielkim zakochaniu za mąż nie wychodzić.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14999
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4217 times
Been thanked: 2958 times
Kontakt:

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: Dezerter » 2023-01-18, 19:48

Nieznajoma pisze: 2023-01-18, 17:39 @Lwica, faktycznie jest jakaś taka tendencja, że katolicy się dość szybko zaręczają :D Tzn. może tendencja to za duże słowo, ale znam kilka takich przypadków po kilku miesiącach znajomości. Akurat się udaje (w przypadku Hani i Mikołaja też, skoro są już małżeństwem chyba ze trzy lata), ale ja bym się nie zdecydowała. Myślę, że taki model 2+1 (2 lata związku, rok narzeczeństwa) jest optymalny. Fala zakochania zdąży opaść, wraz z nią różowe okulary, a z drugiej strony się ludzie sobą jeszcze nie nudzą:P
Kochana nieznajoma, jak wytrwasz 3 lata w czystości z osobą, którą kochasz i chcesz być jak najbliżej to ... ja cię podziwiam O:-) (*) ^:)^
Napisze teraz trochę grubo, po męsku, by dobrze wybrzmiało w damskich pięknych :) głowach
jeśli nie wytrwasz czystości i zaczniecie ze sobą spać, to po co ma się chłopak z tobą żenić, skoro już żyjecie ze sobą jak mąż z żoną? :?: :!:
...no po co?
Ostatnio zmieniony 2023-01-18, 19:49 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Nieznajoma
Początkujący
Początkujący
Posty: 42
Rejestracja: 10 wrz 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 5 times
Been thanked: 7 times

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: Nieznajoma » 2023-01-18, 20:13

@Dezerter, wiem, że to może być problematyczne, ale branie ślubu po to, żeby zalegalizować chęć współżycia, jest tym bardziej nierozsądne.
Ja ogólnie długo się nad wszystkim namyślam i decyduję, podobnie miałam z wyborem studiów, zawodu, więc pewnie i nad mężem musiałabym co najmniej 3 lata narozmyślać ;)
A z drugą częścią Twojej wypowiedzi - masz rację. Dlatego ja bardzo nie chcę żyć jak mąż z żoną z kimś, kto moim mężem nie jest. Swoją drogą w jednym chłopaku, który był moim przyjacielem, kochałam się skrycie z 8 lat (typowy friendzone :D) i nawet go nie dotknęłam poza jakimiś przypadkowymi dotknięciami, choć czasem w głowie różne myśli chodziły. Ale rozumiem, to była specyficzna sytuacja, bo on mnie nie chciał. Poza tym faceci tu mają trudniej.

Awatar użytkownika
Lwica
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 24 paź 2022
Has thanked: 86 times
Been thanked: 174 times

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: Lwica » 2023-01-18, 20:21

Nieznajoma pisze: 2023-01-18, 20:13 @Dezerter, wiem, że to może być problematyczne, ale branie ślubu po to, żeby zalegalizować chęć współżycia, jest tym bardziej nierozsądne.
Ja ogólnie długo się nad wszystkim namyślam i decyduję, podobnie miałam z wyborem studiów, zawodu, więc pewnie i nad mężem musiałabym co najmniej 3 lata narozmyślać ;)
A z drugą częścią Twojej wypowiedzi - masz rację. Dlatego ja bardzo nie chcę żyć jak mąż z żoną z kimś, kto moim mężem nie jest. Swoją drogą w jednym chłopaku, który był moim przyjacielem, kochałam się skrycie z 8 lat (typowy friendzone :D) i nawet go nie dotknęłam poza jakimiś przypadkowymi dotknięciami, choć czasem w głowie różne myśli chodziły. Ale rozumiem, to była specyficzna sytuacja, bo on mnie nie chciał. Poza tym faceci tu mają trudniej.
Właśnie też mi to przeszło przez myśl...

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4454
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1081 times
Been thanked: 1150 times

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2023-01-18, 20:31

Dezerter pisze: 2023-01-18, 19:48 jeśli nie wytrwasz czystości i zaczniecie ze sobą spać, to po co ma się chłopak z tobą żenić, skoro już żyjecie ze sobą jak mąż z żoną?
...no po co?
A po co się wiązać z takim, dla którego chęć współżycia jest najważniejszym motywem zawarcia małżeństwa? To znaczy, że jest niedojrzały do tego sakramentu.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14999
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4217 times
Been thanked: 2958 times
Kontakt:

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: Dezerter » 2023-01-18, 20:47

miłośniczka Faustyny pisze: 2023-01-18, 20:31
Dezerter pisze: 2023-01-18, 19:48 jeśli nie wytrwasz czystości i zaczniecie ze sobą spać, to po co ma się chłopak z tobą żenić, skoro już żyjecie ze sobą jak mąż z żoną?
...no po co?
A po co się wiązać z takim, dla którego chęć współżycia jest najważniejszym motywem zawarcia małżeństwa? To znaczy, że jest niedojrzały do tego sakramentu.
A kto i gdzie napisał "najważniejszym"?
Jak się kogoś kocha i ma się 20 lat to chęć bliskości, dotyku i pieszczot kochanej osoby jest jak najbardziej normalne i naturalne i zdrowe - jeśli ktoś tego nie ma to ja bym się martwił
Oczywiście człowiek rozumny kieruje się rozumem a nie instynktem .... dlatego nie czeka za długo i się żeni :p
ale pełna zgoda z tymi, którzy mówią, że rok narzeczeństwa to raczej minimum, ale podkreślę, że nie ma tu żadnej reguły i szanuje te osoby, które mówią, że im potrzebne jest 3 lata
Ostatnio zmieniony 2023-01-18, 20:48 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4454
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1081 times
Been thanked: 1150 times

Re: Budowanie związku "po chrześcijańsku"

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2023-01-18, 20:53

Dezerter pisze: 2023-01-18, 20:47 A kto i gdzie napisał "najważniejszym"?
Ty oczywiście, a kogo innego cytuję?
Napisałeś:
Dezerter pisze: 2023-01-18, 19:48 jeśli nie wytrwasz czystości i zaczniecie ze sobą spać, to po co ma się chłopak z tobą żenić
Wynika z tego bezpośrednio, że wręcz nie ma innych powodów. Oczywiście wiem, że Ty tak do tego nie podchodzisz, ale tak można zrozumieć przykład, który podałeś. Właściwie to chyba nie da się go zrozumieć inaczej.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”