Lęk przed ciążą

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Abstract
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2516
Rejestracja: 27 cze 2021
Has thanked: 151 times
Been thanked: 401 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: Abstract » 2023-03-11, 13:14

@Ate chillout, to nie jest atak na twoją rodzinę
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.

Ate
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 351
Rejestracja: 4 sie 2022
Has thanked: 82 times
Been thanked: 60 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: Ate » 2023-03-11, 13:34

Niepotrzebnie podałam przykład osobisty - i do tego przykładu się odnoszą, więc odebrałam to osobiście. Proszę skasować te posty w takim razie.

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4384
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1069 times
Been thanked: 1149 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2023-03-11, 20:20

Ate pisze: 2023-03-11, 12:14 Dla ciebie ten argument jest nietrafiony, a dla mnie owszem, jest trafiony i OK.
Chyba nie do końca mnie zrozumiałaś. Odniosłam się na chwilkę do swojego dzieciństwa po to, żeby pokazać jak to wyglądało z perspektywy dziecka (nie każdego oczywiście, bo tylko na własnym przykładzie, wiadomo wiec, że subiektywnie). Chodziło mi o to, że dla dzieci co innego jest ważniejsze niż dobry telefon. I nie, wcale nie trafiłam na tolerancyjnych rówieśników i nie miałam zbyt szczęśliwego dzieciństwa, ale to już inna kwestia. I nie była to polemika z potrzebami Twoich dzieci, odniosłam się tylko do jednego z Twoich argumentów.
Ate pisze: 2023-03-11, 12:14 Z całym szacunkiem, ale pępek świata po prostu....
Jak uważasz. Gdybym wiedziała, że aż tak Ci się nie spodoba mój post, to bym go nie pisała. Ale chyba wyczytałaś w nim jakiś przekaz, którego tam nie było. Może to pewna nadinterpretacja.
Ate pisze: 2023-03-11, 12:14 Moja córka ma pewne schorzenia, które wymagają rehabilitacji, to wszystko również kosztuje
No tak, oczywiście masz rację, że to bardzo ważna sprawa.
Ate pisze: 2023-03-11, 12:14 Co mnie to interesuje, co ty miałaś czy nie miałaś...
Wcale się nie dziwię i nie musi Cię interesować. Nie wiem jednak, dlaczego mnie o tym informujesz. Mnie też niektóre sprawy mało ciekawią, ale nie oznajmiam tego każdemu, kto zwróci się do mnie z jakimś nieinteresującym komunikatem.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Ate
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 351
Rejestracja: 4 sie 2022
Has thanked: 82 times
Been thanked: 60 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: Ate » 2023-03-11, 21:48

Ale chyba wyczytałaś w nim jakiś przekaz, którego tam nie było. Może to pewna nadinterpretacja.
@miłośniczka Faustyny Tak, zaszła nadinterpretacja z mojej strony. Dlatego zacytuję jeszcze raz:

Niepotrzebnie podałam przykład osobisty - i do tego przykładu się odnoszą, więc odebrałam to osobiście. Proszę skasować te posty w takim razie.

~~~~

Oraz przepraszam za zamieszanie.

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4384
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1069 times
Been thanked: 1149 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2023-03-11, 22:20

Ate, nic nie szkodzi, tak bywa. Ale nie ma sensu usuwać z tego powodu postów, nie tylko my pisałyśmy. Na poprzedniej stronie do Twoich rozważań odniósł się też dłużej Abstract i Arek i nie będę usuwać tych postów bez istotnego powodu. Poza tym zaburzyłoby to ciągłość dyskusji. Np. połowa mojego posta na poprzedniej stronie była skierowana do Ciebie, a druga połowa do bei, więc nie mogę usunąć tego, do czego dalej bei się odniosła.
Ostatnio zmieniony 2023-03-11, 22:41 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 3 razy.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2023-03-12, 19:00

Ate trochę wybuchła, ale ma poniekąd rację - zarzucacie mi często podejście mocno pesymistyczne i że to niedobrze. No okej, racja. Ale hurraoptymizm też nie jest za mądry.

@miłośniczka Faustyny Ty nie miałaś problemu jako dziecko - super. Ja jako dziecko byłam gnębiona ze względu na swój status materialny. Byłam wyśmiewana i wykluczana z grupy. Nie miałam swojego pokoju do wieku mocno nastoletniego. Do dzisiaj zmagam się z nerwicą, zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi i prawdopodobnie depresją (nie, nie jest to diagnoza moja albo wujka google tylko lekarza psychiatry).

To się wydaje "niczym", ale po pierwsze - nie każdy ma taki charakter, że jest w stanie wszystko olać i żyć dalej. Do tego z moich obserwacji wynika, że najczęściej takimi mądrościami sypią ci, którzy mają przyjaciół, albo chociaż bliskich znajomych. I nawet, jak nie są w grupie, to mają chociaż jedną taką bliższą osobę. A teraz sobie wyobraźcie, że nie macie nikogo. Kompletnie. Nie macie z kim iść na pizzę (tak jakby was było na tę pizzę stać), nie macie do kogo zadzwonić i fora/grupy hobbrystyczne/portale w internecie odpadają bo NIE MACIE INTERNETU, nie stać Was. To jest koszmar, serio.

A co do zajęć dodatkowych - ja wykazywałam duży talent do języków. Gdyby moich rodziców było stać na zajęcia, to dziś pewnie bym śmigała po włosku, rosyjsku, hiszpańsku... No okej, tego niby mogę i teraz się uczyć, ale niestety jako dziecko byłam pilniejsza (no i praca, dom, depresja zżera mi zasoby czasowe i umysłowe).

Dodano po 12 minutach 44 sekundach:
konserwa pisze: 2023-03-09, 20:08 Nie o to mi chodzilo ( albo jezdzilo - co kto woli, niech wybiera ).
Raz piszesz, ze w Polsce jest za biednie, dlatego kobiety nie chca rodzic, a innym razem piszesz, ze w krajach np.Afryki jest za biednie, i dlatego kobiety rodza na potege.
Czy A wiec : trzymasz jakas kontrole nad swoimi wpisami?
Ech. Jeszcze raz: w Afryce dzieci traktowane są jako bezpośrednia inwestycja na starość, bo albo nią są (plemiona, najsłabiej rozwinięte kraje), albo po prostu myślenie jeszcze pozostało po czasach, gdy nimi były. Stąd duża dzietność mimo biedy. I słabe ogarnianie cyklu rozrodczego i antykoncepcji (i to może wcale nie być tak, że oni tych dzieci chcą mieć całe stado, po prostu niemal "chwila przyjemności" kończy się ciążą).

W Polsce - tak jak i ogólnie w krajach europejskich czy w takim USA/Kanadzie inwestycją na przyszłość są ubezpieczenia, składki emerytalne itp. I tak, ja wiem, że nasz polski system emerytalny jest zły i oparty na tych dzieciach, ale to nie jest tak, że nie masz dzieci = nie masz na starość co jeść, bo to tak nie działa. Możesz nigdy nie mieć dzieci ale mieć dość wysoką emeryturę, a możesz mieć dziesięcioro i dostawać jakieś ochłapy, bo mało wpłacałeś składek - a składki tych dziesięciorga dzieci pójdą zarówno na Twoją emeryturę, jak i na emeryturę tego bezdzietnego.

Do tego im kraj bardziej rozwinięty, tym wyższe standardy są wymagane. I to, co dla nas jest biedą, dla jakichś afrykańskich plemion będzie bogactwem, o jakim im się nie śniło. Tylko czy mamy pozostać na poziomie dzikich plemion? Mamy się nie rozwijać? Mamy równać w dół?

No i kwestia śmiertelności - u nas rodzi się trójka i raczej całą trójką dożyje dorosłości, w mniej rozwiniętych krajach
czy plemionach dorosłości dożyje może jedno z tej trójki. Albo żadne.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: Andej » 2023-03-12, 19:19

Rozpłakałem się. Ale nie będę licytować. Bo jeśli miałaś źle, to ja miałem tragicznie. Oczywiście porównując te kryteria, na które się powołałaś.
Ale faktem jest, że moje dzieciństwo przypadało na lata, w których nie takiego nasilenia wielu negatywnych zjawisk. Poza tym, akceptowałem stan rzeczy. Bo jeśli czegoś nie da się zmienić, to nie ma sensu z tym walczyć.
W moich czasach nie było zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, nie było dyskalkulii, dysortografii, dysleksji itd. Ale była linijka, którą nauczycielki prały po łapach (czasem się łamała). Za błędy, które zawsze były uważane za przejaw lenistwa. O prawach ucznia nikt wtedy nie słyszał. O prawach dziecka, też. Mógłbym tak wyliczać wiele aspektów. Po co? I tak każdy miał najgorzej. Bo każdego najbardziej boli własna rana, a nie czyjaś.

Ale zobacz, co z Ciebie wyrosło. Ile zdobyłaś w życiu. Jak wiele z tego co osiągnęłaś, jeszcze kilka lat temu wydawało się być niemożliwym. Jak zrobisz sobie rachunek, rachunek dobra, które Cię spotkało, to nie będzie tego mało. Tylko jeden problem, czy będziesz chciała je dostrzec. Czy wolisz skupiać się na tym co boli i na tym czego sie boisz. To normalne. Każdy tak ma. Ale trzeba, na siłę, szukać dobra.
Ja się tego dopiero uczę. Od kilku lat. Ignacjański rachunek sumienia. W każdym dniu znaleźć coś, za co Bogu mogę podziękować. Możesz nie wierzyć. A w każdym, nawet najgorszym dniu, jest coś, za co mogę okazać Bogu wdzięczność. Choć czasem trzeba długo i głęboko szukać.
Uważam, że jesteś dobrą osobą. O wiele lepszą, niż sama siebie przedstawiasz na Forum. Przyznaję, że Twoje prowokacje nie raz denerwują. Ale też skłaniają do myślenia. Pomagają dostrzegać cos, czego się wcześniej nie zauważało.
Jutro będzie lepiej.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2023-03-12, 19:33

Andej pisze: 2023-03-09, 21:01 Tak. Trzyma. To wyraz frustracji, jak mniemam. Życie jak sinusoida. Gdy dołek, to Forum. Bo tu można wyładować.
A to, że rąbek u spódnicy, to nie dziwota. Każdy z nas taki jest. W różnym stopniu. Ale chyba nikt nie jest wolny od tego.
Pierniczysz trochę. Wiesz, zapominasz trochę, że po pierwsze, Ciebie jako mężczyzny ciąża nigdy nie będzie w 100% bezpośrednio dotyczyć. Oczywiście nie neguję, że się angażowałeś w ciążę i poród, przez które małżonka przechodziła i że wkładałeś całe serce w wychowanie dzieci. To wspaniale i naprawdę byłoby super, gdyby każdy facet tak robił.
Niestety mimo wszystko to nie Ty doświadczałeś bólu, niewygody i niebezpieczeństw, jakby nie patrzeć. Wymioty, zgaga, utrata składników mineralnych, osłabione kości i zęby, opuchnięte stopy, wahania nastrojów, ból porodowy. A teraz niby są te wszystkie znieczulenia, cuda-wianki... ale dla odmiany w Polsce brakuje anestezjologów. A bez anestezjologa nie będzie znieczulenia. No i koszty, koszty.

No i zapominasz, że Wy mieliście te dzieci w nieco innej sytuacji. Trochę gorszej, trochę lepszej. Tak jak konserwa mówi - ludzie nie chcą wynajmować mieszkań rodzinom z dziećmi. Nie chodzi o zniszczenia (może trochę też, ale nie jest to główny powód) - chodzi o ryzyko, że nie pozbędą się niepłacących lokatorów, bo prawo szczególnie chroni rodziny z dziećmi. Nie można ich ot tak eksmitować.

Ja akurat lokum mam. Ale jeśli stracę pracę na dłużej to nie będzie nas stać za bardzo na spłatę kredytu. W moim małżeństwie to ja zwykłe zarabiam więcej - a choćby skały pękały, to w razie komplikacji nie mój mąż pójdzie na zwolnienie tylko ja. I to ja będę w razie redukcji etatów itp. do odstrzału. Macierzyńskim możemy się podzielić, ale ciążą tak nie bardzo jest możliwość.
Aczkolwiek podejrzewam, że mąż wcale na tacierzyński iść nie będzie chciał (no i jak ma co kwadrans dzwonić i pytać, gdzie kaszka, gdzie pieluchy, jak ubrać dziecko to ja dziękuję za taką pomoc, to dla pracodawcy jeszcze gorsza opcja), tak samo na L4 na dziecięce choroby. A ktoś będzie musiał ustąpić.
I jeśli stracimy ten dom... To nam nikt nic nie wynajmie. I niestety trudno się dziwić. Ja wiem, że ja jestem uczciwa, ale wynajmujący sumień nie czyta i nie wie. A nie dziwota, że nie chce ryzykować i trzymać dzikich lokatorów.

No i teraz na nasze bieżące potrzeby idzie kupa kasy - nawet, jak odrzucić rzeczy typu chipsy czy nutella - a co się da zamienić na tańsze opcje to i tak będzie bardzo drogo przy dziecku.

Jak Ate pisała - lekarz tylko prywatnie bo leczenie na nfz to jakiś żart. Szczególnie specjaliści. A dzieci z moimi i męża genami będą lekarzy zapewne potrzebować. Nic śmiertelnego, ale okulista, ortopeda... Nie chcę, by się męczyły jak ja. Do tego ciuchy, buty (buty obowiazkowo MUSZĄ być nowe), a dzieci rosną jak pokręcone. Boję się tej przyszłości.

konserwa
Elitarny komentator
Elitarny komentator
Posty: 3050
Rejestracja: 16 sty 2022
Has thanked: 318 times
Been thanked: 466 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: konserwa » 2023-03-12, 19:46

Masz duzo racji, ciasteczko.
Ale w jednym sama sobie wiazesz petle: strach.
Wiem, o czym pisze, i nie piernicz, ze piernicze.
Kiedys zycie mnie tak dotknelo, ze na strach zabraklo miejsca.
Od tej pory ide w gore. Nie, nie jest to wygodna winda szybkobiezna. Nieraz mozolnie - ale w gore. Plus do plusa. Albo raczej - pozytw do pozytywu pozytywnie - nawet jesli minusowa cegla w drewnianym kosciele po lbie trzasnie...
Bez strachu, ale z rozwaga. To ciagnie w zyciu, daje sile.

Polecam. Nie teoretycznie. Przecwiczone na wlasnym grzbiecie.
Ostatnio zmieniony 2023-03-12, 19:46 przez konserwa, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: Andej » 2023-03-12, 19:58

ciasteczkowy_potfur pisze: 2023-03-12, 19:33 Pierniczysz trochę.
Nawet dużo. Bo jestem starym piernikiem. (A na święta upiekłem domek z piernika).
ciasteczkowy_potfur pisze: 2023-03-12, 19:33 Niestety mimo wszystko to nie Ty doświadczałeś bólu, niewygody i niebezpieczeństw, jakby nie patrzeć.
Dla mnie, to nie niestety, ale na szczęście. Dla żony, też. Ale psychicznie, sądzę o znosiłem to o wiele trudniej i boleśniej, niż żona. Więcej miałem obaw.
Ale, Ty chyba też nie doświadczałaś, jako i ja, tego bólu? Czy się myślę? (Odnoszę się tu do bólu fizycznego.) Wiem, wiem. Mnie to nie mogło czekac. A Ty, z racji z=swojej płci, nie możesz tego wykluczyć.
ciasteczkowy_potfur pisze: 2023-03-12, 19:33 Ale jeśli stracę pracę na dłużej
To rozumiem. To świadczy o odpowiedzialności. Znam tę chorobę, tę obawę. Moje maluchy maluchami były, gdy w Polsce szalała inflacja, a potem szalone balcerowiczowskie bezrobocie. A żona zdecydowanie zrezygnowała z pracy, aby być jak najwięcej z dziećmi. Pracowałem po 16 godzin, czego teraz żałuję. Utrzymałem dom, ale nie nawiązałem takiego kontaktu z dziećmi, jak udało się to żonie. To starta na całe życie.
ciasteczkowy_potfur pisze: 2023-03-12, 19:33 No i teraz na nasze bieżące potrzeby idzie kupa kasy - nawet, jak odrzucić rzeczy typu chipsy czy nutella - a co się da zamienić na tańsze opcje to i tak będzie bardzo drogo przy dziecku.
Słusznie, posiadanie dzieci zasadniczo rzutuje na poziom życia. Tak była i tak jest. I nie zanosi się na zmianę. A wymyślają różne programy, zamiast zacząć od rozliczania podatków w przeliczeniu na głowę w rodzinie, a nie na nominalna wielkość zarobków. W szczególności najniższy próg dochodowy powinien byc wyznaczany na głowę w rodzinie.
ciasteczkowy_potfur pisze: 2023-03-12, 19:33 lekarz tylko prywatnie bo leczenie na nfz to jakiś żart.
Nie tylko prywatnie. Ale, wydaje mi sie, że to jest rzeczywiście nieodzowne. My tak robiliśmy. Mieliśmy prywatną. Bo wtedy można na telefon. Niemal od ręki. Zwłaszcza gdy panika, to jeden telefon potrafił uspokoić, ukierunkować. A maluch panika często.
ciasteczkowy_potfur pisze: 2023-03-12, 19:33 . Do tego ciuchy, buty (buty obowiazkowo MUSZĄ być nowe), a dzieci rosną jak pokręcone. Boję się tej przyszłości.
Jeszcze niedawno, gdy moich chłopcy mali byli, to nie musiały być nowe. I nie były.
A dzieci, z pokolenia na pokolenie, rzeczywiście są coraz bardziej pokręcone. I coraz bardziej wymagające.
ciasteczkowy_potfur pisze: 2023-03-12, 19:33 Boję się tej przyszłości.
Nie dziwię się. Ja też, choć przede mną nie ma już przyszłości. Ale nie będą opowiadać o moich strachach, bo jeszcze bardziej Cię zdołuję.

A teraz, jak już wyrzuciłaś, to choć na chwilę uśmiechnij się. Może nawet do mnie, starego piernika pierniczącego o piernikach (oby się tylko konserwujący konserwa nie obraził, że go naśladuje).
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4384
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1069 times
Been thanked: 1149 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2023-03-12, 20:42

ciasteczkowy_potfur pisze: 2023-03-12, 19:12 @miłośniczka Faustyny Ty nie miałaś problemu jako dziecko - super. Ja jako dziecko byłam gnębiona ze względu na swój status materialny. Byłam wyśmiewana i wykluczana z grupy
Też byłam, ale z innych powodów. Macie dużo racji w tej kwestii. Wydaje mi się, że osoby, które gnębią innych, szukają pretekstu do tego. Takim pretekstem jest zwykle inność, odmienność (i niezależnie, czy dotycząca sytuacji materialnej, czy innych sfer). Jeśli ktoś się czymś odróżnia i do tego trafi na nietolerancyjnych rówieśników, to niestety jest narażony na przemoc.
ciasteczkowy_potfur pisze: 2023-03-12, 19:12 Do dzisiaj zmagam się z nerwicą, zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi i prawdopodobnie depresją (nie, nie jest to diagnoza moja albo wujka google tylko lekarza psychiatry).

To się wydaje "niczym"
Wcale nie wydaje się niczym. Zaburzenia psychiczne to problem zdrowotny. Bardzo dobrze, że korzystasz z pomocy medycznej.
ciasteczkowy_potfur pisze: 2023-03-12, 19:12 nie każdy ma taki charakter, że jest w stanie wszystko olać i żyć dalej
Owszem, nie każdy i ja też takiego nie mam.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13688
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: sądzony » 2023-03-12, 21:08

Nie wiem czy to "olanie". Też borykałem się z chorobami natury psychicznej i też przemożnie bałem się bycia ojcem.
Obecnie jednak, żonie bardzo pomaga moje zdystansowanie i pewien sposób do spraw, które się w niej gotują (ona jest trochę znerwicowana).
Z drugiej jednak strony potrafi czasem powiedzieć "ty to masz na wszystko wywalone; interesuje cię tylko to forum i nieistotne pytania."
Jak widać bywa różnie.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2023-03-13, 08:19

Andej pisze: 2023-03-12, 19:58Słusznie, posiadanie dzieci zasadniczo rzutuje na poziom życia. Tak była i tak jest. I nie zanosi się na zmianę. A wymyślają różne programy, zamiast zacząć od rozliczania podatków w przeliczeniu na głowę w rodzinie, a nie na nominalna wielkość zarobków. W szczególności najniższy próg dochodowy powinien byc wyznaczany na głowę w rodzinie.
No właśnie to mnie przeraża. To głupie rozdawnictwo. Bo co z tego, że dają 500, jak zabierają znacznie więcej z kieszeni pracujących rodziców? Do tego te pięć stów dzisiaj ma o wiele niższą siłę nabywczą niż na początku programu - a straciło ją między innymi przez jego wprowadzenie. I do tego dzieli społeczeństwo - bo osoby bezdzietne też się składają na ten program i w sumie nic nie zyskują, bo 500+ idzie na wszystkie dzieci - zarówno na te, które w przyszłości będą pracować na emerytury obecnych składających się, ale i na te, które albo nie będą pracować (bo "państwo da", czego też te programy uczą, a niechęć do pracy jest przekazywana z pokolenia na pokolenie)/będą pracować na czarno (jednocześnie często ciągnąć zasiłki, bo czemu by nie skorzystać) lub te, które może i będą pracować, ale z powodu, że kraj się sypie uciekną za granicę i tam będą płacić podatki. Zysk, że hej.
Ulgi podatkowe byłyby o wiele lepsze, trzeba pracować, by zyskać, a i bezdzietni nie tracą bezsensownie. No ale wtedy "zawodowi bezrobotni" nie zagłosują, bo oni zyskają najmniej, a też są słabo wyedukowani i dla nich pieniądz istnieje tylko wtedy, gdy go widzą. A ulgi podatkowej nie widać od razu.

Andej pisze: 2023-03-12, 19:58
ciasteczkowy_potfur pisze: 2023-03-12, 19:33 lekarz tylko prywatnie bo leczenie na nfz to jakiś żart.
Nie tylko prywatnie. Ale, wydaje mi sie, że to jest rzeczywiście nieodzowne. My tak robiliśmy. Mieliśmy prywatną. Bo wtedy można na telefon. Niemal od ręki. Zwłaszcza gdy panika, to jeden telefon potrafił uspokoić, ukierunkować. A maluch panika często.
Nie no, wiadomo, pediatra czy coś to tak, da się zrobić na nfz. Ale jakikolwiek konkretny specjalista już nie za bardzo, bo kolejki są spore. Nie wiem jak u speców dziecięcych teraz, ale wcześniej to wcale nie było łatwo. No i u nas dochodzi dojazd, u nas nie ma nic takiego na nfz. Generalnie ostatnio ciężko o lekarza nawet prywatnie, a na nfz to nie dość, że słabo z zasobami, to podejście często leży i kwiczy.
Andej pisze: 2023-03-12, 19:58
ciasteczkowy_potfur pisze: 2023-03-12, 19:33 . Do tego ciuchy, buty (buty obowiazkowo MUSZĄ być nowe), a dzieci rosną jak pokręcone. Boję się tej przyszłości.
Jeszcze niedawno, gdy moich chłopcy mali byli, to nie musiały być nowe. I nie były.
A dzieci, z pokolenia na pokolenie, rzeczywiście są coraz bardziej pokręcone. I coraz bardziej wymagające.
Nie, nie. Nie to mam na myśli. Znaczy tak, dzieci są bardziej materialistyczne niż dawniej (dawniej też były, ale jednak mniej), ale nie o to chodzi. To to jest głównie kwestia wychowania (chociaż trzeba mieć na uwadze, że ludzie mają różne charaktery i wychowanie swoje, a presja rówieśników swoje). Buty muszą być nowe ze względów zdrowotnych. Znaczy - mogą być odkupione ale nienoszone. Nie mam na myśli grzybicy itp., tylko to, że nowy but dopasowuje się do stopy i chodu noszącego. A but z drugiej ręki, taki już odkształcony powoduje, że to stopa drugiego noszącego i jego chód musi się dostosować do kształtu buta, nie na odwrót. A to jest bardzo niezdrowe :)

greg77
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 453
Rejestracja: 14 paź 2021
Has thanked: 21 times
Been thanked: 75 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: greg77 » 2023-03-17, 19:42

Z góry przepraszam, jeśli kogoś obraziłem. Ale czy nie zauważyliście że twej dyskusji biorą udział głównie mężczyźni którzy z natury mogą tylko teoretyzować na temat ciąży i samego porodu, oraz kobiety które w ciąży nie były i czują przed nią lęk, a jak wiemy lęk wyolbrzymia wszystkie niezbyt miłe aspekty jakiejkolwiek dziedziny życia(Chrystus w Biblii nie bez kozery często wypowiadał słowa "nie lękajcie się")?Reasumując brakuje mi w tej dyskusji zdania matek, które z "praktyki" mogą powiedzieć o plusach i minusach bycia w ciąży.

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Lęk przed ciążą

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2023-03-17, 20:12

greg77 pisze: 2023-03-17, 19:42 Z góry przepraszam, jeśli kogoś obraziłem. Ale czy nie zauważyliście że twej dyskusji biorą udział głównie mężczyźni którzy z natury mogą tylko teoretyzować na temat ciąży i samego porodu, oraz kobiety które w ciąży nie były i czują przed nią lęk, a jak wiemy lęk wyolbrzymia wszystkie niezbyt miłe aspekty jakiejkolwiek dziedziny życia(Chrystus w Biblii nie bez kozery często wypowiadał słowa "nie lękajcie się")?Reasumując brakuje mi w tej dyskusji zdania matek, które z "praktyki" mogą powiedzieć o plusach i minusach bycia w ciąży.
No... Jak mowa o lęku przed ciążą, to kto inny ma się wypowiedzieć, jak nie niewiasty, które się boją? :D

Wiesz, my co miesiąc też mamy różne atrakcje związane z tym układem, wiemy, jak bolą skurcze chociażby.

Głos matek by się przydał, ale więcej niż jednej - bo jedna problemów mieć nie będzie wcale przy którejkolwiek ciąży, druga raz tak, raz inaczej a trzecia ledwo ujdzie z życiem.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”