Co dalej.....
-
- Przybysz
- Posty: 12
- Rejestracja: 25 sty 2023
Co dalej.....
Witam.Opiszę swój "problem". Jesteśmy z żoną w tym momencie w bardzo dużym kryzysie. Po kilkunastu latach małżeństwa dowiedziałem się że żona mnie okłamała w kwestii czystości.Dowiedzialem się od niej po awanturach z jej strony że jej nie wierzę i nie ufam i że powinienem się leczyć. Wiem też że nie zdecydowałbym się na małżeństwo gdybym znał prawdę. Żona przedstawiła się jako osoba z okreslonym systemem wartości co się okazło nie być prawda.Ślub zawarliśmy po rocznej znajomości, uznałem że nie ma na co czekać aczkolwiek to żona wyszła z propozycją szybkiego małżeństwa.Przed ślubem nie wspołzylismy.......żona chciała żebym chodził z nią na wspólnoty itd. Uznalem że trafiłem na tą jedyną........w noc poślubną była trochę "szopka".....ale skoro zapewniała nie miałem prawo nie wierzyć......Niestety w okresie narzeczeństwa zachowanie żony zaczęło mnie zastanawiać.............ale skoro była taka "wartościową" uznałem że się ceni i może sobie pozwolić na takie zachowania. Po ślubie było już tylko gorzej pretensje o wszystko( kubek źle postawiony, zapomniany zakup itd). Pojawienie się dziecka i budowa domu nie pomogło było coraz gorzej.Podupadlem na zdrowiu stres spowodował problemy zdrowotne żonę raczej to bawiło.....nie chciało mi się wracać do domu żeby nie być świadkiem kolejnej awantury o nic. Po uzyskaniu informacji o tym że mnie okłamała dostałem wybór albo to akceptuję albo się rozchodzimy.Jednoczesnie zaczęło się zbieranie haków na mnie robienie zdjęć recept chodzenie z dyktafonem i nagrywanie po wcześniej wszczętej awanturze.........Czuje się źle kilkanaście lat nadskakiwania dbania żeby niczego nie zabrakło i okazuje się że ktoś był na tyle perfidny żeby za pośrednictwem kłamstwa wpłynąć na decyzję o małżeństwie.Wiem napiszecie o wybaczeniu itd.....ale najgorsze że wiara i Bóg stały się orenżem kłamstwa mojej żony.Mam cudowna córkę, która nie zrozumie gdyby się okazało że się rozejdziemy.Po tym jak żona przyznała się że mnie okłamywała chciałem żebyśmy przepracowali temat ona nie widziała takiej potrzeby miałem poprostu przyjąć to do wiadomości.Nie wiem czy jestem w stanie wybaczyć ....może gdybyśmy byli udanym małżeństwem ale u nas nigdy nie było dobrze. Decyzja o szybkim małżeństwie ze strony żony podyktowane było prawdopodobnie uzyskana informacja że jej były za kilka miesięcy miał się ożenić. Czuję się źle i wykorzystany.Przed poznaniem żony byłem w związku z osobą, która mnie oszukiwała i to było powodem rozstania......modliłem się o dobrą żonę i miałem jeden wymóg - prawdomówność i szczerość w związku i tak się nie stało nie zasłużyłem na to wszystko..Czuję się bardzo wykorzystany
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Co dalej.....
Niestety, każdy ma swój krzyż.
Nie oceniam, albowiem po to, aby mieć jakiekolwiek zdanie konieczne jest wysłuchanie drugiej strony. Z własnego doświadczenie=a wiem, że nigdy nie ma konfliktu, w którym całkowitą winę ponosiłaby tylko jedna strona.
Z tego co napisałeś wynika, że żona ma silniejsza osobowość. Zdominowała Ciebie. Rozumiem, że się buntujesz. To zrozumiałe. Ale zwykle jest tak, ze gdy jedna strona pasuje, to druga coraz bardziej wykorzystuje swoja przewagę. Płcie akurat tu nie mają żadnego znaczenia.
Jeśli jesteś z Warszawy lub okolic to doradzę kontakt z negocjatorką zajmującą się takimi sprawami. Są instytucje zajmujące sie godzeniem stron. Zanim podejmiesz jakąś decyzję, spróbuj pojednania. Ale to wymaga wybaczenia. Obustronnego.
Zanim podejmiesz decyzję pomyśl o córce. Dowiedz się, najlepiej za pośrednictwem osoby obiektywnej, postronnej, jak ona to widzi. Jak widzi swoje miejsce w rodzinie.
Nie oceniam, albowiem po to, aby mieć jakiekolwiek zdanie konieczne jest wysłuchanie drugiej strony. Z własnego doświadczenie=a wiem, że nigdy nie ma konfliktu, w którym całkowitą winę ponosiłaby tylko jedna strona.
Z tego co napisałeś wynika, że żona ma silniejsza osobowość. Zdominowała Ciebie. Rozumiem, że się buntujesz. To zrozumiałe. Ale zwykle jest tak, ze gdy jedna strona pasuje, to druga coraz bardziej wykorzystuje swoja przewagę. Płcie akurat tu nie mają żadnego znaczenia.
Jeśli jesteś z Warszawy lub okolic to doradzę kontakt z negocjatorką zajmującą się takimi sprawami. Są instytucje zajmujące sie godzeniem stron. Zanim podejmiesz jakąś decyzję, spróbuj pojednania. Ale to wymaga wybaczenia. Obustronnego.
Zanim podejmiesz decyzję pomyśl o córce. Dowiedz się, najlepiej za pośrednictwem osoby obiektywnej, postronnej, jak ona to widzi. Jak widzi swoje miejsce w rodzinie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14933
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4184 times
- Been thanked: 2940 times
- Kontakt:
Re: Co dalej.....
Z tego co opisujesz, to masz pecha chłopaku
Musisz odpowiedzieć sobie, czy jest szansa dla was na przyszłość, czy nie
daj ostatnią szansę, wyciągnij rękę do zgody - postaw swoje warunki minimum (nie max) , niech żona również postawi swoje
i zobaczycie czy jest dla was przyszłość czy nie (namawiam podejdź ten ostatni raz pozytywnie, daj szansę)
jeśli nie to
jest podstawa do uznania małżeństwa za zawarte nieważnie
Proszę pomydlmy się by Duch Święty prowadził naszego Odyseusza do dobrej przystani podczas tej burzy.
Musisz odpowiedzieć sobie, czy jest szansa dla was na przyszłość, czy nie
daj ostatnią szansę, wyciągnij rękę do zgody - postaw swoje warunki minimum (nie max) , niech żona również postawi swoje
i zobaczycie czy jest dla was przyszłość czy nie (namawiam podejdź ten ostatni raz pozytywnie, daj szansę)
jeśli nie to
jest podstawa do uznania małżeństwa za zawarte nieważnie
Proszę pomydlmy się by Duch Święty prowadził naszego Odyseusza do dobrej przystani podczas tej burzy.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
-
- Przybysz
- Posty: 12
- Rejestracja: 25 sty 2023
Re: Co dalej.....
Gdyby nie córka nie bylibyśmy małżeństwem..........przez to w jaki sposób mnie traktowała ciężko znaleźć wybaczenie.......pewnych rzeczy się już "nie odpowie". Jeżeli ktoś mówi o niszczeniu drugiego człowieka i to jest jego reakcja na niepowodzenie się na takie traktowanie. Nie buntuje się raczej czuje bezradność........Jeżeli w małżeństwie jest tak że jedna strona boi się drugiej to już nie są relacje małżeńskie.O naprawę walczę rok ale dopiero niedawno uświadomiłem sobie że to moje życie z żoną wpędziło mnie w szereg chorób związanych ze stresem. Przepraszanie za wszystko .....nie coś nie tak.Zonę nie interesowało kiedy wrócę z pracy lub jak się czuje jeżeli już padało pytanie to raczej na zasadzie że wypada.W zasadzie to ma wszystko dziecko, które zostanie przy niej duży dom do podziału.......warto jest kłamać.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2360
- Rejestracja: 29 sie 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 298 times
- Been thanked: 317 times
Re: Co dalej.....
Powiem Ci, że ciężka sprawa, ale możliwa do wyprostowania. Chciał nie chciał widzę to tak, że wszystko musi mieć początek od Ciebie niestety, stety. Sam borykam się z kwestią dominacji żony w małżeństwie, jesteśmy że sobą prawie 17 lat i mamy dwoje dzieci. Temat długotrwały, ale postawiłem na jedną kartę. Trwa to 2 lata ale są rezultaty. Zapewne potrwa to jeszcze ale to próba mojego trwania przy Bogu tak myślę. Tylko w Nim mam nadzieję. Wierzę, że nam się uda, bo nie ma innej opcji. Jeśli chcesz mogę się podzielić w prywatnym kontakcie moim doświadczeniem jakim jest droga ku Bogu. Głowa do góry bracie dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Jezus Chrystus jest moim Królem.
-
- Przybysz
- Posty: 12
- Rejestracja: 25 sty 2023
Re: Co dalej.....
To nie jest kwestia dominacji......ciągłe kłótnie o wszystko nie nazwałbym dominacja.Przez roku przerabiałem temat teraz stanąłem obok i spojrzałem z dystansem na moje dotychczasowe życie.........nie tak sobie wyobrażałem małżeństwo( nie mówię że trzeba sobie pić z dziubkow), ale są pewne granice......nie można być ciągle zlym czzlowiekiem.Czuje bezradność........Nigdy nie miałem problemu w relacjach damsko - męskich, dobre studia bardzo dobra praca, stanowiska kierownicza spełniony zawodowy a życie prywatne jedna wielka porażka.......i gdyby nie to że jednak.polaczył nas sakrament(pod wpływem kłamstwa ale jednak sakrament).Mam też pretensje do siebie że nie weryfikowałem pewnych rzeczy ale zaufałem.....uwierzyłem że osoba, która jest bliska kościołowi nie może być złym.czlowiekiem.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2360
- Rejestracja: 29 sie 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 298 times
- Been thanked: 317 times
Re: Co dalej.....
Pierwsza kwestia żaden człowiek nie jest zły. Zły jest między nami i robi dużo by nas skłócić. Popełniamy błędy, ale można je naprawić. Powiem tak jeśli myślisz, że sam biorąc sprawy w swoje ręce bez Boga uda się cokolwiek jesteś w błędzie. To jest kwestia czy ty chcesz i czy oddałbyś wszystko by Wasze relacje były prawidłowe? Sorry ale widzę dużą rolę Twojego chcę pomimo wszystko.
Jezus Chrystus jest moim Królem.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Co dalej.....
Uważam w dalszym ciągu, że konieczny negocjator. Ktoś, kto z boku obiektywnie oceni. Doradzi. W każdym człowieku jest cos dobrego. Ale czasem trudno to wydobyć.
Jak się domyślam, córka ma niewiele lat. Bierzesz pod uwagę rozstanie? Może, tak jak wspominał Dez, mogłoby się okazać, że małżeństwo było zawarte nieważnie. Ale co z córka? Wiesz, dobrze, że sady są stronnicze w sprawach opieki nad dzieckiem. Czy chcesz, aby córka była wychowywana przez taka osobę, jak opisałeś? Chcesz, aby poszła w ślady matki?
Jesli jest jak piszesz, to skoncentruj się na dziecku. Spróbuj żyć w zgodzie dla córki. Jeśli dom na tyle duży, to tak zagospodaruj, aby każde z Was miało swoje terytorium, na które drugie nie wchodzi. Ale tak, aby córka miała cały dom. Aby mogła być z każdym z Was.
Nie potraficie żyć razem, to żyjcie obok siebie. Dla dobra córki.
Jak doczytałem między wierszami, dla żony liczy się tylko córka. A dla Ciebie jest też bardzo ważna. Zejdźcie sobie z drogi dla jej dobra.
Jak się domyślam, córka ma niewiele lat. Bierzesz pod uwagę rozstanie? Może, tak jak wspominał Dez, mogłoby się okazać, że małżeństwo było zawarte nieważnie. Ale co z córka? Wiesz, dobrze, że sady są stronnicze w sprawach opieki nad dzieckiem. Czy chcesz, aby córka była wychowywana przez taka osobę, jak opisałeś? Chcesz, aby poszła w ślady matki?
Jesli jest jak piszesz, to skoncentruj się na dziecku. Spróbuj żyć w zgodzie dla córki. Jeśli dom na tyle duży, to tak zagospodaruj, aby każde z Was miało swoje terytorium, na które drugie nie wchodzi. Ale tak, aby córka miała cały dom. Aby mogła być z każdym z Was.
Nie potraficie żyć razem, to żyjcie obok siebie. Dla dobra córki.
Jak doczytałem między wierszami, dla żony liczy się tylko córka. A dla Ciebie jest też bardzo ważna. Zejdźcie sobie z drogi dla jej dobra.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Zuben Ninja
- Dyskutant
- Posty: 390
- Rejestracja: 18 wrz 2020
- Wyznanie: Katolicyzm
- Been thanked: 39 times
Re: Co dalej.....
Powiedz to Richardowi Ramirezowi albo Tedowi Bundy'emu
A co do zachowania Twojej żony @odyseusz53 to nie dziwi mnie że Cie oszukała. Sporo kobiet zaniża liczbę swoich partnerów seksualnych, żeby nie wyjść na łatwe i nie narazić się na ostracyzm społeczny. Dobrze wiedziała, że Ci się nie przyzna do jej nieczystości przez te kilkanaście lat. A kobiety mówią, że to faceci są bardziej zboczeni ale jak przychodzi do czynów to nagle jest więcej prawiczków niż dziewic. Dziwne co?
Ostatnio zmieniony 2023-01-25, 22:42 przez Zuben Ninja, łącznie zmieniany 7 razy.
"Przyjdą takie czasy, że ludzie będą szaleni i gdy zobaczą kogoś przy zdrowych zmysłach, powstaną przeciw niemu mówiąc: Jesteś szalony, bo nie jesteś do nas podobny" - św. Antoni Pustelnik
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2360
- Rejestracja: 29 sie 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 298 times
- Been thanked: 317 times
Re: Co dalej.....
Z natury człowiek jest dobry. To, że zboczy na złą drogę nie oznacza, że nie ma dla niego ratunku. Nawet seryjny morderca może wrócić do Boga
Jezus Chrystus jest moim Królem.
- Abstract
- Zasłużony komentator
- Posty: 2524
- Rejestracja: 27 cze 2021
- Has thanked: 152 times
- Been thanked: 403 times
Re: Co dalej.....
Twój przypadek jest idealny do ostatnio poruszanych kwestii na forum. Pomijając to.
Uważam że trzeba skupić się na twojej żonie i jej niedojrzałości emocjonalnej, a dokładniej jakie są powody że sama potrafiła niejako poświęcić swoją przyszłość i dalsze życie dla farsy, to może mieć głębsze podłoże zaszyte jeszcze w dzieciństwie i wieku młodzieńczym, to co robi nie ma za wiele wspólnego z empatią.
To co robi może być również wołaniem o pomoc i niską samooceną swojej osoby, albo przekroczyła jakąś granicę po której uznała że jest taka a nie inna, uwierzyła w gorszą wersje siebie i idzie ślepo tą drogą.
Te rady o trwaniu razem i utrzymaniu obecnych relacji będą bardzo toksyczne dla córki, będzie ofiarą waszych świadomych bądź nie potyczek, będzie czerpała bardzo złe wzorce. Jeśli jest tak jak piszesz twoja żona potrzebuje pomocy. Pogubiła się i poddała, albo ma to jakieś głębsze podłoże psychiczne.
Obecny stan rzeczy zniszczy was i życie córki, tu muszą przyjść zmiany. Udawanie rodziny nie zmieniając do siebie obecnego podejścia, brak szacunku, to ciągnący się dramat. Szukajcie pomocy w jakieś poradni dla par.
Uważam że trzeba skupić się na twojej żonie i jej niedojrzałości emocjonalnej, a dokładniej jakie są powody że sama potrafiła niejako poświęcić swoją przyszłość i dalsze życie dla farsy, to może mieć głębsze podłoże zaszyte jeszcze w dzieciństwie i wieku młodzieńczym, to co robi nie ma za wiele wspólnego z empatią.
To co robi może być również wołaniem o pomoc i niską samooceną swojej osoby, albo przekroczyła jakąś granicę po której uznała że jest taka a nie inna, uwierzyła w gorszą wersje siebie i idzie ślepo tą drogą.
Te rady o trwaniu razem i utrzymaniu obecnych relacji będą bardzo toksyczne dla córki, będzie ofiarą waszych świadomych bądź nie potyczek, będzie czerpała bardzo złe wzorce. Jeśli jest tak jak piszesz twoja żona potrzebuje pomocy. Pogubiła się i poddała, albo ma to jakieś głębsze podłoże psychiczne.
Obecny stan rzeczy zniszczy was i życie córki, tu muszą przyjść zmiany. Udawanie rodziny nie zmieniając do siebie obecnego podejścia, brak szacunku, to ciągnący się dramat. Szukajcie pomocy w jakieś poradni dla par.
Ostatnio zmieniony 2023-01-25, 22:16 przez Abstract, łącznie zmieniany 4 razy.
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.
-
- Mistrz komentowania
- Posty: 5977
- Rejestracja: 12 mar 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 452 times
- Been thanked: 910 times
Re: Co dalej.....
Nie zrozumie.odyseusz53 pisze: ↑2023-01-25, 19:39 Mam cudowna córkę, która nie zrozumie gdyby się okazało że się rozejdziemy.
Bo to byłaby zdrada wobec niej.
I żadne gadanie tego nie usprawiedliwi. Nie oszukuj się - nic nie usprawiedliwi takiej zdrady.
Czy nie warto dla niej trochę pocierpieć i przyjąć trochę upokorzeń?
Myślę że piszesz trochę w emocjach po kłótni i przypominasz sobie dawne kłótnie.
Czy nie było dobrych chwil w waszym małżeństwie? Dlaczego o nich nie pamiętasz?
Może lepiej trochę poczekać, ochłonąć, przespać się z tym parę nocy? Pogadać z kimś mądrym na ten temat? Poszukać pomocy?
W każdym razie jeśli świadomie albo i podświadomie szukasz tutaj usprawiedliwienia do rozwodu to u mnie tego nie znajdziesz.
Może i znajdziesz ale nie u mnie.
Ostatnio zmieniony 2023-01-25, 22:34 przez Albertus, łącznie zmieniany 1 raz.
- Zuben Ninja
- Dyskutant
- Posty: 390
- Rejestracja: 18 wrz 2020
- Wyznanie: Katolicyzm
- Been thanked: 39 times
Re: Co dalej.....
Weź nie bądź naiwny i nie wymyślaj jego żonie zaburzeń psychicznych. Dobrze wiedziała co robi - chciała się pobawić z innym facetem w seksy i celowo to przemilczała. Dobrze znam ich przebiegłe zachowania.
Ostatnio zmieniony 2023-01-25, 22:36 przez Zuben Ninja, łącznie zmieniany 2 razy.
"Przyjdą takie czasy, że ludzie będą szaleni i gdy zobaczą kogoś przy zdrowych zmysłach, powstaną przeciw niemu mówiąc: Jesteś szalony, bo nie jesteś do nas podobny" - św. Antoni Pustelnik
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2360
- Rejestracja: 29 sie 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 298 times
- Been thanked: 317 times
Re: Co dalej.....
@Zuben Ninja czuję, że nie masz żadnej winy skoro potrafisz tak ocenić kogoś kogo nie znasz.Zuben Ninja pisze: ↑2023-01-25, 22:33Weź nie bądź naiwny i nie wymyślaj jego żonie zaburzeń psychicznych. Dobrze wiedziała co robi - chciała się pobawić z innym facetem w seksy i celowo to przemilczała. Dobrze znam ich przebiegłe zachowania.
Jezus Chrystus jest moim Królem.