Co dalej.....

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
odyseusz53
Przybysz
Przybysz
Posty: 12
Rejestracja: 25 sty 2023

Re: Co dalej.....

Post autor: odyseusz53 » 2023-01-27, 10:59

Dziękuję za udział w dyskusji i próbie rozwiązania.Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Rozbieranie tego na czynniki pierwsze pod kątem zapatrywania Boga na sprawę nie pomoże w moich rozterkach.Co do zachowania czystości z mojej strony to poinformowałem moja żonę na początku z pytaniem czy moja żona akceptuje - nie widziała problemu.Generalnie wiem że zrobiła coś złego.Potrzebuje rady jak sobie z tym poradzić, wiem że byłbym hipokrytą gdybym " rzucił kamieniem" gdy też nie zachowałem czystości.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Co dalej.....

Post autor: Marek_Piotrowski » 2023-01-27, 11:03

Zatem przyrzeczeń należy dotrzymywać tylko wówczas, gdy ich dotrzymanie jest dla nas komfortowe?
Zresztą: tu nie chodzi nawet o to - związek małżeński, jakkolwiek się potoczy, tworzy nową Rzeczywistość.
Rdz 2:24 "(...) mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem."
Mk 10:7-8 "(...) opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem."
Tego się po prostu nie da odwrócić, tylko dlatego że jedno małżonków zawiodło (lub oboje!). Ta rzeczywistość już jest i nic jej nie zmieni.

Natomiast @odyseusz53 mam pytanie: czy dobrze Cię zrozumiałem (wybacz intymne pytania, ale skoro już rozmawiamy), że Żona oszukała Cię przed ślubem w kwestii swojego dziewictwa?
Jeśli tak, być może - piszę to z bólem i nie namawiam do pójścia tą drogą (dzieci!), ale musze też być uczciwy wobec Ciebie - możliwe, że Wasze małżeństwo nigdy nie zaistniało. Jest to bardzo poważne wprowadzenie w błąd.
Trzeba by się tu było dopytać dokładniej p. dr @Arletta Bolesta, która jest prawnikiem kościelnym (co prawda dawno już się nie udzielała na forum, ale spróbuj do Niej napisać na priv).
Ostatnio zmieniony 2023-01-27, 11:11 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Abstract
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2516
Rejestracja: 27 cze 2021
Has thanked: 151 times
Been thanked: 401 times

Re: Co dalej.....

Post autor: Abstract » 2023-01-27, 11:05

@odyseusz53 już wiesz że tylko działanie obojga jest w stanie coś zmienić. Nie znamy twojej żony.

Dodano po 2 minutach 26 sekundach:
Marek_Piotrowski pisze: 2023-01-27, 11:03 Zatem przyrzeczeń należy dotrzymywać tylko wówczas, gdy ich dotrzymanie jest dla nas komfortowe?
Zresztą: tu nie chodzi nawet o to - związek małżeński, jakkolwiek się potoczy, tworzy nową Rzeczywistość.
Rdz 2:24 "(...) mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem."
Mk 10:7-8 "(...) opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem."
Tego się po prostu nie da odwrócić, tylko dlatego że jedno małżonków zawiodło (lub oboje!). Ta rzeczywistość już jest i nic jej nie zmieni.
A więc małżeństwo jest ingerencją w wolną wolę?
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Co dalej.....

Post autor: Marek_Piotrowski » 2023-01-27, 11:12

Abstract pisze: 2023-01-27, 11:08 A więc małżeństwo jest ingerencją w wolną wolę?
Jaką ingerencją?
Przyrzekasz dobrowolnie.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13692
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2007 times
Been thanked: 2176 times

Re: Co dalej.....

Post autor: sądzony » 2023-01-27, 11:13

odyseusz53 pisze: 2023-01-27, 10:59 Dziękuję za udział w dyskusji i próbie rozwiązania.Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Rozbieranie tego na czynniki pierwsze pod kątem zapatrywania Boga na sprawę nie pomoże w moich rozterkach.Co do zachowania czystości z mojej strony to poinformowałem moja żonę na początku z pytaniem czy moja żona akceptuje - nie widziała problemu.Generalnie wiem że zrobiła coś złego.Potrzebuje rady jak sobie z tym poradzić, wiem że byłbym hipokrytą gdybym " rzucił kamieniem" gdy też nie zachowałem czystości.
Nikt z nas nie jest w Twojej skórze. Nikt nie doradzi Ci co masz robić. Decyzja jest w Twoich rękach.
Mi żona wybaczyła naprawdę wiele. Włącznie ze zdradą, pijaństwem, myśleniem jedynie o sobie, flirciarstwem i upokorzeniami.
Przepracowaliśmy to. Nie było łatwo i nie obyło się bez 4 letniej psychoterapii, ale dzięki temu dziś wiem, że jesteśmy na drodze, o której nigdy w najskrytszych marzeniach nie myślałem.

Wydaje mi się, ze na Twoim miejscu próbowałbym naprawiać relacje.
Ale to Ty jesteś za nią (relacje) odpowiedzialny.

Powodzenia
W duchu i miłości.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Abstract
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2516
Rejestracja: 27 cze 2021
Has thanked: 151 times
Been thanked: 401 times

Re: Co dalej.....

Post autor: Abstract » 2023-01-27, 11:23

Marek_Piotrowski pisze: 2023-01-27, 11:12
Abstract pisze: 2023-01-27, 11:08 A więc małżeństwo jest ingerencją w wolną wolę?
Jaką ingerencją?
Przyrzekasz dobrowolnie.
To jest jak z kredytem z RRSO 120% i 2% o którym dowiesz się po podpisaniu umowy. Nie ważne że nie masz pojęcia do czego przyjdzie ci się zobowiązać, podpisałeś kredyt. Tylko że tutaj nie ma nadzoru bankowego który ściga złe praktyki. Motywy nie mają znaczenia.
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4385
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1069 times
Been thanked: 1149 times

Re: Co dalej.....

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2023-01-27, 11:27

Abstract pisze: 2023-01-27, 11:23 To jest jak z kredytem z RRSO 120% i 2% o którym dowiesz się po podpisaniu umowy. Nie ważne że nie masz pojęcia do czego przyjdzie ci się zobowiązać, podpisałeś kredyt. Tylko że tutaj nie ma nadzoru bankowego który ściga złe praktyki. Motywy nie mają znaczenia.
Tutaj omawiamy problem Autora wątku, który szuka
wsparcia, pomocy w konkretnej sprawie. Wszelkie rozważania teoretyczne, niemające bezpośredniego odniesienia do sytuacji Odyseusza, prowadźcie sobie w innym wątku.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

odyseusz53
Przybysz
Przybysz
Posty: 12
Rejestracja: 25 sty 2023

Re: Co dalej.....

Post autor: odyseusz53 » 2023-01-27, 11:44

Tak na marginesie po tym jak się dowiedziałem o tej całej historii wpadłem we wściekłość.....nie obyło się od złych wypowiedzi.Moja żona nagrywała mnie, robiła zdjęcia recept żeby udowodnić że jestem niezrównoważony(zresztą jeżeli dochodzi do jakiś kłótni twierdzi że wyciągnie to wszystko na rozprawie - szantaż) i to mnie najbardziej boli.Ze ktoś coś zawala wie że zrobił źle a jeszcze mówi że zniszczy go prywatnie i służbowo - te słowa mam cały czas w głowie.Wiem że chyba nie chce rozwodu.....ja chyba też do końca nie chcę.Nawet gdybyśmy się rozstali już nigdy nie zaufam innej kobiecie.Podstawa do unieważnienia jest ale pozostanie mi tylko satysfakcja nic więcej.Nie wiem co nią kierowało że mnie okłamała raczej strach.......po poznaniu mnie stwierdziła że jestem tym jedynym.Czlowiek z którym się spotykała podobno ja bardzo źle traktował(wersja żony).Zresztą jest już też po rozwodzie.Jak poznałem żonę byłem po czterdziestce ona miała dwadzieścia kilka lat.Wiedzialem o tej znajomości ale nie wiedziałem o kwestiach intymnych .....jak to stwierdziła seks był bardzo sporadyczny(kilka razy z tego co mówiła dwa razy i bez fajerwerków ale biorąc pod uwagę jej kłamstwo czy mam wierzyc) i z uwagi na to że było w sprzeczności z Bogiem to nie chciała tego robic.Zapierala się na Boga że już powiedziała wszystko......już nie wiem sam co myśleć. Po tym jak mi powiedziała o tym wszystkim szukała możliwości odebrania sobie życia(coś takiego podobno chodziło jej po głowie).Boli że nie dochowała tej czystości(ale podobno były nalegał na ślub), ale chyba bardziej boli fakt że mnie oszukała w takim totalnym zwątpieniu zastanawiam się co bym zrobił gdyby mi powiedziała prawdę - czy bym dalej szukał - nie wiem.Piszę że bym zrezygnował z małżeństwa i tutaj tak na 80 procent by tak było.Ciężko jest w dzisiejszych czasach znaleźć osobę, która ta czystość dochowuje i ma określony system wartości.Żona z tego co widzę zawsze była bliska Boga podobno wtedy też.....to ona zmobilizowała gościa do chodzenia do kościoła.Wydaje mi się że chce ratować to małżeństwo ale do końca nie jestem przekonany to ja szukałem terapeutów i kontaktu z osobami nie ona.......nie wiem czy to było podyktowane że pogodziła się z rozstaniem czy też nie wiedziała jak pomóc . Niestety nigdy nie miała dobrych relacji z rodzeństwem i swoją matką, którzy nie interesowali się nią i jej życiem raczej musiała radzić sobie sama.....z jednej strony pisze że już jej nie kocham z drugiej ja tłumaczę.

Dodano po 7 minutach 44 sekundach:
Dziękuję miłośniczce Faustyny za swój wpis.....dokładnie chodzi o to jak sobie poradzić z tym wszystkim. Nie mogę powiedzieć że wszystko było źle w małżeństwie bo to byłaby nieprawda.....może zachowania żony były podyktowane tym że męczyły ja wyrzuty sumienia......Nie chcę na nowo układać sobie życia......bo też nie wiem czy będzie lepiej(tego nie wie nikt).Nie mam zamiaru szukać 17 letniej dziewicy itd.Czy osoby, które nie poradziły sobie w kryzysie i poukładały życie mają lepiej.....niekoniecznie(bo takowe rozmowy prowadziłem).Brak takiego ciepła ze strony napewno podyktowany był sytuacja w domu....ona tego nie dostała i nie potrafiła przekazać.

Dodano po 2 minutach 7 sekundach:
Co do wieku to byłem po 30 jak poznałem żonę a nie po 40😐

Awatar użytkownika
Tek de Cart
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1598
Rejestracja: 4 wrz 2017
Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 200 times
Been thanked: 633 times
Kontakt:

Re: Co dalej.....

Post autor: Tek de Cart » 2023-01-27, 12:14

no to do boju :) i do naprawiania małżeństwa. Nie takie rzeczy z Bogiem się udają... ;) z tego co piszesz wygląda że Bóg jest dla Twojej żony choć trochę istotny - może warto się na tym oprzeć? tzn. na wierze, relacji z Bogiem, proszeniem Go o pomoc przez Was oboje? Może zacznijcie od modlitwy za siebie nawzajem i za Wasze małżeństwo? Choćby 'Ojcze Nasz' wspólnie, codziennie.
Dopiero jak taki mały kroczek będzie się udawał, przejdźcie do następnego kroczku, gdzieś tam po drodze terapia raczej będzie potrzebna, ale łatwiej zacząć od mniejszych rzeczy.
Zasadniczo po co macie się męczyć ze sobą przez resztę życia (jeśli nic nie zrobicie) jeśli możecie żyć ze sobą w pokoju, a może nawet w ponownie odnalezionej miłości?
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Co dalej.....

Post autor: Marek_Piotrowski » 2023-01-27, 12:42

miłośniczka Faustyny pisze: 2023-01-27, 11:27
Abstract pisze: 2023-01-27, 11:23 To jest jak z kredytem z RRSO 120% i 2% o którym dowiesz się po podpisaniu umowy. Nie ważne że nie masz pojęcia do czego przyjdzie ci się zobowiązać, podpisałeś kredyt. Tylko że tutaj nie ma nadzoru bankowego który ściga złe praktyki. Motywy nie mają znaczenia.
Tutaj omawiamy problem Autora wątku, który szuka
wsparcia, pomocy w konkretnej sprawie. Wszelkie rozważania teoretyczne, niemające bezpośredniego odniesienia do sytuacji Odyseusza, prowadźcie sobie w innym wątku.
Nie gniewaj się, pociągnę jednak temat, bo może jednak ta sprawa ma tu znaczenie.
Problem w niezrozumieniu przez @Abstract czym jest małżeństwo. To nie jest umowa. To nie jest gra ani transakcja.
Małżeństwo nie jest kontraktem (wymiana dóbr i usług), lecz przymierzem (polegającym na "wymianie" osób - małżonkowie ofiarowują się sobie nawzajem, co tworzy pomiędzy nimi najsilniejsze możliwe pokrewieństwo.
To nierozerwalne przymierze w znaczeniu biblijnym, czyli coś, co tworzy nową rzeczywistość, nowy byt, nieodwracalnie zmienia wszystko.

Podczas pracy w poradni małżeńskiej tłumaczyłem narzeczonym, że małżeństwo jest czymś przerażającym.
Po ludzku - wręcz szaleństwem.
Przyrzekam miłość, uczciwość innej osobie - ona przyrzeka mi. Przy czym, mimo, że przyrzeczenia są obustronne, nie są od siebie uzależnione.
To znaczy, że jeśli druga strona nie dotrzyma, nie zwalnia mnie to z mojego przyrzeczenia.

Jest jednak również prawdą, że owo przerażające zobowiązanie daje szansę na coś, co jest tak wielkie, że Słowo Boże nie waha się podawać tego jako obraz związku Chrystusa z Kościołem (Ef 5,25-33).

Dlatego warto to naprawiać. Warto próbować z wszystkich sił, mimo oczywistej krzywdy, jakiej się doznało.
Ból - w jakiejś formie - prawdopodobnie będzie towarzyszył dalej, ale to nie jest powód do przekreślania wszystkiego.
Z Twojego małżeństwa @odyseusz53 może wyjść jeszcze coś wielkiego. I właściwie w tej chwili zależy to od Ciebie.
Padła tu propozycja kontaktu z Sychar http://sychar.org/ - wspólnotą trudnych małżeństwa. Wydaje mi się, że to bardzo dobry pomysł.
Ostatnio zmieniony 2023-01-27, 12:43 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4385
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1069 times
Been thanked: 1149 times

Re: Co dalej.....

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2023-01-27, 12:51

@odyseusz53 , to zachowanie żony, które opisujesz - kłótliwość, impulsywność, drażliwość z błahych powodów, groźby, a do tego myśli samobójcze i poczucie opuszczenia w dzieciństwie... czy nie masz wrażenia, że to może być coś więcej niż trudny charakter? Może ona ma jakieś problemy psychiczne? Może gdyby zaczęła się leczyć u psychologa albo psychiatry, to Wasze relacje zaczęłyby się trochę poprawiać? Może ona dlatego skłamała, żeby Cię zatrzymać przy sobie, bo się bała odrzucenia (oczywiście to tylko moja hipoteza, niekoniecznie tak było, mogła to zrobić dla korzyści i z premedytacją. Ale tak rozważam różne możliwości tego). Jak czytałam pierwsze Twoje posty, to miałam podobne wrażenie, co Ty, czyli że Cię wykorzystała dla korzysci. Ale im dalej czytam, im dokładniej to opisujesz, to tym więcej można zauważyć oznak jej ewentualnych zaburzeń psychicznych (nie twierdzę, że je ma, bo nie wiemy, ale sugeruję Ci, że taka opcja istnieje).
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Co dalej.....

Post autor: Marek_Piotrowski » 2023-01-27, 13:11

Niekoniecznie psychicznych. To może być kwestia traumy.
W każdym razie obserwacja wydaje mi się być trafna.

Awatar użytkownika
Lwica
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 578
Rejestracja: 24 paź 2022
Has thanked: 83 times
Been thanked: 169 times

Re: Co dalej.....

Post autor: Lwica » 2023-01-27, 13:17

To nie musi być nawet tak, że okłamała co do problemów psychicznych. Mogły się "uaktywnić" (osobiście znam dobrze taki przypadek, w wieku 34 lat kobieta i wcześniej absolutnie nic nie wskazywało na taki stan jak teraz - początku schizofrenii).

Dwa: w mojej klatce schodowej mieszkają nade mną małżonkowie właśnie. I jestem w szoku, jak od jakoś pół roku non stop się kłócą. Najpierw ona ujadała, a on ją uspokajał i coś tam tłumaczył (nie słychać dokładnie nigdy słów, a ja też nie mam przyjemności podsłuchiwać). Tak kilka miesięcy, a teraz już słyszę jakieś ironiczny ton i przedrzeźnianie też z jego ust. Serio, co drugi, trzeci, a czasem co dzień.
Ale dlaczego jestem w lekkim szoku - bo oni uchodzili za bardzo fajną parę, w ogóle rodziców. Chodzili na spacery za rękę nawet jeszcze kilka lat temu, kiedy ich dzieci mieli od około 30stki do 40stki (najstarsza córka).
Tak czasowo wychodzi, że zaczęli się kłócić od momentu kiedy syn najmłodszy się rozszedł z dość świeżo upieczoną żoną.
Ale ogólnie też myślę, że jeśli któreś z dzieci byłoby jeszcze w domu, to nie dochodziłoby do takich sytuacji i sprzeczek.
I być może u niej właśnie coś się ruszyło, np przez stres wywołany rozstaniem syna (syn tylko lekko ponad dwa lata był w szczęśliwym małżeństwie, także... dość krótko), jakaś nerwica weszła albo coś innego na tle psychicznym. Ciężko stwierdzić.

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4385
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1069 times
Been thanked: 1149 times

Re: Co dalej.....

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2023-01-27, 13:24

Lwica pisze: 2023-01-27, 13:17 To nie musi być nawet tak, że okłamała co do problemów psychicznych
Ale nikt tu nie twierdzi, że okłamała w tej sprawie. Zastanawiamy się nad jej motywami w kwestii innego kłamstwa i ogólnego zachowania. Jedną z możliwych przyczyn mogą być problemy psychiczne, których ona nie jest świadoma i których leczenie mogłoby poprawić relacje małżeńskie.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13692
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2007 times
Been thanked: 2176 times

Re: Co dalej.....

Post autor: sądzony » 2023-01-27, 13:29

miłośniczka Faustyny pisze: 2023-01-27, 13:14 Trauma nie wyklucza zaburzenia.
Trauma, nie musi prowadzić do zaburzenia o ile osobowość posiada odpowiednie mechanizmy obronne oraz relacje.

Dodano po 2 minutach 38 sekundach:
miłośniczka Faustyny pisze: 2023-01-27, 13:24 Ale nikt tu nie twierdzi, że okłamała w tej sprawie. Zastanawiamy się nad jej motywami w kwestii innego kłamstwa i ogólnego zachowania. Jedną z możliwych przyczyn mogą być problemy psychiczne, których ona nie jest świadoma i których leczenie mogłoby poprawić relacje małżeńskie.
Tak. Mało kto jest świadomy swych "zaburzonek".
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”