Nie zastanawiaj się nad odczuciami - to najbardziej mylny z naszych zmysłów. Jesteś w Kościele - Ciele Chrystusa od stóp do głów.
Ja Jestem
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18947
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2609 times
- Been thanked: 4610 times
- Kontakt:
Re: Ja Jestem
Moje gratulacje, @psalm13 !
Re: Ja Jestem
Jeszcze wczoraj bym odpisała całym elaboratem. Dzisiaj nie wiem co powiedzieć - mam jakby ciszę w umyśle.
Dodano po 3 minutach 19 sekundach:
O, wiem co napisać. Uśmiech na twarzach moich dziadków- bezcenny. Dziadzio się prawie popłakał, a może i się popłakał, tylko dobrze to skrywał.
Dodano po 3 minutach 19 sekundach:
O, wiem co napisać. Uśmiech na twarzach moich dziadków- bezcenny. Dziadzio się prawie popłakał, a może i się popłakał, tylko dobrze to skrywał.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Ja Jestem
Wspaniałe świadectwo. Dobra droga.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Ja Jestem
Wczoraj było dobrym dniem, od samego rana. Mówiłam- czułam się jak lanego poniedziałku za dziecięcych lat. Już wcześniej zaczęłam doświadczać łaski, zostałam uwolniona od pewnych myśli i rzeczy. Kiedyś mam nadzieję powiedzieć więcej- gdy będę miała świadectwo, które przetrwało próbę czasu.
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4436
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1078 times
- Been thanked: 1149 times
Re: Ja Jestem
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Ja Jestem
Zatem pora na:
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Ja Jestem
Dzień dobry.
Wiecie. Istnieje w moim życiu taka zależność. Dotychczas, po każdej spowiedzi dostawałam psychozy. W przeciągu ostatnich nie wiem ilu nawet lat.. Może 12? Byłam dwa razy u spowiedzi - pierwszy raz przed wystąpieniem choroby u spowiedzi generalnej cztery lata temu, po kilku tygodniach wystąpiła psychoza.. Drugi raz u spowiedzi byłam 8 miesięcy temu, kilka tygodni później wystąpiła psychoza. Nawet nie wiem czy to była kwestia tygodni, może nawet dni.
Dlatego teraz choć mam wewnętrzny spokój i tym razem przystąpiłam do spowiedzi ze świadomością czym jest, z żalem i postanowieniem poprawy - trochę się obawiam, że choroba wystąpi. Nie ma jednak ku temu żadnych przesłanek.
Przed ostatnią psychozą sama ostrzegłam rodzinę przed chorobą. Powiedziałam, że się zbliża. Od początku brałam leki, regularnie, więc wystąpienie choroby było dla mnie ciosem, ale właśnie na przykładzie moich psychoz mogłam zauważyć swoją przemianę. Podczas pierwszej psychozy byłam podła, paliłam wszystko na swojej drodze (w przenośni i trochę dosłownie) a podczas drugiej nie mogłam tylko zrozumieć czemu mnie to spotyka, ale byłam łagodna. Pomimo, że na głowie miałam takie rzeczy (urojenia) jak to, że jestem martwa a Jezus nie przyszedł, że coś strasznego zagraża mojej rodzinie a ja nic nie mogę zrobić - przyjęłam to i cierpiałam po cichu, nie wylewając z siebie zła.
Powiem Wam jeszcze, że od spowiedzi mniej rozmawiam z Bogiem.. a miałam skłonność do rozmawiania "na luzie" - nie do końca jak z kolegą ale bardziej jak np. z ukochanym człowiekiem, którego nie muszę się obawiać i mogę nawet czasami się z nim powymieniać wątpliwościami czy coś.
Nie to, że teraz się jakoś strasznie lękam... ale jakby nie wiem co powiedzieć, czy mogę prosić o coś, jak mam dziękować.
Na razie dziękuję czynem. Poszczę od papierosów dzisiaj trzeci dzień. Poza tym rozwiązuję pewne kwestie. Przeprowadzam oczyszczające rozmowy, bo dla niektórych, tylko tyle mogę zrobić. Modlę się oczywiście, między innymi odmawiam pokutę.. Jednak najczęściej gotowymi formułkami i tak na chwilę obecną jest mi łatwiej.
Kochani, kto się za mnie modlił temu bardzo dziękuję i Bóg zapłać. Kiedyś napiszę więcej, ale samo pójście do kościoła było dla mnie wyzwaniem - a zrobiłam to. Wierzę, że w dużej mierze dzięki wsparciu z Waszej strony, modlitewnym i słownym.
Wiecie. Istnieje w moim życiu taka zależność. Dotychczas, po każdej spowiedzi dostawałam psychozy. W przeciągu ostatnich nie wiem ilu nawet lat.. Może 12? Byłam dwa razy u spowiedzi - pierwszy raz przed wystąpieniem choroby u spowiedzi generalnej cztery lata temu, po kilku tygodniach wystąpiła psychoza.. Drugi raz u spowiedzi byłam 8 miesięcy temu, kilka tygodni później wystąpiła psychoza. Nawet nie wiem czy to była kwestia tygodni, może nawet dni.
Dlatego teraz choć mam wewnętrzny spokój i tym razem przystąpiłam do spowiedzi ze świadomością czym jest, z żalem i postanowieniem poprawy - trochę się obawiam, że choroba wystąpi. Nie ma jednak ku temu żadnych przesłanek.
Przed ostatnią psychozą sama ostrzegłam rodzinę przed chorobą. Powiedziałam, że się zbliża. Od początku brałam leki, regularnie, więc wystąpienie choroby było dla mnie ciosem, ale właśnie na przykładzie moich psychoz mogłam zauważyć swoją przemianę. Podczas pierwszej psychozy byłam podła, paliłam wszystko na swojej drodze (w przenośni i trochę dosłownie) a podczas drugiej nie mogłam tylko zrozumieć czemu mnie to spotyka, ale byłam łagodna. Pomimo, że na głowie miałam takie rzeczy (urojenia) jak to, że jestem martwa a Jezus nie przyszedł, że coś strasznego zagraża mojej rodzinie a ja nic nie mogę zrobić - przyjęłam to i cierpiałam po cichu, nie wylewając z siebie zła.
Powiem Wam jeszcze, że od spowiedzi mniej rozmawiam z Bogiem.. a miałam skłonność do rozmawiania "na luzie" - nie do końca jak z kolegą ale bardziej jak np. z ukochanym człowiekiem, którego nie muszę się obawiać i mogę nawet czasami się z nim powymieniać wątpliwościami czy coś.
Nie to, że teraz się jakoś strasznie lękam... ale jakby nie wiem co powiedzieć, czy mogę prosić o coś, jak mam dziękować.
Na razie dziękuję czynem. Poszczę od papierosów dzisiaj trzeci dzień. Poza tym rozwiązuję pewne kwestie. Przeprowadzam oczyszczające rozmowy, bo dla niektórych, tylko tyle mogę zrobić. Modlę się oczywiście, między innymi odmawiam pokutę.. Jednak najczęściej gotowymi formułkami i tak na chwilę obecną jest mi łatwiej.
Kochani, kto się za mnie modlił temu bardzo dziękuję i Bóg zapłać. Kiedyś napiszę więcej, ale samo pójście do kościoła było dla mnie wyzwaniem - a zrobiłam to. Wierzę, że w dużej mierze dzięki wsparciu z Waszej strony, modlitewnym i słownym.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Ja Jestem
Sądzę, że jest to wynik (jeśli jest to rzeczywiście powiązane) zbyt wielkich odstępów między spowiedziami. Nie sądzę, aby mogło to mieć miejsce u osób regularnie się spowiadających co 3 - 4 tygodnie. Wtedy nie ma obaw przed spowiedzią. Nie ma problemów. Zamiast tego jest otwarcie się na sakrament pojednania. Ale jeśli psychoterapeuta jednoznacznie to stwierdził, to nie polemizuję.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Ja Jestem
Może nie jest to powiązane, może tylko w mojej głowie jest skojarzone ze sobą. Ja myślę, że jest to wynik złych zamiarów. Choć niewątpliwie jestem chora, mam obciążenie genetyczne i z tym nie zamierzam polemizować. To jednak wszystko co nam dolega, z czym się spotykamy ma jakieś odbicie w rzeczywistości duchowej. Nie miałam w pewnym momencie dla siebie nadziei, jako osoby chorej. Schizofrenia w moim przypadku była równoznaczna z uznaniem wszystkiego za fałsz. Niektórzy idą jeszcze w gorszą stronę- uznają wszystko za prawdę. Jednak znalazłam dla siebie drogę i miejsce. Miejscem jest kościół, drogą Jezus. Pragnę tego samego dla wszystkich ludzi, szczególnie bliscy są mi inni schizofrenicy.. choć nie można ich tak chyba określać do końca - osoby ze schizofrenią. Choroba nie musi być tożsamością, o ile się ją leczy i nie dopuszcza do stanu gdy zostaje tylko ona. Miałam fart, choć cierpienie było na moją skalę nie do wytrzymania, bo wynikało z tego, że już nie było ratunku, nie było zbawienia, Jezus był fikcją... a ja byłam w fatalnym położeniu. Nie to moje położenie było najgorsze, ale stan serca... Szukałam ratunku w medytacji - przyniosła odwrotne skutki. Zaczęłam zwracać uwagę na każdy oddech i każdy liczyć, zaczęłam oddychać myślami, co było wyczerpujące.
Kochani... jeśli tylko moje świadectwo przetrwa próbę czasu, bo jako osoba chora, muszę je takiej próbie poddać.. Jeśli Bóg się do mnie przyzna - opowiem Wam wszystko i nie tylko Wam.
Nie mogę przestać zauważać obecności Bożej przy mnie w momentach, gdy czułam się koszmarnie, nie kontaktowałam... Cofając się do wspomnień pamiętam jak w chorobie leżałam na łóżku myśląc, że jestem martwa. Czułam śmród zgnilizny, było wokół mnie kilka much, a ja sama nie czułam że oddycham. Ciężko jest opisać tamto doznanie, ale czułam strach. Obok mnie leżała babcia, którą również uważałam za martwą. Głaskała mnie po głowie i mówiła do mnie: Nie bój się Klaudynko, Ja Jestem. Tylko te słowa przyniosły mi wtedy spokój.
Nie mówiła nic poza tym "Ja Jestem". Powtarzała to wiele razy.
Kochani... jeśli tylko moje świadectwo przetrwa próbę czasu, bo jako osoba chora, muszę je takiej próbie poddać.. Jeśli Bóg się do mnie przyzna - opowiem Wam wszystko i nie tylko Wam.
Nie mogę przestać zauważać obecności Bożej przy mnie w momentach, gdy czułam się koszmarnie, nie kontaktowałam... Cofając się do wspomnień pamiętam jak w chorobie leżałam na łóżku myśląc, że jestem martwa. Czułam śmród zgnilizny, było wokół mnie kilka much, a ja sama nie czułam że oddycham. Ciężko jest opisać tamto doznanie, ale czułam strach. Obok mnie leżała babcia, którą również uważałam za martwą. Głaskała mnie po głowie i mówiła do mnie: Nie bój się Klaudynko, Ja Jestem. Tylko te słowa przyniosły mi wtedy spokój.
Nie mówiła nic poza tym "Ja Jestem". Powtarzała to wiele razy.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Ja Jestem
A gdyby tak nie zastanawiać się nad złymi zamiarami z przeszłości, tylko skierować w przyszłość. Schizo ma tak różne oblicza, że trudno porównywać.
Nie mam pojęcia o tej dziedzinie, ale widzę, że świadomie i chyba obiektywnie oceniasz rzeczywistość. Świadomie wybierasz kierunki. To doskonały prognostyk.
Każdy człowiek ma swoje ograniczenia, ułomności.
Nie chcę umniejszać Twojego cierpienia, ale wydaje mi się, że wiele osób ileś razy tak cierpiało, że gotowi byli unicestwić wszystko za cenę uniknięcia dalszego cierpienia. Ale dla każdego jego własne cierpienie jest najgorsze. A jednak przechodzimy przez ten ból. Czasem mądrzejsi, czasem nie. Silniejsi lub słabsi. Różnie.
Ale Ty masz kierunek. Widzisz sens. Mam nadzieję, że realizacja choć trochę złagodzi cierpienie. Ale nikt krzyzą nikomu nie zdejmie z ramion. Trzeba go nieść. Z miłością lub nienawiścią.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Ja Jestem
Tamto cierpienie jest przeszłością. Spoglądam w przyszłość - trochę ze strachem, trochę z optymizmem. Zdaję się jednak na wolę Bożą. Ciężko mówić o przyszłości, o przeszłości jest łatwiej. Zwłaszcza, że teraz ukazuje się w inny sposób. Jednak nie zadręczam się już. Szczerze wierzę, że zostało mi wybaczone.
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3423
- Rejestracja: 21 cze 2021
- Has thanked: 157 times
- Been thanked: 357 times
Re: Ja Jestem
jesli moge cos doradzic, skoro od fajków wytrzymałas trzy dni dasz rade i czwarty piaty itp... Ja prosiłem Boga by codziennie dawał mi jeszcze jeden dzien . I dawał. Chwała Panu
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Ja Jestem
Rzeczywiście, to jest dobra metoda. Wyznaczyć realna granicę, a jak się uda, to ją dalej przesuwać.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Ja Jestem
Chętnie przyjmuję rady, a ta jest bardzo dobra. Palenie to było moje ulubione zajęcie, więc powinno być mi ciężko z niego zrezygnować. Tymczasem nie jest jakoś super ciężko, ale chęć zapalenia jest. Ale czuję, że jakbym zapaliła to upadłabym na duchu, zaczęła się zadręczać. To mnie powstrzymuje.