@niesztampowa Dziękuję bardzo za to co napisałaś i modlitwę. Poza tym mówię cześć
Nie zaglądałam tu, a na pewno nie wczoraj. Jednak wczoraj znowu doświadczyłam zwrotu, w godzinach nocnych. Zaczęłam pytać czy jestem tylko chemią, czy całe moje myślenie i samopoczucie zależy od dawki leku.
Ja tak łatwo się poddaję i gasnę. Najmniejsze swoje przewinienie odbieram jako coś nieodwracalnego i powód do potępienia. Myślę, że będę tak zawracana do momentu, aż czegoś nie zrozumiem.
Nie jest mi dobrze z tym, że grzeszę i to chyba dobre, ale za każdym razem gdy to robię, popadam w zapętlenie. Jak już grzeszę to po całości, bo już nie mam nadziei i jeden grzech pociąga kolejny.
Ostatnio słyszałam, że ksiądz mówił na kazaniu o tym, że nieważne czy dotrwamy do końca postu, ale liczy się podjęty wysiłek i poświęcenie.
Będę próbować dalej w każdej kwestii.
Chce mi się płakać na samą myśl, że Boga może nie być. Nie dopuszczam takiej do siebie. Wtedy zostałabym bez celu i zapomniana. Tak to istnieje chociaż Ktoś, Kto zna mnie, moje emocje, przebyte drogi i doświadczenia, pęta umysłu i po prostu wie, nawet jak milczę. Nie muszę do Niego pisać długich listów, choć tak często to robię. Szukałam tutaj zrozumienia, wiem teraz, że błędnie. Bo całkowitego nie znajdę nigdzie, jak u Góry. Dlatego muszę wierzyć.
@Gzresznik Upadający Dziękuję.
Co do tej adoracji indywidualnej - chyba to robię dość często, instynktownie. Nie wiem czy prawidłowo, ale co czuję to wylewam. Często myśli płyną same.