Powiększanie rodziny
Powiększanie rodziny
Luźny wątek:
Chciałbym prosić forumowiczów o wspomnienia: w jakich okolicznościach decydowali się na powiększanie rodziny. Jakich argumentów używała jedna czy druga strona, jakie z nich były szczególnie skuteczne...
Chciałbym prosić forumowiczów o wspomnienia: w jakich okolicznościach decydowali się na powiększanie rodziny. Jakich argumentów używała jedna czy druga strona, jakie z nich były szczególnie skuteczne...
- Tek de Cart
- Biegły forumowicz
- Posty: 1600
- Rejestracja: 4 wrz 2017
- Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 200 times
- Been thanked: 638 times
- Kontakt:
Re: Powiększanie rodziny
ja tam zawsze chciałem mieć dużą rodzinę moja mama ma 5cioro rodzeństwa i świetnie się trzymają razem, pomagają sobie nawzajem itd. i od dziecka byłem wychowywany tak 'rodzinnie' (np. wakacje u dziadków z piątką kuzynów w podobnym wieku)
dla mnie dzieci to najlepsza inwestycja - i to nie przede wszystkim ekonomiczna - ale 'szczęściodajna'. Właściwie nic w życiu nie da Ci tyle radości co własne dzieci, ich rozwój, ich życie, ich dzieci itd. Oczywiście mogą też przyprawić Ci sporo siwych włosów ale warto zaryzykować, tym bardziej że masz przecież pewien wpływ na ich wychowanie i ukształtowanie.
dla mnie dzieci to najlepsza inwestycja - i to nie przede wszystkim ekonomiczna - ale 'szczęściodajna'. Właściwie nic w życiu nie da Ci tyle radości co własne dzieci, ich rozwój, ich życie, ich dzieci itd. Oczywiście mogą też przyprawić Ci sporo siwych włosów ale warto zaryzykować, tym bardziej że masz przecież pewien wpływ na ich wychowanie i ukształtowanie.
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13794
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2203 times
Re: Powiększanie rodziny
Wychowany jestem w 7 osobowej rodzinie. Mam 1 brata i 3 siostry
Gdy byłem młody wstydziłem się tego. Szczególnie gdy rodziły się moje najmłodsze siostry, a ja wchodziłem pomału w okres dojrzewania.
Dziś jest wspaniale. Duża rodzina to niezła siła , a spotkania świąteczne gdzie jest około 20 osób czasem na 60m2 to niezła przygoda
Osobiście nigdy nie chciałem mieć potomstwa. Szczęśliwie jednak Bóg i moja żona mnie do tego przekonali. Nie było łatwo, bo nie byłem już pierwszej młodości młodości (miałem 35 lat, żona 31). Córka to najpiękniejszy dar, wiele szczęścia i wspaniała relacja. Choć tak jak pisze @Tek de Cart bywa różnie
Osobiście wciąż pozostajemy otwarci na kolejne potomstwo, choć to chyba nie do końca możliwe.
Wydaje mi się również, że ojcostwo zbliżyło mnie do Boga.
Co do okoliczności. Mieliśmy pracę. W 6 roku związku kupiliśmy mieszkanie. Później mieliśmy duży kryzys. Następnie terapia. W między czasie w 10 rocznicę bycia razem wzięliśmy ślub cywilny. Po 4 latach, po namowach żony, początkowo z moim dużym oporem, zdecydowaliśmy się na potomstwo.
Argumenty żony ... hmmm ... wydaje mi się, że ich nie słuchałem i nie pamiętam.
Wiem jednak, że bardzo jej na tym zależało, bardzo chciała być matką, jakby o tego zależało jej istnienie, jej nie tylko bycie kobietą, ale i człowiekiem. A ja czułem przeogromny lęk przed tym, że nie sprawdzę się jako ojciec i poczucie bezsensu sprowadzania kolejnej duszy na tak "podły" świat. Znalazłem w sobie jednak na tyle, nie wiem, "odwagi, zaufania, poświęcenia, miłości, wiary, nadziei", by "skoczyć" w tę "przepaść".
Tak to dziś widzę.
Gdy byłem młody wstydziłem się tego. Szczególnie gdy rodziły się moje najmłodsze siostry, a ja wchodziłem pomału w okres dojrzewania.
Dziś jest wspaniale. Duża rodzina to niezła siła , a spotkania świąteczne gdzie jest około 20 osób czasem na 60m2 to niezła przygoda
Osobiście nigdy nie chciałem mieć potomstwa. Szczęśliwie jednak Bóg i moja żona mnie do tego przekonali. Nie było łatwo, bo nie byłem już pierwszej młodości młodości (miałem 35 lat, żona 31). Córka to najpiękniejszy dar, wiele szczęścia i wspaniała relacja. Choć tak jak pisze @Tek de Cart bywa różnie
Osobiście wciąż pozostajemy otwarci na kolejne potomstwo, choć to chyba nie do końca możliwe.
Wydaje mi się również, że ojcostwo zbliżyło mnie do Boga.
Co do okoliczności. Mieliśmy pracę. W 6 roku związku kupiliśmy mieszkanie. Później mieliśmy duży kryzys. Następnie terapia. W między czasie w 10 rocznicę bycia razem wzięliśmy ślub cywilny. Po 4 latach, po namowach żony, początkowo z moim dużym oporem, zdecydowaliśmy się na potomstwo.
Argumenty żony ... hmmm ... wydaje mi się, że ich nie słuchałem i nie pamiętam.
Wiem jednak, że bardzo jej na tym zależało, bardzo chciała być matką, jakby o tego zależało jej istnienie, jej nie tylko bycie kobietą, ale i człowiekiem. A ja czułem przeogromny lęk przed tym, że nie sprawdzę się jako ojciec i poczucie bezsensu sprowadzania kolejnej duszy na tak "podły" świat. Znalazłem w sobie jednak na tyle, nie wiem, "odwagi, zaufania, poświęcenia, miłości, wiary, nadziei", by "skoczyć" w tę "przepaść".
Tak to dziś widzę.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1417
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 543 times
- Been thanked: 781 times
Re: Powiększanie rodziny
Patrząc w przeszłość, widzę ogromną różnicę w podejmowaniu takich decyzji. Mieliśmy problemy mieszkaniowe, Żona była na bezrobociu, a ja miałem pracę niestabilną z dalekimi dojazdami i pensją, która ledwo wystarczała na sprawy bieżące (dosłownie, bo przy końcu miesiąca kupowaliśmy tylko chleb, masło i jakiś serek). Mimo to zdecydowaliśmy się po ślubie na dziecko bez najmniejszego wahania. Paradoksalnie to własnie jego obecność sprawiła, że jeszcze bardziej żyliśmy radością chwili obecnej, nie kalkulując przyszłości.
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3086
- Rejestracja: 16 sty 2022
- Has thanked: 323 times
- Been thanked: 472 times
Re: Powiększanie rodziny
Nie bywam ostatnio na forum. Mam obawy na pisanie forumowe, gdyz ... nie zostalem wlasciwie zrozumiany ( aby nie bylo, prosze to potraktowac jako moje osobiste spojrzenie ).
Ale ... co do tego tematu ...
Stracilem rodzine w wieku jakichc dwoch do czterwch lat ( w wyniku czystek komunistycznych ).
Od tamtej pory wychowywalo mnie panstwo sowieckie.
Dom diecka ( a zarazem polwiezuienie dla kobiet ) liczyl ponad 180 dzieci ... i kilkanascie wiezniarek oraz nadzor wojskowy.
Ale wspominam ten czas z lezka w oku ...
Ci ludzie, jakkolwiek by nie osadzac - dali i starali sie dac jak najwiecej "domu" wszystkim dzieciakom.
Mielismy nawet lepiej niz dzieci w kolchozie. Oni przychodzili do nas prosic nas o chleb.
No i wiecej nie ma co pisac.
Pozdrawiam.
Ale ... co do tego tematu ...
Stracilem rodzine w wieku jakichc dwoch do czterwch lat ( w wyniku czystek komunistycznych ).
Od tamtej pory wychowywalo mnie panstwo sowieckie.
Dom diecka ( a zarazem polwiezuienie dla kobiet ) liczyl ponad 180 dzieci ... i kilkanascie wiezniarek oraz nadzor wojskowy.
Ale wspominam ten czas z lezka w oku ...
Ci ludzie, jakkolwiek by nie osadzac - dali i starali sie dac jak najwiecej "domu" wszystkim dzieciakom.
Mielismy nawet lepiej niz dzieci w kolchozie. Oni przychodzili do nas prosic nas o chleb.
No i wiecej nie ma co pisac.
Pozdrawiam.
- abi
- Mistrz komentowania
- Posty: 5387
- Rejestracja: 3 mar 2021
- Has thanked: 856 times
- Been thanked: 1408 times
Re: Powiększanie rodziny
na pierwsze dziecko to ja sie nie decydowalam , po prostu ginekolog stwierdzila podczas badania ze ono juz jest
a potem ono chcialo miec rodzenstwo, ale tam juz byly rozne tragedie i dramaty to nie bede opisywac
a potem ono chcialo miec rodzenstwo, ale tam juz byly rozne tragedie i dramaty to nie bede opisywac
Ostatnio zmieniony 2023-02-08, 17:19 przez abi, łącznie zmieniany 1 raz.
ой чи пан, чи пропав, двічі не вмирати
-
- Początkujący
- Posty: 42
- Rejestracja: 10 wrz 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 7 times
Re: Powiększanie rodziny
Ja mogę powiedzieć z perspektywy jedynaka.
Dzieciństwo i dorastanie w jedynactwie jest w sumie fajne, dorosłość już niekoniecznie. Wiadomo, że i między rodzeństwem różnie się układa, ale jednak, jeśli się je ma, mniejsze ryzyko samotności. To ważne w dzisiejszych czasach, gdy o przyjaźnie mam wrażenie coraz trudniej. Pozostaje też później kwestia opieki nad rodzicami, pomocy im - dużo łatwiej to robić, gdy dzieci jest kilka i obowiązki się dzielą.
Dzieciństwo i dorastanie w jedynactwie jest w sumie fajne, dorosłość już niekoniecznie. Wiadomo, że i między rodzeństwem różnie się układa, ale jednak, jeśli się je ma, mniejsze ryzyko samotności. To ważne w dzisiejszych czasach, gdy o przyjaźnie mam wrażenie coraz trudniej. Pozostaje też później kwestia opieki nad rodzicami, pomocy im - dużo łatwiej to robić, gdy dzieci jest kilka i obowiązki się dzielą.
Re: Powiększanie rodziny
Nie jestem jedynaczką, ale moja mama była. I pamiętam, że zawsze powtarzała, nigdy nie dopuść do tego, aby twoje dziecko było jedynakiem. Pomimo tego, że było jej dobrze, urodziła się w niełatwych czasach, przed II wojną, ale jako że była sama, to miała wszystko, to czego nie miały inne dzieci w sąsiedztwie. A jednak zawsze powtarzała, że brakuje jej rodzeństwa.
Re: Powiększanie rodziny
Mieć jedno dziecko, to lepiej nie mieć ich w ogóle. Samotność jest straszna.
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4447
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1081 times
- Been thanked: 1150 times
Re: Powiększanie rodziny
Bywa tak, że jak ktoś ma rodzeństwo, to chciałby go nie mieć, a jak nie ma, to chciałby mieć. Tak już jest, że czasem się wydaje lepsze to, czego się nie posiada. Ja w dzieciństwie czasem wzbudzałam napady śmiechu u dorosłych, bo domagałam się "starszego brata", co oczywiście nie byłoby możliwe do realizacji. I jeszcze było mi wtedy wszystko jedno skąd ma się on wziąć, a moi rodzice nie mieli ze sobą kontaktu, więc nie mogliby "zafundować" mi żadnego rodzeństwa.
Ciekawe, czy gdybym miała rodzeństwo, to czy byłabym z tego zadowolona, czy to się tylko tak wydaje i bym wtedy marudziła. Nie wiem, czy brak rodzeństwa oznacza samotność, chyba niekoniecznie. To rodzice, a raczej brak dobrej relacji z nimi, mogą najsilniej wzbudzać uczucie opuszczenia.
Ostatnio zmieniony 2023-04-05, 11:25 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 2 razy.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
Re: Powiększanie rodziny
W obliczu takiej inflacji i ogólnie beznadziejnej sytuacji w Polsce to samo zakładanie rodziny już nie mówiąc o jej powiększaniu uważam za nie odpowiedzialne.
No chyba, że się jest jakimś bogolem.
No chyba, że się jest jakimś bogolem.
Ostatnio zmieniony 2023-04-05, 20:54 przez wXlfX, łącznie zmieniany 2 razy.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Powiększanie rodziny
W obliczu tego, że kiedyś umrę, całe życie nie ma sensu. Wszędzie jest lepiej, a trawa jest zieleńsza.
W Interii dziś artykuł na temat porównania koszyka zakupów w Lidlu. W Czechach, Słowacji, Austrii, Niemczech i Polsce. Ten sam koszyk, te same towary, ta sama sieć. Podane ile gdzie kosztuje. Nie podali średnich płac. Trzeba to samemu. I co się okazuje? Je jest lraj, w którym jest wyraźnie gorzej. Są dwa kraje, w których siła nabywcza pensji jest dużo wyższa. I jeden, w którym jest odrobinę lepiej, tak na poziomie pojedynczych promili. Czy tam przyrost naturalny jest większy?
Takie narzekanie, odkładanie na później, to wygodnictwo. Albo pesymizm. I to skrajny.
Każde pokolenie miało takie same problemy. Każdy pokolenie młodych miało beznadziejny start. I jakoś się udawało. Wbrew czarnowidztwu. Wbrew zniechęceniu. Po prostu trzeba zakasać rękawy. I pracować. Nie wiem jak teraz. Ale w czasach mojej młodości niemal każdy facet szukał dodatkowych zajęć. Dodatkowej pracy. Jakichś fuch. Dodatkowego półetatu czy chociaż ćwierci. Pracowałem po 12 h prze 6 dni. Pracowałem po 16 godzin. A czasem nawet przez 7 dni w tygodniu. I utrzymałem rodzinę. Biadoliłem. Jak inni. Ale nie miało to żadnego przełożenia na ciężką harówę walki o narodziny potomka.
W Interii dziś artykuł na temat porównania koszyka zakupów w Lidlu. W Czechach, Słowacji, Austrii, Niemczech i Polsce. Ten sam koszyk, te same towary, ta sama sieć. Podane ile gdzie kosztuje. Nie podali średnich płac. Trzeba to samemu. I co się okazuje? Je jest lraj, w którym jest wyraźnie gorzej. Są dwa kraje, w których siła nabywcza pensji jest dużo wyższa. I jeden, w którym jest odrobinę lepiej, tak na poziomie pojedynczych promili. Czy tam przyrost naturalny jest większy?
Takie narzekanie, odkładanie na później, to wygodnictwo. Albo pesymizm. I to skrajny.
Każde pokolenie miało takie same problemy. Każdy pokolenie młodych miało beznadziejny start. I jakoś się udawało. Wbrew czarnowidztwu. Wbrew zniechęceniu. Po prostu trzeba zakasać rękawy. I pracować. Nie wiem jak teraz. Ale w czasach mojej młodości niemal każdy facet szukał dodatkowych zajęć. Dodatkowej pracy. Jakichś fuch. Dodatkowego półetatu czy chociaż ćwierci. Pracowałem po 12 h prze 6 dni. Pracowałem po 16 godzin. A czasem nawet przez 7 dni w tygodniu. I utrzymałem rodzinę. Biadoliłem. Jak inni. Ale nie miało to żadnego przełożenia na ciężką harówę walki o narodziny potomka.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Powiększanie rodziny
Jeszcze nigdy w historii świata ludziom nie żyło się tak dobrze jak dziś. Zwalczono wiele chorób, nikt nie głoduje, 75 lat nie było wojny, nie ma bezrobocia, jest powszechna oświata i służba zdrowia. No i ludziom robić się nie chce. Jak widzę 80 % dzisiejszych pracowników, to mi się wątroba przewraca.
- Tek de Cart
- Biegły forumowicz
- Posty: 1600
- Rejestracja: 4 wrz 2017
- Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 200 times
- Been thanked: 638 times
- Kontakt:
Re: Powiększanie rodziny
fakt, ja przez pewien czas pracowałem na praktycznie 3 etatach... w jednej pracy siedziałem 8h, po godzinach (wieczorami) siedziałem we własnej działalności gospodarczej (zwykle po 2-6h) a w weekendy byłem administratorem sieci na studiach zaocznych i miałem tam dyżury (głownie siedziałem i robiłem swoje rzeczy, czasem ktoś coś chciał)
fakt ze długo tak nie pociągnąłem (ze 3 lata), ale młody człowiek to ma dużo więcej sił więc można je spożytkować
fakt ze długo tak nie pociągnąłem (ze 3 lata), ale młody człowiek to ma dużo więcej sił więc można je spożytkować
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!
Re: Powiększanie rodziny
Nie wyobrażam sobie pracować więcej niż 8h dziennie. Dzień ma tylko 24h. Kładziesz się spać o godz. 22, śpisz choćby tą minimalną ilość zdrowego snu, wstajesz, idziesz do roboty, kończysz o 15stej, zrobisz zakupy i wracasz na chatę o 16. Zostaje Ci 6 godzin wolnego czasu. Ja go spędzam na 2h sport, 2h czytanie i media, 1h ogarnięcie w domu lub zajęcia koło domu. Zostaje 1h, które spędzam na drzemce zazwyczaj xd. O weekendach nie wspominam bo niedziela dzień święty, a w sobotę to zawsze są zajęcie koło chaty.
Jak ludzie lubią spędzać życie na pracy to niech to robią, nawet niech chodzą na te 3 zmiany i niszczą zdrowie sobie, ja sobie tego nie wyobrażam.
Także tak jak mówię, zarabiając tą najniższą krajową lub trochę więcej nie da się założyć rodziny w Polsce. Jedynie jak jakiś bogol powyżej 10k na miesiąc zarabia to tam może i se poradzi.
Jak ludzie lubią spędzać życie na pracy to niech to robią, nawet niech chodzą na te 3 zmiany i niszczą zdrowie sobie, ja sobie tego nie wyobrażam.
Także tak jak mówię, zarabiając tą najniższą krajową lub trochę więcej nie da się założyć rodziny w Polsce. Jedynie jak jakiś bogol powyżej 10k na miesiąc zarabia to tam może i se poradzi.