Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4450
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1081 times
- Been thanked: 1150 times
Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
Fragment listu J.R.R Tolkiena:
"Z listu do Michaela Tolkiena
[Na temat małżeństwa i stosunków między płciami]
6 - 8 marca 1941
(...)
"Jednakże istotą tego upadłego świata jest to, że tego, co najlepsze, nie można osiągnąć dzięki swobodnemu zażywaniu przyjemności czy też przez tak zwaną samorealizację (jest to zwykle ładne określenie na pobłażanie samemu sobie, pobłażanie całkowicie wrogie samorealizacji innych), lecz przez wyrzeczenia, przez cierpienie. Wierność w chrześcijańskim małżeństwie pociąga za sobą wielkie umartwienie ciała. Dla chrześcijanina nie ma ucieczki. Małżeństwo może pomóc uświęcić i ukierunkować na właściwy obiekt jego pragnienia seksualne, jego łaska może mu pomóc w zmaganiach, lecz zmagania pozostają. Nie zadowoli go tak, jak regularnymi posiłkami może zostać zaspokojony głód. Spiętrzy tyle trudności przed czystością właściwą temu stanowi, ile da jej wytchnienia. Żaden mężczyzna, choćby najszczerzej kochał swoją narzeczoną i pannę młodą w młodości, nie jest jej wierny jako żonie myślą lub ciałem bez świadomego udziału woli, bez samozaparcia. Zbyt nielicznym się o tym mówi - nawet tym, którzy zostali wychowani "w Kościele". Ci spoza niego, zdaje się, rzadko o tym słyszą. Kiedy znika pozłota albo tylko lekko się ściera, myślą, że popełnili błąd i że wciąż muszą szukać prawdziwie bratniej duszy. Prawdziwa bratnia dusza nazbyt często okazuje się pierwszą pociągającą seksualnie osobą, jaka się nadarzy. Kimś, kogo mogliby poślubić z wielkim dla siebie pożytkiem, gdyby tylko... Stąd rozwód, żeby dostarczyć owego "gdyby tylko". I oczywiście z zasady mają rację: rzeczywiście popełnili błąd. Jedynie bardzo mądry mężczyzna pod koniec swego życia mógłby trafnie osądzić, którą spośród wszystkich możliwych kandydatek powinien był poślubić ku swemu najwiekszemu pożytkowi! Prawie wszystkie małżeństwa, nawet te szczęśliwe, są błędami: w tym sensie, że prawie na pewno (w doskonalszym świecie lub przy nieco większej ostrożności na tym, bardzo niedoskonałym) oboje partnerzy mogliby sobie znaleźć odpowiedniejszego towarzysza. Lecz "prawdziwa bratnia dusza" to ta, za którą się wyszło.
(...)
Z mroku mego życia, tak bardzo zawiłego, stawiam przed Tobą jedną wielką rzecz, którą trzeba kochać na ziemi: Najświętszy Sakrament. Tam znajdziesz romantyzm, chwałę, honor, wierność, prawdziwą ścieżkę wszystkich swoich miłości na świecie i coś więcej: śmierć; dzięki boskiemu paradoksowi tę, która kończy życie i żąda oddania wszystkiego, a jednak dzięki smakowi (lub przedsmakowi) której można utrzymac to, czego poszukujesz w ziemskich związkach (miłość, wierność, radość) lub nadać im ten charakter rzeczywistości, wiecznej trwałości, której każdy człowiek pragnie z głębi duszy. "
Źródło: "J.R.R Tolkien, Listy", Zysk I S-KA wydawnictwo, Poznań 2020, str. 75 - 78.
"Z listu do Michaela Tolkiena
[Na temat małżeństwa i stosunków między płciami]
6 - 8 marca 1941
(...)
"Jednakże istotą tego upadłego świata jest to, że tego, co najlepsze, nie można osiągnąć dzięki swobodnemu zażywaniu przyjemności czy też przez tak zwaną samorealizację (jest to zwykle ładne określenie na pobłażanie samemu sobie, pobłażanie całkowicie wrogie samorealizacji innych), lecz przez wyrzeczenia, przez cierpienie. Wierność w chrześcijańskim małżeństwie pociąga za sobą wielkie umartwienie ciała. Dla chrześcijanina nie ma ucieczki. Małżeństwo może pomóc uświęcić i ukierunkować na właściwy obiekt jego pragnienia seksualne, jego łaska może mu pomóc w zmaganiach, lecz zmagania pozostają. Nie zadowoli go tak, jak regularnymi posiłkami może zostać zaspokojony głód. Spiętrzy tyle trudności przed czystością właściwą temu stanowi, ile da jej wytchnienia. Żaden mężczyzna, choćby najszczerzej kochał swoją narzeczoną i pannę młodą w młodości, nie jest jej wierny jako żonie myślą lub ciałem bez świadomego udziału woli, bez samozaparcia. Zbyt nielicznym się o tym mówi - nawet tym, którzy zostali wychowani "w Kościele". Ci spoza niego, zdaje się, rzadko o tym słyszą. Kiedy znika pozłota albo tylko lekko się ściera, myślą, że popełnili błąd i że wciąż muszą szukać prawdziwie bratniej duszy. Prawdziwa bratnia dusza nazbyt często okazuje się pierwszą pociągającą seksualnie osobą, jaka się nadarzy. Kimś, kogo mogliby poślubić z wielkim dla siebie pożytkiem, gdyby tylko... Stąd rozwód, żeby dostarczyć owego "gdyby tylko". I oczywiście z zasady mają rację: rzeczywiście popełnili błąd. Jedynie bardzo mądry mężczyzna pod koniec swego życia mógłby trafnie osądzić, którą spośród wszystkich możliwych kandydatek powinien był poślubić ku swemu najwiekszemu pożytkowi! Prawie wszystkie małżeństwa, nawet te szczęśliwe, są błędami: w tym sensie, że prawie na pewno (w doskonalszym świecie lub przy nieco większej ostrożności na tym, bardzo niedoskonałym) oboje partnerzy mogliby sobie znaleźć odpowiedniejszego towarzysza. Lecz "prawdziwa bratnia dusza" to ta, za którą się wyszło.
(...)
Z mroku mego życia, tak bardzo zawiłego, stawiam przed Tobą jedną wielką rzecz, którą trzeba kochać na ziemi: Najświętszy Sakrament. Tam znajdziesz romantyzm, chwałę, honor, wierność, prawdziwą ścieżkę wszystkich swoich miłości na świecie i coś więcej: śmierć; dzięki boskiemu paradoksowi tę, która kończy życie i żąda oddania wszystkiego, a jednak dzięki smakowi (lub przedsmakowi) której można utrzymac to, czego poszukujesz w ziemskich związkach (miłość, wierność, radość) lub nadać im ten charakter rzeczywistości, wiecznej trwałości, której każdy człowiek pragnie z głębi duszy. "
Źródło: "J.R.R Tolkien, Listy", Zysk I S-KA wydawnictwo, Poznań 2020, str. 75 - 78.
Ostatnio zmieniony 2023-02-17, 15:20 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
-
- Złoty mówca
- Posty: 6013
- Rejestracja: 12 mar 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 455 times
- Been thanked: 918 times
Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
Bardzo mądre słowa.miłośniczka Faustyny pisze: ↑2023-02-17, 14:50 Fragment listu J.R.R Tolkiena:
"Z listu do Michaela Tolkiena
[Na temat małżeństwa i stosunków między płciami]
6 - 8 marca 1941
(...)
"Jednakże istotą tego upadłego świata jest to, że tego, co najlepsze, nie można osiągnąć dzięki swobodnemu zażywaniu przyjemności czy też przez tak zwaną samorealizację (jest to zwykle ładne określenie na pobłażanie samemu sobie, pobłażanie całkowicie wrogie samorealizacji innych), lecz przez wyrzeczenia, przez cierpienie. Wierność w chrześcijańskim małżeństwie pociąga za sobą wielkie umartwienie ciała. Dla chrześcijanina nie ma ucieczki. Małżeństwo może pomóc uświęcić i ukierunkować na właściwy obiekt jego pragnienia seksualne, jego łaska może mu pomóc w zmaganiach, lecz zmagania pozostają. Nie zadowoli go tak, jak regularnymi posiłkami może zostać zaspokojony głód. Spiętrzy tyle trudności przed czytoscią właściwą temu stanowi, ile da jej wytchnienia. Żaden mężczyzna, choćby najszczerzej kochał swoją narzeczoną i pannę młodą w młodości, nie jest jej wierny jako żonie myślą lub ciałem bez świadomego udziału woli, bez samozaparcia. Zbyt nielicznym się o tym mówi - nawet tym, którzy zostali wychowani "w Kościele". Ci spoza niego, zdaje się, rzadko o tym słyszą. Kiedy znika pozłota albo tylko lekko się ściera, myślą, że popełnili błąd i że wciąż muszą szukać prawdziwie bratniej duszy. Prawdziwa bratnia dusza nazbyt często okazuje się pierwszą pociągającą seksualnie osobą, jaka się nadarzy. Kimś, kogo mogliby poślubić z wielkim dla siebie pożytkiem, gdyby tylko... Stąd rozwód, żeby dostarczyć owego "gdyby tylko". I oczywiście z zasady mają rację: rzeczywiście popełnili błąd. Jedynie bardzo mądry mężczyzna pod koniec swego życia mógłby trafnie osądzić, którą spośród wszystkich możliwych kandydatek powinien był poślubić ku swemu najwiekszemu pożytkowi! Prawie wszystkie małżeństwa, nawet te szczęśliwe, są błędami: w tym sensie, że prawie na pewno (w doskonalszym świecie lub przy nieco większej ostrożności na tym, bardzo niedoskonałym) oboje partnerzy mogliby sobie znaleźć odpowiedniejszego towarzysza. Lecz "prawdziwa bratnia dusza" to ta, za którą się wyszło.
(...)
Z mroku mego życia, tak bardzo zawiłego, stawiam przed Tobą jedną wielką rzecz, którą trzeba kochać na ziemi: Najświętszy Sakrament. Tam znajdziesz romantyzm, chwałę, honor, wierność, prawdziwą ścieżkę wszystkich swoich miłości na świecie i coś więcej: śmierć; dzięki boskiemu paradoksowi tę, która kończy życie i żąda oddania wszystkiego, a jednak dzięki smakowi (lub przedsmakowi) której można utrzymac to, czego poszukujesz w ziemskich związkach (miłość, wierność, radość) lub nadać im ten charakter rzeczywistości, wiecznej trwałości, której każdy człowiek pragnie z głębi duszy. "
Źródło: "J.R.R Tolkien, Listy", Zysk I S-KA wydawnictwo, Poznań 2020, str. 75 - 78.
I zdawać by się mogło że Tolkien mówi rzeczy oczywiste dla chrześcijanina.
Ale nadeszły takie czasy że to już nie są oczywiste rzeczy i aby mówić takie rzeczy to trzeba wielkiej mądrości.
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1590
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
Ważny cytat, ważny post.
Tolkien był dżentelmenem w każdym calu, prawdziwie poważnie podchodzącym do małżeństwa. Jak przystało zresztą na pierwowzór Berena z Silmarilionu, którym był.
Tolkien był dżentelmenem w każdym calu, prawdziwie poważnie podchodzącym do małżeństwa. Jak przystało zresztą na pierwowzór Berena z Silmarilionu, którym był.
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13802
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
A mi nie wiem dlaczego przypomniał się cytat, który niedawno przeczytałem.
"W miłości do własnej żony należy zachować umiar; cudzołoży, kto zbyt gorąco kocha małżonkę."
św. Bernard z Clairvaux
"W miłości do własnej żony należy zachować umiar; cudzołoży, kto zbyt gorąco kocha małżonkę."
św. Bernard z Clairvaux
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Abstract
- Zasłużony komentator
- Posty: 2537
- Rejestracja: 27 cze 2021
- Has thanked: 152 times
- Been thanked: 411 times
Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
Jak już pisałem. Małżeństwo przegrywa z samotnością i to na całej linii. Nie ma żadnego zastosowania do braku działania jednej ze stron, małżeństwo bez zaangażowania dwojga jest martwe.
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13802
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
Wiara, nadziej, miłość ...
bez tych trzech
całe życie i rzeczywistość przegrywa z nieistnieniem.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Abstract
- Zasłużony komentator
- Posty: 2537
- Rejestracja: 27 cze 2021
- Has thanked: 152 times
- Been thanked: 411 times
Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
Zgadza się, a realizujemy miłość do każdego brata i siostry, bez przysięgi...miłość nie szuka swego, nie szuka zobowiązania.
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13802
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
Zgadza się, o ile przekujemy się na narzędzie w bożych rękach i staniemy się "pojemnikiem" na Łaskę
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
Wątek czytałem dalece wcześniej. Dziś chcę się podzielić myślą.
Jest mi nie do zniesienia ta pragmatyczna proza małżeńska, będąca sednem powyższego listu. Mógłbym, znalazłszy życiowy cel, przyciągnąć jakby do niego wybrankę - ale ja chciałbym, aby celem była właśnie wybranka. Że po dziesiątkach lat małżeństwa można spokojnie powiedzieć: "No, na pewno są, były gdzieś na świecie kobiety, z którymi byłoby mi lepiej" - to mi się już wprost w sercu nie mieści. Jakże mogę być z kimś, z kim mógłbym nie być? Oblubieńczość musi być zasadą niedopełnionego koloru - kolor nie może naprawdę zaistnieć bez brakującego skrawka uzupełniającej materii, który rodzi się w spotkaniu z kimś, kogo wprawdzie spotyka się dopiero, ale jest tak, jakby się go już z dawna znało. Och Tolkien Ty nieromantyczny niedźwiedziu z kanapy!
Jest mi nie do zniesienia ta pragmatyczna proza małżeńska, będąca sednem powyższego listu. Mógłbym, znalazłszy życiowy cel, przyciągnąć jakby do niego wybrankę - ale ja chciałbym, aby celem była właśnie wybranka. Że po dziesiątkach lat małżeństwa można spokojnie powiedzieć: "No, na pewno są, były gdzieś na świecie kobiety, z którymi byłoby mi lepiej" - to mi się już wprost w sercu nie mieści. Jakże mogę być z kimś, z kim mógłbym nie być? Oblubieńczość musi być zasadą niedopełnionego koloru - kolor nie może naprawdę zaistnieć bez brakującego skrawka uzupełniającej materii, który rodzi się w spotkaniu z kimś, kogo wprawdzie spotyka się dopiero, ale jest tak, jakby się go już z dawna znało. Och Tolkien Ty nieromantyczny niedźwiedziu z kanapy!
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13802
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
Ja tam uważam, że jeżeli jesteś z Bogiem to zawsze i wszędzie pozostajesz Tam i z Tym, z Kim i Gdzie jedynie możesz być.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Tek de Cart
- Biegły forumowicz
- Posty: 1600
- Rejestracja: 4 wrz 2017
- Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 200 times
- Been thanked: 638 times
- Kontakt:
Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
po dziesiątkach lat małżeństwa to już tak powiedzieć nie można bo przez te dziesiątki lat małżeństwa następuje takie powiązane i dopasowanie małżonków że raczej będzie niemożliwe znaleźć kogoś z kim byłoby mi lepiej (chociaż to jeszcze zależy co zdefiniujemy jako 'lepiej'... bo jeśli ktoś jest w biednym małżeństwie, mógłby uznać że 'lepiej' dla niego będzie z bogatym współmałżonkiem)
natomiast na początku - on i ona są 'wstępnie' dobrani przez siebie, ale wcale to nie znaczy że jest to najlepszy możliwy współmałżonek w tym momencie. Może gdzieś za górami za lasami jest ktoś trochę lepiej pasujący - ale pytanie czy warto poświęcać czas (np. 5 lat) żeby znaleźć kogoś o 2% lepszego dla mnie? Bo jeśli przez 5 lat małżeństwa nasze dopasowanie do siebie wzrośnie o 5%, to po prostu nie warto ...
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
Na pewno można. I dzieje się tak w większości przypadków. I co z tego, skoro i tak się trwa. Na dobre i na złe. W ciągłym pasmie kompromisów, ustępstw, oczekiwań.
Generalnie rzecz biorąc uważam, że nie ma ideałów. Zawsze może wzgl. mogłoby być lepiej. Ale jest jak jest. Uważam, ze należy cieszyć się i dziękować Bogu za to, że jest, jak jest. A nie gorzej. A tyle jest nieszczęść, rozwodów, patologii wokół nas.
Sądzę, że nie ma człowieka myślącego, który nie stwierdza, że mógł lepiej. Zrobić, wybrać... Errare humanum est.
Ale mi też w sercu, ani tym bardziej w rozumie, nie mieści się, że "na pewno są, były gdzieś na świecie kobiety, z którymi byłoby mi lepiej", bo mnie to po prostu zupełnie nie interesuje. Wolę się cieszyć tym co mam. I dziękować Bogu ze świadomością, że mam za co dziękować. Bez dziecinnych marzeń. Które też kiedyś miałem. Wybrana, idealna, wspaniała, mądra, głęboko wierząca, silna, zdrowa i tak dalej, dalej i dalej. A tymczasem proza życia. Im mniej marzeń, tym mniej rozczarowań. Dla obojga.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
O co mi chodzi. Freud twierdził, że ludzie aby się z sobą życiowo spleść muszą się wprzód "rozpsychotycznić". Że warunkiem miłości jest szaleństwo. Co jest, mam nadzieję ja, szaleństwem, bo jeśli ono jest warunkiem miłości, to ona sama jest szaleństwem.
Ja już to pisałem kiedyś, ale dotychczas jeszcze nie... Mocne deja vu.
Sadzony, pragnienie wyłączności Bogu może być formą lęku przed bliskością z człowiekiem.
(...) [Gdyby nie to nieco wulgarne słownictwo, to by było ładnie napisane - mF]
Ja już to pisałem kiedyś, ale dotychczas jeszcze nie... Mocne deja vu.
Sadzony, pragnienie wyłączności Bogu może być formą lęku przed bliskością z człowiekiem.
(...) [Gdyby nie to nieco wulgarne słownictwo, to by było ładnie napisane - mF]
Ostatnio zmieniony 2023-05-04, 09:00 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 2 razy.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
Nie. Warunkiem miłości jest odpowiedzialność.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13802
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa
Może tak być. Niczego nie mogę wykluczyć.
Wierzę jednak, że nie istnieje "zdrowa" bliskość z człowiekiem nie karmiona relacją z Bogiem.
Jeżeli nie zostawisz swej matki dla Ojca, w kobiecie nie zobaczysz siostry, w mężczyźnie brata, a w nich Chrystusa.
Jak każdy wierzący miewam wątpliwości. Rozmawiam o niech z bliskimi i z psychiatrą.
Czy np. moja wiara nie jest ucieczką, mechanizmem obronnym, kontrolowaną chorobą, zespołem objawów "ubranych" w religijność, pobożność, myśli ...
Nie wiem, ale wierzę.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20