Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4450
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1081 times
Been thanked: 1150 times

Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2023-02-17, 14:50

Fragment listu J.R.R Tolkiena:

"Z listu do Michaela Tolkiena
[Na temat małżeństwa i stosunków między płciami]
6 - 8 marca 1941
(...)
"Jednakże istotą tego upadłego świata jest to, że tego, co najlepsze, nie można osiągnąć dzięki swobodnemu zażywaniu przyjemności czy też przez tak zwaną samorealizację (jest to zwykle ładne określenie na pobłażanie samemu sobie, pobłażanie całkowicie wrogie samorealizacji innych), lecz przez wyrzeczenia, przez cierpienie. Wierność w chrześcijańskim małżeństwie pociąga za sobą wielkie umartwienie ciała. Dla chrześcijanina nie ma ucieczki. Małżeństwo może pomóc uświęcić i ukierunkować na właściwy obiekt jego pragnienia seksualne, jego łaska może mu pomóc w zmaganiach, lecz zmagania pozostają. Nie zadowoli go tak, jak regularnymi posiłkami może zostać zaspokojony głód. Spiętrzy tyle trudności przed czystością właściwą temu stanowi, ile da jej wytchnienia. Żaden mężczyzna, choćby najszczerzej kochał swoją narzeczoną i pannę młodą w młodości, nie jest jej wierny jako żonie myślą lub ciałem bez świadomego udziału woli, bez samozaparcia. Zbyt nielicznym się o tym mówi - nawet tym, którzy zostali wychowani "w Kościele". Ci spoza niego, zdaje się, rzadko o tym słyszą. Kiedy znika pozłota albo tylko lekko się ściera, myślą, że popełnili błąd i że wciąż muszą szukać prawdziwie bratniej duszy. Prawdziwa bratnia dusza nazbyt często okazuje się pierwszą pociągającą seksualnie osobą, jaka się nadarzy. Kimś, kogo mogliby poślubić z wielkim dla siebie pożytkiem, gdyby tylko... Stąd rozwód, żeby dostarczyć owego "gdyby tylko". I oczywiście z zasady mają rację: rzeczywiście popełnili błąd. Jedynie bardzo mądry mężczyzna pod koniec swego życia mógłby trafnie osądzić, którą spośród wszystkich możliwych kandydatek powinien był poślubić ku swemu najwiekszemu pożytkowi! Prawie wszystkie małżeństwa, nawet te szczęśliwe, są błędami: w tym sensie, że prawie na pewno (w doskonalszym świecie lub przy nieco większej ostrożności na tym, bardzo niedoskonałym) oboje partnerzy mogliby sobie znaleźć odpowiedniejszego towarzysza. Lecz "prawdziwa bratnia dusza" to ta, za którą się wyszło.
(...)
Z mroku mego życia, tak bardzo zawiłego, stawiam przed Tobą jedną wielką rzecz, którą trzeba kochać na ziemi: Najświętszy Sakrament. Tam znajdziesz romantyzm, chwałę, honor, wierność, prawdziwą ścieżkę wszystkich swoich miłości na świecie i coś więcej: śmierć; dzięki boskiemu paradoksowi tę, która kończy życie i żąda oddania wszystkiego, a jednak dzięki smakowi (lub przedsmakowi) której można utrzymac to, czego poszukujesz w ziemskich związkach (miłość, wierność, radość) lub nadać im ten charakter rzeczywistości, wiecznej trwałości, której każdy człowiek pragnie z głębi duszy. "

Źródło: "J.R.R Tolkien, Listy", Zysk I S-KA wydawnictwo, Poznań 2020, str. 75 - 78.
Ostatnio zmieniony 2023-02-17, 15:20 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6013
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 455 times
Been thanked: 918 times

Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: Albertus » 2023-02-17, 15:09

miłośniczka Faustyny pisze: 2023-02-17, 14:50 Fragment listu J.R.R Tolkiena:

"Z listu do Michaela Tolkiena
[Na temat małżeństwa i stosunków między płciami]
6 - 8 marca 1941
(...)
"Jednakże istotą tego upadłego świata jest to, że tego, co najlepsze, nie można osiągnąć dzięki swobodnemu zażywaniu przyjemności czy też przez tak zwaną samorealizację (jest to zwykle ładne określenie na pobłażanie samemu sobie, pobłażanie całkowicie wrogie samorealizacji innych), lecz przez wyrzeczenia, przez cierpienie. Wierność w chrześcijańskim małżeństwie pociąga za sobą wielkie umartwienie ciała. Dla chrześcijanina nie ma ucieczki. Małżeństwo może pomóc uświęcić i ukierunkować na właściwy obiekt jego pragnienia seksualne, jego łaska może mu pomóc w zmaganiach, lecz zmagania pozostają. Nie zadowoli go tak, jak regularnymi posiłkami może zostać zaspokojony głód. Spiętrzy tyle trudności przed czytoscią właściwą temu stanowi, ile da jej wytchnienia. Żaden mężczyzna, choćby najszczerzej kochał swoją narzeczoną i pannę młodą w młodości, nie jest jej wierny jako żonie myślą lub ciałem bez świadomego udziału woli, bez samozaparcia. Zbyt nielicznym się o tym mówi - nawet tym, którzy zostali wychowani "w Kościele". Ci spoza niego, zdaje się, rzadko o tym słyszą. Kiedy znika pozłota albo tylko lekko się ściera, myślą, że popełnili błąd i że wciąż muszą szukać prawdziwie bratniej duszy. Prawdziwa bratnia dusza nazbyt często okazuje się pierwszą pociągającą seksualnie osobą, jaka się nadarzy. Kimś, kogo mogliby poślubić z wielkim dla siebie pożytkiem, gdyby tylko... Stąd rozwód, żeby dostarczyć owego "gdyby tylko". I oczywiście z zasady mają rację: rzeczywiście popełnili błąd. Jedynie bardzo mądry mężczyzna pod koniec swego życia mógłby trafnie osądzić, którą spośród wszystkich możliwych kandydatek powinien był poślubić ku swemu najwiekszemu pożytkowi! Prawie wszystkie małżeństwa, nawet te szczęśliwe, są błędami: w tym sensie, że prawie na pewno (w doskonalszym świecie lub przy nieco większej ostrożności na tym, bardzo niedoskonałym) oboje partnerzy mogliby sobie znaleźć odpowiedniejszego towarzysza. Lecz "prawdziwa bratnia dusza" to ta, za którą się wyszło.
(...)
Z mroku mego życia, tak bardzo zawiłego, stawiam przed Tobą jedną wielką rzecz, którą trzeba kochać na ziemi: Najświętszy Sakrament. Tam znajdziesz romantyzm, chwałę, honor, wierność, prawdziwą ścieżkę wszystkich swoich miłości na świecie i coś więcej: śmierć; dzięki boskiemu paradoksowi tę, która kończy życie i żąda oddania wszystkiego, a jednak dzięki smakowi (lub przedsmakowi) której można utrzymac to, czego poszukujesz w ziemskich związkach (miłość, wierność, radość) lub nadać im ten charakter rzeczywistości, wiecznej trwałości, której każdy człowiek pragnie z głębi duszy. "

Źródło: "J.R.R Tolkien, Listy", Zysk I S-KA wydawnictwo, Poznań 2020, str. 75 - 78.
Bardzo mądre słowa.

I zdawać by się mogło że Tolkien mówi rzeczy oczywiste dla chrześcijanina.

Ale nadeszły takie czasy że to już nie są oczywiste rzeczy i aby mówić takie rzeczy to trzeba wielkiej mądrości.

Awatar użytkownika
Nenderen
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1590
Rejestracja: 30 maja 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 1038 times
Been thanked: 271 times

Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: Nenderen » 2023-02-17, 17:30

Ważny cytat, ważny post.
Tolkien był dżentelmenem w każdym calu, prawdziwie poważnie podchodzącym do małżeństwa. Jak przystało zresztą na pierwowzór Berena z Silmarilionu, którym był. :)
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13802
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2022 times
Been thanked: 2204 times

Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: sądzony » 2023-02-17, 17:39

A mi nie wiem dlaczego przypomniał się cytat, który niedawno przeczytałem.

"W miłości do własnej żony należy zachować umiar; cudzołoży, kto zbyt gorąco kocha małżonkę."

św. Bernard z Clairvaux
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Abstract
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2537
Rejestracja: 27 cze 2021
Has thanked: 152 times
Been thanked: 411 times

Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: Abstract » 2023-02-17, 17:50

Jak już pisałem. Małżeństwo przegrywa z samotnością i to na całej linii. Nie ma żadnego zastosowania do braku działania jednej ze stron, małżeństwo bez zaangażowania dwojga jest martwe.
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13802
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2022 times
Been thanked: 2204 times

Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: sądzony » 2023-02-17, 19:04

Abstract pisze: 2023-02-17, 17:50 Małżeństwo przegrywa z samotnością i to na całej linii.
Wiara, nadziej, miłość ...
bez tych trzech
całe życie i rzeczywistość przegrywa z nieistnieniem.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Abstract
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2537
Rejestracja: 27 cze 2021
Has thanked: 152 times
Been thanked: 411 times

Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: Abstract » 2023-02-17, 19:21

sądzony pisze: 2023-02-17, 19:04
Abstract pisze: 2023-02-17, 17:50 Małżeństwo przegrywa z samotnością i to na całej linii.
Wiara, nadziej, miłość ...
bez tych trzech
całe życie i rzeczywistość przegrywa z nieistnieniem.
Zgadza się, a realizujemy miłość do każdego brata i siostry, bez przysięgi...miłość nie szuka swego, nie szuka zobowiązania.
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13802
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2022 times
Been thanked: 2204 times

Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: sądzony » 2023-02-17, 19:40

Abstract pisze: 2023-02-17, 19:21 Zgadza się, a realizujemy miłość do każdego brata i siostry, bez przysięgi...miłość nie szuka swego, nie szuka zobowiązania.
Zgadza się, o ile przekujemy się na narzędzie w bożych rękach i staniemy się "pojemnikiem" na Łaskę :)
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Apophenic

Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: Apophenic » 2023-03-22, 11:22

Wątek czytałem dalece wcześniej. Dziś chcę się podzielić myślą.

Jest mi nie do zniesienia ta pragmatyczna proza małżeńska, będąca sednem powyższego listu. Mógłbym, znalazłszy życiowy cel, przyciągnąć jakby do niego wybrankę - ale ja chciałbym, aby celem była właśnie wybranka. Że po dziesiątkach lat małżeństwa można spokojnie powiedzieć: "No, na pewno są, były gdzieś na świecie kobiety, z którymi byłoby mi lepiej" - to mi się już wprost w sercu nie mieści. Jakże mogę być z kimś, z kim mógłbym nie być? Oblubieńczość musi być zasadą niedopełnionego koloru - kolor nie może naprawdę zaistnieć bez brakującego skrawka uzupełniającej materii, który rodzi się w spotkaniu z kimś, kogo wprawdzie spotyka się dopiero, ale jest tak, jakby się go już z dawna znało. Och Tolkien Ty nieromantyczny niedźwiedziu z kanapy!

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13802
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2022 times
Been thanked: 2204 times

Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: sądzony » 2023-03-22, 11:42

Ja tam uważam, że jeżeli jesteś z Bogiem to zawsze i wszędzie pozostajesz Tam i z Tym, z Kim i Gdzie jedynie możesz być.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Tek de Cart
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1600
Rejestracja: 4 wrz 2017
Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 200 times
Been thanked: 638 times
Kontakt:

Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: Tek de Cart » 2023-03-22, 12:45

Apophenic pisze: 2023-03-22, 11:22 Że po dziesiątkach lat małżeństwa można spokojnie powiedzieć: "No, na pewno są, były gdzieś na świecie kobiety, z którymi byłoby mi lepiej" - to mi się już wprost w sercu nie mieści.
po dziesiątkach lat małżeństwa to już tak powiedzieć nie można :) bo przez te dziesiątki lat małżeństwa następuje takie powiązane i dopasowanie małżonków że raczej będzie niemożliwe znaleźć kogoś z kim byłoby mi lepiej (chociaż to jeszcze zależy co zdefiniujemy jako 'lepiej'... bo jeśli ktoś jest w biednym małżeństwie, mógłby uznać że 'lepiej' dla niego będzie z bogatym współmałżonkiem)

natomiast na początku - on i ona są 'wstępnie' dobrani przez siebie, ale wcale to nie znaczy że jest to najlepszy możliwy współmałżonek w tym momencie. Może gdzieś za górami za lasami jest ktoś trochę lepiej pasujący - ale pytanie czy warto poświęcać czas (np. 5 lat) żeby znaleźć kogoś o 2% lepszego dla mnie? Bo jeśli przez 5 lat małżeństwa nasze dopasowanie do siebie wzrośnie o 5%, to po prostu nie warto ... :)
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: Andej » 2023-03-22, 14:18

Apophenic pisze: 2023-03-22, 11:22 Że po dziesiątkach lat małżeństwa można spokojnie powiedzieć: "No, na pewno są, były gdzieś na świecie kobiety, z którymi byłoby mi lepiej" - to mi się już wprost w sercu nie mieści.
Na pewno można. I dzieje się tak w większości przypadków. I co z tego, skoro i tak się trwa. Na dobre i na złe. W ciągłym pasmie kompromisów, ustępstw, oczekiwań.
Generalnie rzecz biorąc uważam, że nie ma ideałów. Zawsze może wzgl. mogłoby być lepiej. Ale jest jak jest. Uważam, ze należy cieszyć się i dziękować Bogu za to, że jest, jak jest. A nie gorzej. A tyle jest nieszczęść, rozwodów, patologii wokół nas.
Sądzę, że nie ma człowieka myślącego, który nie stwierdza, że mógł lepiej. Zrobić, wybrać... Errare humanum est.
Ale mi też w sercu, ani tym bardziej w rozumie, nie mieści się, że "na pewno są, były gdzieś na świecie kobiety, z którymi byłoby mi lepiej", bo mnie to po prostu zupełnie nie interesuje. Wolę się cieszyć tym co mam. I dziękować Bogu ze świadomością, że mam za co dziękować. Bez dziecinnych marzeń. Które też kiedyś miałem. Wybrana, idealna, wspaniała, mądra, głęboko wierząca, silna, zdrowa i tak dalej, dalej i dalej. A tymczasem proza życia. Im mniej marzeń, tym mniej rozczarowań. Dla obojga.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Apophenic

Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: Apophenic » 2023-05-04, 04:53

O co mi chodzi. Freud twierdził, że ludzie aby się z sobą życiowo spleść muszą się wprzód "rozpsychotycznić". Że warunkiem miłości jest szaleństwo. Co jest, mam nadzieję ja, szaleństwem, bo jeśli ono jest warunkiem miłości, to ona sama jest szaleństwem.

Ja już to pisałem kiedyś, ale dotychczas jeszcze nie... Mocne deja vu.

Sadzony, pragnienie wyłączności Bogu może być formą lęku przed bliskością z człowiekiem.

(...) [Gdyby nie to nieco wulgarne słownictwo, to by było ładnie napisane - mF]
Ostatnio zmieniony 2023-05-04, 09:00 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: Andej » 2023-05-04, 08:03

Apophenic pisze: 2023-05-04, 05:24 warunkiem miłości jest szaleństwo
Nie. Warunkiem miłości jest odpowiedzialność.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13802
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2022 times
Been thanked: 2204 times

Re: Fragment listu Tolkiena na temat małżeństwa

Post autor: sądzony » 2023-05-04, 09:36

Apophenic pisze: 2023-05-04, 05:24 Sadzony, pragnienie wyłączności Bogu może być formą lęku przed bliskością z człowiekiem.
Może tak być. Niczego nie mogę wykluczyć.
Wierzę jednak, że nie istnieje "zdrowa" bliskość z człowiekiem nie karmiona relacją z Bogiem.
Jeżeli nie zostawisz swej matki dla Ojca, w kobiecie nie zobaczysz siostry, w mężczyźnie brata, a w nich Chrystusa.

Jak każdy wierzący miewam wątpliwości. Rozmawiam o niech z bliskimi i z psychiatrą.
Czy np. moja wiara nie jest ucieczką, mechanizmem obronnym, kontrolowaną chorobą, zespołem objawów "ubranych" w religijność, pobożność, myśli ...
Nie wiem, ale wierzę.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”