O tym czym jest Msza

[Andy72]

Tutaj Tomasz Samołyk jest rewelacyjny: O tym, że chodzenie do kościoła to nie obowiązek
Na razie nie chcę, choć to temat na cały wątek, pisać więcej, aby nie spoilować.

[AdamS.]

Tutaj Tomasz Samołyk jest rewelacyjny: O tym, że chodzenie do kościoła to nie obowiązek.
Na razie nie chcę, choć to temat na cały wątek, pisać więcej, aby nie spoilować.

Szkoda, że o tym wszystkim tak mało się mówi. Zwłaszcza na katechezach wyjaśnienie czym jest każdy znak, każdy gest, każde słowo na mszy świętej, powinno być osią nauczania. Może wtedy nie obserwowalibyśmy tak dramatycznie rosnącej nieobecności młodych ludzi na mszach? No i to tytułowe przesłanie - określanie mszy w kategoriach formalnego obowiązku daje taki skutek, że czasem się mówi o "zaliczeniu" mszy. Coś strasznego! Przecież podczas mszy doświadczamy żywego spotkania z Miłością. A to esencja życia!

[Arek]

Miałem podobnie jak Tomek, bardziej to było na musu niż na ja chcę. Teraz mam inaczej, bo chcę i jestem częściej na Eucharystii niż raz w tygodniu. Nic mi się nie dłuży i nie czuję znurzenia. Ale to wszystko razem przynosi efekt, czyli sakramenty odmieniają życie. Jeśli chcemy pozbyć się starego człowieka, nowy daje mocniej znać o sobie i człowiek staje się spokojny niczego nie musi, zawsze jest dobrze. Skoro Bóg tak chce niech się stanie.