Rozumiem czym jest zło w relacjach.
Nie rozumiem skąd wzięło się w świecie skoro Bóg stworzył dobro.
Skoro Szatan był dobry to skąd u niego "brak dobra".
Rozumiem czym jest zło w relacjach.
Z wolności i z możliwości wyboru.
Wynika z tego, że wolność i możliwość wyboru zawiera w sobie potencjał zaistnienia zła (w sensie nie wyboru dobra).
Nie gniewaj się, ale nic na ten temat nie napisałeś.Arek pisze: ↑2023-02-27, 19:14To miałem na myśli co napisałem powyżej.Marek_Piotrowski pisze: ↑2023-02-27, 19:06 Już pytałem, ale nie odpowiedziałeś: co ma oznaczać, że to "daje Bogu możliwość uwzględnienia tego faktu w Sprawiedliwości"?
Myślę ze można się z tym zgodzić.sądzony pisze: ↑2023-02-27, 21:04Wynika z tego, że wolność i możliwość wyboru zawiera w sobie potencjał zaistnienia zła (w sensie nie wyboru dobra).
Wynikałoby z tego, że Bóg stworzył człowieka dobrym, ale poprzez danie mu wolnej woli, nie doskonałym.
To Boskie. Ma już relacje doskonałe w Trójcy Świętej.
Stworzył człowieka, w którego wierzy, iż za sprawą totalnej Miłości Ojca do swego dziecka, stanie się ono święte i przebóstwi się za sprawą współpracy z łaską.
"Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest."
Wynikałoby z tego, iż zło nie jest brakiem dobra, a świętości.
Wydaje mi się, że to troszkę jak w relacji rodzic - dziecko. Rozwój dziecka jest możliwy o ile pozwalamy mu dokonywać czasem nawet błędnych wyborów. Gdybyśmy je wciąż chronili, nasze dobro wcale by dobrem nie było.
Wedle ST tak, podłóg NT użyłbym słów "być zniewolonym w Chrystusie".
Wydaje mi się, że nieposłuszeństwo przyjęło wcielenie. Kwestia by swą wolność oddać Bogu, bo tylko i wyłącznie wtedy staje się ona nasza prawdziwie.
Bóg nie zmusza. On wskazuje, uczy poprzez miłość. Z pewnością częściej "przytula Łaską" niż "odpycha karą".
I tak i nie. Nie zawsze mamy na to wpływ, a grzech ... tak, uważam, że grzech jest w stanie nas ocalić. Co nie oznacza, że grzech jest wartościowy i należy grzeszyć.
Tak.
Tak, ... to troszkę taka walka, ja grzesznik kontra wszechmiłujący Bóg.
Tezę już znam. Teraz przydały by się argumenty. Ale najpierw napisz, jaki był inny cel.Albertus pisze: ↑2023-02-27, 19:54Niczego nie negujemy tylko mówimy że to co piszesz to jest dramatyczne spłaszczenie sprowadzające cel Ofiary Chrystusa do efektu psychologicznego i pedagogicznego u ludzi.Choć oczywiście nikt nie zaprzecza temu że to również było celem Ofiary.Marek_Piotrowski pisze: ↑2023-02-27, 18:42Jak mówiłem, ufność Bogu to nie jest psychologia. Raczej relacja. To zresztą jedyne, co jest potrzebne do zbawienia (a właściwie - to już jest zbawienie, bo to jest właśnie Niebo). Reszta jest dodana.
Dodano po 2 minutach 9 sekundach:
No dobrze, na razie negujecie co napisałem, ale nie podaliście ani jednego innego powodu, dla którego Jezus miał cierpieć (nie, to że "dla naszego zbawienia" to nie odpowiedź. Pytam, dlaczego to było potrzebne do zbawienia). I skąd ten "okup"? Dla kogo?
CHwileczkę. Zadałem w związku z tym konkretne pytania - proponując zacząć od "odkupienia". SPytałem też, komu Jezus złożył - wg Ciebie - okup.Zostały ci przytoczone cele Ofiary, którą Jezus złożył Bogu Ojcu, z Katechizmu KK a ty zbyłeś je stwierdzeniem że są źle rozumiane. Zero wyjaśnień, zero argumentów z twojej strony.
Nic podobnego. Po prostu to, co przytaczałeś z Katechizmu, niczego nie wyjaśniało w sprawie, bowiem to wszystko (zbawienie, uratowanie nas i.t.d.) zawiera się w tym, co napisałem - tj, w przywróceniu zaufania człowieka do Boga. Nie odpowiedziałeś natomiast na pytanie, w jaki sposób śmierć Jezusa implikuje owo zbawienia.Rozumiem że trudno ci się pogodzić z tym że Katechizm mówi inaczej niż ty ale naprawdę nie wystarczą takie autorytatywne twoje stwierdzenia aby tą sprzeczność usunąć, zanegować albo zbyć.
Ofiarę czy okup? To bardzo ważne rozróżnienie i wbrew pozorom zupełnie inne rzeczy.Czy możesz odpowiedzieć na pytanie komu Jezus złożył Ofiarę ze swojego życia? Jak naucza Kościół?
Rozumiesz, rozumiesz
Wcześniej napisałem:Marek_Piotrowski pisze: ↑2023-02-27, 21:09Nie gniewaj się, ale nic na ten temat nie napisałeś.Arek pisze: ↑2023-02-27, 19:14To miałem na myśli co napisałem powyżej.Marek_Piotrowski pisze: ↑2023-02-27, 19:06 Już pytałem, ale nie odpowiedziałeś: co ma oznaczać, że to "daje Bogu możliwość uwzględnienia tego faktu w Sprawiedliwości"?
"Ci, którzy nie skorzystali lub nie skorzystają z nauk Jezusa Chrystusa czyli wszyscy powiązani z Nowym Testamentem będą tą miarą odpowiadać za swoje życie. Dodatkowy aspekt rozpatrywany przez Boga na Sądzie Bożym. Bóg pokazał Swoją Miłość i Miłosierdzie przez Jezusa Chrystusa w sposób, który człowiek mógł i może dotknąć tej Miłości i to daje Bogu możliwość uwzględnienia tego faktu w Sprawiedliwości. To jest moje rozeznanie wg, którego może być taka możliwość rozpatrywana serca człowieka przez Boga. Ludzie Starotestamentowi mogą nie uczestniczyć podczas Sądu Bożego w takim wymiarze, czyli fakt, iż nie znali Chrystusa może niejako działać z innej perspektywy, ale Ofiara Chrystusa dotyczy wszystkich ludzi, celem jest Zbawienie. @Marek_Piotrowski czy gdzieś może jest o tym mowa w nauczaniu Kościoła?"
Obawiam się, że nie...Andej pisze: ↑2023-02-27, 21:38 Nic od siebie nie dodam, bo dyskusja zbyt skomplikowana i zbyt wiele w niej wątków. Ale wrzucę dwa cytaty.
Mk 10.45 Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu».
Mt 20.28 na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu».
Mam nadzieję, że rzuca one nieco światła na toczący się spór (którego nie rozumiem).