Oskarżenie sformułowane przez
@faraon nie jest pierwsze: jest to kumulacja dotychczasowych oskarżeń.
W pierwszej chwili chciałem to pozostawić bez komentarza, ale pomyślałem, że powinienem się wypowiedzieć z powodów, że tak powiem, ogólnych.
Przy czy nie zamierzam prowadzić większej dyskusji na ten temat. Napiszę co zaobserwowałem, odpowiem i chyba będzie dość.
faraon pisze: ↑2023-03-01, 21:57
Wiesz, chodzi mi o to ze osobista relacja z Bogiem, to nie jest cos w co ktokolwiek inny ma najmniejsze prawo ingerowac.
Powiedzmy, że ktoś by chciał: jak miałby to zrobić?
Tego rodzaju oskarżenia są tyleż nośne, co puste: nie ma żadnej możliwości ingerowania w czyjąś relację z Bogiem.
Natomiast jest to forum dyskusyjne - interpretowanie nie zgadzania się z Tobą w dyskusji jako "ingerencji w relację" uważam za całkowicie chybione. Zwłaszcza, ze gdyby przyjąć to za dobrą monetę, to Twoi adwersarze mogliby sformułować dokładnie taki sam zarzut wobec Ciebie.
Przyszedłeś, dość dynamicznie prezentując swoje rozumienie (a nawet wprowadzając wątki z pouczeniami). OK, wolno Ci.
Ale musisz pogodzić się z tym, że jeśli pouczasz, jeśli prezentujesz jakieś twierdzenia, podlegają one polemice innych. I nie dlatego, ze "ingerują w Twoją relację z Bogiem" (cokolwiek ta ingerencja miałaby znaczyć) tylko dlatego, że twierdzenia prezentowane publicznie, na forum dyskusyjnym, podlegają dyskusji - ba! mogą zostać zakwestionowane.
Wiekszosc forumowiczow przychodzi tu by zrozumiec to czego Bog od nich oczekuje, a dostaja lomot apologetyczno, teologiczno, religijny, by zapomnieli o wszystkim, cokolwiek Bog by od nich oczekiwal. To taka swego rodzaju fabryka lemingow religijnych i sterylizacja Wiary.
Możesz wyjaśnić, jak to rozmowa o prawdach wiary powoduje, że się przestaje rozumieć, co Bóg do nas mówi i czego chce?
Zwłaszcza, że sam nie stronisz od "łomotu" i dość stanowczego formułowania i próby przeprowadzenia swoich racji.
W rezultacie, zamiast utwierdzac swoja wiare, sa odrzucani, wysmiewani i nazywani heretykami
No cóż, to poważny zarzut.
A poważne zarzuty trzeba traktować poważnie:
wskaż proszę, kto i kiedy nazwał Cię tu "heretykiem".
Bo ja przeszukałem archiwum i nie znalazłem ani jednego wystąpienia słów "herezja", "herezje", "herezją" w dyskusjach , w których brałeś udział (może źle szukałem?).
Nie, stop! Znalazłem dwa takie wystąpienia. W obu wypadkach o herezji mówiłeś
Ty.
Wypowiadasz swoje sądy bardzo stanowczo (to Ci wolno, choć nie zawsze jest to poparte wiedzą), więc nie powinieneś się gorszyć, gdy Twoi adwersarze także stanowczo bronią postawionych tez. Zwracam też uwagę, iż wielokrotnie wprowadzasz do dyskusji merytorycznej elementy
ad personam (w jednym z wątków kilkukrotnie prosiłem by dyskutować merytorycznie i byś zaniechał wycieczek osobistych).
Czy to na pewno jest sposób dyskusji, który powinien zastąpić rozmowę na tematy prawd wiary (którą to rozmowę pogardliwie nazywasz
"lomotem apologetyczno, teologiczno, religijnym").
Nawet w tym poście, formułując oskarżenia, nie omieszkałeś posłużyć się obraźliwymi epitetami w rodzaju "lemingów religijnych" i "sterylizacji wiary".
Piszesz, że nie znasz odpowiedniej terminologii. A przecież nie trzeba terminologii, wystarczy dobra wola. Kilkukrotnie odmówiłeś prośbie o sprecyzowanie, co rozumiesz pod jakimś sformułowaniem. Sprawiasz wrażenie, że każdy przejaw nie zgodzenia się z Twoją opinią traktujesz jako osobistą zniewagę (i natychmiast pojawiają się oskarżenia).
I tak traktuję to, co napisałeś powyżej. Nie udało Ci się przeforsować pewnych swoich koncepcji, więc jesteś sfrustrowany - i usiłujesz "wygrać" dyskusję na polu innym, niż merytoryczne.
Slowa "Ducha nie gascie i wszystko badajcie" nie ma tu najmniejszego znaczenia, nie wazny Duch, wazne sa insynuacje, by pokazac swoja wiedze i zdeptac Ducha, nie wazne co to za Duch.
A może powiesz, jakie "insynuacje"? Czy też może... to z Twojej strony insynuacja?