Wtedy fatalnie, bo podlega Prawu. Innymi słowy, człowiek, który nie umarł i nie został przywrócony do życia w Chrystusie (chrzest), będzie osądzony sprawiedliwie - a nikt z nas sprawiedliwy nie jest.sądzony pisze: ↑2023-03-16, 07:36A jeśli ktoś nie "umarł"?Marek_Piotrowski pisze: ↑2023-03-16, 00:40 Pismo odpowiada że nie, ponieważ...umarliśmy (!):
„Czyż nie jest wam wiadomo, bracia - mówię przecież do tych, co Prawo znają - że Prawo ma moc nad człowiekiem, dopóki on żyje? [...] Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym - z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu. Jak długo bowiem wiedliśmy życie cielesne, grzeszne namiętności [pobudzane] przez Prawo działały w naszych członkach, by owoc przynosić śmierci. Teraz zaś Prawo straciło moc nad nami, gdy umarliśmy temu, co trzymało nas w jarzmie, tak, że możemy pełnić służbę w nowym duchu, a nie według przestarzałej litery.” /Rz 7,1-6/
"Choćby ktoś przestrzegał całego Prawa, a przestąpiłby jedno tylko przykazanie, ponosi winę za wszystkie. "/Jk 2,10/
"Natomiast na tych wszystkich, którzy polegają na uczynkach wymaganych przez Prawo, ciąży przekleństwo. Napisane jest bowiem: Przeklęty każdy, kto nie wypełnia wytrwale wszystkiego, co nakazuje wykonać Księga Prawa. A że w Prawie nikt nie osiąga usprawiedliwienia przed Bogiem, wynika stąd, że sprawiedliwy żyć będzie dzięki wierze."/Ga 3,10-11/
To pokazuje, jak nieuzasadnione są mniemania (tak ostatnio modne), które relatywizują konieczność bycia chrześcijaninem, na zasadzie tzw. doktryny dobroludzizmu.