Widzę sprzeczność w tym co piszeszTek de Cart pisze: ↑2023-03-02, 17:15 wg Pisma tak - rozwód jest grzechem. Nie tyle w kontekście prawnym - samego sądowego uzyskania papieru rozwiązującego cywilną umowę. Bo w rozumieniu religijnym nie ma rozwodu - nawet jeśli sądownie uzyska się rozwód dotyczy to tylko związku cywilnego, natomiast w rozumieniu Kościoła małżeństwo trwa aż do śmierci jednego z małżonków. Natomiast grzechem jest niszczenie tej sakramentalnej więzi jaka jest między małżonkami - więc np. porzucenie małżonka (bez formalnego uzyskania sądowego rozwodu) także jest grzechem. Bo właściwym jest trwanie małżonków razem i kochanie się coraz bardziej.
Ale nie znaczy to ze rozwodnicy muszą do siebie wrócić. Mogą przecież żyć samotnie, modląc się za siebie nawzajem. Jeśli osoba rozwiedziona czy porzucona nie wchodzi w nowy związek, ale żyje w czystości wciąż będąc wierna przysiędze małżeńskiej (ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci) - to jak najbardziej może korzystać z sakramentów i jak najbardziej ma wolną drogę do nieba.
bo co z tym opuszczeniem? patrz podkreślone zdania
czyżby sednem było to
czy dobrze rozumiem, że modlenie się za siebie jest owym nieopuszczeniem aż do śmierci?Mogą przecież żyć samotnie, modląc się za siebie nawzajem.
Nie morduj
Było wielokrotnie udowadniane na naszym forum a wziąłem z Biblii i prawidłowego tłumaczenia sprawdź u żydów jak to rozumieją
Ja wielokrotnie mówiłem o tym księżom w tym wykładowcom w Seminarium, że czas najwyższy uczyć prawidłowo i nadal nic
https://www.dekalog.pl/
http://poznan.jewish.org.pl/index.php/d ... KALOG.html