Czy Kościół głosi, że do zbawienia trzeba uznawać autorytet Biskupa Rzymu i być mu posłusznym?

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czy Kościół głosi, że do zbawienia trzeba uznawać autorytet Biskupa Rzymu i być mu posłusznym?

Post autor: Andej » 2023-03-07, 21:32

Znam takich, którzy nie znają. Ani na bieżąco, ani inaczej. A jest takich cała masa. I ja jestem w tej masie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Gojandek
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 331
Rejestracja: 6 gru 2022
Lokalizacja: Księżyc
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 138 times
Been thanked: 23 times

Re: Czy Kościół głosi, że do zbawienia trzeba uznawać autorytet Biskupa Rzymu i być mu posłusznym?

Post autor: Gojandek » 2023-03-07, 21:33

Marek_Piotrowski pisze: 2023-03-07, 14:13 Hola, hola, nie tak prędko.
To jest obowiązująca nauka Koscioła.
Brevarium fidei pisze:BULLA O UNII Z KOPTAMI I ETIOPCZYKAMI, CANTATE DOMINO, 4 lutego 1442 r. "Dekret dla jakobitów"
297
[Kościół] wierzy, wyznaje i głosi, że „nikt żyjący poza Kościołem katolickim, nie tylko poganie", lecz także Żydzi, heretycy i schizmatycy, nie mogą stać się uczestnikiem życia wiecznego, lecz pójdą w ogień wieczny, „który jest przygotowany dla diabła i jego aniołów" (Mt 25, 41), jeżeli przed końcem życia nie przyłączą się do Kościoła; tak wielkie znaczenie ma jedność ciała Kościoła, że tylko tym, którzy w tej jedności pozostają, pomagają do zbawienia sakramenty kościelne oraz wysługują wieczną nagrodę posty, jałmużny i pozostałe pobożne uczynki oraz praktyki życia chrześcijańskiego. „Nikt nie może być zbawiony, choćby jego jałmużny były wielkie i choćby przelał krew dla imienia Chrystusa, jeśli nie pozostawał w łonie Kościoła katolickiego i w jedności z nim".
  1. Pierwsza sprawa: o czym mówi tekst? Czy przedstawia wszystkie niuanse, czy też przedstawia generalną zasadę?
    Oczywiście, że to pierwsze. Nie jest to wszak jakiś nowo zdefiniowany tekst, tylko odwołanie do powszechnie przyjmowanej zasady - zacytowanie fragmentu z tekstu Fulgencjusza z Ruspe. Była na tyle znana, że przy przytaczaniu nie załączano objaśnień dotyczących sytuacji nadzwyczajnych.
    Przecież chyba nikt nie myśli, że Sobór Florencki, wkładając ten tekst do dekretu, chciał napisać iż zbawienie jest niedostępne dla:
    • dzieci wymordowanych przez Heroda gdy narodził sie Chrystus
    • św.Dyzmy ("dobrego łotra" ukrzyżowanego z Chrystusem)
    • wielkich mężów wiary Starego Testamentu (choćby Abrahama - o jego usprawiedliwieniu czytamy w Liście do Rzymian i Liście św. Jakuba)
    • wszystkich męczenników, których zamęczono, gdy byli jeszcze katechumenami
    Jeśli pominie się ten kontekst, wychodzi nam bezwzględne potępienie wszystkich, którzy się formalnie nie ochrzcili, co było i jest bzdurą.
    .
  2. Kolejnym problemem jest błąd anachronizmu - czyli czytania tego dekretu w kontekście współczesnym.
    O co chodzi? Otóz Sobór Florencki był w XV wieku, przed erą wielkich odkryć geograficznych i reformacji.
    Przyjmowano, że generalnie jeśli ktoś jest poza Kościołem, jest tak ze swojej winy i woli. Uważano że nie ma nikogo, kto by nie słyszał Ewangelii.
    Jeśli ktoś nie był chrześcijaninem, był nim z własnej decyzji - bo nie chciał, a nie dlatego ze nie usłyszał czy się pomylił kto ma rację (Kosciół miał większy autorytet niż dziś).

    Kiedy nastąpiły Wielkie Odkrycia Geograficzne, wszyscy byli zaskoczeni, że istnieją ludzie, którzy nigdy nie słyszeli Ewangelii. Do tego stopnia, że zastanawiano się początkowo, czy są oni ludźmi (spory przeciął papież, uznając to oficjalnie - ale dla protestantów jeszcze długo Indianie nie byli do końca ludźmi).
    I właśnie wtedy - a nie na Soborze Watykańskim II - nastąpiło w teologii pogłębienie rozumienia tych niuansów.
    W czasie Soboru FLorenckiego w ogóle sytuacji tych ludzi nie rozważano.
    Jest taki fajny zbiór artykułów na ten temat - polecam. Pozwól, ze zacytuję p. Monikę Buszko https://www.szkolateologii.dominikanie. ... go-swiata/
    Francisco de Vitoria skupił się na udzieleniu odpowiedzi na pytanie, czy odkryte ludy są winne grzechu niewiary. Było ono o tyle palące, że konkwistadorzy, postrzegając tubylców jako winnych pozostawania poza Kościołem, czuli się uprawnieni do toczenia z nimi wojen czy brania ich w niewolę . Dominikanin doszedł do wniosku, że Indianie nie popełnili grzechu niewiary, gdyż wcześniej nie znali wiary, a zatem nie mogli jej odrzucić. Ponadto stwierdził, że samo usłyszenie o Chrystusie nie zobowiązuje człowieka do wiary. Obligujące jest dopiero odebranie głoszenia dostatecznego – przekonującego, popartego świadectwem wiary, nadziei i miłości. Było to pierwsze w dziejach chrześcijańskiej myśli przeniesienie odpowiedzialności za czyjąś niewiarę na osobę głoszącego, a tym samym pierwsze uznanie, że nawet po usłyszeniu Dobrej Nowiny istnieje możliwość niezawinionej niewiary
    .
  3. Zauważmy, że to, co się zmieniło od tamtych czasów to NIE mniemanie czy poza Kościołem jest zbawienie, tylko to, kto w jaki - choćby ułomny - sposob, moze mieć z tym Kościołem łączność.
    Szczególnie duży wpływ na nasze postrzeganie tej sprawy miało uświadomienie sobie przez Kościół znaczenia ostatniego momentu życia (czy raczej momentu umierania), w którym człowiek podejmuje ostateczną decyzję bycia z Bogiem lub odrzucenia Jego oferty (na tym w gruncie rzeczy polega sąd).
    Stąd m.in. nasze inne podejście do samobójców - nie wiemy nie tylko w jakim stanie psychicznym był samobójca, ale także tego, czy umierając nie pojednał się z Bogiem.
    .
  4. I wreszcie: o co właściwie chodzi w tym, że "poza Kościołem nie ma zbawienia".
    Otóż clou sformułował Pius IX:
    ”Ale, tak jak Naszym obowiązkiem apostolskim, pragniemy, aby wasza biskupia troska i czujność zostały pobudzone, abyście starali się, jak tylko potrafili, kierować umysłem ludzi tak bezbożnych i równie fatalna opinia, mianowicie, że drogę do wiecznego zbawienia można znaleźć w jakiejkolwiek religii ... Musi być utrzymana wiara, że ​​poza apostolskim Kościołem rzymskim nikt nie może być zbawiony; że jest to jedyna arka zbawienia; że ten, kto tam nie wejdzie, zginie w potopie" Błogosławiony Pius IX, Singulari Quadem

    Nie wiem czy to "czujecie" - to nie jest dyskusja czy aborygen może wejść do Kościoła np. umierając czy nie, albo czy gość który myli się co do tego który Kościół jest prawdziwy (np. dlatego, że zgorszył się postepowaniem katolików) i zdobywa tę wiedzę dopiero oswobadzając się z więzów doczesności (tj umierając) moze być uważamy za członka Kościoła czy nie - tu jest odpowiedź na całkiem inne pytanie; mianowicie czy można być zbawionym przez jakąś inną wiarę (albo całkowicie inną jak hinduizm czy Islam, albo trochę inną jak ewangelikalizm). Otóż nie, nie można.
    Tak jak nie ma zbawienia bez udziału Chrystusa, tak nie ma zbawienia bez udziału Kościoła.
  5. Kiedy powstaje problem?
    Powstaje wówczas gdy czytamy dokumenty Koscioła poza ich kontekstem (najczęściej ówczesnymi sporami) oraz gdy interpretujemy zawarte w nich stwierdzenia dotyczące zasad jako czegoś co określa całe zagadnienia (łącznie z niuansami). Wtedy wydaje nam się, że są sprzeczne (podobny problem bywa zresztą z Pismem Świętym). Podam kilka przykładów podobnych pozornych sprzeczności:

    Przykład: Pismo Święte =====================
    "Każdy, kto wzywać będzie imienia Pańskiego, będzie zbawiony."/Dz 2,21/
    "Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego(...)"/Mt 7,21/
    Ktoś, nie biorąc pod uwagę tego co napisałem powyżej, mógłby spytać:
    To w końcu każdy, czy nie każdy?

    Przykład: Pius IX =====================
    Pius IX Encyklika Quanto conficiamur:
    "Ci, którzy trwają w niepokonalnej niewiedzy względem najświętszej naszej religii, a którzy – pilnie zachowując prawo naturalne i jego nakazy, przez Boga wpisane w sercach wszystkich ludzi, i trwając w gotowości okazania Bogu posłuszeństwa – prowadzą życie uczciwe i prawe, mogą, wskutek działającej łaski i światła Bożego, dostąpić żywota wiecznego, ponieważ Bóg, który widzi, przenika i zna doskonale wszystkie umysły, dusze, myśli i postawy, nie pozwoli w dobroci swej i łaskawości, by ktoś bez dobrowolnej winy został ukarany męką wieczną."

    "Musimy raz jeszcze przypomnieć i odrzucić bardzo wielki błąd, ku któremu zwrócili się w sposób pożałowania godny niektórzy katolicy: opinię, jakoby istoty ludzkie żyjące w błędach i obce wobec prawdziwej wiary mogły osiągnąć życie wieczne. Jest to ze wszech miar sprzeczne z katolicką doktryną."

    I znowu ktoś mógły spytać - to jak w końcu?!

    Przykład: Pius IX po raz drugi =====================
    "Ale, tak jak Naszym obowiązkiem apostolskim, pragniemy, aby wasza biskupia troska i czujność zostały pobudzone, abyście starali się, jak tylko potrafili, kierować umysłem ludzi tak bezbożnych i równie fatalna opinia, mianowicie, że drogę do wiecznego zbawienia można znaleźć w jakiejkolwiek religii ... Musi być utrzymana wiara, że ​​poza apostolskim Kościołem rzymskim nikt nie może być zbawiony; że jest to jedyna arka zbawienia; że ten, kto tam nie wejdzie, zginie w potopie"/Błogosławiony Pius IX, Singulari Quadem/

    "Lecz bardzo znany jest także dogmat katolicki, że nikt, kto jest poza Kościołem katolickim, nie może się zbawić i ci, którzy uparcie sprzeciwiają się powadze tegoż Kościoła, jego orzeczeniom oraz oddzielili się od jedności Kościoła i następcy Piotra, Biskupa Rzymskiego, któremu Zbawiciel powierzył straż nad winnicą, nie mogą osiągnąć zbawienia wiecznego"

    a z drugiej strony inna wypowiedź Piusa IX:
    "Kto bez własnej winy, nie należy do Kościoła katolickiego, może być zbawionym, jeśli prowadzi życie bogobojne. Człowiek taki należy wolą do prawdziwego Kościoła i jest jego duchowym członkiem".
    (...)
    Zbawienie pozostających poza widzialnym Kościołem może się więc dokonać wyłącznie dzięki prawdziwemu Kościołowi, a z powodu ich nietypowej sytuacji może być nazwane zbawieniem w sposób przypadłościowy (per accidens), gdyż dokonuje się poza tym widzialnym Kościołem, a dzięki duchowej przynależności niewidzialnej do Kościoła rzymskokatolickiego"

    .
  6. Bardzo podobny problem pozorny można wywieść z nauki o konieczności chrztu
    Wydawałoby się, że Sobór Trydencki twierdzi iż bez chrztu zbawienie jest niemożliwe:
    "Kan. 4. Jeśli ktoś twierdzi, że sakramenty Nowego Przymierza nie są konieczne do zbawienia, ale że są zbyteczne i że bez nich lub bez ich pragnienia przez samą wiarę ludzie otrzymują od Boga łaskę usprawiedliwienia, chociaż nie wszystkie są konieczne każdemu człowiekowi - n.b.w.
    Kan.5. Jeśli ktoś twierdzi, że te sakramenty zostały ustanowione wyłącznie dla ożywienia wiary - n.b.w. "
    /Sesja VII (1547) "O sakramentach"/

    Sobór trydencki wypowiadał się jednak o konieczności chrztu w pewnym kontekście. Kontekstem była nauka protestancka, mówiąca że w ogóle sakramenty nie są konieczne, bo zbawienie jest z (swoiście rozumianej przez reformację) "wiary".

    Sobór potępił zdania:
    "Chrzest jest dowolny i nie jest konieczny do zbawienia."
    "Gdyby ktoś mówił, że chrzest jest dowolny, a więc nie jest konieczny do zbawienia - niech będzie wyklęty."


    Czyli co? Chrzest jest konieczny do zbawienia, bez formalnego chrztu - czytając tak, jak usiłujemy czytać Sobór Florencki - klapa, potępienie i koniec?

    A figa.

    Tenże Sobór:
    "Aczkolwiek zwyczaj dawnego Kościoła pokazuje, że musi być różny sposób zachowany w tych, którzy już są dorośli i rozum stateczny mają, to jest: którzy z niewiernych pochodzą... A chociaż to rzeczą jest pewną, jednak Kościół nie zwykł ludziom takowym Sakramentu Chrztu zaraz użyczać, lecz ustanowił, aby do pewnego czasu odłożony był ponieważ ona odwłoka, w tych, którzy już rozum mają, takiej złej przygody i niebezpieczeństwa nie czyni, jaką my już w małych dziatkach być pokazali; bo pewne przedsięwzięcie przyjęcia Chrztu i ona za bezbożny żywot pokuta, jest dostateczna do łaski i sprawiedliwości osiągnienia, jeżeliby przeszkodziła jaka nagła przygoda, aby wodą zbawienną obmyci być nie mogli"/Katechizm Soboru Trydenckiego/

    "Słowa te nasuwają opis usprawiedliwienia grzesznika: jest ono przeniesieniem ze stanu, w którym człowiek rodzi się jako syn pierwszego Adama, do stanu łaski i przybrania za synów Bożych przez drugiego Adama Jezusa Chrystusa naszego Zbawiciela; to przeniesienie po ogłoszeniu Ewangelii nie może się dokonać bez kąpieli odrodzenia lub jej pragnienia (sine lavacro regenerationis aut eius voto), jak jest zapisane: «Jeśli ktoś nie odrodzi się z wody i z Ducha Świętego, nie może wejść do Królestwa Bożego»"./Dekret o usprawiedliwieniu, sesja 6, rozdział 4/

    Wypowiadając się o pokucie (sesja 6, rozdział XIV) sobór wspomina o karze wiecznej, która "jest odpuszczana przez sakrament lub przez pragnienie sakramentu, lecz kary doczesnej (...)"

    Czytając bez ontekstu ktoś mógłby powiedzieć, że Sobór Trydencki jest sprzeczny sam ze sobą...
Przeczytałem wszystko. Bardzo pomocna odpowiedź. Poza tym w fragment Mt 7,21 ,,Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie." nie mówi przypadkiem o stanie ducha, czyli królestwie niebieskim? Bo przecież wzywanie imienia Pańskiego może się równać czasami z żalem za grzechy, z nawróceniem, a ten fragment z Mt 7, 21 nie mówi o stanie ducha, który się nazywa królestwem niebieskim?
,,Zapytany zaś przez faryzeuszów, kiedy przychodzi królestwo Boga, odpowiedział im i rzekł: Nie przychodzi królestwo Boga do zaobserwowania. Ani powiedzą: Oto tu, lub: Tam. Oto bowiem królestwo Boga wewnątrz was jest" Łk 17, 20-21
Ostatnio zmieniony 2023-03-08, 07:05 przez Morkej, łącznie zmieniany 1 raz.

faraon
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2484
Rejestracja: 9 lut 2023
Has thanked: 287 times
Been thanked: 213 times

Re: Czy Kościół głosi, że do zbawienia trzeba uznawać autorytet Biskupa Rzymu i być mu posłusznym?

Post autor: faraon » 2023-03-07, 21:36

Andej pisze: 2023-03-07, 21:32 Znam takich, którzy nie znają. Ani na bieżąco, ani inaczej. A jest takich cała masa. I ja jestem w tej masie.
No, wlasnie, wiec jaka wymowe realna ma ten zapis?
Czego dokladnie maja sluchac co mowi biskup? Czy w ogole biskup w swoich ewentualnych listach mowi o tym czego wymaga od wiernych?

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Czy Kościół głosi, że do zbawienia trzeba uznawać autorytet Biskupa Rzymu i być mu posłusznym?

Post autor: Andej » 2023-03-07, 21:50

Nieznajomość prawa nie chroni przed konsekwencjami.
Świadome sprzeciwianie się prawu naraża na ponoszenie konsekwencji.

Uważam, ze tak, kto czuje się częścią Kościoła, stara się postępować zgodnie z tym, czego naucza Kościół. M.in. uznaje prywat papieża.

Tym niemniej, na pewno nie jest conditio sine qua non zbawienia nie jest uznanie autorytetu Biskupa Rzymu i bycie mu posłusznym? Choć jestem przekonany, ze pomaga.
Ostatnio zmieniony 2023-03-07, 21:59 przez Andej, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ