Robi się groźnie.

[Marek_Piotrowski]

Skoro sąd uznaje, że zakłócanie Mszy Swiętej "nie ma znamion czynu zabronionego" to robi się naprawdę groźnie...
https://www.gosc.pl/doc/8112435.Sad-umo ... 9_ZQeCsEh4

[ElEm]

Skoro sąd uznaje, że zakłócanie Mszy Swiętej "nie ma znamion czynu zabronionego" to robi się naprawdę groźnie...
https://www.gosc.pl/doc/8112435.Sad-umo ... 9_ZQeCsEh4

Jestem ciekaw co by było gdyby zostało coś publicznie powiedziane na społeczność LGBT itp. Pewnie od razu- reakcja medialna, oskarżenia itp...
Hipokryzja... Następuje niszczenie tradycyjnych wartości.

[faraon]

To kwestia interpretacji prawa przez prawnikow.
Mysle ze bardziej chodzi o wlasciwe sprecyzowanie zarzutow.
Gdyby to np. byla ceremonia slubna, to para mloda miala by podstawy prawne do zarzutu zaklocania tej ceremonii.
Tu raczej zarzut powinien wyjsc bezposrednio od uczestnikow Mszy Sw. ale uczesnicy musieli by zalozyc sprawe prywatna.
A tak w ogole to jest wiele drog, oskarzenia, a te musi byc wlasciwie sprecyzowane- umotywowane tak by kwalifikowalo sie pod konkretne paragrafy.
Wtedy sedzia nie bedzie mial wyboru i dojdzie do sprawy w sadzie.

[Marek_Piotrowski]

To było zakłócenie nabożeństwa. Nie wiem skąd wiesz jak były sprecyzowane zarzuty?

Art. 195. § 1. Kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto złośliwie przeszkadza pogrzebowi, uroczystościom lub obrzędom żałobnym.

Nie ma co filozofować: wyrok sądu oznacza, że w Polsce zakłócanie Mszy Świętej nie będzie traktowane jako coś zabronionego. Innymi słowy - wolno.

[faraon]

Jednak Kosciol jako instytucja moze wydac na takie osoby "persona non grata", co w kontekscie prawa bedzie mialo taki skutek ze takie osoby nie beda mialy prawa wstepu do zadnego kosciola a jak sie pokaza, to wtedy jest konkretna podstawa prawna by policja i prokuratura interweniowaly jak nalezy.
Jesli by chodzilo o niezgodnosc tego z doktryna Kosciola, ze kazdy moze wejsc, to jest to oficjalne wykluczenie z Kosciola, ale osoba taka moze sie starac by wrocic na lono Kosciola. Zasada podobna jak z heretykami.
Drog rozwiazana moze byc wiele, wazne by wybrac wlasciwa.

[Marek_Piotrowski]

Nie, nie ma takiej instytucji prawnej w tym kontekście.
Co więcej - jest zbędna. Zakłócanie Mszy Świętej w Kodeksie Karnym jest karalne, bez dodatkowych deklaracji Kościoła.
Nie ma potrzeby wymyślania - problem jest w nie stosowaniu prawa przez sąd. Nie jest potrzebne (ani nie pomoże) szukanie jakiś specjalnych dróg prawnych.

[Ate]

To kwestia interpretacji prawa przez prawnikow.
Mysle ze bardziej chodzi o wlasciwe sprecyzowanie zarzutow.
Gdyby to np. byla ceremonia slubna, to para mloda miala by podstawy prawne do zarzutu zaklocania tej ceremonii.
Tu raczej zarzut powinien wyjsc bezposrednio od uczestnikow Mszy Sw. ale uczesnicy musieli by zalozyc sprawe prywatna.
A tak w ogole to jest wiele drog, oskarzenia, a te musi byc wlasciwie sprecyzowane- umotywowane tak by kwalifikowalo sie pod konkretne paragrafy.
Wtedy sedzia nie bedzie mial wyboru i dojdzie do sprawy w sadzie.

To właśnie jest mentalność protestantow - bardziej nienawidzą Kościoła niż kochają Chrystusa. Będzie taki na siłę rozwadniał, relatywizował i bagatelizował temat jak tylko się da - tylko dlatego, że to było nabożeństwo w kościele należącym do Kościoła Katolickiego.

[Marek_Piotrowski]

Ale, o ile wiem, @faraon nie jest protestantem...

[faraon]

Ate raczej chyba nie odnosil sie do mnie, tylko do tych co nie stosuja prawa jak nalezy.

[Michał91]

Zakłócanie zgromadzenia publicznego, policja na wniosek organizatora ma obowiązek usunąć taką osobę ze zgromadzenia jeśli dochodzi do jego zakłócenia.

[Dezerter]

Michale, ale ona przecież sama się usunęła po kilku minutach
A sąd nie uznał za zakłócenie (tak się domyślam), bo nic nie mówiła, a więc słownie nie zakłóciła i ksiądz mógł bez zakłóceń robić swoje.
Różni ludzie z różnych powodów chodzą po kościele podczas Eucharystii
- fotograf, kamerzysta
- biegające dzieci i rodzice za nimi
- turyści w zabytkowych świątyniach
- inni
Widocznie dobrze tą akcję przygotowała ze swoimi prawnikami
Czasami po takich informacjach nachodzą mnie takie myśli, jak jestem w kościele
co ja bym zrobił jak bym był świadkiem takich akcji, albo gorszych ...
nie wiem jak wy, ale ja bym reagował
stanowczo, ale delikatnie
Na pewno nie pozwolił bym wejść do prezbiterium
na pewno wezwał bym inne osoby do pójścia w moje ślady i wezwania policji
na pewno bym pilnował, by nie doszło do nadmiernej i niewspółmiernej agresji ze strony katolików
cel działania - usunięcie osób postronnych z kościoła

[Andej]

Czy nie da się podciągnąć takich prowokacji pod zakłócenie miru domowego. Wszak to dom Boży. I Boża rodzina w nim.
Ale nadzwyczajna kasta trzyma się dobrze. Nie udało się jej rozpędzić na cztery wiatry, bo mają wsparcie w lewicowej UE i w całej krajowej lewicy, począwszy od ekskróla Europy i jego fanów.

[Michał91]

Michale, ale ona przecież sama się usunęła po kilku minutach

Dla mnie to chodzenie po sądach tych czy innych to jest dziecinada.

A sąd nie uznał za zakłócenie (tak się domyślam)

Sąd uznał o braku winy w rozumieniu poniesienia odpowiedzialności cywilnej, że nie doszło do wykroczenia czy przestępstwa w świetle prawa. Każda wspólnota religijna ma swoje obyczaje oraz kodeksy które nie muszą pokrywać się z prawem zwyczajowym i jeśli ona jest członkiem Kościoła Katolickiego to sobie może KK wszcząć procedurę wewnętrzną jeśli chce i ukarać ją naganą, zawieszeniem czy nawet wypisać ją z wspólnoty. Przerzucanie na państwo roli strażnika wewnętrznych obyczajów danej grupy a już nie mówię o tym by się nawzajem narażać na włóczenie po urzędach, sądach, salach, rozprawach czy nawet na kary finansowe jest głupie, sądy czy policja są dla ludzi nierozsądnych którzy nie potrafią sami rozstrzygać sporów czy własnych spraw.

a więc słownie nie zakłóciła i ksiądz mógł bez zakłóceń robić swoje

Nie, tego sąd nie rozstrzygał czy ksiądz mógł robić swoje. Sąd po prostu stwierdził że wobec prawa zwyczajowego nie doszło do wykroczenia/przestępstwa za które grozi odpowiedzialność cywilna, z drugiej strony też sąd mógł zaznaczyć że w przypadku zakłócania czy uniemożliwiania przeprowadzenia zgromadzenia publicznego przez organizatora a spotkania religijne mają charakter otwarty zgromadzenia publicznego choć można z nich kogoś zwyczajnie wykluczyć jeśli nie bierze w nim bezpośrednio udziału i jednocześnie je zakłóca, przerywa, uniemożliwia prowadzenie.

[Drwal]

Ja to już nie mam słów do tej Lewicy. Jeśli objęli by władzę to wszystko by było moralnie zepsute. Pierwsi aby wyciągnąć błędy Kościoła , ale nie wiedzą , że gdyby Kościół był tylko chciwy na kasę to byłby wygodny dla LGBT its bo im więcej ludzi by do siebie przyciągnął tym więcej pieniędzy , przecież to by było logiczne.